9&21
Piotrek nigdy nie nazwałby swojej pamięci niezawodną, a siebie spostrzegawczym człowiekiem, te dwa przymiotniki po prostu do niego nie pasowały. Znacznie lepiej opisywały one jego kadrowych kolegów, którym zdarzało się niejednokrotnie Żyle matkować. To oni dbali, aby po zejściu ze skoczni nie ominął bez słowa czekającego na wywiad Dominika Formeli, a z hotelowego pokoju wziął wszystkie swoje kostki do gitary, bez których chyba popadł by w depresję. Żaden z nich nie przypilnował jednak, aby najnowsza, wcale nie tak oczywista, informacja dotarła do jego uszu. Kiedy więc zorientował się, że Kamil jest niemal do szaleństwa zakochany, a przynajmniej zauroczony jednym ze słoweńskich zawodników poczuł się, jakby trafił go grom z jasnego nieba.
To był naprawdę zwykły dzień. Słońce nie eksplodowało, a w ziemię nie uderzył ani jeden meteoryt, lecz mimo to Piotr Żyła stał wbity w ziemię przed znajdującym się w Klingenthal hotelem jakby zobaczył UFO. Wbrew wszelkiemu prawdopodobieństwu to nie statek kosmiczny był przyczyną jego zdziwienia, a jedynie dwójka rozmawiających ze sobą ludzi, którzy stykając się ramionami sprawiali wrażenie flirtujących za grubym pniem wysokiej sosny. Z powodu na wczesną porę w pierwszej chwili uznał rozgrywającą się przed jego oczami scenę za senną marę czy nawet złudzenie, więc dla pewności uszczypnął się dość mocno w przedramię. Zabolało, czyli jeśli nie przedawkował nic wczorajszego wieczoru, to scena rozgrywająca się przed jego oczami była prawdziwa. Jednak czy to możliwe, żeby spędzając z kimś czas prawie dwadzieścia cztery godziny siedem dni w tygodniu nie zauważyć, że druga osoba jest zakochana? Polak był pewien, że tylko on był tak wybitną jednostką i nie wykrył, że jego przyjaciel potajemnie wzdycha do nieco młodszego bruneta.
Wciąż będąc w stanie ogromnego szoku postanowił się przejść, aby dokładnie ułożyć sobie w myślach to, co właśnie zobaczył. Zastanawiał się, czy Kamil przełamał już swój paniczny strach przed związkami i otworzył się na Petera, czy w swojej głowie wciąż utrzymuje, że to tylko przyjaźń. Idąc w kierunku malowniczej trasy, prowadzącej przez urokliwe miasteczko, natknął się na wystawiającego zza rogu budynku głowę Domena Prevca. Jeśli kogoś spodziewał się w tej chwili spotkać, to nawet Yeti znajdował się na tej liście wyżej niż najmłodszy z braci Prevc, który po hucznym świętowaniu wczorajszego zwycięstwa wciąż powinien spać jak zabity. Widząc, że Żyła zamierza się odezwać chłopak przyłożył palec do ust i skinął palcem przywołując mężczyznę bliżej, nie spuszczając jednak wzroku z oddalonych postaci.
Chwilę stali w milczeniu nim ciekawość Polaka wygrała, a on zdecydował się zadać nurtujące go pytanie.
—Co ty się tak wpatrujesz Domen? Nie mów mi, że jak nastolatka liczysz na buzi buzi hehe.—zaśmiał się, za co Słoweniec zgromił go wzrokiem
—Nie mów tak głośno, bo się zorientuje.—syknął Prevc ponownie skanując wzrokiem otoczenie gruchającej parki
—To twój brat, nie zrobi ci przecież krzywdy za to, że szpiegujesz go na schadzce, wyluzuj młody.—poklepał młodszego po plecach
—Przecież to nie przed nim się chowam, jego życie miłosne mnie nie obchodzi. Nie wiem, czy oni się już zorientowali, że są zakochani, czy może ciągle tkwią w obustronnym friendzonie, ale w tej chwili to nie istotne. Ostatnio zauważyłem, że podejrzanie często kiedy się spotykają we dwóch znikąd pojawia się Pius i ich zagaduje, zupełnie jakby robił to celowo. Zastanawiałem się nad tym i postanowiłem obserwować sytuację. Nie mogę pozwolić, żeby jakiś Niemiec pozbawił mnie robienia polskiego jedzenia, według tradycyjnego przepisu babci Kamila, podczas wigilii.—wyjaśnił ani na chwilę nie spuszczając wzroku z hotelowych drzwi, gdzie spodziewał się zastać potencjalnego przeciwnika
Jak się okazało intuicja i tym razem nie zawiodła skoczka z Kranja, który niemal co do sekundy przewidział pojawienie się Paschke. We dwóch obserwowali, jak wybiegł z budynku i w kilku skokach znalazł się obok pary, przerywając ich rozmowę.
—Coś tu ewidentnie jest nie w porządku.—wymruczał pod nosem Domen, co Piotrek niemal odruchowo potwierdził skinieniem głowy
—Zupełnie jakby nie podobała mu się rozwijająca się między nimi chemia...—nie powstrzymywał się od komentarza Polak—Wydaje mi się, że musimy się tym zająć.—mając na uwadze szczęście swojego przyjaciela zakomenderował Żyła—Tobie mogłoby być trochę niezręcznie, ale my z Piusem znamy się już kilka lat, popytam go co i jak i załatwimy ten problem, młody.—bez cienia żartu oznajmił starszy zawodnik, czym zasłużył sobie na pełne uznania spojrzenie
—Ale musimy poczekać, aż się rozejdą. Teraz wyszłoby strasznie głupio jakbyś nagle wyskoczył z krzaków atakując, niekoniecznie niewinnego, człowieka.—powstrzymał Piotrka widząc jak ten szykuje się do wyjścia z kryjówki
—Hmm... Pewnie masz rację, ale ja tam się nie bawię w takie kalkulowanie, trzeba walić prosto z mostu. Patrz i się ucz.—oznajmił szybko i nim Słoweniec zdążył zareagować podbiegł do rozmawiającej grupy
Domen westchnął cicho i nie mając wyboru przesunął się bliżej, chcąc w razie potrzeby powstrzymać Piotrka przed palnięciem jakiejś głupoty.
—O, hehe, chłopaki dobrze was widzieć tak z rana. Wszyscy żeście cię pobudzili rano jak jacyś nienormalni, płacą wam za to?—zażartował, czym wywołał parsknięcie śmiechu jedynie u Kamila, który przyzwyczajony do dziwnych tekstów przyjaciela nigdy nie stara się wyciągnąć z nich żadnego głębszego sensu
—Nie mogłem spać, a Constantin się na mnie obraził, więc kiedy zobaczyłem Kamila i Petera postanowiłem dołączyć do rozmowy.—niepytany o wyjaśnienie stwierdził Paschke, co sprawiło, że siedzący w swojej kryjówce Domen wywrócił oczami
—Mój ty drogi Piusie, co powiesz więc na wspólny spacer ulicami Klingenthal? Chłopaki pewnie już się tu nastali i zmarzli, ale z tego co widziałem my dopiero wyszliśmy z ciepłego hotelu, a mi przydałby się przewodnik. Nie daj się prosić.—umiejętnie naciskał, a młodszy Prevc musiał przyznać, że jest pod wrażeniem podejścia bardziej doświadczonego zawodnika, który nie dość, że ratował randkę jego brata to jeszcze zyskiwał możliwość poznania odpowiedzi na nurtujące go pytanie—No to super, koniecznie musisz mi polecić jakąś dobrą knajpę!—krzyknął entuzjastycznie kiedy Niemiec pokiwał głową, a na odchodnym krzyknął jeszcze do Stocha kilka słów po polsku, które choć były zbyt skomplikowane do zapamiętania wywołały na twarzy adresata całkiem pokaźny rumieniec
Piotrek i Pius nie odeszli daleko nim Żyła nagle się zatrzymał i z poważną miną spojrzał na towarzysza.
—A teraz, mój drogi Piusie, powiedz mi, jaki jest twój cel. Horni kazał ci zdołować Kamila żeby nie był w dobrej formie i nie stanowił zagrożenia, czy może sam postanowiłeś go wyeliminować?—po wyrazie twarzy Niemca można było zauważyć, że nie spodziewał się takiego pytania, lecz szybko odzyskał rezon
—O czym mówisz?—przyjął taktykę zakładającą granie niewiniątka
—Nie udawaj, przejrzałem cię. Wiem, że nie chcesz żeby Kamil i Peter się zeszli. Pytanie tylko dlaczego?
—A więc nie ma sensu ciągnąć dłużej mojego przedstawienia, co?—westchnął zrezygnowany—Nie chciałem, żeby Andreas stracił u Kamila jakiekolwiek szanse. Ostatnio rozstanie ze Stephanem daje mu się we znaki, nie może dobrze skakać, więc pomyślałem, że dobrym pomysłem byłoby ich wyswatać. Ale zanim to zrobiłem Stefan wysłał go do kontynentala i moje plany spełzły na niczym. Potem pojawił się Prevc i zanim się obejrzałem on i Stoch byli dla siebie kimś więcej niż przyjaciółmi. Dlatego postanowiłem, że utrudnię im zbudowanie związku.—zakończył Paschke wzruszając ramionami
—Dobry z ciebie przyjaciel.—wzruszony dogłębnie Żyła otarł spływające po policzkach łzy—Ale chcę ci powiedzieć, że nie wyszło. Oni byli ze sobą blisko jeszcze zanim Andreas zaczął skakać w Pucharze Świata, zawsze świetnie się dogadywali i prędzej czy później musieli razem skończyć. A kiedy doszedł kryzys formy... No cóż, tylko oni byli w stanie wyciągnąć się z dołka i to tylko pogłębiło ich relację. Na dodatek myślę, że niedawno uświadomili sobie, jakie uczucie naprawdę ich łączy, więc to kwestia czasu zanim zaczną ze sobą chodzić, a może nawet już to zrobili.—ciągnął Polak—Tak więc podziwiam, ale przestań. Andreas nie byłby szczęśliwy z Kamilem, mogę cię zapewnić. Nie pasują do siebie. Jeśli koniecznie chcesz go swatać proponuję skupić się na krajowym podwórku, ale najlepiej zostaw go w spokoju. To duży chłopiec, poradzi sobie.—dodał na koniec, po czym odbiegł z powrotem do hotelu, czołowy polski zawodnik
Pius chwilę stał w miejscu zaskoczony rzeczowym podejściem Żyły, jednak po kilku minutach ciężko westchnął i również skierował swoje kroki w kierunku hotelu. W miejscu, gdzie jeszcze chwilę temu toczyła się rozmowa, pozostał tylko Domen. Nie mogąc wyjść z podziwu dla starszego kolegi siedział na śniegu i z szerokim uśmiechem gapił się w przestrzeń.
"Może powinienem pozwolić mu się wystwatać?"
_________________
Chcę już święta, a jednocześnie ich nie chcę bo wiem, że wolne będzie trwało miesiąc, a potem przyjdzie mi umrzeć
ja dzisiaj w bibliotece: to wypożyczę sobie tylko "Lalkę", mamy przeczytać na po świętach
też ja: *daje się skusić "miesiącowi wolnego" i kończy z 7 książkami*
[kwalifikacje 10.12.2020; 9 - Paschke, Żyła; 21 - Domen]
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro