Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 17.

Niall zachichotał, patrząc w swoje lustrzane odbicie. W głębi duszy żałował tego, że znów zamoczył usta w alkoholu, jednak tym razem Abby nie miała z tym nic wspólnego.

Przez większość czasu Horan siedział na kanapie i pił drinki, które co chwila przynosił mu Jake, dopiero kilka minut temu zdecydował się wejść na parkiet pełen ludzi.

Irlandczyk przetarł twarz mokrymi od wody dłońmi i westchnął cicho. Czuł się szczęśliwy w takim stanie, w jakim obecnie się znajdował, ale wiedział, że Harry gdy się dowie będzie jeszcze bardziej wściekły na niego.

Gdy usłyszał otwieranie drzwi, do pomieszczenia wkradła się klubowa muzyka, która ucichła wraz z ich zamknięciem. Blondyn spojrzał w stronę drzwi, spodziewając się przy nich Jake'a bądź, któregoś z jego znajomych. Na pewno nie spodziewał się Zayna, który z każdą kolejną chwilą przybliżał się do niego.

- Cześć? - spytał niepewnie, odsuwając się od lustra. Wpadł na ścianę tracąc równowagę i roześmiał się, patrząc na swojego byłego chłopaka.

- Cześć Niall - westchnął, widząc w jakim stanie jest Horan - Dzieciaku, nie znasz umiaru czy jak? Znowu się najebałeś - mruknął.

- Ja się tylko świetnie bawię, Zayn. Nie wiem w czym widzisz problem - westchnął.

- Pamiętasz naszą rozmowę w szpitalu? Obiecałeś coś Harry'emu zapomniałeś? Łamiesz już drugi raz tę obietnicę, Niall. Wszystko ma swoje granice, ale ty jak widać ich nie widzisz - westchnął, sadzając chłopaka obok umywalki, a ten oparł się plecami o lustro - Powtarzanie jednej i tej samej kwestii robi się powoli nudne. Dlaczego znowu do tego wróciłeś? Było przecież dobrze...

Niall poprawił się i przyciągnął bruneta bliżej siebie tak, że ten stał między jego nogami. Westchnął cicho, zaczynając bawić się palcami starszego.

- Pierwszym razem starałem się, naprawdę starałem się powstrzymać, jednak potem przyszła Abby i puściły mi hamulce... Potem tak jakoś wyszło, że piłem tyle ile dawali - mruknął, śmiejąc się cicho - Potem pokłóciłem się trochę z Harrym... Louis mnie dobił swoimi radami... Ty brzmiałeś wtedy, jakby cię to w ogóle nie obchodziło, a przecież obiecałeś, że mi pomożesz... Jake spytał czy idziemy do klubu za dwa dni, to się zgodziłem by zapić smutki - zaśmiał się, a Zayn westchnął.

- Niall, wtedy po prostu nie miałem czasu, bo byłem na sesji zdjęciowej. Dzwoniłem później do ciebie, ale nie odbierałeś. Obchodzisz mnie ty i twój stan zawsze, ale picie nie jest rozwiązaniem wszystkich problemów. Jak chcesz pić - pij, okej, ale z umiarem. Harry ma gorszy okres, nie panuje nad sobą i wiesz jak to czasem bywa - urwał, gdy Niall przytulił się do niego - Em, okej...

- Przepraszam Zayn ja nie chciałem cię zawieść. Starałem się, ale mi nie wyszło, naprawdę przepraszam - mruknął, chowając twarz w zagłębieniu szyi modela - Ja już sam nie wiem co mam robić. Co bym nie zrobił to drugiej stronie to nie odpowiada, jak mam wam wszystkim dogodzić? - spytał cicho.

Malik westchnął cicho wplątując dłoń w farbowane kosmyki młodszego. Nie bardzo wiedział jak w tej sytuacji miał się zachować. Piosenkarz kleił się do niego, zupełnie nie przejmując się tym, że miał chłopaka oraz tym, że w każdej chwili ktoś mógł ich przyłapać. Nie robili nic złego, ale w końcu kiedyś ze sobą byli, a ludzie uwielbiają stwarzać różnorakie teorie.

- Co masz na myśli? - spytał.

- Jake'owi nie podoba się to, że mamy ze sobą kontakt oraz to, że słucham się was. Nie chce, żebym zmienił swój dotychczasowy styl życia, chce, żebym chodził z nim na imprezy, pił z nim, palił i tak dalej, jeśli wiesz o co mi chodzi - mruknął - Natomiast wy chcecie, abym urwał kontakt z Jake'iem, nie zaprzeczaj nawet, bo to po was widać. Wiem, że chcecie dla mnie dobrze, ale ja go kocham, nieważne co by mi zrobił. Jest moim chłopakiem i był ze mną zawsze, gdy potrzebowałem jego obecności - odsunął się od Zayna i spojrzał mu w oczy - Na przykład wtedy, gdy cierpiałem po naszym rozstaniu.

Malik spuścił wzrok, nie chcąc poruszać tego tematu. Nie teraz, gdy są podpici i nie teraz, kiedy są w klubowej toalecie.

- Niall... - zaczął, lecz Horan przerwał mu kładąc swój wskazujący palec na jego ustach.

- Zamilcz, ja teraz mówię - mruknął - To cholernie bolało, Zayn. Zraniłeś mnie jak nikt inny - roześmiał się gorzko - Zdradziłeś mnie i to w dodatku ze swoją byłą dziewczyną, z którą zerwałeś... dla mnie. Śmieszne, nie? - Zayn pokręcił głową - Ale gdyby nie ty nie poznałbym Jake'a, więc wyszło mi to na dobre.

Malik pokręcił głową, zdejmując palec piosenkarza ze swoich ust.

- Przepraszam cię, Niall. Wydarzenia z tamtej nocy nigdy nie powinny się wydarzyć. Byłem wtedy pijany i wiem, że mnie to nie usprawiedliwia. Nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Gigi zaczęła mnie podrywać, a potem, gdy poszedłem do toalety poszła za mną i zaczęła mnie całować. W pewnej chwili zatęskniłem za jej ustami, za jej ciałem... no i gdy zaproponowała mi pojechanie do pobliskiego hotelu od razu się zgodziłem - westchnął, patrząc w niebieskie oczy, które wypełniały się łzami - Nie wiem co mnie opętało, okej? Następnego dnia wykopała mnie z hotelowego pokoju mówiąc, że nie mam na co liczyć i że jestem dupkiem, idąc z nią do łóżka, skoro w domu czeka na mnie mój chłopak - pokręcił głową w myślach przyznając jej rację - Sam też byłem zagubiony w swoich uczuciach. Jakaś część mnie nadal kochała Gigi i... wiem, że zwykłe przepraszam nie wystarczy po tym wszystkim - westchnął, odsuwając się od siedzącego Horana i zaczynając chodzić wte i wewte po pomieszczeniu.

- Z biegiem czasu - kontynuował - zacząłem rozumieć swój błąd. Jakiś głos z tyłu głowy mówił mi, że zachowałem się jak kompletny palant. Louis utwierdzał mnie w tym, codziennie przychodząc do mnie i mówiąc jak się niszczysz przez Jake'a. Jednak spławiałem go, ignorowałem i udawałem niewzruszonego - mówił, ciągnąć się lekko za swoje ciemne kosmyki - Jesteś cudownym chłopakiem, Ni i zasługujesz na całe dobro tego świata. I wiesz co? - spytał, a Horan pokręcił głową. - Jake ci go nie da, dlatego musisz z nim zerwać póki jeszcze nie jest za późno. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro