Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

40

Dzisiaj miał być obiad rodzinny  u nas w domu. Tata Harry'ego nie mógł przyjechać, ale powiedział, że spotka się z nami przy najbliższej okazji. Lepiej dla niego, ponieważ ja przewiduję, że w trakcie dnia dzisiejszego, ten dom zamieni się w piekło. Stałam właśnie w kuchni i kończyłam przygotowywanie kurczaka. Wstawiłam go do piekarnika i poszłam do garderoby przebrać się. Na początku pomyślałam, że wybór stroju będzie najtrudniejszą rzeczą, jaką muszę zrobić, ale przypomniało mi się, że przyjeżdża moja siostra. Najtrudniejszą rzeczą jaką będę musiała zrobić będzie powstrzymanie się przed obcięciem jej głowy. Zastanawiałam się nad biała zwiewną sukienką, a czarną przyległą. Wybrałam białą, ponieważ była bardziej elegancka i wydawała mi się bardziej odpowiednia.

Włosy upięłam w luźnego koka. Umalowałam się delikatnie. Zeszłam na dół i zaczęłam rozkładać sztućce na stole. Gdy wszystko było już idealnie, zadzwonił dzwonek do drzwi. Harry poszedł otworzyć, a ja wygładziłam sukienkę dłońmi. Usłyszałam głos Anne i od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wyszłam z kuchni do korytarza. 

-Charlie kochanie!- Wykrzyknęła uradowana. Gemma z Robinem stali i patrzyli się z rozbawieniem na zaistniałą sytuację. Anne przytuliła mnie, a ja oddałam uścisk.- Cała promieniejesz! A mój wnuk już jaki spory!

-Cześć Anne.- Wyswobodziłam się lekko z jej uścisku. Mój brzuch nie był jeszcze prawie w ogóle widoczny, ale nie psułam jej podniecenia. Spojrzała na mnie, a później na swojego syna. Podeszła do niego i zdzieliła go ręką po głowie. Lekko powstrzymywałam śmiech patrząc na jego oburzoną minę oraz poważną jego matki.

-Jak ty mogłeś zrobić takie paskudztwo tej dziewczynie?- Zwróciła się do niego.- Ta Kendall to nawet za co złapać nie ma.- Powiedziała to z takim oburzeniem, że jeszcze bardziej chciało mi się śmiać. Patrząc na minę Harry'ego postanowiłam go ratować.

-Spokojnie Anne już sobie wszystko wyjaśniliśmy.- Powiedziałam delikatnie.- Gemma, Robin.- Przytuliłam każdego z nich i przeszli dalej. 
Dzwonek zadzwonił jeszcze raz. To musieli być moi rodzice i nie myliłam się. 

-Córcia!- Pisnęła moja mama i zamknęła mnie w szczelnym uścisku. Mój tata w tym czasie przywitał się z Harry'm- Nawet nie wiesz jak tęskniłam.

-Mamo nie widzieliśmy się tydzień.

-Dobra dobra.- Uciszyła mnie.

Przywitałam się już szybciej z tatą i przeszliśmy do salonu gdzie była reszta. Brakowało oczywiście dwójki, która zawsze się spóźniała, żeby mieć wejście smoka. Po jakiś 10 minutach zadzwonił dzwonek. To i tak dobry czas. Harry poszedł otworzyć i chwilę później moja siostra i jej narzeczony stali w salonie. Zlustrowała mnie wzrokiem, a ja posłałam jej wyzywające spojrzenie. 

-Witam wszystkich!- Uśmiechnęła się fałszywie.

-Kylie.- Skinął mój ojciec głową. Jakie to było kochane powitanie. Poprawiło to mój humor. 

Styles wyjął kurczaka z piekarnika i położył go na stole. Usiedliśmy wszyscy i zaczęliśmy jeść. Siedziałam między rodzeństwem Styles i naprzeciwko mojej siostry. 

-A zawsze mówili, że to ja jestem ta mniej odpowiedzialna.- Odezwała się z pogardą Kylie.

-Rozwiń swoją wypowiedź.- W moim głosie było słychać bardzo dużo jadu.

-Wiesz siostrzyczko to ty zaszłaś w ciążę w wieku 19 lat będąc w niestabilnym związku.-Harry zakrztusił się wodą, którą pił. 

Tak zaczyna się wojna. Wszyscy milczeli.

-Wiesz ja przynajmniej mam kogoś w swoim wieku.

-Masz jakiś problem?- Wtrącił się Paul.

-Czy możesz siedzieć chodź raz cicho jak rozmawiam z Kylie?- Wyglądał jakby naprawdę nie chciał mi wchodzić w drogę.

-Kochanie nie powinnaś się denerwować.- Odezwał się Harry tym swoim opiekuńczym tonem.

-Kochanie jeszcze nie jestem zdenerwowana.

-Och jakie to słodkie.- Jej głos był przepełniony ironią. 

-Kylie.- Usłyszeliśmy ostrzegający ton mojej matki.

-Więc... Co sądzicie o nowych przecenach w Borough Market?- Anne chyba starała się ratować sytuację. Gemma strzeliła sobie naprawdę silnego facepalma w twarz. 
Sytuacja się trochę rozluźniła. Mój ojciec rozmawiał z Robinem i Harry'm coś o Syco, a ja rozmawiałam z Anne, Gemmą i moją mamą na temat letniej kolekcji. Moja siostra z Paulem siedzieli cicho. W radiu zaczęło lecieć Ivy.

-Ach ile w tym autotuna.- Znowu niepotrzebnie głos zabrała Kylie.

-To moja piosenka.- Zwróciłam się do niej.

-A no to wszystko jasne. Nie sprzedawałaby się gdyby był tam twój prawdziwy głos. 

-Kochanie wyłącz radio.- Harry spojrzał na mnie, ale wyłączył radio.

-Zapraszam do salonu.

Usiadłam przy pianinie i zaczęłam grać podkład do Ivy. Piosenkę zaśpiewałam lepiej niż wersję studyjną. Spojrzałam z zadowoleniem na przygaszona minę Kylie.  

-To było cudowne. Możesz zaśpiewać coś jeszcze?- Odezwała się Gemms. 

Spojrzałam na Harry'ego, a on jakby załapał aluzję. Usiadł koło mnie. Położył swoje ręce na pianinie i zaczął grać. Usłyszałam pierwsze dźwięki Night Changes.

-Weź Zayna i Liama.-Szepnął mi do ucha a ja zaczęłam śpiewać.

Going out tonight,
Changes into something red
Her mother doesn't like that kind of dress
Everything she never had, she's showing off

Driving too fast
Moon is breaking through her hair
She's heading for something that she won't forget.
Having no regrets is all that she really wants

Harry zaczął śpiewać swoją zwrotkę.

We're only getting older baby
And I've been thinking about it lately
Does it ever drive you crazy
Just how fast the night changes?
Everything that you've ever dreamed of
Disappearing when you wake up
But there's nothing to be afraid of
Even when the night changes
It will never change me and you

Chasing it tonight
Doubts are running around her head
He's waiting, hides behind a cigarette
Heart is beating loud and she doesn't want it to stop

Moving too fast
Moon is lighting up her skin
She's falling, doesn't even know it yet
Having no regrets is all that she really wants

We're only getting older baby
And I've been thinking about it lately
Does it ever drive you crazy
Just how fast the night changes?
Everything that you've ever dreamed of
Disappearing when you wake up
But there's nothing to be afraid of
Even when the night changes
It will never change me and you

Zaśpiewałam jeszcze jedną zwrotkę.

Going out tonight,
Changes into something red
Her mother doesn't like that kind of dress
Reminds her of the missing piece of innocence she lost

Harry zakończył refrenem.

We're only getting older baby
And I've been thinking about it lately
Does it ever drive you crazy?
Just how fast the night changes
Everything that you've ever dreamed of
Disappearing when you wake up
But there's nothing to be afraid of
Even when the night changes
Everything that you've ever dreamed of
Disappearing when you wake up
But there's nothing to be afraid of
Even when the night changes
It will never change, baby
It will never change, baby
It will never change me and you

Wstałam, ponieważ musiałam iść do łazienki.

-Wybaczcie muszę odwiedzić łazienkę.

-Dzidziuś pewnie siedzi na pęcherzu.- Uśmiechnęła się Anne.

Gdy opuszczałam pokój moja siostra szła z naprzeciwka z kieliszkiem wina. Zobaczyłam złowieszczy błysk w jej oku i chwilę później czerwone wino z jej kieliszka było na mojej białej sukience.

-Cholera.

-Oj nie chciałam.- No nawet ukrywać uśmiechu nie mogła.- A może jednak chciałam?- Udawała, że się zastanawia, a ja weszłam po schodach. Zatrzymał mnie głos Harry'ego.

-Okej co ona ci niby takiego zrobiła?- Głos miał lekko zdenerwowany.

-Urodziła się.-Odpowiedziała mu nie do końca miłym tonem. 

-No to raczej nie był jej wybór.-Prychnął.- Naprawdę dałabyś jej już spokój. Jest w ciąży i denerwowanie się jej nie służy. Zależy mi na niej jak na nikim innym, więc muszę to powiedzieć. Albo luzujesz i schodzisz jej z drogi, albo opuszczasz nasz dom.

Z górnej części schodów mogłam idealnie patrzeć na jej twarz. Widziałam skruchę? To się raczej nie zdarza. 

-Dobra.- Westchnęła i usiadła na kanapie. Reszta wyglądała jakby nie wiedziała co się właśnie stało. 

-Dziękuję.- Harry wypuścił powietrze i lekko się rozluźnił. 

Weszłam do łazienki i zdjęłam sukienkę. Zmyłam wino z ciała i weszłam do garderoby. Zmieniłam sukienkę.

Zeszłam na dół, gdzie wszyscy przeglądali zdjęcia z ostatniego USG.

-Myślę, że pora na deser.- Zwróciłam ich uwagę na siebie.

-Pomogę ci.- Spojrzałam zdezorientowana na Kylie bo nie byłam pewna czy to rzeczywiście jej głos usłyszałam. 

Zaczęła iść w stronę kuchni, a ja posłałam wszystkim zdezorientowane spojrzenia. Moi rodzice wyglądali podobnie. Weszłam za nią do kuchni. Wyciągnęłam talerzyki z szafki. Wyjęłam torcik czekoladowy  i zaczęłam go kroić. Gdy na 8 talerzykach leżało już ciasto, zaniosłyśmy je do salonu.

-To jak zamierzacie je nazwać?- Zapytała moja mama.

-Jeszcze nie wiemy. To dopiero koniec drugiego miesiąca.

-James.- Harry odezwał się w tym samym momencie co ja.

-Nie nazwę go James.- Powiedziałam do niego.- Po za tym skąd wiesz, że to chłopiec?

-Ojcowska intuicja. Dlaczego?- Chyba chciał się o to kłócić.

-A jak myślisz jak by zareagował Corden?- To był mój najlepszy argument, więc musiał zadziałać. Harry wyglądał jakby się zastanawiał.

-Definitywnie nie nazwiemy syna James.

-Tak myślałam.- Powiedziałam zwycięsko.

-A nad czym już myśleliście?- Tym razem odezwała się Anne.

-Noah.

-Alan.

-Noah lepsze.- Kylie zabrała głos.

-Racja... Chwila!- Chyba wpadłam na coś.-Już wiem.

-Twoje ,,Już wiem"nigdy nie kończy się dobrze.

-Zamknij się Harry.- Mruknęłam.-Christopher. 

-Taki mały Chris.-Zamyślił się Styles.- Podoba mi się.

-Czyli jednak wiecie.-Uśmiechnęła się Gemms.

-Chyba tak.-Odwzajemniłam jej uśmiech.

-A jak dziewczynka?- Ożywiła się Anne.

-Rosalie.-Rzuciłam pierwsze co miałam na myśli.

-Chciałem powiedzieć Patricia, ale Rosalie leprze.

Kylie i Paul wychodzili ostatni.Wręczyła mi białą kopertę do ręki.

-Widzimy się na ślubie. Oczywiście mam nadzieję, że weźmiesz Harry'ego.-Uśmiechnęła się delikatnie. Ona się nigdy nie uśmiecha w taki sposób. 

-Jeśli nie urwę mu do tej pory głowy to przyjdziemy.

-To wstrzymaj się. Urwiesz po weselu.

-Chyba mogę zaczekać.-Zamknęłam za nimi drzwi i byłam bardzo zdezorientowana.

-Nie wiem jak wypędziłeś z niej demona.-Spojrzałam na Harry'ego.

-Urok osobisty.-Wyszczerzył się.

-Oczywiście.-Poklepałam go po klatce piersiowej i zaczęłam kierować się schodami w górę.

-Co to miało znaczyć?- Krzyknął za mną.

-Nie zaprzeczyłam!-Odkrzyknęłam mu nawet się nie odwracając.

-Ale brzmiało jak ironia!- Nie dopowiedziałam mu już.

❤lubi to: lottiewiliams, niallhoran, louist91 i 1 975 864 innych użytkowników.
@harrystyles: Dziękuję że ze mną wytrzymujesz

@lottiewiliams: Awww to słodkie
@fabs: Przepraszam ale czemu mnie tam nie było?
@alisonblack: I mnie?!
@lottiewiliams: Co za głąby. To było nasze pierwsze spotkanie
@harrystyles: Wszyscy tam byliście
@fabs: Bo my tylko żartowaliśmy prawda Alison?
@alisonblack: Nie pogrążaj nas Fab

@kendalljenner: 🤢
@lottiewiliams: Ja bym poszła z tym do lekarza.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro