Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

53

Byliśmy w Londynie na kilka dni. Zdążyłam się już spotkać ze wszystkimi przyjaciółmi. Ustaliliśmy, że Fabian będzie chrzestnym Chrisa, a Gemma chrzestną. Siedziałam właśnie w moim kochanym domu i malowałam się na ślub siostry. 

Karlie przyjechała mnie uczesać. 

Nie zostało nam za wiele czasu, więc poszłam sprawdzić co z Harry'm. Próbował jednocześnie ułożyć włosy i zawiązać krawat. Przezabawny widok. Podeszłam i wyjęłam krawat z jego rąk. Zwinnym ruchem zawiązałam go na jego szyi.

-Weź może po kolei coś rób, bo na raz to sobie nie poradzisz.-Uśmiechnęłam się delikatnie.

-No wiesz, ale w takim wypadku to ja jestem gotowy, a ty nie.

-Zero wdzięczności.-Pokręciłam z rozbawieniem głową i wyjęłam sukienkę z szafy. Poszłam do łazienki i się przebrałam. 

-Ta sukienka to nie jest dobry pomysł.- Harry zabrał głos, a ja spojrzałam na niego nie zrozumiale.-Będziesz mnie rozpraszać.

-Myślę, że jeden dzień wytrzymasz, bez bycia napaloną wersją siebie.

-Sprawdźmy.-Moja wypowiedź chyba zabrzmiała dla niego jak wyzwanie.

Wpakowaliśmy się do samochodu i odjechaliśmy pod kościół. Był pięknie ozdobiony. W około były porozstawiane donice z różowo-białymi kwiatami. Na środku był rozciągnięty biały dywan, a do ławek były przywiązane kremowe wstążki. Zajęliśmy miejsce w jednej z pierwszych ławek. Ceremonia przebiegła dosyć szybko. Kylie miała piękną sukienkę. Po niesamowicie długim składaniu życzeń i prezentów pod kościołem, pojechaliśmy, na salę gdzie miało odbyć się wesele. Pomieszczenie było podobnie urządzone do świątyni.

Usiedliśmy na wyznaczonych miejscach. Nasz stolik nie był najgorszy. Kuzynostwo, które lubię, rodzice i niestety babcia z dziadkiem. Chyba nie mieli jej gdzie wsadzić. Nie mogę się doczekać rozmowy na temat seksu po ślubie. Wdałam się w rozmowę z Alanem. To był chyba mój ulubiony kuzyn. Dużo podróżuje i temat dosyć długo się ciągnął. Do momentu kiedy nie poczułam, na mojej odkrytej nodze, ciepłej ręki sunącej w gorę. W ciągnęłam powietrze.

-Wybacz na chwilę.-Odwróciłam się w stronę mojego narzeczonego i trzepnęłam go w rękę.

-Mówiłem, żebyś nie zakładała tej sukienki.

-Harry oszalałeś? Moja babcia siedzi przy tym stole.-Mruknęłam, żeby inni nie słyszeli. 

-Zawsze możemy odejść od stołu.-Chyba myślał, że mu coś proponuje. 

-Idę do łazienki. Nie to nie jest, żadna propozycja.-Wstałam od stołu i odeszłam. Załatwiłam swoje potrzeby fizjologiczne i wróciłam na sale. Stanęłam jak wryta jak zobaczyłam moją znienawidzoną kuzynkę. Victoria zawsze z Kylie uprzykrzała mi życie. Harry stał do mnie tyłem, więc nie mógł mnie widzieć. Nasze spojrzenia się spotkały, a  po jej oczach przebiegł diabelski promyk. Zaczęłam kierować się w ich stronę, żeby bronić swojego. Byłam już na tyle blisko, że mogłam usłyszeć ich rozmowę.

-Wiesz jesteś taki umięśniony i przystojny. Może chciałbyś się stąd wyrwać?-Włożyła rękę w jego włosy, ale Styles ją bardzo kulturalnie zabrał.

-Wiesz nie chciałbym. Oprócz tego, co już wymieniłaś to doceniam to co mam i nie chcę tego stracić.-Uśmiechnęłam się. Podeszłam do nich i położyłam mu rękę na ramieniu.

-Dlatego między innymi jesteś moim narzeczonym.-Dałam nacisk na moim.-Za to cię kocham i za te wszystkie małe rzeczy.-Vic chyba zauważyła, że nie ma opcji, żeby cokolwiek tutaj zyskała i się wycofała. 

-Zatańczymy?- Zapytał.

-Myślałam, że nigdy nie zapytasz.-Wyszliśmy na środek i zaczęliśmy tańczyć do wolnej piosenki.

-Wiesz nie ubliżając twojej siostrze, ale nasz ślub będzie lepszy.-Powiedział Harry trzymając brodę na mojej głowie.

-Oczywiście, że będzie lepszy, bo to będzie NASZ ślub.-Odpowiedziałam mu. Bujaliśmy się w rytm muzyki.-Wiesz Harry, jesteś moją pierwszą prawdziwą miłością.-Mruknęłam.

-I wanna be last yeah Baby let me be your last. (Chce być ostatni. Kochanie pozwol mi być twoim ostatnim.)-Harry zaśpiewał mi cicho słowa Last first kiss do ucha.

-Kocham Cię.-Uniosłam głowę w górę, żeby spojrzeć mu w oczy.

-Kocham Cię sweetheart.-Pocałował mnie, a mi wydawało się, że czas się zatrzymał. To zabawne, że mimo tego, że kocham go naprawdę bardzo mocno, z każdym dniem zakochuje się w nim coraz bardziej. Zaczął zjeżdżać rękami trochę za nisko.

-Harry zabierz te ręce. Jesteś w miejscu publicznym.-Lekko się zawstydziłam.

-W takim wypadku jedziemy do domu.-Mruknął uwodzicielsko i pociągnął w stronę drzwi. Zdążyłam się jeszcze pożegnać z nowożeńcami i zostałam wepchnięta do samochodu. Czułam, że szykuje się długa noc i nie pomyliłam się.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro