Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9.

Gwiazdki i komentarze są mile widziane 🌞

•  •  •

Niall i Zayn spojrzeli w stronę drzwi, przy których stali Louis z Harrym. Dwójka spojrzała na siebie i posłała sobie nikłe uśmiechy. Przez chwilę Zayn miał wrażenie, że szatyn wraz z loczkiem zaplanowali to rzekome pójście do toalety.

Styles podszedł do łóżka i spojrzał na blondyna, który w dalszym ciągu bawił się swoimi palcami.

– Niall – zaczął delikatnie – Spójrz na mnie.

Irlandczyk uniósł swoje spojrzenie na Harry'ego, który uśmiechnął się lekko.

– To my... wyjdziemy. Zostawimy was samych – powiedział Louis, patrząc znacząco na Zayna, który skinął głową i po chwili wyszedł za Tomlinsonem.

Horan odprowadził Zayna wzrokiem do drzwi, na co Harry westchnął, siadając na krześle obok.

– Przepraszam Harry. Ja nie miałem tego wtedy na myśli... Nie chciałem cię uderzyć, przepraszam. Jesteś dla mnie jak starszy brat, ja naprawdę nie chciałem...

Zielonooki uśmiechnął się gładząc dłonią Nialla po włosach.

– Nie masz za co mnie przepraszać, nie powinienem poruszać tematu Zayna... Ale zdziwiło mnie to, że Zayn opuścił tę salę cały – zaśmiał się – To ten skurwiel cię pobił, prawda?

– Wyrzuciłem mu narkotyki, które chował w szafce. Gdy mu o tym powiedziałem wpadł w szał... Popchnął mnie na ścianę i mówił coś do mnie, ale byłem zbytnio przerażony, aby go słuchać. To moja wina nie powinienem był tego ruszać – westchnął.

– Co ty mówisz? To nie była twoja wina, bardzo dobrze zrobiłeś wyrzucając to. Jake pokazał ci swoje prawdziwe oblicze, powinieneś zakończyć ten związek w trybie natychmiastowym. Miałeś szczęście, że twój sąsiad zainteresował się hałasami, bo tak to nadal leżałbyś zakrwawiony w kuchni! – uniósł się, a Niall zagryzł dolną wargę – Przede wszystkim przestań pić i zadawać się ze znajomymi Jake'a. Mówiłem ci, że nic dobrego z tego nie wyjdzie.

– Harry, powtarzasz mi to od kilku miesięcy. Znam twoją śpiewkę na pamięć, do tego jeszcze wmieszaliście w to wszystko Zayna. Co on w ogóle tutaj robi? – prychnął blondyn.

– Przywiózł nas tutaj, nie wyglądasz na złego czy smutnego z tego powodu. Z resztą to nie ma znaczenia co tutaj robi Zayn, może przynajmniej on dotrze do ciebie i w końcu zrozumiesz, że należy się zmienić.

– Podjąłem już decyzje, Hazz. Po dzisiejszym dniu chce rzucić to wszystko. Zrozumiałem, że... to zaszło za daleko. Bałem się własnego chłopaka, rozumiesz? Nie chce, żeby ktoś bał się w przyszłości mnie tak jak ja jego. Rozmawiałem o tym z Zaynem i powiedział, że mi pomoże...

Harry uśmiechnął się mimowolnie do siebie.

– Nawet nie wiesz jak się cieszę Ni. A co zrobisz z Jake'iem? Zerwiesz z nim? – spytał z nadzieją w głosie.

Irlandczyk wzruszył ramionami, mówiąc, że jeszcze nie jest pewien. Po dzisiejszej akcji miał mętlik w głowie, ale dzięki niej zrozumiał, że on sam może zamienić się w takiego potwora, jakim stał się Lunilan. Blondyn kochał Jake'a, ale myśl, że ponownie może od niego oberwać przerażała go.

Na samym początku ich związku Horan próbował przekonać Jake'a do pójścia na odwyk, jednak brunet stwierdził, że nie potrzebuje go. Później sam wciągnął Nialla w narkotykowy świat, z którego blondyn szybko wyszedł. Nie podobało mu się to. W następnych tygodniach Jake zaczął ciągać Nialla na imprezy, gdzie ten poznawał znajomych swojego partnera, którzy na każdym kroku proponowali mu alkohol. Na początku odmawiał, jednak po rozmowie z Jake'iem przemógł się. I od tego wszystko się zaczęło.

– Czyli... obiecasz, że wróci mój dawny Niall? – spytał Harry, a niebieskooki pokiwał głową.

– Obiecuję. Będę robił co tylko w mojej mocy.

Harry uśmiechnął się szeroko, a następnie nachylił się nad chłopakiem, którego po chwili zgarnął do uścisku. Horan wtulił się w ciało przyjaciela z uśmiechem, brakowało mu tego.

Odkąd zaczął chodzić z Jake'iem jego relacje z Harrym znacznie się pogorszyły. Styles ciągle próbował namówić go do rozstania z brunetem, a później na przystopowanie z alkoholem. Każde ich spotkanie kończyło się kłótnią, ale nigdy Niall nie podniósł na niego ręki. Do czasu aż loczek nie wspomniał o Zaynie.

Horana nadal bolała zdrada, jednak teraz miał chłopaka i nie przejmował się tym aż tak bardzo. Skłamałby, gdyby powiedział, że nie ucieszył się widząc Zayna w progu jego sali. Nie spodziewał się, że to właśnie on odwiedzi go i jeszcze przeprowadzi z nim taką rozmowę. Malika skreślił już kilka miesięcy temu, ale gdy zobaczył go na żywo wszystkie obietnice, które sobie złożył poszły w niepamięć. 

Niedługo potem do sali wszedł Louis, informując, że muszą już jechać. Harry przytulił przyjaciela jeszcze raz zapewniając, że jutro ponownie go odwiedzą. Zayn również wszedł pożegnać się.

Już po kilku minutach Irlandczyk został sam w sali. Westchnął cicho, poprawiając dłonią włosy. Wstyd było mu za swoje zachowanie. Zachowywał się jak dziecko, a to tylko dlatego, że Jake namieszał mu w głowie. Horan był w nim zakochany, zrobiłby wszystko o co ten by go poprosił. I robił to.

– Jestem taki głupi – mruknął sam do siebie, patrząc w sufit.

W głębi duszy miał nadzieję, że Jake jednak przyjdzie do szpitala i go przeprosi, jednak do końca dnia nikt więcej go nie odwiedził.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro