10 - Gohan i Videl.
Goku trzymał wnuczkę na rękach i nie mógł uwierzyć, że ją odnaleźli. Na swoich urodzinach zupełnie stracił nadzieję, ale zdmuchując świeczki, zrozumiał, że w tej sytuacji tylko Shen Long będzie w stanie mu pomóc. Radar przyprowadził ją prosto do niej, jednak ona ich nie pamiętała.
- Jesteś moim dziadkiem? - Wyszeptała mu prosto do ucha.
- Takim najprawdziwszym - odpowiedział, przytulając ją do siebie. - A to jest Trunks, twój przyjaciel.
Goku pokazał na chłopaka z uśmiechem. Dziewczynka patrzyła na niego, stał obok i czekał na jej reakcję. Goku spojrzał na Gotena i Juna, którzy stali parę metrów dalej. Jego syn mówił coś nerwowo do swojego przyjaciela, a ten milczał i nie wiedział, co ma robić. Mężczyzna przekazał chłopakowi Pan i do nich podszedł. Chwycił Gotena za ramię i uspokoił.
- Zamiast krzyczeć na kolegę może go wysłuchaj?
- Ojcze jego babcia ukrywała przed nami Pan! Każdy się o nią martwił...
- On również - przerwał mu. - Jun powiedz, czy wiedziałeś, że jest tu moja wnuczka?
- Panie Goku, gdybym wiedział, od razu bym wam powiedział - wyszeptał, odwracając wzrok. - Byłem tu dwa razy i nawet się nie domyśliłem. Przez myśl mi nie przeszło, że moja babcia mogłaby kogoś tu ukrywać...
- Nie chce mi się ciebie słuchać - wysyczał Goten, po czym się zgiął pod wpływem ręki ojca. - Ojcze...
- Zachowuj się, jak na przyjaciela przystało - ustawił go. - Jun, też się o nią martwił i pomagał w poszukiwaniach!
- Panie Goku, bardzo przepraszam...
Usłyszeli jak w domku otwierają się drzwi od pokoju, zobaczyli jak zapala się światło. Babcia chłopaka zorientowała się, że Pan nie ma w łóżku i wybiegła przed dom. Goku spojrzał na wnuczkę, która mocno wtuliła się w Trunksa, Difenda siedział obok i ich pilnował. Jun od razu podbiegł do kobiety, która była zupełnie zdezorientowana i wołała Pan.
- Babciu, już spokojnie - złapał ją pod rękę. - Wracajmy do domu, zostanę u ciebie, tak długo jak będziesz chciała. Już nie będziesz sama, obiecuję.
Chłopak zaprowadził kobietę do domu, przed zamknięciem drzwi zerknął tylko na Gotena i Goku. Widać było, że wstydził się całej sytuacji. Goku spojrzał na syna, który nie wiedział, co ma powiedzieć. Dalej był nerwowy, jednak mniej niż wcześniej. Nie puszczał jego ramienia, trzymał go, bo tego potrzebował. Chłopak spojrzał na ojca i się do niego przytulił.
- Jutro wrócisz i z nim porozmawiasz, teraz lecimy do Gohana!
Poklepał go po ramieniu i podeszli do Trunksa, który kurczowo trzymał dziewczynkę. Difenda podszedł do mężczyzny i wystawił prosząco łapę. Goku ukucnął przed nim.
- Cwaniaku, siedziałeś tu i jej pilnowałeś - pogłaskał go po łbie. - Zasłużyłeś na porządną porcję mięsa!
- Ojcze skąd on się wziął tak daleko od domu?
- Może jej szukał - zwierzak tylko ryknął. - Jestem pewny, że potwierdził. Parę dni temu spotkałem go w lesie i powiedziałem, że Pan zaginęła, a on tylko odbiegł. Brachu, lecisz z nami, czy sam się dostaniesz do domu Gohana?
Cała trójka patrzyła na nich ze zdziwieniem. Goku rozwiał z tygrysem, jakby go rozumiał. Difenda wyciągnął się i odbiegł. Mężczyzna podniósł się i wziął Pan na ręce.
- Straciłaś pamięć? - Pokiwała tylko głową. - Jednak pamiętasz mnie i chyba Trunksa?
- Miałam dziwne sny z wami, tak samo z jakiś wujkiem Vegetą - odpowiedziała. - Ciebie nie znam, ale byleś tu z moim kuzynem! - Wskazała na Gotena.
- Jun to nie twój kuzyn - wysyczał chłopak. - Jestem twoim wujkiem.
Goku zdjął z szyi urządzenie i dał je synowi, rozkazał też Trunksowi przekazać mu Smocze Kulę.
- My polecimy do Gohana, a ty znajdź pozostałe dwie - wyjaśnił. - Szybciej Shen Long zwróci jej pamięć, niż lekarze coś z tym zrobią. Saiyańska krew nie raz podczas leczenia Pan blokowała ziemską medycynę.
Goten kiwną głową i odleciał. Pan patrzyła jak się oddala i po chwili poczuła jak sama się unosi. Przytuliła się mocniej do Goku. Zerknęła na Trunksa, który z uśmiechem wzbija się ku górze, wyjmując telefon. Chwilę z kimś porozmawiał i włożył urządzenie z powrotem do kieszeni. Chłopak latał naokoło nich, a ona podążała za nim wzrokiem. Był szczęśliwy, uśmiech nie schodził mu z buzi.
- Goku następnym razem nie chowaj takich pomysłów dla siebie - dziewczynka zaczęła się rozglądać - Pan nie zobaczysz mnie, jestem w zaświatach!
- Kto to? - Zapytała cicho dziadka.
- Północny Kaio, nie poznałaś go nigdy, na szczęście!
- Mimo wszystko uznam to za komplement - było słychać ulgę w jego głosie. - Goku, myślę, że Trunks może spokojnie lecieć z Pan, a ty udaj się do syna, potrzebuje cię.
- Ale Pan...
- Jest w dobrych rękach - przerwał mu. - Posłuchaj mnie czasami i leć porozmawiać z synem.
- Jasne Kaio!
Goku przekazał dziewczynkę Trunksowi. Przyłożył dwa palce do czoła i zniknął. Dziewczynka spojrzała na chłopaka ze zdziwieniem. Położył ją sobie na plecy i zaczął wyjaśniać, co właśnie się stało. Starał się nie lecieć za szybko, bo czuł, że była przerażona. Po chwili usłyszeli dźwięk jego telefonu. To byłą jego matka z informacją, że zaraz będę u Gohana, razem z resztą. Pan ciekawiła ta 'reszta'.
- To zapewne twoja babcia, Piccolo, Tien, Krillan, Genialny Żółw i Yamcha oraz pozostali, którzy cię szukali.
- Chciałabym ich pamiętać.
Położyła się na nim i przytuliła, wiedząc, że już jej nic nie grozi. Chłopak stopniowo przyspieszał, wierząc, że Goku już porozmawiał z Gohanem. Wiedział, że nie bez powodu Kaio kazał mu udać się przed wizytą z Pan.
- Mądry z ciebie chłopak, dlatego wiedziałem, że zrozumiesz.
Kątem oka zerknął na Pan, która się nawet nie wzruszyła. Zrozumiał, że Kaio powiedział to tylko do niego. Teraz był najspokojniejszym i najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi. Pan żyję, mimo utraty pamięci o nim nie zapomniała. Do tego Goten zrozumiał, kim jest Jun. Dla niego będzie już tylko lepiej, bo wszystko wróci na swoje miejsce. Specjalnie leciał dłuższą drogą. Pan mogła spokojnie dostosować się do sytuacji, a Goku miał okazję porozmawiać z Gohanem.
- Twoi rodzice padną jak cię zobaczą! - Krzyknął do dziewczynki.
- Nie pamiętam ich - wtuliła się jeszcze bardziej. - Babcia mówiła, że rodzice zginęli w wypadku, jak miałam osiem lat. Według niej dziadek też nie żyję. Trunks, dlaczego tak mówiła?
- Nie wiem, ale teraz już poznasz tylko prawdę - odpowiedział z uśmiechem. - Za pięć minut będziemy na miejscu, trochę przyspieszę. Jesteś gotowa?
Przytaknęła i poczuła jak chłopak zwiększa prędkość. Lecieli w lesie, a on omijał każde drzewo bez najmniejszego problemu. Po chwili zatrzymał się przed domem. Postawił ją na ziemi i oznajmił, że tu mieszkała. Koło fontanny zobaczyła maszynę, która spokojnie pomieściłaby kilka osób. Z domu wybiegł Goku, a za nią kilka osób. Mężczyzna wziął ja na ręce z uśmiechem.
- Jesteś w domu cukiereczku!
***
' - Gohan kończymy poszukiwania Pan - powiedział jego ojciec, wchodząc do posiadłości. - To nie ma najmniejszego sensu...
- Nigdy się nie poddam - przerwał mu. - Nie poddam się, póki Pan nie będzie obok mnie!
- Nie znajdziemy jej, przeszukaliśmy całą ziemię, koniec Gohan!
- Ojcze, ty się nigdy nie poddajesz...
Usiadł bezradnie na kanapie, a mężczyzna patrzył na niego, stojąc z nieocenionym wyrazem twarzy. Gohan spojrzał na ojca z łzami w oczach, a on był zupełnie niewzruszony. Było widać zmęczenie na twarzy, cienie pod oczami i smutek.
- Gohan to nie prośba, tylko rozkaz!
- Chcesz mi rozkazać, przestać szukać zaginionej córki? Też ją kochasz, może mnie i Gotena nigdy nie pokochałeś, ale ona jest dla ciebie ważna!
- Nie mniej niż wy - wyszeptał. - Gohan, zrozum w końcu, że ty i twój brat jesteście dla mnie najważniejsi, razem z Pan.
- Więc dlaczego się poddajesz?
- Kto powiedział, że to robię?
Goku przystawił dwa palce do czoła i zniknął. Gohan wiedział, że musi wykonać rozkaz ojca. Raz się mu przeciwstawił i skończyło się jego odejściem na wiele lat. Musi mu zaufać.'
Gohan chodził po posiadłości, zastanawiając się nad słowami ojca. Videl stała w kuchni i gotowała obiad, starała się zachować minimalizm w normalności, szczególnie że zaraz przybyć Bulma z jej teściową. Chi Chi dla niej była jak skała, która nie pokazywała swoich emocji, może ona była przyzwyczajona, że ktoś z jej rodziny znika i się pojawia. Wszystko, czego dotykała spadało jej z rąk, a Gohan przybywał i to łapał. Stanął przy lodówce i kontrolował jej działania.
- Videl, nie stresuj się tak tym obiadem, moja mama nie jest aż taka zła, zresztą Goten mówił, że ona też nie dużo je - wyszeptał.
Videl odsunęła się od piekarnika i spuszczając się po ścianie, zaczęła płakać. Schowała twarz w kolanach i pierwszy raz od zaginięcia córki wszystkie hamulce puściły. Gohan podszedł do niej, usiadł obok i objął ja delikatnie. Całował ją w czoło, powtarzając jaka jest silna i jak bardzo ją kocha.
- Twój ojciec się poddał - wyszeptała. - Może Kaio dał znać, że Pan nie żyję?
- Wiesz, nie poznałem Kaio...
- I liczmy, że nigdy nie poznasz - usłyszeli głos w całej posiadłości. - Jeśli jakiegoś dnia się tu zjawisz, będzie oznaczało, że zginąłeś. Poznałeś osoby ponad mną, pamiętasz miecz?
- Północny Kaio? - Wyszeptał Gohan zupełnie zaskoczony.
- Brawo chłopcze - odpowiedział. - Ojciec ciągle powtarza, jaki jesteś inteligenty, więc nie dziwie mnie, że od razu połączyłeś fakty, a do tego mój głos możesz kojarzyć.
- Wybacz Kaio, ale nie mam głowy do takich kwestii... - Zaczął się drapać po głowie.
- Gohan, to nie jest ważne - przerwał mu Kaio. - Chce ci powiedzieć, że Pan żyję. Jama sprawdził wszystko dokładnie i to osobiście, jej dusza nie zjawiła się przed jego obliczem, więc nie ma innej możliwości.
- Czyli twierdzisz, że...
- Twoja córka żyję - przerwał mu Kaio. - A twój ojciec chyba wie jak to rozwiązać...
- Panie powiedz jak? - Odezwała się Videl. - Wybacz bezpośredniość, ale to moja córka.
- Skoro mnie słyszysz, to nie masz powodów prosić o wybaczenie, kontaktuje z tym kim chce. Videl powiedz ile razy, od kiedy znasz Goku, go zrozumiałaś?
- Nie przypominam sobie...
- I nie próbuj, bo to nie ma sensu - przerwał jej. - Goku ma pomysł, skuteczny, ale nie bez powodu nie mówi nikomu, nawet mi.
- Jednak Kaio ty wszystko widzisz, więc powiedz nam! Jesteśmy jej rodzicami!
Rozległ się dźwięk telefonu Gohana, jednak on się nie ruszył, tylko czekał na odpowiedź od przyjaciela swoje ojca. Dźwięk urządzenia przyprawiała go o dreszcze, tak samo jak Videl.
- Chłopcze, jeśli chcesz rady, to podejdź i odbierz ten telefon. Nic cię tak nie ucieszy, jak to co się stanie teraz - zaśmiał się Kaio.
Gohan posłusznie podszedł do telefonu i go odebrał. Usłyszał szmer i po chwili głos Trunksa.
- Twój ojciec właśnie trzyma Pan na rękach, więc Gohan szykujcie największą ucztę, bo niedługo będziemy z waszą córką!
- Trunks, znałeś plan mojego ojca? - Wyszeptał Gohan z łzami w oczach.
- Znaleźć kulę i zażyczyć sobie powrotu Pan? Jasne, że tak! Gohan zawiadom resztę!
Chłopak rozłączył się bez jakiegokolwiek wyjaśnienia. Gohan patrzył na telefon i zastanawiał się, w czym jest gorszy od Trunksa, że on poznał jego pomysł. Spojrzał na Videl, która stała obok niego z łzami w oczach i czekała na cokolwiek co przybliży ją do córki.
- Ojciec z Trunksem znaleźli Pan - wyszeptał. - Niedługo tu będą.
- Martwisz się, że z tobą się nie podzielił pomysłem?
- Kazał mi przestać jej szukać, a sam wybrał się z Trunksem, nie wiedziałem, że są aż tak blisko...
- Nie jesteśmy - usłyszeli za sobą głos Goku.
Oboje się odwrócili. Mężczyzna stał z uśmiechem na twarz i założonymi rękoma za głowę. Videl i Gohan rozejrzeli się, jednak nie dojrzeli swojej córki.
- Gdzie Pan? - Wyszeptała nieśmiało Videl.
- Kaio, powiedział żebym zjawił się u was jak najszybciej, więc Trunks wziął Pan i spokojnie do nas lecą razem, Goten szuka pozostałych kul, a Jun został z babcią.
- Wyjaśnisz, jak wszyscy wrócą. Pójdę się przebrać.
Gohan poszedł na górę, a Goku usiadł na kanapie, dołączyła do niego Videl. Kobieta mimo radości ze znalezienie Pan, nie mogła nie wtrącić się w relację ojca z synem, szczególnie że chodziło o jej męża. Goku siedział i jakby na coś czekał.
- Tato, a może do niego pójdziesz? - Goku spojrzał na nią pytająco. - Jest mu przykro, że zaufałeś innym, a nie jemu.
- Miała wiedzieć tylko Bulma, ale wyszło inaczej, bo Trunks był zły na Gotena.
- Ciężko być rodzicem i dziadkiem jednocześnie, szczególnie będąc Saiyanem - westchnęła Videl. - Ojcze poświęciłeś mnóstwo energii na poszukiwania Pan, więc jestem pewna, że znajdziesz garstkę mocy, żeby porozmawiać z synem.
- Pamiętam dzień, w którym cię poznałem, byłaś taka wybuchowa - zaczął Goku, patrząc przed siebie. - Idealnie dopasowani, wiedziałem, że mój syn znalazł osobę, która nigdy go nie zostawi. Może nie do końca rozumiem pewne relację, ale wiedziałem, że wy jesteście dla siebie idealni.
Mężczyzna wstał i poszedł do swojego syna. Sam, nie wiedział co miałby zrobić podczas tej rozmowy, ale skoro jego syn tego potrzebuje, to zrobi tyle ile będzie mógł, a nawet więcej, byle tylko Gohan był szczęśliwy. Myślał, że znalezienie Pan będzie tym, czego oczekiwał jego syn, jednak on potrzebował nie tylko tego. Stanął przed brązowymi drzwiami od gabinetu syna i zastanawiał się, co ma zrobić. Po prostu wszedł i zobaczył jak Gohan siedzi przed biurkiem. Pomieszczenie było bardzo małe. Mieściło biurku, dwa krzesła przed nim i jedno za nim. Goku usiadł przed synem, a on nawet się nie ruszył. Siedział, chowając twarz w rękach, nawet nie drgnął, kiedy jego ojciec przyszedł.
- Ciągle powtarzasz o tym jak Goten się czuję, ale nigdy nie mówisz o sobie - zaczął Goku, Gohan zerknął na niego. - Może powiesz co u ciebie?
- Goten, Trunks, a nawet ten cały Jun, wiedzieli jakie masz plany, a ja nie...
- Miałem szukać kul sam, ale Trunks nie dał mi wyboru, żeby ich pogodzić, Jun musiał udać się z nami. Strasznie opóźniał, a twój brat musiał go wszędzie brać.
- Dziękuje, że się nie poddałeś i ją znalazłeś - wyszeptał Gohan.
Goku przybliżył się z uśmiechem. Chwilę zastanawiał się, co powiedzieć żeby nie zabrzmieć głupio.
- Synu, nigdy nie byłem dobry w rozmowach, ale wiesz, że zawsze możesz do mnie przyjść? Ty, Gohan, twoja mama i Pan jesteście dla mnie najważniejsi na całej planecie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro