Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

The Golden Trio

*kilka minut wcześniej*

—Ja pierniczę, Sara, wyłącz te cholerne powiadomienia. Ludzie tu próbują spać.—wymamrotała ledwo kontaktująca z rzeczywistością Kasia

—Czemu zawsze się mnie czepiasz? To twój telefon wibruje jak jakaś podręczna zabawka nimfomanki, więc sama rusz tyłek i go wyłącz.—Starsza przewróciła oczami

—Niemożliwe, zawsze mam wyłączone wibracje.—Jeszcze przed sekundą śpiąca kobieta natychmiast się rozbudziła—A, to pewnie tylko Zuza znowu pomyliła telefony. Chyba kupię jej na urodziny jakieś normalne etui.—skomentowała i ponownie gotowa do zapadnięcia w sen opadła na materac—Chociaż w sumie ciekawe, kto się tak do niej dobija. Zawsze narzeka na brak powiadomień...—Chorobliwie ciekawa brunetka sięgnęła po smartfona przyjaciółki i z jedynie jedną pomyłką wpisała skomplikowane, siedmiocyfrowe hasło

—I co, masz coś ciekawego?—spytała przysiadając się do Kasi, pomysłodawczyni całego wyjazdu

—Cały ten spam jest od tego jej "tylko internetowego kolegi". W sumie czego innego można było się po niej spodziewać. Z większością znajomych nie utrzymuje kontaktu, a żadna z nas nie ma powodu, żeby do niej w tej chwili pisać.—rozczarowana mieszkanka wschodu Polski zgasiła ekran telefonu, aby po sekundzie ponownie go zaświecić i energicznie klikać w wyświetlane literki

—Co robisz?—zdezorientowanie studentki sięgnęło zenitu

—Och, chcę się tylko odwdzięczyć za taką jedną randkę, na którą wysłała mnie w liceum. Cóż, oby ta skończyła się dla niej lepiej, niż tamta dla tego gościa. Chociaż to jego wina, że był taki cholernie brzydki.—Kasia nadęła policzki

—Nie zapomniałaś czasem motta naszej nieuprzedzonej do nikogo przyjaciółeczki? "Liczy się wnętrze, chociaż zdrowe organy nie zawsze idą w parze ze zdrowym umysłem".—zacytowała i obie zaśmiały się, kiedy w wyobraźni zobaczyły Zuzię, z typową dla siebie miną, mówiącą te słowa—No więc? Czego chce?

—Przyjechał do Wisły wcześniej i chciałby przesunąć spotkanie na wcześniejszą godzinę, bo potem może nie dać rady. Co powinnyśmy odpowiedzieć?—zmarszczone brwi mówiły prawie wszystko o stanie trzymającej telefon kobiety

—Może coś w stylu "Najdroższy, już nie mogłam się doczekać! Spotkajmy się o zachodzie słońca na szczycie Baraniej Góry, aby wspólnie podziwiać piękne, obleczone czerwienią chmury".—zaproponowała półżartem, półserio Sara

—Okej, piszę tak: "Z tej strony przyjaciółka Zuzy, pomyliłyśmy telefony, a ona wyszła jakieś czterdzieści minut temu. Z tego co mówiła, zamierzała popływać w Wiśle. Mogę ją zapytać, gdzie jest i dać ci znać, jeśli chcesz się z nią spotkać".—oznajmiła Kasia, skrupulatnie notując każdą literkę, aby już po chwili dzwonić na swój własny numer

—No dobra, teraz ich spotkanie jest nieuniknione. Ciekawe, jak wygląda ta "cat person". Może akurat okaże się być jakimś nerdem, w jej stylu, z okularami i długimi włosami?—spekulowała Sara zaraz po tym, jak Kasia wysłała mężczyźnie lokalizację i strój ich przyjaciółki


—W życiu nie będzie się go tam spodziewać.—stwierdziła z uśmiechem satysfakcji Kasia

—Chciałabym zobaczyć jej reakcję. Idziemy się schować gdzieś w pobliżu?—zaproponowała, a chęć na oglądanie seriali uleciała z nich bezpowrotnie

Droga, którą Zuzia pokonała w nieco ponad pół godziny Kasi i Sarze zajęła prawie dwa razy tyle, głównie za sprawą tej pierwszej, która mimo odwiedzania miejscowości po  raz kolejny non-stop się gubiła, nawet podczas korzystania z odpalonych "Google maps".

—Tak właściwie, to my też nie będziemy wiedziały, kiedy przechodzący facet będzie tym właściwym i kiedy powinnyśmy opuścić naszą kryjówkę, aby lepiej widzieć jej reakcję, prawda?—spytała zapalona biegaczka

—Cóż, kiedy zobaczysz kogoś, kto wygląda jakby nie wychodził z pokoju całe wakacje, po prostu wyjdź. Na dziewięćdziesiąt procent to będzie właś-

—Na bombę!—wypowiedź Kasi przerwał donośny okrzyk, który wydobył się z gardła blond przystojniaka, biegnącego w kierunku brzegu rzeki

—Chyba jednak nie trafiłaś z tym wyglądem.—zaśmiała się Sara i czym prędzej pobiegła, aby obserwować, w jakim stopniu zszokowana będzie jej przyjaciółka

~*~*~*~*~*~*~

Kiedy wzburzona skokiem woda się uspokoiła, a oddech przerażonej, wyrwanej z transu Zuzi zaczynał powoli wracać do normy, sprawca całego zamieszania wystawił głowę, a następnie klatkę piersiową na powierzchnie, pewnie stając na nogi. Jeżeli sytuacja sprzed kilku sekund prawie doprowadziła do zatrzymania akcji serca, to w tej chwili zazwyczaj opanowana kobieta prawdopodobnie dostała nadciśnienia. Osobą, która dołączyła do niej w wodzie był nie kto inny, niż jej wieloletni ulubieniec w skokach narciarskich, którego w rozmowach z przyjaciółkami zwykła nazywać Krasnalkiem. Przez moment panowała niezręczna cisza, którą zakłócał jedynie szum płynącej wody, ale kiedy tylko przyszła pani doktor zaczerpnęła kilka głębszych oddechów, sytuacja została opanowana.

—Nie wiesz, że nie powinno się skakać do wody w nieznanym miejscu?—zbeształa sportowca tak, jakby wcale nie wiedziała, z kim rozmawia—To niebezpieczne! Mogłeś się poważnie uszkodzić!

Zawsze starała się, aby jej rozmówca czuł się w miarę komfortowo, a jeśli już miała okazję porozmawiać z kimś popularnym, starała się prowadzić normalną rozmowę. Chyba, że akurat byli w miejscu pracy drugiej strony - wtedy nie było zmiłuj i bez zdjęcia czy autografu Zuzia nie opuszczała spotkania.

—Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć. Przyjechaliśmy trochę wcześniej i nie mogłem się doczekać umówionego spotkania z taką jedną ślicznotką z Polski. Miło cię ponownie spotkać w rzeczywistości, Zuzia.—Anders uśmiechnął się przyjaźnie, a kobieta wyglądała tak, jakby nie była w stanie przyswoić wszystkich informacji na raz

—Chwila moment, zwolnij.—poprosiła niepewnie odsuwając się od sportowca—Po pierwsze, czy to z tobą pisałam przez ostatni rok?—Fannemel pokiwał twierdząco głową—To by wyjaśniało, dlaczego nie chciałeś mi wysłać zdjęcia.—mruknęła do siebie—Myślałeś, że kiedy się dowiem, kim jesteś naprawdę, odbije mi palma?—spytała z wyrzutem patrząc na zmieszanego mężczyznę, który sprawiał wrażenie, jakby próbował zrobić wszystko, by tylko nie spojrzeć na ubraną w niebieskie bikini Zuzię

—To nie tak!—próbował zaprzeczać Norweg, ale przewiercające go na wylot spojrzenie zdecydowanie mu tego nie ułatwiało—No, może odrobinkę.—przyznał w końcu

—A niech to, myślałam, że lepiej się maskowałam w zeszłym roku i nie będziesz pamiętał jak się skompromitowałam na zawodach w zeszłym roku.—powiedziała lekko zawiedziona, wprawiając Andersa w osłupienie

—Eee... Nie jesteś na mnie zła, czy coś?

—Ależ skąd, w tej chwili nie zaczęłam skakać i piszczeć tylko dlatego, że rozmawiamy twarzą w twarz.—przyznała z rozbrajającą szczerością

—Naprawdę jesteś dziwna, wiesz?—spytał z szerokim uśmiechem i słyszalną ulgą w głosie blondyn, kiedy siadał na brzegu rzeki, do której przed chwilą skoczył

—Dlatego właśnie jestem wyjątkowa.—brunetka wzruszyła ramionami—Nie, żebym się nie cieszyła, że w końcu się spotkaliśmy, ale tu nadchodzi czas na pytanie numer dwa. Jak mnie znalazłeś?

—Cóż, podobno pomyliłaś telefony i twoja przyjaciółka powiedziała mi, gdzie jesteś.—niepewnie odpowiedział

—A to małe, podstępne bestie.—Polka rozejrzała się wokół, spodziewając się znaleźć w zasięgu wzroku dwie ciemne czupryny—Mogę się założyć, że gdzieś tu siedzą i nas obserwują, zbierając szczęki z ziemi.—zaśmiała się—Co ty na to, żeby się przejść?—zaproponowała, chcąc uciec od ciekawskich oczu i uszu, które siedziały w ukryciu już zdecydowanie zbyt długo

—Bardzo chętnie, ale najpóźniej na piętnastą muszę być z powrotem. Będziemy się zameldowywać, a potem mamy obiad i chłopaki nie dadzą rady dłużej mnie kryć.—wyjaśnił, pokazując na wyświetlaczu trzynastą czternaście

—Żaden problem, po prostu odprowadzę cię pod Gołębiewski, może być? A ty w zamian opowiesz mi, jak w ogóle znalazłeś mnie na Instagramie.—zaproponowała wycierając się dokładnie, aby po chwili założyć lekką sukienkę, która od razu zaczęła nasiąkać wodą w miejscach, gdzie materiał stykał się z mokrym kostiumem—Pożyczyć ci ręcznik?—spytała zauważając, że jej teraz-już-nie-tylko-internetowy przyjaciel przyszedł nad Wisłę jedynie z kąpielówkami i koszulką

—Nie ma potrzeby, wyschnę tak. Chodźmy.—ponaglił ją cały czerwony na twarzy mężczyzna, już po chwili odpowiadając na grad pytań, którymi zarzuciła go Zuzia

W tej samej chwili, w krzakach po drugiej stronie rzeki dało się słyszeć coś na kształt przekleństwa.

—Że też ona musi być zawsze taka sprytna.—narzekała Kasia, która bardzo chciała usłyszeć dalszą część rozmowy

—Bardziej chodzi o to, że zna nas i wie, że nie przepuściłybyśmy takiej okazji, żeby rozwiać tę tajemniczą aurę, którą otoczyła ich relacje.—poprawiła przyjaciółkę Sara

—Ale żeby mieć takie cholerne szczęście i wejść w przyjacielską relację ze swoim największym crushem, to chyba trzeba by się urodzić Zuzią.—westchnęła młodsza, nie zauważając, że na policzkach jej towarzyszki również wykwitł niewielki rumieniec

_______________

Jestem super rozczarowana, że mój clickbaitowy tytuł nie zachęcił większej ilości osób do wejścia w poprzednią część, byłam z niego taka dumna XD

Dosłownie chwilę temu wrzuciłam ostatnią część fanfika o Wellingerze (zachęcam do zajrzenia), więc pojawiam się z pytaniem, co chcielibyście przeczytać jako następne:

1) ff o Lanisku

2) ff o Bicknerze (nie jest bardzo złe, ale nazwałabym je raczej średnio udanym)

3) opowiadanie o wymyślonych przeze mnie postaciach osadzone w sjf / Wasza propozycja

Będę super wdzięczna za odzew!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro