Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Epilog

Kolejna noc... Nieprzespana noc.. Przypomial mi sie opis jednej z moich książek.

" Każdy pamięta z dzieciństwa te noce nieprzespane z powodu podsluchanych historii o potworach czy horrorów oglądanych ukradkiem.
Każdy pamięta, jak w mroczonym pokoju dobrze znana szafa stawała sie brama do koszmaru. W szczelinie jej uchylonych drzwi majaczyly pełne kłów szczęki, szpony. Oczy o czerwonych źrenicach blyszczaly złośliwą inteligencją upadłych aniołów.

Wiecie... One naprawdę tam były..."

( Wielka Księga Potworów tom 2 opracował Stephen Jones)

Słowa te zapamiętałam bardzo dobrze... Wiele razy widziałam to wszystko... Cóż mogło pojąć 10 -letnie dziecko któremu działa sie krzywda? Siedzialam w ciemności skulona, spocona... Ciemność nie jest zła... Nie widzimy co sie w niej kryje... Czasem to lepiej... Czy to nie jest tak ze boimy sie tego co nieznane, niewiadome? Coraz trudniej złapać oddech. Pojawia się strach i panika... Słyszę glosy...

Jestem ewidentnie popierdzielona...

Obrazy z dzieciństwa wracają... Ogarnia mnie ciemność, coraz trudniej i głębiej oddycham.

Krzycze...

Ide ciemna ulicą.
- Marta! Musisz mi pomoc!- Mateusz wyciąga do mnie rękę i wciąga do samochodu. - Przepraszam ze tak sie to skończyło... Ze cie wpakowalem... - mówi szybko ale go rozumiem, roztargniony prowadzi samochód. - Sean i ja niezgadzamy sie żeby Cie jeszcze bardziej w to wciągnąć. Zabiore cie stad... Musisz sie zmienić, nie znajdzie Cie wtedy- kontynuował z przejęciem. - Ale.. Ale co z toba? - jedyne co potragilam z siebie wydusic. - Nie jestem ważny- powiedział stanowczo i zdecydowanie jechał za szybko. - Ja i Sean przejelismy role dostawcy, zgodził sie ale na niedługo, musisz żyć. - gadal szybko i popatrzył w lusterko, rozgladajac sie czy nic za nami nie jedzie. - Mateusz! Stop!!!- krzyknelam ale za późno. Rozpędzony samochód zderzył sie czołowo z busem...

Nic nie słyszę.. Nic nie czuje... Jakieś rozmazane postacie pojawiają się nade mną... Widzę biały sufit... Ciemność... Jedyne co temu towarzyszy to bicie mojego serca... Tylko to słyszę.. A raczej glos ciągnącego z byt dlugo sie pikania...



No i mamy koniec :D trochę dosc drastyczny, ale planuje drugą część :) dziękuje wszystkim za czytanie, gwiazdkowanie i ogólnie poświęcony czas ^.^ jesteście największą i najlepszą motywacja <3 jeszcze raz dziękuje i do zobaczenia ;D
bayo <3

P.S. informacje na temat drugiej części zamieszcze tutaj ;)
Jeszcze raz wielkie dzięki <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro