19
Nadszedł poniedziałek. Tego bałam się najbardziej. Oczywistym było, że widzieli nagranie z Harrym z baru. I mogłabym im wmawiać, że to nie ja, ale Josh mnie przecież widział w parku. Ale zawsze można spróbować. Wyszukałam Josha wzrokiem i miałam szczęście, bo tym razem nie było z nim żadnej blondynki, ani jego kolegów. Podeszłam do niego jak gdyby nigdy nic.
-Nikomu nic nie mów, albo będziesz miał na głowie wielu prawników.-Powiedziałam starając się brzmieć groźnie.
-A co? Wstydzisz się swojego chłopaka czy może swojego występu w barze? Trzeba się było nie pokazywać publicznie.-Powiedział z jadem w głosie.
-Daj mi zasrany miesiąc spokoju. Jeśli nie rozpowiesz o incydencie w parku z Harrym to na razie będę mogła im wmówić, że to nie ja byłam w barze.-Teraz już błagałam.
-Pożyjemy, zobaczymy.
I odszedł. Po prostu sobie poszedł. No założę się teraz, że już nikt nie uwierzy, że to nie byłam ja. Starłam się przetrwać swój dzień spokojnie, ale weszłam na stołówkę i wszystko poszło się jebać. Przekroczyłam próg i wszyscy spojrzeli na mnie. Na środek wyszła Megan.
-Proszę państwa oto nasza gwiazdeczka.-Powiedziała z kpiną, a ja spojrzałam na nią z uniesioną brwią. Nie zamierzałam się odzywać.
-Spokojnie Harry Styles to mój dobry znajomy. Mieliśmy razem dużo dosyć przyjemnych doznań.-Nie no to już jakaś przesada.-Na przykład ostatnio po koncercie w walentynki.- I co jeszcze. -Ale nie martwcie się. Harry nawet nie wie kim ona jest. Przez przypadek razem śpiewali.-Zaczynało mnie naprawdę bawić ta jej cała historyjka.
Usiadłam przy swoim stoliku, a moi znajomi tylko spojrzeli na mnie ze współczuciem. Posłałam Joshowi wdzięczne spojrzenie za to, że nie powiedział o incydencie w parku.
-Zobaczcie nawet nie próbuje zaprzeczać. Skarbie Harry nigdy nie spojrzałby na kogoś takiego jak ty.-Spojrzałam na nią z litością, ale chciałam dowiedzieć się czy rzeczywiście się znają.
Ja
Harry
Pojeb Styles
Tak skarbie?
Ja
Znasz?
Pojeb Styles
Nie, a powinienem?
Ja
A no właśnie jestem sobie z całą szkołą na stołówce, a ona opowiada jak to wy się dobrze nie znacie i, że mieliście super numerek ostatnio po koncercie i ogólnie często macie różne ,,przyjemne doznania"
Pojeb Styles
Wiesz, że to pewnie jakaś fanka nie zwracaj na nią uwagi
Ja
Zrobiłabym to, gdyby nie fakt, że cały jej monolog zaczął się od naszego występu na karaoke i tego, że zaczęła opowiadać jak to ona cię super nie zna i że nigdy nie zwróciłbyś na mnie uwagi
-Próbujesz się schować w telefonie?-Zapytała z kpiną, a ja poczułam wibrację.
Połączenie przychodzące od Pojeb Styles.
Odebrałam telefon.
-Halo?- Zapytałam naprawdę zdezorientowana.
-Macie jakieś głośniki na tej stołówce?
-No tak, ale Harry...-Przerwał mi.
-Podłącz telefon. Chcę, żeby mnie słyszeli.
-Ojciec się wkurwi.
-Pewnie tak, ale pomagam w tym, żeby nikt cię nie zranił, więc może nie urwie mi jaj.
Parsknęłam śmiechem i podeszłam do głośników. Podpięłam kabelek.
-Harry jesteś na głośniku.-Powiedziałam do telefonu. Wzięłam mikrofon.- Kochani ktoś chciałby wam coś powiedzieć.
-Witam wszystkich uczniów i w ogóle siema ludzie.-Głos Harry'ego popłynął z głośników.- Nazywam się Harry Styles. Chciałbym sprostować pewną sytuację. Ta blondynka nie wiem jak masz na imię, ale zapewne każdy wie o kogo chodzi. Skarbie trzeba było mnie wprowadzić w temat.-Teraz skierował się do mnie. Odpowiedziałam mu specjalnie głośniej, żeby wszyscy słyszeli.
-Przepraszam Harry, to był twój plan.
-Wracając do tematu to nie mam pojęcia kim jest ta blondynka i z pewnością nigdy nie miałem z nią żadnego kontaktu. Po koncercie który odbył się kilka dni temu, od razu u nas w garderobie pojawiła się Charlie, Fabian, Ali, Wendy i Mark. Jakby ktoś miał wątpliwości to You & I dedykowałem Lottie. Po koncercie pojechaliśmy na pizze, a Niall zapisał mnie z Charlotte na karaoke o czym nie mieliśmy pojęcia, więc rzeczywiście byliśmy na scenie z przypadku, ale nie ma nawet opcji, że ktoś inny zaśpiewałby ze mną na tej scenie. Jeśli ktoś miałby jeszcze wątpliwości, że nie zwróciłbym uwagi na taką dziewczynę jak Lottie to po pierwsze rozmawiamy właśnie przez jej telefon, a po drugie spójrzcie na nią. Jest piękna, mądra, ma anielski głos...- Przerwałam mu zanim za bardzo by się rozgadał.
-Okay wystarczy Harry.
-Tak, więc życzę miłego dnia i proszę nie opowiadać plotek. Kocham cię skarbie.-Powiedział już do mnie. Co za wstyd.
-Harry jesteś jeszcze na głośniku.-Moje zażenowanie wzrosło na najwyższy poziom.
-Jestem jeszcze na głośniku.-Powtórzył moje słowa jakby dopiero do niego dotarły.
Odpięłam kabelek od głośników i przyłożyłam słuchawkę do ucha.
-Dziękuję Harry, ale nie musiałeś tego robić.
-Dla ciebie wszystko.
-Muszę kończyć, ale skutecznie ich zamknąłeś.
-Pa Wiliams.
-Pa Styles.
Wesolutko. Megg siedziała z obrażoną miną przy stoliku największych głąbów. Połowa szkoły była rozbawiona, a druga połowa nie wiedziała co ze sobą zrobić. Pokazałam jej tylko środkowy palec i podałam karteczkę zapisaną starannym pismem.
I'm a bitch, I'm a boss.
Uśmiechnęłam się fałszywie.
-Ludzie przecież nie macie gwarancji, że to naprawdę był Harry.-Powiedziała oburzona.
Zaśmiałam się i opuściłam stołówkę. Zobaczymy za miesiąc.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro