Lipiec 1944r, Urlutiup
Tatuśku kochany!
Nie mogę uwierzyć! Bozia chciała nam zabrać Mamusię! Biedna chorowała już od dłuższego czasu. Jedni mówili, że nie ma rady, że to koniec, że zostaniemy sierotami. Aż, znalazła się dobra osóbka, lekarka, która pomogła Mamusi. Dawała jej chininę, a my karmiłyśmy ją sokiem z buraków. Na szczęście Mamusia do życia wracała. A Elżunia się bardzo cieszyła, że już nie zostanie sama.
Tatuśku, ja chyba wiarę pomału tracę, że kiedykolwiek Cię jeszcze zobaczę.
W moich snach od dawna się nie pojawiasz. Tęsknię za tobą i będę czekała. Ale czy wrócisz? Nie wiem. Tak bym chciała Cię jeszcze zobaczyć. Zarzucić Ci ręce na szyję i szepnąć, że jesteś kochany! Bo Tatuśku tak bardzo tęsknię za Tobą i pragnę Twojego powrotu!
Kocham Cię Tatuśku!
Wandzia
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro