Rozdział 13.
Niallowi coraz trudniej było usiedzieć na miejscu, widząc niedaleko siebie bar pełen alkoholu. Horan siedział na kanapie, popijając wodę z plastikowego kubeczka. Wiedział, że trudno będzie mu odmówić alkoholu proponowanego przez znajomych Jake'a, jednak nie myślał, że będzie to takie ciężkie. Musiał być silny dla siebie, Harry'ego, fanów i Zayna, o którym w takich momentach myślał najwięcej. Wielokrotnie karcił się w myślach za to, jednak nie mógł nic poradzić na fakt, że cholernie zależało mu na tym, aby jego były chłopak był z niego dumny.
Muzyka stawała się z każdą kolejną chwilą głośniejsza, a dobrze bawiących się, pijanych ludzi było coraz więcej. Irlandczyk nie mógł przecierpieć tego widoku, dlaczego musiało być to takie trudne? Piosenkarz westchnął, przymykając na chwilę oczy, a gdy je otworzył dostrzegł siedzącą obok niego różowowłosą dziewczynę, którą okazała się być Abby.
- Nie spodziewałam się, że jednak przyjdziesz, Horan - roześmiała się, przekrzykując muzykę - Moja ulubiona gwiazdeczka postanowiła posłuchać się przyjaciela i wrócić na właściwą ścieżkę? Co jak co, ale po tobie się tego nie spodziewałam.
Niall wywrócił oczami, słysząc kpiące słowa dwudziestotrzylatki.
- Sam o tym zadecydowałem i jestem dumny ze swojej decyzji. Potrafię się bawić bez alkoholu - powiedział, popijając wodę.
Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko, wiedząc, że Niall najzwyczajniej w świecie kłamie.
- Skoro umiesz się bawić to dlaczego siedzisz sam na kanapie, wpatrując się ciągle w ten cholery kubek z nadzieją, że gdy ponownie napijesz się tej zdradzieckiej cieczy poczujesz smak dobrego alkoholu? - uśmiech nie schodził z jej ust nawet, gdy wyrywała kubeczek z rąk Horana, następnie wylewając całą jego zawartość na podłogę.
Niall zmrużył oczy, a różowowłosa wstała i gestem ręki zasygnalizowała mu, aby poszedł za nią. Irlandczyk niechętnie podążył za dziewczyną do kuchni, w której nie było aż tak głośno jak w głównych pomieszczeniach. Jubilatka postawiła kubeczek na blacie, aby następnie po chwili napełniać go jakimś trunkiem.
- Abby, nie. Ja nie piję - mruknął, opierając się plecami o ścianę.
- Niall taka mała dawka nie zwali cię z nóg, daj spokój. Jesteś na imprezie, baw się - mruknęła, podając Horanowi kubeczek - Śmiało, nikt się o niczym nie dowie, a to jedynie spowoduje, że będziesz się lepiej bawił.
Blondyn zaczął kręcić głową, odsuwając alkohol od siebie. Nie mógł zawieść swojego przyjaciela, po prostu nie mógł, choć tak bardzo chciał zamoczyć usta w trunku.
- Abby, naprawdę nie. Nie mogę, nie utrudniaj mi tego. Jest dobrze tak jak jest i nie potrzebuje dodatkowych wspomagaczy, aby dobrze się bawić.
Dziewczyna wzruszyła ramionami, wzdychając cicho.
- Chciałam, aby każdy dobrze się bawił. Jedynie ty siedzisz sam, nieobecny, bez alkoholu nie umiesz się bawić, Horan. Wystarczy jedno słowo twoich przyjaciół i już zapominasz o nas, przecież my też jesteśmy twoimi przyjaciółmi, prawda? Ale skoro nie chcesz... cóż, nie będę cię zmuszać - mruknęła smutno, odwracając się.
Niebieskooki westchnął i bez chwili namysłu odwrócił zielonooką w swoją stronę, aby następnie wyrwać jej kubeczek, którego zawartość wypił duszkiem, lekko krzywiąc się na gorzkawy posmak. Różowowłosa uśmiechnęła się zwycięsko, klepiąc Nialla po ramieniu.
- Od zawsze wiedziałam, że jest w tobie demon dobrej zabawy. Jake czeka pewnie na ciebie na parkiecie. Chodź się bawić, póki możesz! - wykrzyczała z uśmiechem, ciągnąć piosenkarza do salonu.
Irlandczyk wiedział, że nie powinien. Nie powinien do cholery, ale po kolejnych kilku kubeczkach alkoholu przestał się tym przejmować. Widział uśmiech Jake'a i Abby, którzy co chwila dolewali mu trunku. To było silniejsze od Nialla i chłopak naprawdę chciał odmówić, jednak głos z tyłu głowy, mówił mu, że niepotrzebnie się tym zamartwia. Nikt nie musiał się dowiedzieć, że wypił, prawda?
- Jestem z ciebie dumny, skarbie - powiedział Jake, cmokając krótko swojego chłopaka w skroń.
Horan nadal próbował trzymać się na dystans z Lunilanem, jednak gdy w grę wchodził alkohol wczorajsza rozmowa szła w zapomnienie. Irlandczyk zupełnie inaczej to wszystko sobie zaplanował. Sprawa z Jake'iem nadal nie była wyjaśniona, a teraz zachowywali się, jakby nigdy nic się nie stało. Tak nie miało być.
Piosenkarz zamruczał, wtulając się w bok swojego partnera, który rozmawiał na jakiś temat z chłopakiem Abby. Horan poczuł się senny i mógłby zasnąć na stojąco, jednak Jake mu to uniemożliwiał, co chwila go szturchając.
- Tobie już wystarczy, skarbie. Wracamy do domu - poinformował, a Niall pokiwał wdzięcznie głową.
Irlandczyk nie bardzo pamiętał jak dostał się do domu. Miał lekkie przebłyski, takie jak na przykład otaczający jego i Jake'a paparazzi, którzy czyhali niedaleko domu, w którym trwała impreza oraz zadawane przez nich niewygodne pytania na temat Zayna czy Lunilana. Później kolejnym przebłyskiem była jazda samochodem, w którym leciała piosenka Horana, którą napisał z myślą o Zaynie, gdy jeszcze nie byli razem. Oczywiście Jake nie wiedział o tym.
Następnego dnia, gdy Niall otworzył oczy, wiedział, że będzie musiał znaleźć jakieś sensowne wytłumaczenie na temat swojego "szaleństwa" na domówce, o której huczał już cały internet. Może dlatego, że w sieci latały zdjęcia Nialla zrobione przez paparazzi, którzy dopadli jego i Lunilana wczorajszej nocy, gdy wsiadali do samochodu. Domyślał się jaki wywód da mu Harry, widząc trzydzieści nieodebranych od niego połączeń. Brawo, Niall.
• • •
smutno tak bez gwiazdek i komentarzy
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro