01 - Zawsze będziesz moim bohaterem!
Goku siedział wraz z żoną i młodszym synem wśród zebranych osób. Wszyscy naokoło niego byli elegancko ubrani, włącznie z nim samym. Miał białą koszulę, szarą marynarkę i granatowe spodnie. Po jego lewej stronie znajdował się Goten, który również był ubrany odświętnie, w błękitną koszulę, czarną marynarkę i spodnie tego samego koloru. Kruczoczarne włosy trzymały się ku górze, mimo braku żelu czy też lakieru. Po drugiej stronie była Chi Chi. Miała ciemne włosy upięte w idealnego koka, niebieską sukienkę, a na kolanach trzymała czarną torebkę. Na przodzie widowni była reszta: jego starszy syn - Gohan, o włosach niczym węgiel, obok synowa w rozpuszczonych, ciemnych włosach oraz Vegeta, jego przyjaciel Saiyan. Goku widział jego czarne, postawione ku górze włosy. Można było też dojrzeć, że ma na sobie bordową marynarkę. Obok niego siedziała Bulma, najlepsza przyjaciółka Goku i zarazem żona Vegety. Miała krótkie, niebieskie włosy i elegancki strój. Następnie był ich syn Trunks, rok starszy od jego najmłodszego potomka, z błękitnymi włosami i okularami na nosie, ubrany w szary garnitur. Wszyscy byli na przedstawieniu dziewczynek. Na scenie stała Bra - córka Vegety i Bulmy. Ona również miała błękitne włosy, a jej kostium stanowiła czerwona, krwista sukienka. Mówiła swoją kwestię do wnuczki Goku, Pan. Dla niego to była najśliczniejsza dziewczynka na świecie. Miała czarne włosy do ramion i ciemne oczy. Na potrzeby przedstawienia pomalowała także mocno usta i oczy. Założoną miała zieloną długą suknię. Mężczyzna niesamowicie się nudził, jednak dla swojej małej wnuczki mógłby zrobić wszystko. Na początku, kiedy dostał zaproszenie na przedstawienie, chciał się wymigać, ale widząc jej proszący wzrok, nie mógł go nie przyjąć. Wszyscy rodzice i pozostali członkowie rodzin młodych aktorów siedzieli na dużej sali gimnastycznej. Goku nigdy nie chodził do szkoły, wszystkiego uczyli go starsi - dziadek Gohan, Genialny Żółw i Kami. Z matematyką wnuczce nie umiałby pomóc, ale jeśli chodzi o gimnastykę, to tylko on mógł ją szkolić. Gdy wreszcie kurtyna zapadła, wszyscy zgromadzeni wstali i zaczęli klaskać. Mężczyzna po prostu powtórzył to, co inni. Sam niewiele zrozumiał z przedstawienia, ale z przyjemnością obserwował, jak jego wnuczka się uśmiecha. Poczekali na resztę i wyszli przed budynek. Na dworze panowała słoneczna pogoda. Żeńska część towarzystwa ochoczo komentowała występ dziewczynek, Vegeta z Goku ustalali, kiedy udadzą się na trening do Komnaty Ducha i Czasu, a Gohan, Trunks i Goten oglądali występ jeszcze raz na nagraniu kamery. Po dłuższej chwili dołączyły Pan i Bra. Goku, jak zawsze, chciał wyściskać swoją wnuczkę. Dziewczyna stanęła i tylko mu pomachała. Spojrzał na jej młodszą koleżankę, która przytulała się do ojca.
- Dziadku, już ci mówiłam. Jestem za duża na przytulanie przy wszystkich. - Zaczerwieniła się.
- Nawet taki malutki? - dopytał z nadzieją. Pokiwała tylko głową. - Bra przytula rodziców.
- Ona nie jest nastolatką!
Pan odwróciła się na pięcie i zaczęła iść przed siebie, a za nią cała reszta. Trunks niósł siostrę na rękach. Goku stał ze zdziwioną miną, więc Gohan poklepał go po plecach i zachęcił, żeby poszedł z nimi. Udali się do małej restauracji, aby uczcić debiut dziewczynek na deskach szkolnego teatru. Pierwszy raz Pan nie usiadła koło swojego dziadka. Zawsze jako pierwsza biegła do stolika i kazała mu zająć miejsce obok siebie, wybierała też, co ma zjeść, czego się napić, opowiadała, jak jej minął dzień... Tym razem spokojnie zasiadła między rodzicami. Zachowanie dziewczynki bardzo Saiyana zdziwiło i zmartwiło. Postanowił mimo wszystko ją rozśmieszyć. Kiedy postawili pieczywo, chwycił dwa chlebowe paluchy i włożył je za górną wargę.
- Pan, zobacz! - Zaczął ruszać pieczywem. Widział kątem oka, jak Bra się śmieje, a Vegeta czerwieni się z zażenowaniem. Wzrokiem wrócił na swoją wnuczkę. Patrzyła na niego, kąciki ust lekko jej się podniosły, jednak szybko wyprostowała się i spoważniała.
- Dziadku, przestań zachowywać się jak dziecko - wyszeptała.
Goku wyjął chlebowe paluchy i je zjadł. Nie mógł pojąć, jak jego mała, słodka wnuczka zdążyła aż tak wyrosnąć z dziecięcych lat. Przypomniał sobie, że zawsze, jak miała zły humor, przychodziła do niego i mu się zwierzała. Tym razem nie zjawiła się. Może to on zrobił jej jakąś przykrość? Nie wierzył w jej nagłe wkroczenie w dorosłość.
Wieczorem siedział z Chi Chi i Gotenem, oglądając telewizję. Cały czas zastanawiał się, co dzieje się z Pan. Musiał znaleźć sposób, żeby wyjaśnić z nią tę nagłą zmianę zachowania. Właściwie to chyba tylko on zauważył, że ostatnio nie była sobą.
- Goku, co się dzieje? - Z zamyśleń wyrwała go Chi Chi.
- Naprawdę nikt nie zauważył, że Pan jest jakaś inna?
- Twoja mała wnuczka stała się nastolatką. - Zaśmiała się. - To normalne, że zaczęła się buntować.
- Pewnie poznała jakiegoś chłopaka i zakochała się bez wzajemności - wyszeptał Goten.
- Wiedziałbym o tym, mówimy sobie wszystko.
Mężczyzna wstał, przyłożył dwa palce do czoła i zniknął. Pojawił się w pokoju Pan. Dziewczyna siedziała nad zeszytami i odrabiała pracę domową. Kiedy się znikąd zjawił, spojrzała na niego. Miała czerwone oczy od płaczu. Usiadł na skraju jej łóżka i wyciągnął ręce. Dziewczyna usiadła mu na kolanach i się wtuliła. To była właśnie jego wnuczka. Mała Pan, która kocha spędzać czas z dziadkiem, a kiedy jest jej smutno, po prostu go przytula. Siedzieli w ciszy, było tylko słychać, jak Pan pociąga co jakiś czas nosem.
- Powiesz dziadkowi, co się dzieje? - zapytał szeptem.
- Byłam dla ciebie bardzo niemiła - odpowiedziała. - Przepraszam.
- Chyba nie dlatego płaczesz?
- Właśnie dlatego - przerwała mu. - Bardzo cię kocham dziadku i nie chcę, żebyś był przeze mnie smutny.
- Wiem. - Pogłaskał ją po głowie. - Nie umiem rozwiązać wielu twoich problemów, ale zawsze możemy znaleźć sposób na nie wspólnie, w najgorszym wypadku pójdziemy do Gotena po radę.
- Wiem, dlatego zawsze będziesz moim bohaterem.
Do jej pokoju weszła Videl. Trzymała kupkę idealnie złożonych, czystych ubrań. Oboje na nią spojrzeli. Kobietę już nie dziwiło to, że jej teść bez zapowiedzi zjawiał się u jej córki i z nią rozmawiał. Nawet ją to cieszyło. Gohan często podkreślał, że jego ojciec mało poświęcał swojej energii dla rodziny, więc jego więź z wnuczką była czymś niesamowitym. Pan przy swoim dziadku również robiła się spokojna i radosna. Wchodziła w nastoletni bunt, a przy nim umiała się opanować.
- Tato, czasami jednak mógłbyś nas też odwiedzić! - Zaśmiała się. - Wchodząc przez drzwi tak samo jak inni.
- Dziadek woli spędzać czas ze mną! - uniosła się Pan, a Goku spojrzał na nią zdziwiony.
- Nie tym tonem! - skarciła ją matka.
- Pan, oczywiście, że najlepiej bawię się z tobą - uspokoił dziewczynę Saiyan. - Pamiętaj jednak, że twój tata to mój syn i z nim też umiem się dogadać.
- Opowiesz mi coś na noc? - Spojrzała na niego, zupełnie ignorując swoją mamę.
- Leć, przygotuj się, a ja za chwilę wrócę i opowiem ci walkę z Freezerem, co ty na to?
Pan przytaknęła z uśmiechem i pobiegła do łazienki. Goku razem z Videl zeszli na dół, gdzie zastali duży salon, w beżowych barwach. Na środku stał stolik kawowy, dwa brązowe fotele i kanapa tego samego koloru, naprzeciwko której stał telewizor. Z kuchni wyszedł Gohan, trzymając kubek z herbatą, w drugiej ręce natomiast miał jakieś papiery.
- Tato, znowu zjawiłeś się u Pan bez zapowiedzi? - zapytał, widząc ojca.
- Martwiłem się o nią - wyjaśnił, siadając na kanapie. - Z tego, co zrozumiałem, to tylko mnie dziwiło jej zachowanie.
- Pan stała się bardzo nieznośna - zaczął Gohan, siadając obok Goku. - Nic jej nie pasuje, ciągle pyskuje, no i wobec ciebie była dzisiaj bardzo niemiła, więc dostała szlaban.
- Przeprosiła mnie za swoje zachowanie.
Videl postawiła przed nim szklankę wody i sama usiadła na fotelu obok nich. Obserwował napój, czując wzrok rodziców swojej wnuczki. Nie chciał, aby Pan przez swoje małe błędy wobec niego miała jakieś zakazy. Myślał, jak to rozwiązać.
- Pozwólcie, że zajmę się szlabanem.
- Nie ma mowy - przerwał mu Gohan. - Ojcze, nieważne co powie, ty jej ulegniesz.
- Skoro jej zachowanie wobec mnie wam się nie spodobało, to ja znajdę jej odpowiednią karę.
- Jesteś taki sam jak oni! - Usłyszeli Pan.
Wszyscy spojrzeli w stronę schodów. Dziewczyna stała u ich szczytu ze łzami w oczach. Miała rozpuszczone włosy, ubrana była w koszulę nocną, a w ręku trzymała misia, który zawsze towarzyszył przy historiach, które opowiadał dziadek. Puściła maskotkę i pobiegła do pokoju. Po chwili dobiegł do nich dźwięk zakluczenia drzwi. Pan zamknęła się w swoim pokoju i cała trójka wiedziała, że była zdenerwowana. Goku zrozumiał, że najwyraźniej źle odebrała jego słowa. Spojrzał na Gohana, który był załamany.
- Obiecuję, że szlaban, da jej do myślenia i nie będzie spełnieniem marzeń - wyszeptał. - Będę twardy.
Wstał i ruszył w stronę jej pokoju. Po drodze chwycił brązowego misia, którego upuściła jego wnuczka. Stanął przed drzwiami i zapukał kilka razy, ale jedyne co słyszał, to szlochanie dziewczynki. Czuł też, jak jej rodzice obserwują go, stojąc w połowie schodów.
- Pan - wyszeptał. - Miś jest smutny, że go tak zostawiłaś.
- Wyrzuć go! - krzyknęła. - I wracaj lepiej do siebie! Wolę szlaban od nich niż Twój fałsz!
- Cukiereczku - mruknął, opierając głowę o framugę. - Przez dziesięć minut prosiłaś o niego, mówiłaś, że to będzie idealny prezent od dziadka, więc jakbym mógł go wyrzucić? Miał cię chronić.
- Normalnie! - warknęła. - Wyrzuć go do kosza tak samo jak moje zaufanie! Nienawidzę cię!
- Ja jednak mojego cukiereczka kocham - powiedział. Nastała cisza. Videl i Gohan patrzyli na Goku ze zdziwieniem. Ojciec dziewczynki nigdy nie widział go tak zmartwionego, nie pamiętał też, aby komukolwiek powiedział, że kogoś kocha. Obserwował go. Opierał się o drzwi i bawił się małym misiem. Poszedł do niego powoli.
- Tato, jesteś jedyną osobą, której ufa.
- Byłem - przerwał mu z bladym uśmiechem. - Zawiodłem ją, jak zawsze zresztą...
- O czym ty mówisz?! - dopytał.
- Zawsze musiałem lecieć do Vegety albo wysyłałem ją do Gotena, kiedy była potrzeba - odpowiedział. - Sam nie potrafiłem znaleźć rozwiązania, a teraz mnie nienawidzi.
- Powiedziała to w złości - wyszeptał Gohan.
Goku spojrzał na niego i lekko rozszerzył kąciki ust. Dzięki Błyskawicznej Teleportacji zjawił się przy łóżku Pan, usiadł na skraju mebla i zastanawiał się, co powinien zrobić. Słyszał, jak pociąga nosem od płaczu. Spod kołdry wystawał tylko czubek jej głowy. Oboje milczeli. Dziewczyna była zła, a mężczyzna nie wiedział, co należało powiedzieć. Postanowił, że posiedzi przy niej, aż zaśnie. Mijały minuty, a on słyszał, jak Pan się uspokaja i powolutku odpływa w objęcia Morfeusza. Kiedy był pewien, że śpi, położył koło niej pluszaka i udał się do domu. Następnego dnia, jak każdego ranka, udał się na pole, by pracować. Starał się to pogodzić z treningiem, dlatego używał najprostszych urządzeń jak podczas treningu u Genialnego Żółwia. Minęło kilka godzin i zjawił się Gohan. Razem usiedli na skale i zaczęli zajadać się drugim śniadaniem.
- Wiesz, że Goten, jako najlepszy uczeń, uda się do szkoły Pan poprowadzić lekcje? - zapytał nagle młodszy. - Ciekawe, jak ona zareaguje, że jej wujek będzie ją uczył.
- Będą udawali, że się nie znają. - Wzruszył ramionami Goku.
- Ojcze, mają to samo nazwisko, więc będzie ciężko.
- Będzie musiała jakoś to przeżyć w takim razie. - Zaśmiał się, kiedy zrozumiał swój błąd. - Jeśli chodzi o szlaban, to wymyśliłem już coś odpowiedniego.
Mężczyzna opowiedział swój pomysł. Gohan, mimo zaskoczenia, zatwierdził ten rodzaj kary. Postanowił pomóc ojcu w pracy, a kiedy skończyli, udali się do domu Goku. Tam czekała na nich już Pan, która grała z Gotenem w karty. Dziadek usiadł koło wnuczki, widać było, że ta się czerwieni i boi się na niego spojrzeć.
- Wczoraj zostało ustalone, że szlaban na wychodzenie zamienimy na coś innego - zaczął Goku. - Więc dlatego od poniedziałku, każdego popołudnia, po szkole będziesz przylatywać do nas i pomagać.
- W czym? - dopytała cicho, nie odrywając wzroku od kart.
- Czasami mi w polu, ale częściej babci w domu, wiesz, poodkurzać, pomyć, rozwiesić pranie, coś ugotować - wyjaśnił, obejmując ją.
- Wychodzi na to samo, jakbym była w domu.
- Z małą różnicą. - Goku wyjął coś z kieszeni spodni i położył przed nią. To była jej komórka, którą Gohan jej zabrał w ramach szlabanu.
Spojrzała na niego zaskoczona. Odłożyła karty i go przytuliła. Mężczyzna dał znać młodszemu synowi, żeby zostawił ich samych. Kiedy ten odszedł, spojrzał na Pan, która z uśmiechem bawiła się urządzeniem. Musiał z nią porozmawiać o wczorajszej sytuacji.
- Musisz bardziej wierzyć w pomysły swojego dziadka - powiedział. - Przecież nie wymyśliłbym czegoś, co mogłoby ci zaszkodzić.
- Wiem - wyszeptała. - Przepraszam, ale wiesz, że to, co powiedziałam to nieprawda?
- Jeśli obiecasz, że przyjdziesz w niedzielę, to ty postawisz mi lody.
Przytaknęła. Widać było, jak na jej twarzy pojawia się ulga. Goku też był spokojniejszy. Wymyślił taką karę, aby spędzać z nią więcej czasu i też dlatego, że wie, iż w domu umarłaby z nudy. Wiedział, że Chi Chi i tak nie znajdzie dużo zadań dla niej, a na polu zawsze będzie coś do zrobienia. Do tego zazwyczaj jest tam sam albo z Gotenem, więc nikt nie zauważy, że oprócz pracy będą sobie trenować i dobrze się bawić. Pan wyjęła z torby swoje rzeczy i zaczęła odrabiać lekcje. Mężczyzna spojrzał na kilka zeszytów ułożonych niechlujnie jeden na drugim. Na samej górze znajdował się pomarańczowy, puchaty dziennik. Sam kupił jej go jako pamiętnik. Kiedy nie umiała zrobić zadania, od razu zawołała Gotena, który z wielką ochotą pomógł jej i wszystko dokładnie wytłumaczył. Gohan siedział z mamą w domu i opowiadał o tym, jak zachowuje się jego córka i jak bardzo nie chce jej karać, ale to chyba jedyne rozwiązanie.
- Pierwszy raz była niemiła dla ojca - podsumował.
- Goku opowiadał, co się stało. - Kobieta usiadła naprzeciwko niego. - Powiem mu, żeby wyciągnął od niej, co spowodowało taką zmianę w zachowaniu. Jemu powie.
- Wymyśli jakąś historyjkę, a on uwierzy. Doskonale wiemy, że on wierzy we wszystko, co mówi.
Oboje nie wiedzieli, co można zrobić, doszli do wniosku, że muszą obserwować, co się dzieje z Pan i reagować, jeśli będzie broić.
Mijały dni, a Pan po zajęciach leciała do dziadków i wykonywała polecone zadania. Goku wymyślał cokolwiek, aby tylko spędzała czas z nim. Starał się nie obciążać jej za bardzo, dlatego siała warzywa i wyrywała chwasty.
- Dziadku... - zaczęła, siadając na ziemi. - Czy wujek Goten musi przychodzić jutro do mnie do szkoły?
- Takie dostał polecenie - wyjaśnił, nie przerywając pracy. - Powiedział, że nie ośmieszy cię przed przyjaciółmi.
- Kocham wujka bardzo mocno, ale wolałabym ominąć ten dzień.
- Chętnie pozwoliłbym ci zostać u nas. - Usiadł obok niej. - Jednak jeśli bym to zrobił, to twoi rodzice i babcia chyba by mnie zabili, a nie chcę wracać jeszcze w zaświaty.
- Mówiłeś, że Północny Kaio jest fajny.
- Jest świetny, ale wolę jeszcze trochę się z tobą pobawić. - Pogłaskał ją po głowie z uśmiechem.
Wrócili do pracy. Kiedy zaczęło się ściemniać, udali się do domu na kolację, a później Goku odstawił ją do swojego syna.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro