39
Odkąd ostatni raz widziałam się z Harry'm minęły dwa dni. Dzisiaj była sobota oraz dzień, w którym miałam się do niego wprowadzić. Kończyłam już pakowanie rzeczy do pudeł. Nie łatwo było mi się rozstać z domem rodzinnym, ale przecież zawsze mogę tu wrócić. Cały czas miałam wrażenie, że o czymś zapomniałam. Cholera Fabian! Przecież nie zostawię go na pastwę losu mojej rodziny. Nie mogę go tu zostawić. Wybrałam numer do Harry'ego.
-Tak sweetheart?
-Nie mogę tego zrobić.
-Nie mówisz poważnie.
-Jestem całkowicie poważna.
-Wytłumaczysz mi co się stało?-Teraz się lekko denerwował.
-Przecież nie mogę zostawić Fabiana samego w tym domu. Nie poradziłby sobie sam z moją rodziną.
-Masz mnie za idiotę?
-Pytasz poważnie?-Trochę rozbawiło mnie jego pytanie.
-Racja, nie odpowiadaj. Oczywiście, że pomyślałem o Fabianie. Myślisz, że komu sprzedałem mieszkanie?
-Jesteś najlepszy!
-Za ile będziesz gotowa?-Jego głos był całkowicie spokojny.
-Tak właściwie to już jestem.
-Będę za 15 minut.
Rozłączyłam się i zeszłam na dół do rodziców.
-Nie wierzę, że kolejne dziecko nas opuszcza.-Mojej mamie zebrały się łzy w oczach.
-Przynajmniej Fabian pozostał wierny.-Odezwał się z niedowierzaniem mój ojciec.
-Właściwie...- Fabian spojrzał na nas zakłopotany.
-Ty też?
-Mieszkanie Harry'ego nie może stać puste.-Próbował się wytłumaczyć.-A wam z pewnością przyda się trochę prywatności.-Poruszył zabawnie brwiami, a ja poczułam naprawdę mocne obrzydzenie.
-Pamiętajcie, że to tylko 20 minut drogi. Nie będzie tak źle.-Próbowałam ich uspokoić.-A ty uważaj jak się zabezpieczasz. Z tym mieszkaniem jest coś nie tak.-Spojrzałam na Fabiana.
-Nie wiem czemu tak uważasz.-Odezwał się, a ja uniosłam brwi.-Masz całkowitą rację.-To zadziwiające jak ten człowiek szybko zmienia zdanie.
Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, co oznaczało, że Harry już tutaj był. Otworzyłam mu drzwi i uśmiechnęłam się na jego widok.
-Cześć kochanie.-Schylił się i pocałował mnie w usta.
Pocałował moją mamę w policzek, a z Fabianem i moim tatą przywitał się jakby byli najlepszymi kumplami. Byłam lekko zdziwiona, że tak szybko odnowili kontakt. Weszliśmy na górę po moje rzeczy, ale oczywiście nie pozwolił mi wziąć nawet jednego pudła. Pożegnałam się z rodzicami i wsiadłam do swojego samochodu. Jechałam za Harry'm, ponieważ nie znałam jeszcze do końca drogi. Zaparkowałam na podjeździe i zabrałam się za wypakowywanie pudeł, a raczej chciałam, bo przecież "nie możesz się przemęczać". Zaczęłam wypakowywać ubrania w garderobie co szło mi całkiem sprawnie. Gdy układałam ubrania na półce dostałam powiadomienie, że ktoś oznaczył mnie na instagramie. Patrząc dalej, że to Harry spojrzałam na niego i włączyłam posta.
❤ lubi to gemmastyles, frankie, taylorswift i 1 942 753 innych użytkowników.
@harrystyles: pracuś❤
@fabs: Aż dziwne że nie powiedziałeś ,,Nie możesz się przemęczać. Ja to zrobię."
@harrystyles: XDDDDD
@fabs: Czyli jednak tak zrobiłeś
@harrystyles: Chyba nie widziałeś wkurzonej @lottiewiliams trzymającej lampy w rękach
@lottiewiliams: Miałeś nikomu nie mówić!
@annetwist: Skoro wam się nie spieszy to ja przyjadę
@lottiewiliams: Zapraszamy
@adamwiliams: A my?
@harrystyles: Robimy zjazd rodzinny!
@lottiewiliams: Jasne zaprośmy jeszcze kuzyna Patricka z Tajlandi. To syn siostry żony córki brata mojej babci.
@harrystyles: Tylko najbliższa rodzina
@lottiewiliams: W takim razie zapraszamy moich rodziców, twoich i Gemme
@fabs: A ja?!
@lottiewiliams: Ty przyjdziesz innym razem
@kyliewiliams: Złotko chyba o kimś zapomniałaś.
@lottiewiliams: @kyliewiliams nie wydaje mi się
@harrystyles: Sweetheart
@lottiewiliams: Oczywiście nie mogło by się odbyć bez kochanej Kylie.
@kyliewiliams: I mojego narzeczonego.
@lottiewiliams: Oczywiście! On też musi być!
@kyliewiliams: Tak myślałam.
@harystyles: Zapraszamy w następną niedzielę godzina 14:00
-Kochanie nie możesz się denerwować.- Z transu wyrwał mnie głos Harry'ego.
-Zawsze tak robi.-Głos miałam lekko nieobecny.
-Nie do końca wiem o czym mówisz.- Był lekko zmieszany.
-Zawsze gdy w moim życiu zaczyna się układać, pojawia się Kylie i wszystko się sypie.
-Ale tym razem masz mnie.-Uśmiechnął się pocieszająco.
-Jak tylko na ciebie spojrzy to wydłubię jej oczy.
-Dobrze, ale teraz się uspokój.- Owinął swoje ramiona w około mojej tali, a ja wtuliłam się w jego tors.
-Muszę jeszcze poukładać rzeczy w łazience.-Mruknęłam.
-Wiesz, że ja to mogę zrobić.-Bardziej powiedział niż zapytał.
-Wiesz ta lampa nie stoi tak daleko.
-Masz rację.-Odsunął się szybko i zszedł mi z drogi.
Poukładanie rzeczy w łazience nie zajęło mi dużo czasu. Zeszłam na dół do kuchni i zobaczyłam Harry'ego gotującego.
-Co robisz?
-Spaghetti.- Uśmiechnął się.
Stanęłam obok niego na palcach, żeby zdjąć witaminy z szafki. Położył mi rękę na biodrze i sięgnął po pudełko. Wręczył mi je i wrócił do robienia sosu.
-Dziękuję.
-Nie ma za co sweetheart.
Położył mi przed nosem talerz i zaczęliśmy jeść. To było najlepsze spaghetti w moim życiu. Zaczęłam się w niego wpatrywać.
-Co?- Zakłopotał się lekko.
-Naprawdę, kto cię uczył gotować? To jest najlepsze spaghetti w moim życiu.-Powiedziałam to głosem żądającym odpowiedzi.
-Mówiłem ci, że to talent wrodzony.
-Z pewnością.-Zaśmiałam się delikatnie, a w jego policzkach pojawiły się dołeczki.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro