22
Yukine
Igrzyska powoli zbliżały się do końca. Z każdym dniem przybliżałam się do momentu, kiedy moja łyżwiarska kariera dobiegnie końca, a ja odwieszę łyżwy na przysłowiowy kołek. Nie chciałam tego robić, ale doskonale wiedziałam, że z dużo młodszymi zawodniczkami w przyszłym roku nie pójdzie mi już tak łatwo. Dlatego ze wszystkich sił chciałam zapamiętać atmosferę panującą na zawodach. Żałowałam też, że prawdopodobnie więcej nie spotkam Michaela Hayboecka, który okazał się być wspaniałym rozmówcą i jeszcze lepszym słuchaczem. Ostateczny koniec olimpiady był czymś, na co nie byłam gotowa, mimo że starałam się do tego dobrze mentalnie przygotować. Ostatniego dnia, kiedy odbywało się oficjalne wyjście sportowców z "placu olimpijskiego" w Pekinie* miałam w oczach łzy. Mistrzowie i inni medaliści olimpijscy szli na czele, a za nimi podążał pochód pozostałych oraz wiernych fanów wielu dyscyplin, głównie właśnie łyżwiarstw figurowego. Dlatego właśnie poproszono mnie o wyniesienie flagi olimpijskiej, co miało być godnym pożegnaniem "kogoś takiego jak ja"**. Zewsząd dobiegały owacje i inne gratulacje, raz nawet dostałam, od dziewczynki wychylonej przez barierkę, uroczego, białego niedźwiadka. Nie mogłam się powstrzymać i, mimo że spowolniło to znacznie nasze przejście, zrobiłam sobie z nią zdjęcie. Bardzo kochałam swoich fanów i chyba najbardziej będzie mi brakować właśnie ich. Z bólem serca i krokodylimi łzami na policzkach odstawiłam flagę w odpowiednie miejsce i ustawiłam się na początku szeregu. Za mną stawali japońscy sportowcy, od najniższego (mnie) do najwyższego. Ceremonia "pożegnania" trwała około dwóch godzin, w czasie których padło wiele słów podsumowujących nasze działania w ostatnim miesiącu. Oprócz tego był wywiad ze mną, w którym wyjaśniłam powód mojej decyzji. Wiedziałam, że dla zwykłych ludzi będzie to nie do pojęcia, ale sportowcy kiwali co chwila głowami, wyraźnie rozumiejąc moje położenie. Co chwilę zerkałam na Junshira i dzięki jego mentalnemu wsparciu dotrwałam do końca wywiadu, gdzie poprosiłam fanów, aby nie patrzyli na to, że nie jestem już czynnym sportowcem i dalej, chociaż od czasu do czasu się do mnie odezwali. Kiedy prezenter odsunął ode mnie mikrofon wybuchł głośny aplauz. Ludzie bili brawo na zmianę się przekrzykując, a mi zrobił się niesamowicie ciepło na sercu. Jednym pociągnięciem rękawa otarłam łzy wzruszenia i pomachałam do zgromadzonych. Wróciłam na początek szeregu, ale kiedy przechodziłam obok Junshira poczułam, jak niby przypadkiem zahacza swoją dłonią o moją. Uśmiechnęłam się i posyłając wdzięczne spojrzenie stanęłam na swoim miejscu. Potem poszło już szybko, bo po prostu wpatrywałam się przed siebie prawie całkowicie ignorując rzeczywistość. W drodze powrotnej do hotelu Tatjana prawie nie mogła usiedzieć w miejscu, tylko dlatego, że jutro wreszcie spotka się ze swoimi skarbami. Ja natomiast byłam całą podróż lekko przygaszona i dopiero kiedy poczułam na ramieniu rękę mojego chłopaka wróciłam do świata żywych.
-Dobrze się czujesz Yuki? Nie wyglądasz najlepiej-stwierdził przyglądając mi się uważnie
-Wszystko dobrze-skłamałam uśmiechając się niemrawo, ale on nie dał się zbić z tropu
-Coś jakoś nie bardzo ci wierzę-mruknął-Ale jak chcesz. Nie palisz się, żeby mi powiedzieć, więc nie będę się narzucać-westchnął i zamierzał chyba sobie pójść, ale złapałam go za rękaw
-Posiedź ze mną troszkę-poprosiłam nie patrząc mu w oczy
-Jasne-przytulił mnie
Obejmując się wzajemnie dotarliśmy do mojego pokoju, gdzie akurat Rosjanka rozmawiała z mężem. Nie chcieliśmy jej przeszkadzać, więc chwyciłam tylko coś cieplejszego niż sama kadrowa bluza i wyszliśmy z pokoju. Trzymając się za ręce poszliśmy w kierunku tarasu.
Junshiro
Ceremonia zakończenia igrzysk była czymś wspaniałym. Przemaszerowaliśmy przez Pekin za trzymającą flagę Yukine. Widziałem, jak po jej policzkach płynęły łzy wzruszenia, ale mimo to bolało mnie, że nie mogłem do niej podejść i ich otrzeć. W czasie kiedy udzielała wywiadu starałem się nawiązywać z nią kontakt wzrokowy, żeby pokazać jej, że ją wspieram. Cieszyłem się, że po każdym spojrzeniu na mnie mówiła jakby pewniej i w pewnym sensie czułem się dumny, że tak bardzo na mnie polega. Kiedy wracała na swoje miejsce niby przez przypadek musnąłem jej dłoń swoją co, jak zauważyłem, sprawiło, że na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Od razu też poczułem się lepiej i nie mogłem się doczekać, żeby ją przytulić. Całą drogę przegadałem z Taku i Naokim, którzy sypali na potęgę sucharami, z których jednak nie sposób było się nie zaśmiać. Pod hotelem wysiedliśmy dopiero po około pół godzinie jazdy. Chciałem najpierw iść z Takeuchim do pokoju, ale ten pokręcił głową.
-Idź do Yuki. Wygląda słabo. Pewnie byś się jej teraz przydał-stwierdził wskazując na kobietę głową
Rzeczywiście nie zachowywała się jak zawsze. Sprawiała wrażenie przygaszonej i smutnej. Podziękowałem przyjacielowi za wskazanie dobrej chwili i podszedłem do dziewczyny. Zachowywała się jak w transie i dopiero moja ręką wybudziła ją z tego stanu.
-Dobrze się czujesz Yuki? Nie wyglądasz najlepiej-stwierdziłem przyglądając się jej jeszcze uważniej
-Wszystko dobrze-bardzo widocznie skłamała uśmiechając się niemrawo, ale on ja nie dałem się zbić z pantykału
-Coś jakoś nie bardzo ci wierzę-mruknąłem patrząc na czubek jej głowy, ponieważ oczy były skierowane w dół-Ale jak chcesz. Nie palisz się, żeby mi powiedzieć, więc nie będę się narzucać-westchnąłem i chciałem dać jej trochę przestrzeni i czasu na pomyślenie, ale złapała mnie za rękaw bluzy
-Posiedź ze mną trochę-poprosiła
Wyglądała jak małe, bezbronne dziecko pozostawione na pastwę losu. Nie mogłem jej odmówić, ponieważ uczucie, które nas łączyło było czymś naprawdę silnym
-Jasne-przytuliłem ją
Chwilę tak postaliśmy, po czym obejmując się nawzajem w okolicy bioder ruszyliśmy w kierunku jej pokoju. Żeby jej nie przeszkadzać zaproponowałem kobiecie wyjście na dwór. Szybko chwyciła więc ciepłą kurtkę i wróciła do mnie na korytarz. Złapała moją dłoń i splotła razem nasze palce. Niespiesznie pociągnąłem ją w kierunku sporego tarasu, gdzie poustawiane były krzesełka i stoliki. Usiedliśmy przy jednym z nich ustawiając siedzenia koło siebie. Kobieta oparła swoją głowę o mojej ramię.
-Wciąż mam wątpliwości, czy dobrze zrobiłam-westchnęła ciężko, a ja pogłaskałem ją po głowie
-Powiedziałaś "A", to musisz powiedzieć "B". A tak poza tym to nie będziesz tego wiedzieć dopóki się nie przekonasz. Poza tym robiłaś tak, jak podpowiadało ci serce, a to przeważnie najlepsza z możliwych decyzji-wyraziłem swoją opinię-No i chciałaś, żaby pamiętali cię za to, jak dobra byłaś cały czas, więc uważam, że zakończenie przygody ze sportem po zdobyciu złota olimpijskiego to najlepszy moment. oczywiście nie zrozum mnie źle. Jeździsz cudownie do tego stopnia, że człowiek zapomina jak się nazywa. W swoich ruchach przekazujesz wszystkie emocje, uczucia. Kiedy ma być smutno wprowadzasz taki nastrój. Gdy zaczyna być wesoło wszyscy się uśmiechają. Obserwowałem dużo występów i żaden z nich nie oczarował publiczności do tego stopnia, więc pewnie przez najbliższe miesiące dostaniesz sporo listów-zakończyłem swój wywód śmiechem
Yuki popatrzyła na mnie z wdzięcznością w ciemnych oczach.
-Dziękuję-szepnęła i mocniej się do mnie przytuliła-Chyba właśnie czegoś takiego potrzebowałam
-Cieszy mnie, że się na coś przydałem. W końcu nie ma to jak widzieć ukochaną osobę szczęśliwą, prawda?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro