Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 5

Był kolejny piękny słoneczny poranek. Jak zwykle wstałam najwcześniej ze wszystkich domowników. Wskoczyłam do łóżka Kamila i zaczęłam go drapać w nogi. On zaczął mnie odsuwać, ale ja nie dałam za wygraną. W końcu udało mi się go obudzić. Miałam oczywiście w tym wszystkim swój interes. Jak co rano dostałam jedzenie, a później zaczęłam drapać w drzwi łazienki. Kamil jak zwykle mi je otwierał. Wskakiwalam wtedy do wanny na znak że jest pora kąpieli. Gdy odskakiwałam Kamil nalewał wody, mieszankę ciepłej z zimną. Jak już sprawdziłam odpowiedniość wody łapką, to sobie trochę popływałam. Dla mnie to było normalne, robiłam to co kilka dni. Gdy skończyłam kąpiel miałczałam a Kamil mnie wyciągał z wody i otulał w cieplutki ręczniczek. Wtedy jeszcze nie wiedziałam że to nie kocie. Najbardziej jednak w dzisiejszym dniu mnie zdziwił brak jakiejkolwiek snu. Z tego co mówiła ta pani McGonagall miało mi się coś śnić i każdy sen miał być inny i bez tamtego, dziwne.

- Kamil, może pojechalibyśmy na zakupy , przecież rok szkolny już tuż tuż

- Mamo, nie chce nawet o tym myśleć, jeszcze tylko 3 dni

- Aż 3 dni, ale jak tam sobie chcesz

Kamil poszedł do swojego pokoju, jego mama na dwór a ja znowu zostałam sama ze swoimi myślami

Gdzieś daleko z tąd

- Zrobiłam wszystko o co pan mnie prosił profesorze

- To dobrze, ale zaczęliśmy chyba nieco za późno, niedługo kolejny rok szkolny a zaklęcie nie będzie działało od razu....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro