23 - Dzień mamy.
Pan szykowała Chi Chi na oficjalny dzień matki, organizowany w Capsule Corp. Dziewczynka była bardziej podekscytowana całym zdarzeniem niż kobieta.. Wybierała jej strój, pytając o zdanie swojego dziadka, który właściwie wszystko akceptował. Pan stanęła z wieszakami i mu pokazała kolejny swój wybór a on tylko przytaknął.
— Dziadku Tobie wszystko pasuje! — Tupnęła nogą.
— To Tobie ciągle coś nie odpowiada – wymamrotał. — Mi się tam wszystko podoba.
— Babcia ma wyglądać najładniej na świecie...
— Skoro się nie znam na tym to jak mogę oceniać? — przerwał jej, zmęczony całą sytuacją.
— Jako jej mąż powinieneś się wypowiedzieć. Jakoś doradzić...
— Pan, Twój dziadek ciągle nosi to samo, więc jak może to oceniać – zaśmiała się Chi Chi z troską. Wiedziała, że szykuje się niemała awantura między tą dwójką.
Kiedy Pan chciała, aby Goku zrobił coś na czym się nie znał, on udawał, że coś rozumie, a później była na niego zła. Głównie przytakiwał wnuczce, wyznając zasadę, że to ona ma rację.
— Chi Chi, to co trzyma Pan będzie ładne, ubierz to i lecimy do Bulmy – wydukał i wyszedł.
— Dziadek nic nie rozumie...
Pan podała babci strój i wyszła, kiwając głową. Była zła na dziadka, za jego ignorancję. Stanęła obok, kiedy usiadł na kanapie. Podpierał się ręką i czekał aż w końcu ruszą. Nawet na nią nie spojrzał. Zmarszczyła brwi i usiadła na jego kolanach.
— Dziadku, musisz bardziej interesować się babcią – powiedziała przytulając go. — Powinieneś interesować się tym co ubierze w dniu, który jest dla niej.
— Dla mnie wygląda we wszystkim ładnie, w końcu jest Twoją babcią...
— Musi wyglądać wyjątkowo – przerwała mu. — Tak żebyś Ty był szczęśliwy...
— Nie ma nic lepszego i wyjątkowego, niż jej uśmiech.
— Zrozum mała, że Twój dziadek ma w nosie to co mówisz – wymamrotał Goten, wyjmując napój z lodówki. — Dla niego moja mama jest najcudowniejsza na świecie, nawet jakby wyszła w worku na śmieci, zresztą dla mnie i Gohana tak samo.
— Mama by mnie poparła...
— To do niej wróć – przerwał jej Goten.
Dopiero po chwili dotarło do niego co powiedział. Pan i Goku patrzyli na niego zaskoczeni, a on chciał jakoś wycofać z tych słów. Widział jak dziewczyna próbuje powstrzymać łzy. Pan rozumiała, że Goten miał dosyć tego, że tu jest, właściwie wtrącała się w każdy aspekt jego życia.
— Dziś już będę spała u siebie – wyszeptała. — Wujek ma racje, muszę wrócić do domu...
Zanim zdążyli odpowiedzieć do pomieszczenia weszła Chi Chi, przebrana w wybrany przez Pan strój. Miała delikatną niebieską sukienkę i bolerko. Dziewczynka trąciła swojego dziadka, aby coś powiedział.
— Twoja babcia, jak zawsze wygląda ładnie... — zmarszczył brwi obserwując wnuczkę. — Nawet jak maluje sobie po twarzy wygląda pięknie.
— Dziadku, to makijaż, ale masz rację, babcia wygląda pięknie! — przytuliła się do niego.
W czwórkę ruszyli do Capsule Corp. Wszyscy już tam byli. Pan od razu podbiegła do Videl i wyściskała mamę, mówiąc jak bardzo ją kocha, wymieniając co ma jej się spełnić. Właściwie trzymała siękobiety i ciągle coś mówiła, a ta patrzyła na nią z uśmiechem.
— Najbardziej chciałabym żebyś była szczęśliwa – przerwał jej cały wywód. — A przede wszystkim abyś była bezpieczna.
Videl pocałowała córkę w czoło i przytuliła. Nie mogła nacieszyć się powrotem Pan, ponieważ ta od razu poszła nocować do dziadków. Nawet nie mogła porozmawiać ze swoją, już nastoletnią córką, która walczyła z niesamowitym stresem w szkole. Jej mała Pan, była nieszczęśliwe zakochana, a ona nic o tym nie wiedziała. Wszystkiemu musiała dowiadywać się od innych.
— Mamusiu, mogę wrócić do domu? — wyszeptała dziewczyna. — Nie będę już taka zła, obiecuję.
— Pokój czeka tylko na Ciebie – wyszeptała chwytając ją za dłonie. Gohan ukucnął aby móc uczestniczyć w rozmowie. Nie chciał im przeszkadzać, ale te słowa były dla niego jakimś znakiem.
— Córeczko, opowiesz nam co się dzieje? — wyszeptał poprawiając jej kosmyk wystający za ucho. — Coś cię martwi?
— Dziadek ma się zająć babcią, a nie mną! — odpowiedziała. — Jak u nich jestem to nie ma takiej możliwości.
— Pan, na pewno wszystko jest dobrze? — zapytał Gohan ponownie. — Musisz z nami rozmawiać, bez tego nie będziemy mogli Ci pomóc.
— Możesz u nas być. – Koło niej pojawił się Goku. Ukucnął za nią i przytulił. Objął ją całym sobą, dając poczucie bezpieczeństwa. — Możesz też pojawiać się nagle wieczorem, udając, że rodzice wiedzą. Zawsze ktoś ma wiedzieć gdzie jesteś.
— Dziadku, wszyscy patrzą – wydukała niepewnie, jednak nie chciała się uwolnić z jego uścisku.
— A jest tu ktoś przed kim musisz się wstydzić?
— Nie, ale to dzień mamy, więc ją będę przytulać! Póki jestem jedynaczką!
Pan przytuliła Videl, która tak jak i Gohan spłonęli czerwienią, zerkając na siebie. Kobieta otulając córkę wstała i odeszła do reszty. Goku usiadł na ziemi i rozglądał się po gościach. Gohan nie bardzo wiedział co ma ze sobą zrobić. Niepewnie dołączył do ojca, nie mówiąc nic.
— Co to za druga niespodzianka wieczoru? — zapytał Goku, spoglądając na syna.
— Druga? — wydukał Gohan nerwowo.
— Oboje to wiemy, jaka jest pierwsza – odpowiedział patrząc na syna z uśmiechem. — Miały być dwie niespodzianki dzisiaj... Czyżby Videl była w ciąży?
— Skąd wiesz? — Przerwał mu zaskoczony. — Wiem ja, Videl i... — zaciął się. — Dente Ci powiedział?
— Sam się zdradziłeś – zaśmiał się. — Nasz Wszechmogący powiedział tylko, żebym nie pozwolił aby ktoś zdenerwował Videl. Wasza reakcja na słowa Pan, tylko potwierdziła to co podejrzewałem.
— Trochę głupio, ale to wszystko było przed jej zaginięciem – wyszeptał Gohan. — Bałem się, że to wszystko skończy się źle również dla dziecka, które jeszcze się nie urodziło...
— Będzie zdrowe – wyszeptał Goku. — W końcu nad tym czuwa Nameczanin, a krew jest Saiyańska... Co może pójść źle?
Goku spojrzał na niego z uśmiechem i troską. Gohan dalej nie był pewny czegokolwiek. Ostatnie zdarzenia przyprawiły jego żonę o stres, który mógł zaszkodzić ich dziecku. Pamiętał, że jak Pan chorowała, ziemskie leki nie pomagały, dopiero Magiczny Smok był w stanie pomóc. Były to pojedyncze sytuacje, ale jednak miał je w pamięci.
— Dlaczego martwisz się na zapas? — zapytał Goku. — Wiem, że mój wnuk będzie zdrowy, uwierz i Ty — puścił mu oczko i odszedł do reszty.
Wszyscy świetnie się bawili na zorganizowanym dniu matki. Tylko Archie stał na uboczu. Chłopak nie mógł złożyć życzeń mamie, bo nie wiedział gdzie jest. Poszukiwania nie przynosiły efektu, jakby go unikała. Zobaczył jak Pan słucha swojej mamy i po chwili do niego podbiega. Widział jej roześmianą twarz.
— Mamy dla Ciebie niespodziankę – uśmiechnęła się. — Chodź!
Nie mógł odmówić, bo dziewczyna pociągnęła za rękę i ustawiła przed wszystkimi. Każdy się zebrał i czekał co się stanie. Archie poczuł jak poliki mu się palą ze wstydu przed takim zebraniem wokół niego. Po chwili pojawiła się Bulma z uśmiechem.
— Nigdy dzień matki nie był dla nas aż tak specjalny... — wyszeptała patrząc na chłopca.
On jednak skupił się na osobie która pojawiła się za Bulmą. Kobieta jej wzrostu o długich, związanych w warkocz włosach z uśmiechem, który dla niego był najważniejszy na świecie.
— Mama – wyszeptał z łzami w oczach. — Mamusia tu jest... — Podbiegł i zawiesił się na niej. — Nie opuścisz mnie już?
Pan obserwowała jak jej kolega się zachowuję. Koło niej stał Goku, który wiedział dokładnie co się stanie. Pociągnęła go za strój i od razu do niej ukucnął.
— Dlaczego nie powiedziałeś wcześniej?
— Chciałem żeby udało mi się chociaż jedna niespodzianka – odpowiedział z uśmiechem. — Krillan, Trunks, Tien, Yamcha, w wolnej chwili Osiemnastka szukali mamy Archiego, tak aby tego dnia ją zobaczył.
Pan spojrzała na żonę Krillana. Uśmiechała się pod nosem z triumfem. Podbiegła do niej i przytuliła.
— Dziękuję, że ją znalazłaś – wyszeptała.
— Skąd pomysł, że mi się to udało? — wymamrotała zaskoczona.
— Jeśli nie Ty to wujek Krillan, więc na jedno wychodzi. — Pocałowała ją w polik. — Chociaż wiem, że Ty odpowiedziałaś na wszystkie ich wątpliwości, jesteś mądrzejsza od nich no i jesteś mamą.
— Postawiłam się w jej sytuacji – wymamrotała kobieta. — Dałam im wskazówki, ale to Tien ostatecznie się u niej pojawił jako pierwszy. A tak poza tym – palcami zaczesała włosy opadające jej na oczy. — Zniknij jeszcze raz a poznasz gniew mamy Marron, zrozumiałaś?
Pan przytaknęła i się do niej przytuliła.
— Gdyby coś to wpadaj do mnie, pogadamy jak kobieta z kobietą – wyszeptała do niej Osiemnastka. — Goku coś wspomniał o jakimś chłopaku, może jakoś pomogę?
— To przyjaciel wujka Gotena – wyszeptała, spoglądając na nią. — Za dużo lat nas dzieli...
Osiemnastka, odsunęła ją delikatnie, dalej pozwalając aby była blisko. Czuła też, że Goku je obserwuje. Rozmawiał z nią niedawno o sytuacji Pan, przy okazji przedstawienia sprawę Archiego. Jak każdy, Osiemnastka lubiła jego wnuczkę i chciała jakoś pomóc, jednak nigdy nie była skora do wychodzenia z takimi sprawami przed szereg.
— A ja byłam androidem, który miał pokonać Twojego dziadka, a stoję tutaj z Tobą, więc powiedz mi jak ważny jest wiek w takich okolicznościach?
— On i tak znalazł sobie kogoś innego – wymamrotała Pan. — Jest ładna, mądra, razem mogą uczyć....
— Jesteś Pan, więc jak nie ten to inny – zaśmiała się. — Twoja własna historia może być napisana tylko przez Ciebie.
— A jeśli on nie chce być jego częścią? — wyszeptała ze smutkiem.
— Masz trzynaście lat, więc to dopiero się zacznie – postawiła ją na ziemi z uśmiechem.
— Jak Krillan zdobył Twoje serce? — wyszeptała. — Jesteś ładna, mądra i silna, a on jest niski i nie ma włosów, jest dobry...
— Sama nie wiem – przerwała jej wzruszając ramionami. — Czasami związki są dziwne z zewnątrz, jednak jak się zagłębisz to okazuje się, że to ma sens. Jeśli Ty o niego chcesz dbać, a on o Ciebie, bez względu na innych to jest już dobra droga.
Osiemnastka ukradkiem spojrzała na Goku, który tylko się uśmiechnął. To był dla niej znak. Mężczyzna słyszał wszystko, tak ustalił z kobietą. Wyczuł, że ona będzie umiała porozmawiać z jego wnuczką. Nie była jej mamą, babcią czy przyjaciółką, pojawiała się okazjonalnie i była spokojna i gotowa do wysłuchania.
— On już znalazł inną – wydukała Pan. — Będzie szczęśliwy...
— Ty też – otuliła dziewczynę. — Jak nie z nim, to z kimś lepszym.
— Osiemnastko, dlaczego chciałaś zabić dziadka? — wymamrotała Pan odsuwając się od niej, marszcząc brwi.
— Takie były czas – zaśmiała się cynicznie. — Spójrz na niego – pokazała na Goku, który rozmawiał z Gohanem. — Czy jego da się pokonać?
— Trenuje tyle czasu, że ciężko – wymamrotała, opierając się o jej ramię. — Czyli teraz lubisz mojego dziadka?
— Jest całkiem znośny – uśmiechnęła się. — Leć do reszty się bawić, możesz udawać wielką dorosłą, ale dalej drzemie w Tobie dziecko.
Pan pocałowała ją w polik i pobiegła do Marron i Bry, do Osiemnastki podszedł Goku z uśmiechem. Uśmiechał się pod nosem, co kobieta od razu zauważyła.
— Jestem znośny...
— Całkiem – przerwała mu. — Miałeś rację, że Pan cierpi, ale nie ma wielkiej tragedii skoro teraz śmieje się od ucha do ucha, bawiąc się jak na dziecko przystało.
Goku spojrzał na wnuczkę. Skakała razem z dziewczynkami i się wygłupiała. Nie mógł wybrać lepszej osoby do zrozumienia swojej wnuczki niż Osiemnastka.
— Czy jako dobry dziadek mam coś zrobić z Junem?
— Jeśli chcesz żeby Pan była zła to możesz z nim porozmawiać, jeśli chcesz żeby Ci ufała to odpuść rozmowy z nim na ten temat.
Osiemnastka była pewna tego co mówi, a on musiał jej zaufać. Nie chciał aby Pan była przez niego zła, smutna czy też zakłopotana. Najchętniej obroniłby ją przed każdym rozczarowaniem, jednak takiej mocy nie miał.
Pan podbiegła do Archiego, który siedział na kolanach swojej mamy i wszystko jej opowiadał. Dziewczyna usiadła obok i go słuchała. Nie mogła uwierzyć w to co jej kolega przeszedł. Myślała, że wiedziała wszystko, jednak wiele ukrył, właściwie wszystkie najgorsze rzeczy zataił przed nią.
— Dopiero jak poznałem Pan, zjadłem coś normalnego i mogłem z kimś porozmawiać – wyszeptał.
— Gdybym wiedziała – powiedziała kobieta tuląc go do siebie. — Od dnia kiedy odeszłam z Twoimi siostrami myślałam o Tobie, miałam nadzieję, że ojciec się opamięta.
— Dlaczego zostawiła pani Archiego? — wydukała Pan.
— Mamusia nie chciała źle – wyrwał chłopiec.
— Musiałam – przerwała mu matka. — Kiedy w końcu postawiłam się jego ojcu, kazał mi się wynosić, chciałam zabrać wszystkie dzieci, jednak okazało się, że przed ślubem podpisałam umowę, że jeśli będziemy mieli dzieci, w tym syna to on zostanie z ojcem, w przypadku gdy postanowię odejść. Szukałam adwokatów, którzy jakoś to podważą, jednak każdy rozkładał ręce. Do tego nie mogłam nawet skontaktować się z Archim, tak bardzo tęskniłam.
Pan zaczęła się zastanawiać, a chłopak kontynuował rozmowę ze swoją ukochaną mamą. Dziewczyna bez słowa pobiegła do Bulmy, nie zwracając uwagi na to z kim rozmawia pociągnęła ją za rękę i zaczęła wyjaśniać.
— Pan, nie jestem adwokatem – wymamrotała kobieta, kiedy usłyszała całą historię.
— Mama Archiego na pewno szła do tych bezpłatnych, ale jakbyś popytała wśród znajomych...
— Którzy mają lepsze znajomości – dokończyła za nią. — Od rana się tym zajmę.
— Jesteś najlepsza!
Pan uścisnęła ją z uśmiechem. Wiedziała, że kobieta pomoże, miała dobre znajomości, czego nie miała matka Archiego.
— Tylko jeśli tak się sprawy mają to oficjalnie do ich spotkania nie doszło – spojrzała na dziewczynę. — Oboje muszą być tego świadomi. Zostaną u nas na noc, porozmawiam z Herkulesem żeby był gotowy na interwencję gdyby coś miało się stać.
Pan pocałowała ją w polik i pobiegła szukać swojego drugiego dziadka. Herkules umiał załatwić wszystko. Kiedy rozglądała się wszędzie złapał ją Goku i przytulił.
— Tu nikt nie powie, że to coś złego – spojrzał na nią, dalej trzymając ją blisko.
— Szukam dziadka Herkulesa, wiesz gdzie jest? — wymamrotała. Spojrzała na Goku z uśmiechem. — Ty wiesz wszystko...
— Siedzi z Buu przy stoliku – odpowiedział, wskazując najbardziej zastawiony stół.
— Mówiłam, że wiesz wszystko.
Pocałowała go w policzek i pobiegła do Herkulesa. Jej dziadek siedział z Buu oraz jej mamą. Kobieta słuchała przechwałek swojego ojca z lekkim zakłopotaniem. Pan usiadła jej na kolanach i się przytuliła. Videl spojrzała na córkę, widziała jak obserwuje swojego dziadka i czeka. Zawsze czekała aż skończy
— Tato – przerwała wywód ojca Videl. — Twoja wnuczka chyba chce z Tobą porozmawiać...
Mężczyzna się wyprostował i wystawił ręce do wnuczki aby ją przytulić, jednak ona pozostawała na kolanach mamy. Buu położył przed nią kawałek ciasta, który mu został. Nawet Videl, za każdym razem, dziwiła się postawą kosmity. Nigdy z nikim nie dzielił się jedzeniem, a jej córce oddawał wiele smakołyków. Pan podjadając podane ciasto, zaczęła opowiadać sytuacje Archiego. Oboje słuchali ją z zaangażowaniem. Videl wsłuchiwała się w słowa córki, była dumna, że tak dba o przyjaciela. Często się sprzeczały, miały odmienne zdania, szczególnie, kiedy ona musiała być stanowcza, a Pan czegoś chciała. Bała się, że takie rzeczy spowodują, że nie spełni się jako matka, jednak jej córeczka była pełna miłości, radości i empatii, była gotowa pomagać innym.
Herkules za to słuchał jej ze skupieniem i już myślał co może poradzić, jednak nic nie rozumiał. Co miał do spraw prawnych, na których zwyczajnie się nie znał? Pan westchnęła kończąc historię. Czekała tylko na jego reakcję.
— Co miałbym zrobić? — wydukał niepewnie.
— Dziadku, to chyba logiczne! — uniosła się. — Razem z ciocią Bulmą musisz znaleźć sposób, żeby pomóc Archiemu i jego mamie rozwiązanie problemu.
— Jeśli ich dzisiejsze spotkanie wyjdzie na jaw, jako autorytet powiesz, że nic takiego nie miało miejsca – dodała Videl.
— Nie mogę tak kłamać... — wydukał. — Jak to się wyda...
— Tato przez tyle lat nie wyszło na jaw kto pokonał Komórczaka, więc i ta tajemnica będzie bezpieczna – przerwała Videl, delikatnie wskazując na Pan. — Myślę, że to możesz zrobić, dla tego chłopca i jego matki.
— Dziadku zrobisz to? — spojrzała na niego Pan prosząco. — Umiesz to załatwić?
Dziewczyna patrzyła na niego z uśmiechem, który roztopiłby największego twardziela, a on nim na pewno nie był.
— Jutro porozmawiam z Bulmą i nasi adwokaci znajdą jakieś kruczki – wymamrotał niepewnie. — Jeśli ojciec Archiego nie ma najlepszego prawnika to pójdzie szybko...
— Dziękuję dziadku!
Pan przerwała mu i podbiegła przytulając. Była szczęśliwa, że pomoże swojemu przyjacielowi, a właściwie jej bliscy to zrobią na jej prośbę.
— Pan, zjedz – Buu pokazał na ciasto, którego nie dokończył. — A jak Pan nie chce, to ja zjem.
— Buu, mam mniejszy żołądek niż Ty – zaśmiała się. — Zjedz ciasto do końca, a później chodź się pobawić... Tylko bez walczenia, Marron i Bra nie lubią walk tak jak ja.
Pocałowała go w policzek i odbiegła.
— Herkules, powiedz czy Pan ma problem?
— Jej przyjaciel ma problem z tatą, a ona przez to jest smutna – wyjaśnił.
— Buu zamieni w czekoladę tatę i wszystko będzie dobrze...
— Nie – przerwała mu Videl, przerażona. — Mówiłam Ci, że jedzenie ludzi nie jest rozwiązaniem problemów.
Spojrzeli na Pan, świetnie się z wszystkimi bawiła. Może i był to dzień matki, ale to ona skradła wszystkim serca. Gohan podszedł do żony i obserwowali córkę. Wiedzieli, że informację o rodzeństwie muszą zachować dla siebie. Pan była jedynaczką, która zawsze miała to czego chciała, a nagle mieliby ją poinformować, że będzie musiała wszystko dzielić z kimś innym. Była dumna z siebie, że pomogła zorganizować dzień matki, więc nie była gotowa na informacje o rodzeństwie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro