Rozdział 8
Chłopak zauważył Dezego, pewnie był jego fanem, nadal trzymając mnie bardzo nisko i mocno zaprowadził do niego. Luknełam na Czułka błgającym wzrokiem aby zabrał go ode mnie. Mój wybawca stanął za mną zabrał łape tamtegl chłopaka i położyl swoją, tylko że w przeciwieństwie do gostka, wyżej. Dezy pocałował mnie w czoło a ja się do niego przytuliłam. Chłopak który mnie zaczepił stał wgapiony w nas, nie był pewien czy to co widzi jest prawdą. Po chwili była już zmiana i wyszliśmy z lodowiska. Wracając zaczełam - Dziękuje, już po raz drugi uratowałeś mnie przed jakimś typem... - powiedziałam i pocałowałam go w policzek. - Nie ma sprawy- odparł z uśmiechem. Wracając cały czas rozmawialiśmy o dziwnych sytuacjach z naszego życia i śmialiśmy się strasznie głośno.
W nocy kiedy nie mogłam spać myślałam o Dezym... Czemu ciągle o nim myśle? Zaczełam sobie wmawiać że to na pewno przez to że spędziłam z nim dzisiaj cały dzień. Nagle z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk sms'a
Dezy <3
Hej, śpisz?
Do Dezy <3
Nie... Jakoś nie moge
Dezy <3
To co idziemy coś oglądać?
Do Dezy <3
22 na kanapie na dole
Dezy <3
Okej, widzimy się za 5 minut :D
Założyłam bluze Stuarta i zeszłam na dół, czułek już tam był. -Co byś chciała obejżeć?- spytał. - Bez różnicy... Może zobaczmy co leci w telewizji. - powiedziałam i zaczełam szukać. - O może "Pamiętnik"? - zapytałam. - Okej - odparł z uśmiechem i oboje siedliśmy na kanapie. Dezy przykrył mnie kocem a ja oparłam się o niego. Film obejrzałam do końca, później przełączyliśny na inny, którego nie znam nazwy, w połowie zasnełam na kolanach Czułka.
Obudziłam się w pokoju, łudziłam się że Dezy leży obok ale tam nikogo nie było.. Zaspana zeszłam ma dół i zobaczyłam Stuarta, szybko podbiegłam i na niego wskoczyłam. Chłopak mnie złapał i mocno się przytulił. Nie było nikogo na dole więc go namiętnie pocałowałam. Było mi dobrze, nawet bardzo. Brakowało mi ciepła w nocy. - Kochanie jest sprawa - zaczął. - Zabieram cię na sylwester youtobowy ale ma byc kilka... Widzów- powiedział, taa.. Znam te " kilka" widzów... - No dobra ale obiecaj że nie zostawisz mnie tam samą, chyba że będzie trzeba - powiedziałam -Obiecuje - powiedział i mnie pocałował. - mmm właśnie... Zbieraj się jedziemy kupić mi skienke... Za 2 dni sylwek. - powiedziałam biegnąc na góre się przebrać, słyszałam śmiech Stuu.
W galerii wybieraliśmy strój bardzo długo. Uznałam że musze wyglądać idealnie. Gdy wracaliśmy Stuard się śmiał - No co? - zapytałam. - Nic nic - odparł i złapał mnie za rękę. Dojechaliśmy do domu a ja pocalowałam Stuu na pozegnanie i weszlam do domu. Nie mogłam się powstrzymać, chciałam pochwalić się strojem Dezemu, odwarłam drzwi i...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro