Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8.

Zaraz po zakończeniu pracy wybiegłam z budynku niczym struś pędzi wiatr, żeby zdążyć na umówioną wizytę u fryzjera miałam tylko 10 minut, po szaleńczej jeździe do salonu fryzjerskiego, moja znajoma Lottie zabrała się za szopę na mojej głowie.

- Co mam z nimi zrobić? - zapytała po rozczesaniu włosów.

- Cokolwiek, bylebym wyglądała dobrze - odpowiedziałam, a ona uśmiecha się szeroko. 

- No dobrze - mówi i zabiera w dłoni nożyczki i zabiera się do pracy. 

Godzinę później wychodzę z budynku z rozjaśnionymi o kilka tonów włosami, które teraz sięgają moich ramion. Po drodze do mieszkania robię podstawowe zakupy i tankuję samochód, w mieszkaniu rozpakowuję zawartość siatek pod czujnym wzrokiem Natalie.

- Wykrztuś w końcu z siebie to, co chcesz powiedzieć - mówię zirytowana jej zachowaniem.

- Wyglądasz dobrze - mówi po prostu.

- Ale - zachęcam ją do kontynuowania i siadam obok niej, zostawiając nie do końca rozpakowane siatki na blacie.

- Nie ma ale, Harry'emu będzie się podobać twój nowy wygląd - zapewnia na co się uśmiecham.

- Wiem, że coś cię gryzie - mówię na co ona wzdycha.

- Będę musiała wyjechać na dość długi czas - mówi, a uśmiech znika z mojej twarzy.

- Na jak długo?

- Ponad pół roku, możliwe, że nawet na dwa lata, nie wiem tego jeszcze dokładnie - mówi.

- Gdzie?

- Los Angeles - odpowiada, a ja już o nic nie pytam próbując pomyśleć nad sytuacją. - Wyjeżdżam w przyszłym miesiącu.

- Nick wie?

- Jeszcze nie, nie miałam czasu mu powiedzieć, bo jeszcze nie wrócił z radia.

- Rozumiem, przykro mi słyszeć o wyjeździe, ale taka praca - wzdycham.

- Niestety, ale zostawmy ten temat na jakiś czas, słyszałam o kolacji -uśmiecha się poruszając znacząco brwiami, na co prycham kręcąc głową.

- Nie wskoczę mu do łóżka zboczeńcu, nie każda kolacja musi się kończyć seksem.

- Każda dobrze przeprowadzona randka, powinna kończyć się jeszcze lepszym seksem.

- To, że twoja zawsze się tak kończy, nie znaczy, że moja też musi - mówię klepiąc ją w ramię i wracam do rozpakowywania zakupów.

- Powiedziałam dobrze przeprowadzana randka, myślisz, że z każdym do łóżka idę?

- Nie, ale z większością - mówię za co obrywam czymś w plecy. - Małpo to bolało! 

- I miało, a wracając do kolacji z Harry'm, co zakładasz?

- Jeszcze nie wiem, ale pewnie coś wygodnego, żebym mogła później bawić się z małym, Harry  mówił, że ostatnio późno zasypia.

- Ty na prawdę go lubisz - mówi Nat opierając głowę na dłoniach.

- Tak, ten maluch skradnie serce każdej napotkanej osoby- mówię uśmiechając się szeroko, a ona kręci głową.

- Chodziło mi o Harry'ego.

- Oh, no tak, pomimo niemówieniu mi o swoim synie, na prawdę zdążyłam go bardzo polubić, zależy mi na jego obecności w moim życiu, bo te dni spędzone z Brooklyn'em w szpitalu bardzo nas do siebie zbliżyły.

- Nie dziwi mnie to, przyjechać po ciebie po zakończeniu randki?

- Jeśli możesz - uśmiecham się do niej.

- Leć się szykować, ja dokończę - mówi jeszcze, po czym znikam w swoim pokoju. 

Miałam jeszcze dużo czasu do spotkania z Harry'm, więc na spokojnie wzięłam prysznic i przyszykowałam ubrania, po czym ubrałam bieliznę i szlafrok i wróciłam do łazienki żeby zrobić lekki makijaż i zakręcić włosy. Po powrocie do pokoju zobaczyłam rozłożoną na całym łóżku Natalie wraz z ubraniami, które jej zdaniem były bardziej odpowiednie.

- Myślisz, że krótka spódnica będzie dobra do zabawy z malutkim dzieckiem? - patrzę na nią i wrzucam ją do szafy, z której wyciągam szare jeansy i szybko je na siebie zakładam.

- No dobra tego nie przemyślałam, ale koszulka jest dobra! - broni się, a ja zakładam wybraną przez nią czarną, luźną koszulkę z krótkim rękawem. - Do tego możesz założyć te białe trampki - mówi wskazując jeszcze nie używaną parę butów. 

- No dalej Nat, widzę, że jest jeszcze coś co cię męczy, co ci na wątrobie leży? - pytam siadając obok niej z butami w dłoniach. - Wiem, ze o czymś mi ie powiedziałaś, znam cię nie od dziś.

- Umówiłam się z Niall'em - mówi szybko, a ja szeroko wytrzeszczam oczy.

- Ty co?! A tak się zapierałaś, że nie jest przystojny i że przy najbliższej okazji go zabijesz - mówię, na co ona rzuca mi wściekłe spojrzenie.

- Wiem, nawet nie wiem jakim cudem dałam się na to namówić! Przecież ja go uduszę jak znajdzie się w odległości metra ode mnie.

- Nie przesadzaj, Niall to na prawdę fajny chłopak, i błagam cię, nie zabijaj go, bo sama ci coś zrobię - grożę jej zabierając najważniejsze rzeczy do małej torebki.

- Spróbuję, ale niczego nie gwarantuje, poza tym nie za bardzo chce siedzieć w więzieniu.

- To dobrze, a teraz wybacz ale jak nie pośpieszę Nick'a, to się spóźnię na randkę - mówię na co Natalie się uśmiecha i razem ze mną idzie do pokoju brata.

Nick jest już ubrany i poprawia włosy, gdy nas zauważa mruczy coś o tym, że choć raz jestem wyrobiona przed czasem, co postanawiam nie komentować i chwilę później jesteśmy już w drodze do samochodu.

- O której mam cię odwieźć do domu? - pyta Nick gdy stoimy na czerwonym świetle.

- Natalie zaoferowała, że po mnie przyjedzie, także nie będziesz się musiał fatygować - mówię.

- To dobrze, więc zobaczymy się dopiero jutro wieczorem - mówi, po niecałym 20 minutach drogi parkuje na osiedlu pod jednym z nowoczesnych i eleganckich domów.

- W razie gdybyś znudziła się swoim chłopakiem, Lou mieszka dwie ulice dalej - oznajmia Nick gdy wysiadam z samochodu.

- O to się nie martw, jestem pewna, że do tego nie dojdzie - mówię mrugając do niego i zatrzaskuje drzwi. Chwilkę później idę podjazdem w stronę na prawdę pięknego, piętrowego domu, w drzwiach stoi Harry trzymając na rękach Brooklyn'a, który ciągnie go za włosy i śmieje się gdy jego tata jęknie z bólu.

- Już myślałem, że się nie doczekam - mówi Harry gdy do niego podchodzę.

- Światła i mały korek - mówię tylko i daję buziaka w policzek najpierw małemu chłopcu, a później chłopakowi.

- Liczyłem na coś więcej, ale na razie tyle mi wystarczy - marudzi Harry i przepuszcza mnie w drzwiach. - Mały jest dzisiaj strasznie marudny, podejrzewam, że zaczyna ząbkować - mówi prowadząc mnie do salonu, gdzie posadził syna na puchatym kocyku z zabawkami. - Przypilnujesz go chwilkę? Ja w tym czasie nałożę nam kolacje.

- Jasne - mówię i siadam obok marudzącego dziecka, co zwraca jego uwagę na mnie. - Co kochanie?

- Zozo - piszczy i wstaje, po czym powoli do mnie podchodzi i zaczyna ciągnąc za moje włosy, tak jak przed chwilę robił to z włosami Harry'ego. 

- Mały rozrabiaka - mówię zabierając jego rączki daleko od moich włosów, on rozgląda się po całym pomieszczeniu i gdy zauważa Harry'ego w kuchni, która jest otwarta na salon, zaczyna do niego iść, a ja za nim. Gdy próbuję zabrać go na ręce, ucieka mi i przytula się do nóg taty.

- Bączku, tatuś musi skończyć kolację, idź do Zoey - mówi chłopak do syna biorąc go na ręce i mi go podaje, na co Brookly'n zaczyna płakać wyciągając ręce do Harry'ego. - Nie bądź mazgaj - wzdycha chłopak zabierając go z powrotem, przytula do siebie i zaczyna nucić jedną z moich ulubionych piosenek.

- Widzę, że Can't Help Falling In Love działa cuda - mówię widząc jak chłopiec się uspokaja.

- Tak - odpowiada mi Harry uśmiechając się lekko. - Pójdziesz teraz do Zoey? - pyta chłopca, a ten patrzy, to na mnie, to na swojego tatę zapłakanymi oczkami i wyciąga do mnie rączki. - To jedna z moich ulubionych piosenek, mały uwielbia gdy mu się śpiewa albo nuci - dodaje Harry wycierając policzki chłopca i szybko wraca do nakładania kolacji, chwilę później siadamy do stołu. Brooklyn grzecznie je kurczaka i warzywa, którymi go karmię, a ja w międzyczasie jem przepyszny makaron ze szpinakiem, kurczakiem i pomidorami. 

- Jedzenie było pyszne - mówię gdy siedzę z maluchem i przyglądam się jak Harry sprząta po kolacji. 

- To dobrze - mówi. - Film i dobre wino? - proponuje wkładając naczynia do zmywarki.

- Ale ja wybieram film - zastrzegam na co chłopak się zgadza i zabiera kieliszki wraz z butelką do salonu, po czym znów wraca do kuchni.

- W prawdzie to nie moja robota tylko mojej mamy, bo kompletnie nie nadaję się do pieczenia, ale proszę - mówi kładąc na stoliku talerz z ciastem, które okazuje się być przepysznym brownie.

- Twoja mama to mistrzyni - mówię jedząc kawałek ciasta, na co on szeroko się uśmiecha.

- To prawda - przyznaje i zabiera śpiącego syna z kocyka z zabawkami, a ja podchodzę do szafki z filmami.

Po chwili zastanowienia decyduję się na Iluzje, po czym zajmuję miejsce na sofie i czekam na bruneta, który poszedł ze śpiącym chłopcem do pokoju, chwilę później wrócił z niezadowoloną miną i rozbudzonym Brooklyn'em. Większość filmu minęła nam na zadowalaniu marudnego Brooklyn'a i próbach odniesienia go do jego pokoju gdy zasnął, każda z nich schodziła na marne, bo gdy tylko kładło się go do łóżeczka za chwilę zaczynał się wiercić i się budził. 

- To bez sensu, czeka mnie chyba kolejna bezsenna noc - mówi Harry, po raz kolejny wracając z maluchem do salonu.

- Może ja spróbuję - zaproponowałam.

- Może tobie się uda, bo ja już nie wiem co mam robić - mówi podając mi go, idę z chłopcem do jego pokoiku na piętrze i siadam na bujanym fotelu, po czym przytulam go do siebie i otulam kocykiem. Podczas bujania się, cicho śpiewałam mu w kółko Can't Help Falling In Love, kilka powtórek później, położyłam go do łóżeczka i siedziałam obok jeszcze kilka minut nie przerywając śpiewania, przestałam gdy Brooklyn przytulił się do misia, który leżał obok niego.

- Nie wiem jak to zrobiłaś - mówi cicho Harry stojąc za mną, czym lekko mnie wystraszył.

- Nie słyszałam jak tu wszedłeś - mówię patrząc na niego.

- Nie chciałem go przypadkiem obudzić, przepraszam, że cię wystraszyłem - mówi, a ja wracam wzrokiem do Brooklyn'a, brunet poprawia kołderkę, która zsunęła się z ramienia chłopca i chwilę później wychodzimy zostawiając otwarte drzwi.

- Powinnam się zbierać, jest już późno - mówię gdy wracamy do salonu.

- Jeśli chcesz możesz zostać na noc - proponuje Harry.

- Nie chcę robić kłopotu, poza tym Natalie zaproponowała, że po mnie przyjedzie - odpowiadam zabierając swoje rzeczy z sofy. - Dziękuję za pyszną kolację.

- Bardzo się cieszę, że ci smakowała i dziękuję za pomoc przy małym.

- To dla mnie przyjemność, uwielbiam go - przyznaję wysyłając wiadomość do Natalie i wrzucam telefon do torebki.

- Jesteś jedyną dziewczyną, z którą tyle czasu spędza i z którą chce go spędzać, nie wiem co masz w sobie, że tak szybko się do ciebie przekonał, ale to samo zadziałało na mnie - przyznaje przyciągając mnie do siebie. 

- Ja wszystkich w sobie rozkochuję - żartuję kładąc ręce na jego karku i wplatam palce w jego loki. - Także radzę uważaj, bo się jeszcze we mnie zakochasz - mówię przybliżając się jeszcze bliżej niego.

- Za późno kochanie - mówi pocierając nosem o mój i łączy nasze usta w namiętnym pocałunku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro