Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 27.

Niall podziękował Louisowi za podwózkę i obiecał później zadzwonić z wyjaśnieniami. Szatyn niechętnie zgodził się, choć nie chciał czekać nie wiadomo ile. Horan wysiadł z samochodu i już po kilku minutach znajdował się w salonie Zayna, który nie ukrywał swojego zaskoczenia (jak i przerażenia) widząc stan, w jakim Niall w tamtym momencie się znajdował. 

- Boże, co się stało? - spytał, patrząc zmartwiony na blondyna.

Niall zaczął Malikowi opowiadać wszystko, czego się dowiedział. Nie szczędził sobie przekleństw czy żywej gestykulacji. Model początkowo był w szoku, jednak po chwili szok zamienił się w złość. Horan znów zaczął się trząść, a mulat jedynie przyciągnął go do mocnego uścisku. Sam starał się opanować emocje, aby nie wybuchnąć. Jak on mógł nie zorientować się, że to wszystko to tylko podły plan Gigi? Gdyby nie to, że poszedł na tę cholerą imprezę to nic by się nie stało, on i Niall nadal byliby razem, a Horan nigdy nie poznałby kogoś takiego jak Jake.

Irlandczyk odsunął się od Zayna, biorąc kilka głębokich oddechów. Musiał się uspokoić, przecież to była tylko i wyłącznie ich wina, obydwoje pozwolili się sobą bawić. Może gdyby bardziej myśleli to do niczego takiego by nie doszło, ale skąd mieli wiedzieć, że ludzie potraktują ich tak rzeczowo?

- Niall, zostań tu - mruknął Zayn - Muszę jechać coś załatwić - ruszył w stronę drzwi.

Horan po chwili podbiegł do ciemnookiego, zastawiając mu drogę. Dobrze wiedział, co Malik chciał załatwić i wcale, a wcale mu się to nie podobało. Mulat spojrzał na niego pytająco.

- Nigdzie nie pójdziesz. Wiem, że chcesz iść do Alexandra z awanturą, ale on tak naprawdę nie jest niczemu winny, to tylko i wyłącznie nasza wina.

Zayn zmarszczył brwi, nie mogąc uwierzyć, że te słowa opuściły usta blondyna. Przecież to nie była ich wina, oni jawnie się nimi zabawili, Malik był w to wmieszany i chciał zamienić kilka słów z Landerem.

- O czym ty mówisz? Przecież to przez Alexandra się tak stoczyłeś, Jake tobą manipulował, a ty tańczyłeś jak ci zagrano. Nie mogę zostawić tego tak bez wyjaśnienia, Niall - powiedział, chcąc wyminąć dwudziestolatka.

Horan westchnął i przyciągnął do siebie mulata, chcąc aby ten się uspokoił. Widział w oczach bruneta wściekłe, tańczące ogniki.

- Słuchaj Zayn, ja też jestem zły. Też nie podoba mi się to jak wykorzystali moje załamanie, jednak to... tylko i wyłącznie nasza wina. Gdybyśmy bardziej myśleli, byli ostrożniejsi nic by się nie wydarzyło. Ty pod wpływem chwili pobiegłeś za Gigi, a ja pod wpływem braku bliskości, załamania potrzebowałem kogoś kto się mną zajmie, kogoś kto będzie przy mnie w tym trudnym okresie i pozwoli zapomnieć o tobie. Obydwoje jesteśmy sobie winni, bo mieliśmy wybór, podjęliśmy go i nie wyszło nam to na dobre - westchnął - Przemocą czy kłótniami nie polepszysz naszej sytuacji. Po prostu zostawmy tę sprawę w spokoju... - mruknął, bawiąc się włosami Zayna - Odpuśćmy.

Malik pokręcił głową, wzdychając. Złość powoli z niego ulatywała, może to pod wpływem spokojnego głosu i gestów Nialla.  

- Mieliśmy gorszy okres, w zasadzie to moja wina... Wszystko zaczęło się ode mnie, bo Gigi była zła, że zostawiłem ją dla ciebie. Nie pomyślałbym, że wpadnie na tak durny pomysł, cholera, to wszystko moja wina - mruknął żałośnie, chowając twarz w zagłębieniu szyi młodszego.

Niall westchnął, nie przerywając zabawy włosami ciemnookiego. Horan nie uważał, że była to wina Zayna, był z Gigi przez dłuższy okres czasu i wiadomym było, że od razu nie przestanie jej całkowicie kochać. Blondyn wiedział to od samego początku ich związku, lecz nigdy nie przypuszczał, że faktycznie Malik zatęskni za Hadid.

- Nie zrzucaj całej winy na siebie, Zayn. Każdy z nas jest temu wszystkiemu winny i dlatego powinniśmy zapomnieć, zamknąć ten rozdział i najzwyczajniej w świecie odpuścić. Nie bawmy się w zemsty, bo będzie się to za nami ciągnęło w nieskończoność. Sprawiedliwość sama ich dopadnie tylko trzeba trochę poczekać. My natomiast zajmijmy się sobą, naszymi karierami, przyjaciółmi... W tej branży nie ma miejsca na uczucia - zacytował słowa Jake'a, z którymi całkowicie się zgadzał - czy sumienie, liczą się tylko pieniądze i idąc po ścieżce sławy musimy sobie to uświadomić, a później do tego przyzwyczaić. Jeszcze nieraz rozczarujemy się osobami, które powinny być dla nas wsparciem.

Zayn westchnął, przyznając Niallowi rację. Musieli odpuścić, zająć się ważniejszymi sprawami. Choć Malikowi cholernie trudno będzie zapomnieć o czymś takim to musiał się postarać... dla Nialla, któremu na tym zależało.

- Okej, zostawmy to za sobą - mruknął, kiwając lekko głową.

Brunet wyprostował się, całując lekko blondyna w policzek. Niebieskooki rozpromienił się, ciągnąć mulata w stronę salonu, informując, że zostaje u niego na noc. Mimo iż resztę wieczoru spędzili w miłej atmosferze w głowach obydwóch ciągle przewijały się myśli dotyczące Landera i Jake'a. Obydwoje pragnęli coś z tym zrobić, zemścić się, pokazać im, że nie warto z nimi zadzierać, ale... to show biznes, nic nie mogli zrobić. Mogli jedynie sobie zaszkodzić. Pozostała im nadzieja, że sprawiedliwość sama dosięgnie Jake'a i Alexandra, którzy pożałują, że w ogóle się urodzili.

• • •

Po kilku tygodniach Niall całkowicie zapomniał o całej sprawie i razem z Zaynem, Louisem, Harrym i Avril wybrali się na krótkie wakacje, aby odpocząć od tego wszystkiego. Z dala od sławy, paparazzi, nieznośnych fanów czy fałszywych managerów. Media huczały o tajemniczym rozstaniu "Jialla", jednak piosenkarz nie zamierzał się im z tego wszystkiego tłumaczyć. Na pewno nie teraz, może za jakiś czas.

- Taki odpoczynek należał nam się od dawna - powiedziała Avril, zakładając okulary przeciwsłoneczne.

- Niektórzy z nas przez ostatnie kilka miesięcy żyli jak na wakacjach - mruknął Harry.

- Nie wracajmy do tego - westchnął Niall - Było minęło. Cieszmy się wakacjami, swoim towarzystwem i ciepłym słońcem. Mamy nauczkę na przyszłość, aby być bardziej... ostrożnym.

- No i żeby nie chodzić z byłymi laskami do łóżka - sarknęła blondynka na co Zayn wywrócił oczami.

- Dobra koniec. Mamy wakacje, nie chce słyszeć o żadnych Jake'ach, Landerach czy innych fałszywych chujach. Nie wiem jak wy, ale ja idę do wody - mruknął Louis, oddalając się od towarzystwa.

Styles od razu pobiegł za nim, po chwili wskakując chłopakowi na plecy. Tomlinson stracił równowagę i wpadł do wody. Pozostali roześmiali się, kręcąc w rozbawieniu głowami. Zayn krzyknął coś, następnie samemu biegnąc w stronę wody. Niall uśmiechnął się lekko, czym zwrócił uwagę Avril.

- Kiedy zaczniecie ze sobą chodzić?

- Na wszystko przyjdzie czas. Nie spieszy nam się, jest dobrze tak jak jest, Av.

- Niech ci będzie, wierze w was - uśmiechnęła się promiennie, wstając z koca, a następnie poszła w ślady chłopaków, którzy chlapali się wodą.

- Jak dzieci... - mruknął Horan, rozkładając się na kocu, który miał teraz cały dla siebie. Irlandczyk wierzył, że teraz wszystko się ułoży, a on w końcu będzie szczęśliwy.

•  •  •

W sobotę epilog

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro