Po zawodach czas na przerwę...
Leonie
Odkąd z powodu przemęczenia doznałam lekkiej kontuzji stopy Tatjana nieźle się na mnie obraziła. Jasno dała mi do zrozumienia, że jeśli jeszcze raz zobaczy mnie prawie mdlejącą, ale jednak wchodzącą na lód, to przestanie być moją trenerką. Nie lubiłam jej denerwować, więc obiecałam, że więcej tego nie zrobię. Mimo że uraz kostki nie był poważny musiałam odpuścić trochę treningów. Lekarz zalecił, aby na lód wejść dopiero w czasie Finału Grand Prix, a ponieważ kazał trenerce mnie pilnować nie było nawet mowy o potajemnych treningach. Nie chciałam zabierać Tatjanie chwil z mężem, które marnowała spędzając czas w moim mieszkaniu, jednak ta pozostawała nieugięta i spotykała się z ukochanym na mieście. Mężczyzna, mimo że nie był zachwycony brakiem żony w domu, nie gniewał się na mnie. Już dawno temu dotarło do niego, że traktujemy się jak siostry, i że obie chcemy dla siebie wzajemnie jak najlepiej, a co za tym szło Tatjana pilnowała, żebym nie przesadziła. Tak więc ostatecznie siedziałyśmy już u mnie prawie drugi tydzień. Na tym weekendzie miał się odbyć ostatni konkurs z cyklu, więc kobieta pilnowała mnie i mojej kostki jeszcze bardziej. W czasie jej pobytu zdążyłyśmy obejrzeć całe mnóstwo bajek Disney'a, filmów, czy też tak ukochanych przez nią anime, więc nie mogłam się już doczekać, kiedy moje mieszkanie ponownie będzie puste. W tym roku ta impreza odbywała się w Japoni, dokładniej w Nagoyi, więc liczyłam na ogromne wsparcie kibiców. Do hotelu pojechałyśmy dzień przed programem krótkim, żeby zdążyć jeszcze trochę poćwiczyć, a potem porządnie odpocząć. Co prawda Rosjanka była przeciwna wchodzeniu na lód za wcześnie, ale tak bardzo za tym tęskniłam, że nie mogłam się powstrzymać. Ona, ponieważ kiedyś sama była sportowcem, doskonale to rozumiała, więc ostatecznie zgodziła się, ale na samą jazdę, bez skoków. Rozradowana pobiegłam na lodowisko, gdzie udało mi się zrelaksować bardziej niż przez całą przerwę. Tatjana cały czas czuwała nad moimi ćwiczeniami, więc nie było mowy o żadnym, nawet najmniejszym, przekroczeniu jej warunku. W końcu nadszedł dzień zawodów. Na "swoim" terenie czułam się znakomicie. Obydwa występy wyszły mi rewelacyjne, dzięki czemu ostatecznie zajęłam drugie miejsce za młodziutką rodaczką mojej trenerki, która w tym roku debiutowała w zawodach seniorskich. Złożyłam jej życzenia płynące prosto z serca, a następnie poszłam trochę odpocząć. Wieczorem były pokazy najlepszych zawodników konkursu. Tym razem obyło się bez jakichkolwiek usterek na moim zdrowiu, co sprawiło że Katsu kamień spadł z serca. Po gali, na której byłyśmy tylko chwilę, zdecydowałyśmy się na powrót do domu. Autobus, którym wróciłyśmy do Tokio wysadził nas na dworcu głównym, gdzie pożegnałam się z trenerką i ruszyłam w drogę powrotną do domu mając świadomość, że sezon jeszcze się nie skończył.
Junshiro
Pierwszy, indywidualny, tegoroczny konkurs skoków narciarskich w Wiśle nie mógł zakończyć się dla mnie lepiej. Pierwsze podium i od razu pierwsze miejsce. Sam nie mogłem w to uwierzyć. To było dla mnie coś zupełnie nowego, więc cały czas chodziłem uśmiechnięty. W Finlandii już nie było tak bajecznie, ale nadal zajmowałem wysokie miejsce. Do Rosji, co bardzo zaskoczyło i mnie, i resztę chłopaków, nie pojechaliśmy. Została wysłana tam kadra "B", a my na spokojnie zajęliśmy się treningami, które były jeszcze intensywniejsze niż przed początkiem sezonu. Do niemieckiego Titisee-Neustadt polecieliśmy pełni nowej energii i z naładowanymi akumulatorami. Co prawda w moim domu nie było atmosfery sprzyjającej regeneracji, a przynajmniej nie mojej, bo wszystko co najlepsze zawsze szło dla mojego młodszego brata. Dlatego prawie dwa tygodnie koczowałem z Taku u jego rodziców, którzy traktowali mnie jak syna. Po Niemczech przyszedł czas na Szwajcarię. Rodzinny kraj czterokrotnego mistrza olimpijskiego i jednocześnie kolegi najstarszego z nas-Kasaiego. Spędziliśmy tam trochę czasu na treningu, ale jego zdecydowana większość przeznaczona była na regenerację. Ponieważ znalazłem się tu w pierwszej dziesiątce zaliczyłem konkurs do udanych. I mimo że przed nami, dosłownie na horyzoncie, widać było Turniej Czterech Skoczni odnosiłem wrażenie, że niewielu skoczków skupiało na nim swoje myśli. Patrząc po sobie doszedłem do wniosku, że prawdopodobnie większość z nich, nie wliczając w to wszystko oczywiście Ammanna, marzy głównie o złocie olimpijskim. Kiedy jednak ostatni konkurs przeszedł do historii doszedłem do wniosku, że myliłem się. Tak naprawdę większość z nich nie mogła doczekać się przerwy świąteczniej i spędzenia czasu z rodziną, przez co prawie zaraz po konkursie zmyli się. Nam natomiast zbytnio się nie spieszyło. Mimo że co najmniej połowa z nas była pracoholikami i nie mając co robić najzwyczajniej w świecie zaczynała być nie znośna, tym razem było spokojnie. Zgodnie z moimi przypuszczeniami, na te kilka dni, jak co roku, wpadała do nas babcia. Lubiła spędzać czas z wnukami i, chyba jako jedyna w rodzinie, szczerze wolała mnie od mojego brata. Czułem więc, że ten czas, wolny od wyjazdów, spędzę naprawdę przyjemnie.
__________________
Kto już nie może się doczekać letnich wyjazdów tak jak ja?😁
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro