Candy Pop i Candy Cane
Irlandia rok 1400.
Gdy Imperium było pod wpływem mroźnej zimy, a noc była młoda i zbyt piękna, by być nawet nazywana nocą. Gwiazdy błyszczały, było tak spokojnie, tak cicho, prawie tak, jakby wszystkie dźwięki zostały wyciszone, a wszystko, co pozostało, to błyszczące łuski gazu i światła. A 6-letnia dziewczyna z kręconymi, kasztanowymi włosami o imieniu Alexa, czuła zimny powiew wydobywający się przez najbliższą szparę w oknie. Zimny dreszcz przeszedł ją jak noże. Młoda księżniczka otrząsnęła się i po prostu złapała szmatkę z szuflady dębowego kredensu i szybko pobiegła umieścić chusteczkę w małej szczelinie. Zimny powiew wkrótce przestał przedostawać się do pokoju i w następnych godzinach, zimny pokój z kamienia i drewna zamienił się w przytulny i bezpieczny z ognia, który palił się jasno. To dzięki niemu młoda księżniczka czuła się bezpiecznie. Jej pokój stał się jej własnym sanktuarium i nie było drugiego takiego miejsca, gdzie czuła się tak dobrze.
Alexa podeszła z powrotem do okna, gdzie usiadła i spojrzała na gwiazdy. Gdy patrzyła na ich olśniewające światła, wierzyła że są aniołami. Alexa roześmiała się i mogła tylko klaskać z radości. Młoda księżniczka zeskoczyła z radością i okręciła się wokół pokoju. Alexa chwyciła jedną ze swoich lalek i tańczyła z nią. Uśmiech małej lalki był spokojny i cichy. Słodkie rumieńce oblewające uśmiech pasowały do małej lalki. Alexa tańczyła i tańczyła, aż nie zabrakło jej tchu. Wkrótce młoda księżniczka zmęczona, upadła na podłogę z dębowego drewna i spojrzała w sufit. Przytuliła swoją lalkę i usiadła na czarno-zieloną sukienkę. Sukienka była wykonana z czarnego jedwabiu, z długimi rękawami i materiałem okalającym szyje dziewczynki, po którym pięły się zielone, kwiatowe wzory. Na jej klatce piersiowej widniał mały różowy kwiat. Alexa spojrzała na zegar dziadka i wstała, stawiając swoje nóżki na rzeźbionych dębowych deskach. Młoda księżniczka patrzyła jak wahadło zegara kołysze się w przód i w tył, oraz słuchała jego tykania. Alexa oczami śledziła ruchy wahadła, po czym zaczęła się kołysać się w przód i w tył wraz z zegarem i poruszając językiem, tak aby naśladować dźwięk, który wydawał zegar.
Czas mijał, a matka wezwała Alexę do siebie. Dziewczynka prowadzona przez głos matki odbijający się po zamkowych murach szybko przybyła do niej. Alexa była podekscytowana powrotem matki z podróży do Anglii. Młoda księżniczka skakała w górę i w dół z podniecenia w oczekiwaniu na niezliczone cuda, które przyniosła matka aby się z nią podzielić. Królowa na widok córki uśmiechnęła się słodko, widząc, że jej piękne kręcone, kasztanowe włosy zostały związane w kok, a jej zielono-czarny strój idealnie na niej leży. Królowa zauważyła, że młoda księżniczka wygląda nieco inaczej, zwróciła również uwagę na jej suknię, której długi ogon ciągnął się za księżniczką zostawiając brokatowy ślad.
Alexa zachichotała. Dziewczynka czekała aż słudzy jej matki rozpakują bagaże i włożą suknie królowej z powrotem do szaf. Królowa usiadła na krześle z wierzbowego drewna z wyrytymi ze złota zdobieniami i spojrzała przez okno i tylko czuła obecność swojej córki, która wcisnęła się na kolana matki i siedziała wraz z nią obserwując śnieg przez relief okna. Alexa poczuła dłoń matki głaszczącą jej włosy, dziewczynka obejrzała się w stronę Królowej i tym momencie spojrzały sobie w oczy. Żadna z nich nic nie powiedziała. Na korytarzach rozbrzmiewały odgłosy skrzypienia starego zamka oraz pojękiwania i wycia wiatru. Alexa spojrzała na matkę i nie mogąc już dłużej powstrzymać swoich emocji. Uśmiechnęła się słodko jak zawsze i aby zdobyć uwagę matki pociągnęła ją za rękaw i wypowiedziała tylko jedno ciche słowo, które ledwo dotknęło ucha królowej.
- Mamo?
Królowa spojrzała na Alexę spuszczając następnie wzrok ukryty za czarnym welonem aby tylko pogłaskać Alexę, której policzki zarumieniły się przy tym. Alexa jęknęła czując zimne ręce matki. Młoda księżniczka zapiszczała widząc, że coś zmienia w się w jej matce, ale być może to, że na jej twarzy pojawiły się zmarszczki i wyraz przygnębienia, było spowodowane upływającym czasem. Alexa starała się nie zwracać na to uwagi. Odczuwała tylko to, że była to jej matka. Dziewczynka westchnęła i powoli przeniosła wzrok na dół, a następnie powróciła z powrotem do wzroku matki i tak jeszcze raz. Alexa ponownie pociągnęła za rękaw Królowej aby zdobyć jej uwagę. Królowa spojrzała raz jeszcze na córkę i przechyliła głowę. Poddawała w wątpliwość ważność tego, co jej córka mogła chcieć od niej. Alexa przełknęła ślinę i zebrała się na odwagę wypowiadając z lekkim drżeniem w głosie prośbę do matki, aby ta opowiedziała jej, ulubioną historię.
- Mamo? M-moż... możesz mi opowiedzieć tę historię jeszcze raz?
Alexa przysłuchiwała się tylko jak jej matka chichocząc zaczyna wkrótce śmiać się sama do siebie. Królowa uśmiechnęła się i skinęła głową na znak dziecku. Alexa poklepała podłogę i usiadła wygodne, czekając aż usłyszy opowieść matki. Królowa również usiadła wygodniej na krześle i zaciągnęła się głęboko, wdychając przy tym zimne powietrze. Następnie zaczęła opowiadać swoją historię młodej księżniczce;
- Dawno temu, kiedy człowiek był młody a smok już stary, ludzie żyli w pokoju, skąpani w cieple bijącym od światła. Wszystkich zachwycało to ciepłe i jakże piękne zjawisko. Światło, dane nam od naszych boskich opiekunów... ale wkrótce ludzie zaczęli walczyć o nie. Chcieli mieć je tylko dla siebie. I to właśnie wtedy, ciemność narodziła się w sercu człowieka. Rozprzestrzeniające się zło, pochłaniało światło z serc wielu ludzi. Obejmowało ono wszystko, a świat zniknął... i dla naszych opiekunów... błogosławieństwo stało się przekleństwem! - Królowa krzyknęła z siłą grzmotu i Alexa podskoczyła z powodu doznanego szoku. Jej matka gdy tylko to zobaczyła zaczęła chichotać ze śmiechu, następnie poklepując córkę.
- MAMO! To nie było śmieszne! Ta historia jest przerażająca!
Alexa będąca jeszcze w szoku była zła na matkę za jej mały żart.
- Nie miałam na celu aż tak cię przerazić mój słodki kwiatuszku wiśni. Starałam się tylko ciebie w ten sposób rozweselić, gdyż zobaczyłam smutek na twojej twarzy - powiedziała matka, sprawiając, że na policzki Alexy wstąpił delikatny róż.
Alexa po prostu wzięła głęboki oddech i zaczęła również się śmiać. Następnie spojrzała na matkę i zapytała ją:
Mamo... czy ta głupia historia jest prawdziwa?
Rozbawiona matka Alexy roześmiała się.
Nie kochanie, oczywiście, że nie
Zaśmiała się jeszcze raz;
Chodziło o to, aby cię przestraszyć. Moja matka powiedziała mi to samo, kiedy byłam w twoim wieku... Nigdy nie wierzyłam w to. Pamiętaj, że to wszystko to tylko bajka... a one nie są prawdziwe.
Alexa pozostała w głębokim zdziwieniu i wkrótce została oddalona przez matkę. Młoda księżniczka zauważyła lekkie zmiany w matce. Królowa nigdy nie próbowała przestraszyć żadnego ze swoich dzieci i Alexa była tym zaskoczona. Młoda dziedziczka zastanawiała się, gdzie jej ojciec był i co robi. Zaczęła mocno myśleć nad tym, iż być może został załatwić jeszcze kilka spraw i wysłał jej matkę do domu aby zajęła się swoimi dziećmi; Alexą i jej starszym bratem - Aleksandrem. Tykanie starego zegara dziadka odbijało się echem. Dźwięk, który wydawał podczas chodzenia, przypominał Alexie o historii, którą opowiedziała jej królowa. Alexa powróciła do swojej komnaty, gdzie spostrzegła swojego brata, który od 11 roku życia przynosi różne rzeczy Alexie. Aleksander był wesołym chłopakiem z niesamowitym poczuciem sprawiedliwości. Choć młody książę wraz ze swoją siostrą często mieli szalone pomysły, gdy spędzali razem zimowe dni. Alexa zobaczyła jak jej starszy brat Aleksander gra w rycerzy i smoków jedną z lalek, która była dla niej najdroższa. Tą ze słodkim uśmiechem i twarzą klauna.
Alexander zauważył swoją młodszą siostrę i spojrzał się na czarno-białe paski lalki, odrzucając ją na bok wzruszając przy tym ramionami, po czym zaśmiał się sam do siebie.
- Przerażające, monochromatyczne, przygnębione klauny to nie moja sprawa.
Alexa zmarszczyła brwi i spojrzała na brata obserwując jak jego zielona peleryna zawieszona na jego ramieniu, kołysze się w przód i w tył, a następnie znika wraz z nim. Młoda księżniczka wzięła lalkę, a następnie odrzuciła ją na bok i szybko przebrała się w nocną koszulę. Mroki śniegu delikatnie spadały w nieskończoność, pozostawiając królestwo pod wrażeniem siły, która pokrywała łąki i domy. Wkrótce Alexa zapadła w głęboki słodki sen.
Następnego dnia rano, Alexa i Aleksander spacerowali ulicami miasta w raz z matką. Roześmiane dzieci podskakiwały z podniecenia. A był to dzień podczas którego odbywał się „Festiwal głupców" i każdy był ubrany na tę okazję. Byli tam żonglerzy, połykacze ognia i różne wybryki natury, wszystkie zebrane w jednym miejscu. Byli tam artyści z całego świata, zabawiający ludzi swoimi talentami. Alexa rozglądała się i śmiała z podniecenia. Młoda księżniczka ciągnęła matkę z jednego miejsca na drugie, pokazując wszystko, co było do zobaczenia. Jej matka nie miała nic przeciwko rozglądaniu się. Chodziła w poszukiwaniu czegoś, co intryguje ją bardziej niż sam festiwal. Królowa wkrótce zatrzymała się i uśmiechając się, a zarówno jaki i ona, jej dzieci się zatrzymały. Alexa patrzyła na matkę. Wzrok królowej padł na jeden, stary podarty, jasno niebieski i purpurowy namiot cyrkowy.
Miał banery, na których widniały uśmiechy, oraz kolorowe; niebieskie i fioletowe serpentyny kołyszące się w przód i w tył na wietrze. Królowa delikatnie popchnęła swoje dzieci w kierunku wejścia do namiotu i tylko uśmiechnęła się do nich. Alexa spojrzała na matkę i poczuła lekki dyskomfort pochodzący z samego namiotu, ale jeśli jej matka uważała, że był w porządku, to na pewno tak jest. Alexander chwycił swoją siostrę mocniej za rękę, i wszedł wraz z innymi dziećmi do namiotu. Wewnątrz były lustra odbijające chodzące tam i z powrotem dzieci, poprzez pryzmat różnych kolorów. Popękane latarnie skrzypiały pochylając się to w jedną, to w drugą stronę, grożąc zgaśnięciem słabo świecącego się światła, w każdej chwili. Aleksander czuł lekki chłód wzdłuż kręgosłupa. Lekki powiew powietrza musnął jego szyję, a jego włosy stanęły dęba.
Dzieci otrząsnęły się, i ruszyły z chęcią naprzód. Zastanawiały się, co może być ewentualnie na końcu labiryntu luster i złudzeń które one wywoływały. Alexa wędrowała wraz ze swoim bratem i wkrótce dotarli do końca labiryntu luster, gdzie na scenie leżało pudełko owinięte w fioletowy i niebieski papier. Pudełeczko miało u góry wstążkę zrobioną z dwóch tasiemek: jednej srebrnej a drugiej złotej. Dzieci zaśmiały się z radości i pobiegły w stronę pudełeczka, uśmiechając się do siebie. Podniecone dzieci chwyciły równocześnie za oba końce taśmy. Aleksander chwycił złoty koniec, a Alexa za srebrny. Dzieci zaczęły rozwiązywać dwubarwną wstążkę. Podczas otwierania z wnętrza pudełeczka wypadło konfetti w wielu kolorach. Zaczął sączyć się również różowy i niebieski dym, przeplatający się ze sobą. Dym, był wypełniony błyszczącymi gwiazdkami, była to czysta magia sama w sobie. Pokój zaczął się przekształcać. To stare miejsce nabrało nowego wymiaru, mieniąc się szeroką gammą kolorów. Stojący w rogu pokoju, dotychczas stary i zakurzony fortepian który pozostawał w uśpieniu, zaczął grać na własną rękę. „Wesoło?" chwytliwa melodia wydobyła się z rur starego narządu. Było słychać dwa głosy odbijające się echem z oddali.
Alexa przytuliła mocno brata, który odwzajemnił uścisk. Dziećmi potrząsał strach, nie wiedząc, co zrobiły. Dym połączył się w jeden kolor; fioletowy, a następnie odłączył się od siebie i szybko opadł na ziemię, jako różowy i niebieski. Następnie zawirował i skręcony w różne kształty i formy i rozproszył się ku dołowi, pozostawiając na ziemi dwa magiczne pudła. Skrzynki zaskrzypiały otwierając się, w tym momencie z różowego pudełka wyłoniła się delikatna kobieca ręka a z niebieskiego, większa męska ręka. Dzieci cofnęły się, a potem spojrzały z westchnieniem jak podmuch wiatru przeleciał przez namiot, i jak dwie istoty wyskoczyły kręcąc się. Istoty roześmiały się i skoczyły, stając na czubkach piłek, balansując na nich.
Bliźniacze błazny stały zwrócone do siebie plecami, trzymając się za ręce z tyłu i spoglądały na dzieci. Kobieta błazen przyglądała się dzieciom swoimi oczami które lśniły w ciemności kolorem magenta, podobnie jak bransolety na jej nadgarstkach, kostkach i włosach. Jej włosy były związane w dwie seledynowe kitki, które sterczały jak kolce jeżozwierza od góry do dołu, na ich końcach wisiały złote dzwoneczki. Przez cały ten czas jej błazeńska jasno niebieska z różowymi paskami ciągnącymi się wzdłuż jej końców, spódnica kołysała się na wietrze, na jej ramionach spoczywały trójkątne zdobienia takie jak na spódnicy z ciągnącymi się w górę i w dół i od lewej do prawej różowymi wykończeniami. Jej brat również miał kolorowe bransolety przy nadgarstkach i we włosach oraz na szyi. Błazen miał włosy spięte w trzy kucyki, mające tak głęboki, neonowy niebieski kolor, że świeciły w ciemności wraz z resztą jego ubrania.
A jego obcisłe ubrania wyglądały tak, jakby były częścią jego skóry. Błazen miał na sobie ciasny golf, którego czarne rękawy przeplatane przez fioletowe paski, kończyły się na ramionach, dalej ciągnąc się filetowymi rękawami aż do nadgarstków, gdzie rozpoczynały się rękawice. U dolnej części tułowia miał dwa pojedyncze pasy przyczepione do stroju z dołączonymi na końcach srebrnymi dzwoneczkami. Błazen uśmiechnął się do dzieci, jego spodnie zawirowały, i w tej samej chwili zeskoczył do nich. Bliźniacze błazny podeszły do dzieci i tańczyły wokół nich równocześnie wykonując różne magiczne sztuczki aby je rozbawić. Dzwoneczki na butach błaznów pobrzękiwały rozkosznie, roznosząc dźwięki wszędzie dookoła. Alexa śmiała się i chichotała. Alexander klaskał w dłonie z radości.
W pewnej chili, obydwa błazny ukłoniły się, zaczynając mówić do rytmu:
- My służymy władcom i jesteśmy bardzo lojalni, a nasza lojalność jest nie do zakwestionowana, i czekaliśmy aż ten dzień nadejdzie. Wyczekiwaliśmy tej chwili. Jesteśmy połączeni spiralnym przewodem, od zawsze i na zawsze. Nasze losy się splatają. To nasz przypadek - oba bliźniaki uśmiechnęły się, a ich uśmiech rozciągał się aż do ich fioletowych kół na policzkach. Następnie uklękły przed dziećmi w milczeniu.
Alexa uściskała brata i spojrzała na wielokolorowe błazny, które śmiały się i chichotały spoglądając na dzieci. Alexa mogła tylko skomleć i ogarnięta trwogą, wpatrując się w błaznów, zapytała:
- K-Kim jesteście?
Mężczyzna uśmiechnął się szeroko, a jego oczy świeciły głębokim fioletem. Spojrzał w dół i po prostu przemówił wesołym tonem. Obaj bliźniacy śmiali się i mówili w tym samym czasie:
- Jesteśmy jednym, teraz dwoma. Połączeni w jedno lub rozdzieleni na dwie połówki, jesteśmy ciągle tym samym ; Ale nie jednym z dwojga. Stare Wspomnienia powracają echem czasu.
Bliźniacze błazny równo roześmiały się i spojrzały na dzieci, w ręce błazna ukazał się kwiat, który ofiarował Alexie, w tym samym czasie jego siostra dała zabawkowego żołnierza Aleksandrowi.
Dzieci szybko przestały marszczyć brwi. Ich grymasy szybko zmieniły się w słodkie uśmiechy. Aleksander zabrał zabawkę, pociągnął za wystający z niego sznurek, i umieścił go na ziemi, gdzie zaczął się poruszać, widząc to Alexa powoli wzięła kwiat od niebieskiego błazna i milczała. Jej spokojne usposobienie niebieski błazen odebrał z podziwem. Mógł tylko uśmiechnąć i patrzeć, jak jego siostra uśmiechnęła się widząc to iż dzieci są zadowolone z ich darów.
Aleksander spoglądał na błaznów, uśmiechnął się do nich po czym zaczął się śmiać i klaskać w dłonie, gdy wykonywały triki tylko dla rodzeństwa.
- O chłopcze! To jest po prostu wspaniałe! Proszę powiedzcie nam swoje imiona! - Aleksander wesoło odpowiedział. Błazen odpowiedział śmiechem, obrócił się skoczył na trapezie i zamachnął się wysoko w powietrze. Niebieski mężczyzna wylądował perfekcyjnie za pierwszym razem na ziemi i złapał swoją siostrę, oboje rozłożyli ramiona, i nagle dookoła posypało się kolorowe konfetti. Ukazały się dwa napisy srebrny i złoty układające się w nazwiska błaznów. Młody książę zaśmiał się i z wielkim zachwytem zaczął krzyczeć ich nazwy. Różowy błazen przyłożył rękę do ust i powiedziała
-Cicho i sza, Sza i cisza.
Dzieci zamilkły, błazny podały im małą pozytywkę. Aleksander był gotowy aby ją otworzyć, lecz został zatrzymany przez błazna, powoli spojrzał na niego i zamrugał. Niebieski błazen pokazał mu jak korzystać z niej i jak zobaczyć wszystkie cuda, które się w niej kryją.
- Zostaliśmy zamknięci tam na taaak długo. Mamy dość bycia więźniami... Nie możemy zostać ponownie tam uwięzieni na wieczność... Możesz nam pomóc. Jeśli nam pomożesz będziemy na każde twoje zawołanie, "niebieski błazen uśmiechnął się do dzieci. Aleksander zobaczył ich smutne miny i skinął głową i uśmiechając się wesoło odpowiedział błaznom. " W porządku! Pomogę Ci!... Nie! Ja i moja siostra pomożemy wam obu!
Aleksander chwycił siostrę i uśmiechnęła się do obu bliźniaczych błaznów.
Alexa kiwnęła głową, lekko piszcząc i wzdychając, gdyż nic nie mogła na to poradzić. Skinęła głową i dalej stała w milczeniu jak dotychczas. Niebieski błazen ukląkł, poklepał pozytywkę, i zaśmiał się radośnie, spojrzał w oczy Aleksandra, i zaczął objaśniać mu zasady dotyczące sposobu korzystania z okna w pozytywce.
- Oboje jesteście bardzo mili, że chcecie nam pomóc. Użyć tej pozytywki może tylko czyste serce, i tylko ono może nas wezwać! A gdy to zrobisz będziemy grać z tobą zawsze i ostatecznie uwolnimy się od starej klątwy, która wiąże nas tutaj. Wszystko co musisz zrobić, to powiedzieć, ten mały wierszyk. Musisz to powiedzieć szczerze, pamiętaj. Jeśli tego nie zrobisz... będziemy tu na zawsze uwięzieni i już nigdy nie ujrzymy światła dziennego. Nigdy nie będziemy w stanie przyjść i bawić się z wami. Chcemy, żebyście stali się naszymi przyjaciółmi. Proszę wezwiecie nas, nasi przyjaciele?
Błazen uśmiechnął się i tak jak i jego siostra. Oba błazny przytuliły się do siebie i pogłaskały dzieci po twarzach i dopiero zniknęły, pozostawiając za sobą dwie karty. Jedna karta był niebieska, a druga różowa i na obu były zdjęcia z dwoma różnymi rodzajami cukierków, odpowiadającymi nazwom błaznów, ich głosy wyszeptał echem pozostawiając mrożącą krew w żyłach wiadomość.
-I pamiętaj .... dziel się...
Gdy Alexa usłyszała głosy i spojrzała na szybkę w zabawce, doznała wstrząsu i zapłakała.
Aleksander podniósł obie karty i umieścił je w kieszeni. Alexa była ciekawa i tak jak jej brat chciała zobaczyć magiczne okno, ale gdy tylko chciała zajrzeć w zwierciadło poczuła jak jej brat uderza ją w dłoń. Alexa zmarszczyła brwi i zapiszczała. Aleksander patrzył na siostrę i pokiwał przecząco głową.
- To nie jest dla ciebie! Można to popsuć , a poza tym dlaczego miałbym pozwolić dziecku, to używać!
Alexa zmarszczyła brwi i podskoczyła w górę próbując złapać pozytywkę trzymaną przez jej brata, po chwili stanęła zmarszczyła brwi i popatrzyła na niego.
-Dobra, miej sobie te głupią pozytywkę! Nie chcę jej!
Alexa skrzyżowała ramiona i milczała, lecz nie mogła powstrzymać uczucia ciekawości. Była ciekawa tego, co może się zdarzyć, jeśli otworzy okienko.
Mijały całe dni i noce od tego co się stało na festiwalu, a Alexa słyszała śmiech pochodzących z pokoju Aleksandra. Alexa słyszała swojego brata każdej nocy, a jej ciekawość z każdą taką nocą i dniem rosła jeszcze bardziej. Był to głupie że pozytywka, którą dały im dwa błazny naprawdę była aż taka zabawna? Jak może? Alexa chciała się dowiedzieć. Jednak od tego dnia na festiwalu jej brat, Aleksander zaczął się od niej oddalać. Zawsze był zamknięty w swoim pokoju, zawsze w izolacji, ale nigdy nie przestawał się śmiać. Alexa zaczęła coraz bardziej martwić się o brata. Pewnej zimnej i ciemnej nocy, Alexa zdobyła się w końcu na odwagę, aby pójść do pokoju brata. Młoda księżniczka szybko wsunęła stopy w kapcie, a potem chwyciła latarnię, oświetlając sobie drogę. Alexa doszła na palcach do końca korytarza i powoli otworzyła drzwi do pokoju, gdzie jej brat pozostawał w izolacji.
Klamka do pokoju Aleksandra powoli obróciła się w kierunku ruchu wskazówek zegara, a ciężkie dębowe drzwi powoli się uchyliły. Alexa zajrzała, i widząc brata w środku powoli weszła do pokoju. Alexa rozejrzała się po pokoju i zobaczyła rzeczy brata porozrzucane na podłodze. Światło z latarni Alexy rozbłysło w pokoju jej brata ujawniając rozmazaną krew widoczną na ścianach. Alexa bała się pomyśleć co jest na ścianie za nią. Młoda księżniczka rozejrzała się po ciemnym pokoju i wkrótce zauważyła pozytywkę w samym jego rogu. Alexa szybko uklękła stawiając latarnię obok siebie i chwytając pozytywkę brata, która była dla niego tak droga.
Alexa spoglądała na zwierciadło, a wkrótce potem dostrzegła że pozytywka została zablokowana. Rozglądając się, Alexa znalazła błyszczący klucz na podłodze z wyrytymi różnymi znakami i kamieniami osadzonymi na nim. Alexa spojrzała na zamek w pozytywce i włożyła klucz do wnętrza zamka i powoli przekręciła. Pozytywka otworzyła się natychmiast i wkrótce ukazały się jej dwie małe postacie błaznów, stojące na piedestale wyglądające, jakby tańczyły. Alexa powoli przekręciła kluczyk, przymocowany z tyłu pozytywki i z urządzenia wydobyła się melodia zniekształcona przez odgłosy dzwoneczków, które pochodziły z pozytywki.
Pozytywka zaczęła grać powoli słodką natrętną melodię. Alexa znała tę melodię bardzo dobrze. Była jedną z tych które matka śpiewała jej do snu każdej nocy. Młoda księżniczka po chwili zaczęła śpiewać do tej melodii grającej powoli i cicho w nocy.
-Chodź małe dziecko, zabiorę cię stąd. W krainę czarów. Przyjdź małe dziecko, czas już grać. Tutaj, w moim ogrodzie cieni...
Muzyka szybko się zatrzymała. Alexa patrzyła na okienko z nutami, które zapiszczało i opadło w dół, dziewczynka podniosła latarnię trzymając pozytywkę w ręce. Powoli odwracając się spojrzała w górę gdzie ujrzała zwłoki swojego brata przyczepione do sufitu. Jego ciało było poskręcane i zniekształcone. Alexa krzyknęła i zobaczyła jak ciało jej brata staje w płomieniach.
Alexa cofnęła się szybko upuszczając pozytywkę w tył. Zaczęła biec przez korytarze, które szybko napełniły się dymem. Alexa krzyczała do matki mocno płacząc. Jej łzy spływały mocno w dół po jej policzkach, gdy ona dyszała ciężko i skomlała. Wbiegła gorączkowo do pokoju matki i rozejrzała się widząc jedno palące się światło. Oświetlało ono całe pomieszczenie swoim ciepłym jasnym płomieniem. Alexa szybko podbiegła do matki, chwyciła ją za rękę i potrząsnęła nią energicznie, krzycząc i wrzeszcząc tak głośno że było ją słychać na korytarzu, próbując zwrócić na siebie uwagę matki.
- Mamo! MAMO! Proszę! Proszę mamo! Obudź się! Tam jest ogień i krew! Coś jest nie tak! Alexander! Mamo, proszę! PROSZĘ! On - Alexa szybko urwała gdy usłyszała lekki śmiech matki, który po chwili ucichł, królowa wstała i powoli odwróciła się. Królowa stała wpatrując się w Alexę, jej oczy lśniły lekko fioletowym światłem. Alexa zaskomlała i pokręciła przecząc głową. Młoda księżniczka cofnęła się w tył natykając się na coś wielkiego za nią. Alexa otrząsnęła się i odwróciła, zobaczyła swojego ojca, wstrzymała oddech i przytuliła go, głęboko myśląc, że w końcu wrócił do domu z podróży. Król przytulił mocno Alexę i pogłaskał powoli jej głowę.
Dziewczynka odsunęła się i zaczęła krzyczeć o tym co stało się z jej bratem. Wyjaśniając, że muszą pójść tam teraz, aby zobaczyć to co się stało. Król zaśmiał się i zaczął pocieszać swoją córeczkę.
- Nie, nie mój mały słodki kwiatuszku. Tam nie ma nic złego ... tak... nic... złego. - Król przytulił Alexę na znak, że jej krzyki są wysłuchane. Młoda księżniczka uderzyła ojca tak mocno jak tylko mogła i odepchnęła go swoimi małymi rączkami, odsuwając się od niego. Widząc, że ojciec wstaje z uśmiechem, dziewczynka cofnęła się i spojrzała na niego. Król przechylił głowę i zapytał się:
- Nie chcesz przytulić swojego taty?
Alexa skinęła głową nie wiedząc, że to nie byli jej rodzice. Księżniczka po chwili wyszła za drzwi i zaczęła płakać, miała nadzieję że każdy słyszał jej krzyki. Śmiech odbił się echem na korytarzach. Serce waliło Alexie coraz mocniej. Wpadła w panikę i z płaczem próbowała w nadziei znaleźć miejsce gdzie się ukryje. Alexa szarpała za każde drzwi i ostatecznie znalazła szafę, w której się szybko ukryła, gdy już to zrobiła poczuła zapach zgnilizny. Alexa spojrzała powoli za siebie i zobaczyła wiszące w wielkiej szafie, ciała rodziców które już cuchnęły po tygodniach rozkładu. Alexa drgnęła i cofnęła się. Szybko wybiegła z szafy, nagle poczuła jak coś złapało ją od tyłu i zakryło jej usta. Usłyszała jak ktoś szepcze jej coś do ucha, dreszcze przebiegły jej po plecach, a łzy zaczęły ciężko spływać po jej policzkach.
Poczuła coś obślizgłego na karku i nogach, zaczęła piszczeć z obrzydzeniem, płakała z trudem, gdyż została przygwożdżona do ziemi. Alexa wołała o aby ktoś przyszedł jej pomóc, ale bezskutecznie.
- Proszę! Proszę! Pozwól mi odejść! Kim jesteś?! - głos Alexy ucichł gdy ktoś przyłożył jej dłoń w rękawicy do twarzy, to co usłyszała sprawiło że doznała szoku. Męski głos niósł w sobie taką żądzę krwi, że Alexa w panice zaczęła krzyczeć. Inny głos, kobiecy zachichotał tak, że niósł się po całym korytarzu, odbijał się echem i płynął wraz z wiatrem. Alexa zamknęła oczy, szukając jakiegoś wyjścia z tej sytuacji i jej wyjaśnienia aby zaprzeczyć temu co właśnie się dzieje. Nie było drogi powrotnej. Młoda księżniczka wiedziała, że to co nastąpi właśnie teraz, to koniec jej historii.
Mężczyzna chwycił Alexę, zszarpując z jej skóry sukienkę, gdy to robił ukazał swój zgubny uśmiech, pełen podobnych do brzytew zębów, które w każdej chwili były gotowe ugryźć swoją ofiarę. Kobieta chwyciła latarnię Alexy i uniosła ukazując twarze jej oprawców. Alexa pokręciła głową. Myślała, że błazny były jej przyjaciółmi, ale jednak się myliła. Alexa przypomniała sobie o wszystkim. Ona wiedziała, wiedziała, że wtedy tam w namiocie było coś złego. Coś ukrytego przez jej tak zwanych "przyjaciół". Alexa zaczęła piszczeć gdy zobaczyła jak po różowej kobiecie spływa krew jej własnego brata. Śmiech który dochodził z jego pokoju kilka dni temu był czystym szaleństwem. Alexander śmiał się na śmierć z wybryków błaznów. Błazny połączyły się w spiralnej chmurze dymu, po czym znów ukazały się przed oczami Alexy jako dwa. Dwie postacie, gotowe zabić z uśmiechem i radosnym głosem, Alexa nie mogła tego zaakceptować. Księżniczka spojrzała na kolorową i neonową, różową kobietę. Alexa szybko zauważyła swojego monochromatycznego klowna w czarno-białe paski, leżącego na podłodze od czasu gdy jej brat był w jej pokoju. Alexa szybko chwyciła lalkę, używając jej charakterystycznego stożkowatego nosa, aby przebić mężczyźnie oko. Błazen złapał za przebite miejsce, a lalka z wielkim uśmiechem upadła na podłogę.
Oba błazny zapiszczały z bólu i wrzasnęły w głębokiej złości, w pokoju zawirowały różowy i niebieski dym, który zaczął łączyć się w jeden purpurowy słup gazu , brokatu i konfetti. Gdy dym opadł, Alexie ukazał się jeden błazen, miał rozerwane rękawice a ręce zamieniły się w szpony. Na jego twarzy w uśmiechu błyszczały ostre zęby ociekające krwią Alexandra. Alexa wybiegła z pokoju z krzykiem w kierunku ognia, który palił tak jasno. Widziała ten sam blask żarzący się w jej kominku, w swoim pokoju, w którym znalazła pocieszenie. Szybko wbiegła do płonącego pokoju swojego brata i zaczęła gorączkowo szukać pozytywki, z której pochodziły błazny, teraz połączone w jedno piekielne stworzenie. Nie mogąc go znaleźć zaczęła krzyczeć i wrzeszczeć.
- Gdzie to jest?! Gdzie ona jest ?! - Alexa nie była w stanie zebrać myśli, jej serce waliło, nagle usłyszała trzask drewna i upadek pierwszej wieży zamkowej. Ogień już sięgał od podstawy aż do szczytu wieży. Żar z drewna sypał iskry które zaczęły się rozprzestrzeniać korytarzem do sypialni rodziców Alexy. Nagle dziewczynka usłyszała głęboki pomruk za sobą. Szybko się odwróciła i ujrzała neonowego błazna wspinającego się po ścianie, następnie wchodzącego jak pająk na sufit. Alexa krzyknęła, przez co bliźniaki zwróciły na nią uwagę. Dziewczynka cofnęła się z krzykiem widząc jak bestia otwiera usta i owija ją swoim długim językiem wokół lewej nogi. Alexa krzyczała i płakała z przerażenia, szybko rozejrzała się i chwyciła płonącą deskę i rzuciła w oczy bestii. Monochromatyczna bestia natychmiast cofnęła się z piskiem i upadając, uderzyła głową o podłogę.
Wokół błazna pojawił się kolorowy błyszczący dym, błazen natychmiast przybrał poprzednią formę. Bliźnięta śmiały się i chichotały, niebieski błazen wstał szybko, zachwiał się w przód i w tył. Spojrzał na siostrę która, uśmiechając się do niego, w milczeniu skinęła głową. Jagodowo niebieski błazen westchnął, powoli odwracając głowę w stronę Alexy i wpatrywał się w nią, gdy ona w panice przeszukiwała pokój z dala od niego. Alexa została podniesiona za koniec kołnierzyka i rzucona na bok przez mężczyznę.
- Proszę! Proszę! S-Stop! - krzyknął i kopnął Alexę. Kobaltowy mężczyzna przykuł Alexę do ziemi i szczerząc się wyciągnął tęczowy młotek. Alexa czuła jak jej żebra są łamane pod ciężarem kolorowego błazna. Z każdą chwilą płomienie stawały się coraz większe a temperatura wzrastała. Dziewczynka słyszała tykanie zegara dziadka. Czas uciekał... Alexa zaczęła krzyczeć gdy ujrzała gigantyczny młotek z wygrawerowanym uśmiechem, lecący wprost na nią. Dziewczynka jęknęła, chwyciła żarzący się popiół i rzuciła w twarz błazna wywołując u niego pisk. Alexa przesunęła się do tyłu i obserwowała zirytowanego błazna.
W jednej chwili okna wraz z częścią budynku załamały się i spadły.
Błazen o lazurowych włosach wpatrywał się w Alexę jednym okiem, gdyż połowa jego twarzy została wypalona. Mógł się tylko uśmiechnąć. Podszedł do Alexy z niegodziwym uśmiechem, by następnie szarpiąc, rzucić nią o ścianę, błazen pochył się nad nią nisko, dotykając jej ucha i wyszeptał głębokim warczącym głosem:
- Czy teraz wierzysz w bajki moja droga ? - Alexa zadrżała gdy usłyszała jak istota naśladuje głos jej matki, którą tak kochała i która teraz nie żyje. Której gnijące ciało, w którym ukrywał się potwór, wisiało w szafie. Alexa szamotała się, próbując wydostać się spod uścisku klauna. Nagle poczuła ostry przeszywający ból na piersi, gdy błazen wbił swoje szpony w jej skórę rozrywając ją na strzępy. Dziewczynka powoli zaczęła tracić przytomność osuwając się na ziemię i widząc jeszcze niewyraźny obraz lazurowego błazna spoglądającego na nią i śmiejącego się, przedrzeźniając ją. Błazen wyciągnął pozytywkę spod gruzów i przekręcił kluczyk uruchamiając ją, tak aby Alexa słyszała sączącą się z niej zniekształconą dzwoniącą melodię. Błazen mógł już tylko śmiać się i odejść w białe pokryte śniegiem i lodem pola. Idąc odwrócił się i spojrzał na Alexe mówiąc, ostatnie słowa:
- Teraz będziesz dzielić przekleństwo. Pamiętaj, dziecko. Zawsze dzielić.
Błazen wkrótce dołączył do siostry, oboje w końcu mogli swobodnie bawić się z innymi. Następnego dnia jedynym co pozostało po wielkim królestwie, był popiół i gruzy. Na ścianach wielkiej wieży zegarowej zostały zapisane, krwią wielu ofiar, dwie nazwy z uśmiechniętymi twarzami narysowanymi obok. A napis głosił : "Candy Pop i Candy Cane" i był widoczny dla wszystkich, którzy przechodzili obok, aby zobaczyć, to co pozostało po Alexsie : zamkniętą pozytywkę i lalkę, która uśmiechała się łagodnie.
~ Koniec ~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro