Epilog
Kolejna noc... Nieprzespana noc.. Przypomial mi sie opis jednej z moich książek.
" Każdy pamięta z dzieciństwa te noce nieprzespane z powodu podsluchanych historii o potworach czy horrorów oglądanych ukradkiem.
Każdy pamięta, jak w mroczonym pokoju dobrze znana szafa stawała sie brama do koszmaru. W szczelinie jej uchylonych drzwi majaczyly pełne kłów szczęki, szpony. Oczy o czerwonych źrenicach blyszczaly złośliwą inteligencją upadłych aniołów.
Wiecie... One naprawdę tam były..."
( Wielka Księga Potworów tom 2 opracował Stephen Jones)
Słowa te zapamiętałam bardzo dobrze... Wiele razy widziałam to wszystko... Cóż mogło pojąć 10 -letnie dziecko któremu działa sie krzywda? Siedzialam w ciemności skulona, spocona... Ciemność nie jest zła... Nie widzimy co sie w niej kryje... Czasem to lepiej... Czy to nie jest tak ze boimy sie tego co nieznane, niewiadome? Coraz trudniej złapać oddech. Pojawia się strach i panika... Słyszę glosy...
Jestem ewidentnie popierdzielona...
Obrazy z dzieciństwa wracają... Ogarnia mnie ciemność, coraz trudniej i głębiej oddycham.
Krzycze...
Ide ciemna ulicą.
- Marta! Musisz mi pomoc!- Mateusz wyciąga do mnie rękę i wciąga do samochodu. - Przepraszam ze tak sie to skończyło... Ze cie wpakowalem... - mówi szybko ale go rozumiem, roztargniony prowadzi samochód. - Sean i ja niezgadzamy sie żeby Cie jeszcze bardziej w to wciągnąć. Zabiore cie stad... Musisz sie zmienić, nie znajdzie Cie wtedy- kontynuował z przejęciem. - Ale.. Ale co z toba? - jedyne co potragilam z siebie wydusic. - Nie jestem ważny- powiedział stanowczo i zdecydowanie jechał za szybko. - Ja i Sean przejelismy role dostawcy, zgodził sie ale na niedługo, musisz żyć. - gadal szybko i popatrzył w lusterko, rozgladajac sie czy nic za nami nie jedzie. - Mateusz! Stop!!!- krzyknelam ale za późno. Rozpędzony samochód zderzył sie czołowo z busem...
Nic nie słyszę.. Nic nie czuje... Jakieś rozmazane postacie pojawiają się nade mną... Widzę biały sufit... Ciemność... Jedyne co temu towarzyszy to bicie mojego serca... Tylko to słyszę.. A raczej glos ciągnącego z byt dlugo sie pikania...
No i mamy koniec :D trochę dosc drastyczny, ale planuje drugą część :) dziękuje wszystkim za czytanie, gwiazdkowanie i ogólnie poświęcony czas ^.^ jesteście największą i najlepszą motywacja <3 jeszcze raz dziękuje i do zobaczenia ;D
bayo <3
P.S. informacje na temat drugiej części zamieszcze tutaj ;)
Jeszcze raz wielkie dzięki <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro