Rozdział 19.
Następnego dnia Niall zadzwonił do Louisa z prośbą o spotkanie. Nie zamierzał informować szatyna o wczorajszych wydarzeniach związanych z Zaynem. Horan potrzebował się komuś wygadać, a Tomlinson wydawał mu się w tamtym momencie najodpowiedniejszą do tego osobą. Harry nadal był na niego zły, dlatego wolał nie ryzykować, prosząc go o spotkanie.
Piosenkarz dobrze wiedział, że szatyn wysłucha go i doradzi, ewentualnie sam poukłada jego myśli. Niall miał kompletny mętlik w głowie, a gdy całkowicie wytrzeźwiał ta cała sytuacja stała się dla niego jeszcze bardziej skomplikowana.
Blondyn zapukał do drzwi niebieskookiego, który po chwili przywitał go z ciepłym uśmiechem na twarzy. Horan niepewnie wszedł do środka, następnie kierując się do salonu. Usiadł na kanapie, rozglądając się po mieszkaniu, w którym swoją drogą nigdy nie był.
Szatyn niedługo potem usiadł naprzeciwko Irlandczyka, stawiając dwa kubki herbaty, którą przygotował już wcześniej. Niall podziękował cicho, zagryzając lekko dolną wargę.
- Więc o czym chciałeś porozmawiać, Niall? - spytał niebieskooki, wpatrując się w swojego gościa.
- Chciałem cię... prosić o pomoc, o radę. Harry nadal jest na mnie zły, więc nie zamierzam na razie się z nim kontaktować. Niech ochłonie po tym wszystkim - wymamrotał - Nie wiem co robić, Louis. Po wczorajszej imprezie, na której byłem nie wiem co myśleć. Nie wiem co czuje i czy to co czuje do Jake'a to... miłość.
Louis uśmiechnął się lekko na wyznanie piosenkarza. Z jednej strony cieszył się, że to akurat do niego przyszedł, a z drugiej dziwił go fakt, że Horan wątpił w swoje uczucia, którymi darzył Lunilana.
- Co się wydarzyło na tej imprezie?
Irlandczyk wziął głęboki wdech.
- Zdradziłem Jake'a. Całowałem się z chłopakiem, który chciał udowodnić mi, że nic do Jake'a nie czuję. Podczas tego pocałunku czułem się zupełnie inaczej, tak... lepiej, szczęśliwiej. Mam wątpliwości co do swoich uczuć, bo... zupełnie inaczej czuję się w towarzystwie Jake'a niż wtedy, gdy byłem w związku na przykład z Zaynem.
I Tomlinson już wiedział z kim całował się Irlandczyk poprzedniego wieczoru. Malik wspominał mu, że Avril zamierza iść z nim do klubu, aby rozluźnić się i pogadać. Wszystko zaczęło mu się łączyć i w głębi duszy był z szczęśliwy z takiego rozwoju wydarzeń.
- Niall - przerwał mu - Całowałeś się z Zaynem, prawda? - spytał, a Horan po krótkiej chwili skinął lekko głową.
- J-Ja nie wiem, co o tym wszystkim myśleć, Louis. Przecież kocham Jake'a, jestem z nim tyle czasu, wybaczyłbym mu każdą głupotę, którą by zrobił. Wczoraj byłem pijany i bezmyślnie oddałem ten pocałunek, ale podobał mi się do cholery i część mnie chciałaby go powtórzyć - westchnął - Rozmawialiśmy na temat tej imprezy Michaela. Mniej więcej mamy to między sobą wyjaśnione, ale ta zdrada nadal mnie boli, wiesz? Choć minęło już tyle czasu, a ja powinienem planować przyszłość z Jake'iem, a nie płakać myśląc o przeszłości. Tylko wiesz co? Nie widzę siebie i Jake'a razem za kilkanaście lat, a przecież go kocham...
Niall zapłakał, ciągnąć się lekko za farbowane końcówki. Tomlinson westchnął, wciąż patrząc na zagubionego Irlandczyka.
- Kochasz go, bo tak mówi ci serce czy kochasz go, bo nie chcesz myśleć o Zaynie? - spytał, jednak odpowiedziała mu cisza - Jake jest kimś w rodzaju zastępcy, pocieszyciela. Po zerwaniu było ci ciężko, a Jake był kimś kto cię pocieszał, zabierał na różne wyjazdy, sprawiając, że nie myślałeś o tym - mówił, biorąc kubek z herbatą w obie dłonie. Niall uniósł wzrok na szatyna - W ten sposób oderwałeś myśli od Zayna, którego wciąż kochałeś, prawda? Nie widziałeś świata poza nim - roześmiał się cicho, przypominając sobie chwile ich związku - Zdrada to był cios, prawda? Ubzdurałeś sobie, że czujesz coś do Jake'a, bo zawdzięczałeś mu to, co dla ciebie robił - mówił, jednak Horan w pewnej chwili mu przerwał.
- Gdy wprowadził mnie w ten cały brudny świat mówił, że zapomnę o swoim złamanym sercu - mamrotał cicho - Zapomnę o problemach i faktycznie tak było, podobało mi się to, Louis. Przestałem z czasem myśleć o Zaynie, zapijając smutki w alkoholu. Poznawałem nowych ludzi, którzy byli dobrymi kompanami do picia - jego kącik ust drgnął na wspomnienie - Gdy wchodziłem do klubu zapominałem, że jestem sławnym Niallem Horanem, za którym uganiają się paparazzi, zapominałem, że manager chce nowych kawałków do płyt. Byłem zupełnie inną osobą, w zupełnie innym świecie - mówił obojętnie, wpatrując się w jeden punkt przed sobą.
- Alkohol nie jest rozwiązaniem. Faktycznie dzięki niemu zapominasz o otaczającym cię problematycznym świecie, ale gdy wszelkie trunki wyparują z twojego organizmu - wracasz do szarej rzeczywistości - westchnął Louis - Jake wykorzystał dobry moment, aby namącić ci w głowie. Czy gdybyś nic nie czuł do Zayna zdradziłbyś z nim Jake'a? - spytał - Tak samo było, gdy Zayn zdradził cię z Gigi. Zrobił to, bo wciąż coś do niej czuł. Ty zdradziłeś Jake'a, bo wciąż coś czujesz do Zayna - wytłumaczył - Alkohol nie jest wytłumaczeniem, pamiętaj. Dzięki niemu masz odwagę zrobić to czego normalnie byś nie zrobił - napił się gorącego napoju - Podsumowując - nie kochasz Jake'a zależy ci na nim, bo pomógł ci, bo był przy tobie. Nie chcesz go stracić, bo jest twoją rutyną, do której przywykłeś - westchnął - Czujesz coś do Zayna, prawda? Mimo że cię zdradził to uczucie nadal gdzieś tam w tobie jest.
- Nie kocham go, Louis.
Tomlinson ponownie westchnął.
- Z czasem sobie to uświadomisz. Wszystko powoli, Niall. Przypomnij sobie tydzień, w którym nie było przy tobie Jake'a. Byłeś starym, ułożonym Niallem, który nawet nie załamał się zaginięciem swojego ukochanego, gdyby teraz ponownie zniknął pewnie byłoby to samo. Przemyśl to na spokojnie Niall i gdy dojdziesz do wni...
- Masz rację. Nie kocham Jake'a - wtrącił mu Niall, po chwili śmiejąc się gorzko - Wszystko co mówisz to prawda. Nie kocham Jake'a, ale jest dla mnie ważny. Nie mam tych głupich motylków w brzuchu, nigdy ich przy nim nie miałem. Miałem jedynie ochotę na drinka, dobrą imprezę, okazjonalnie jakiś szybki numerek w klubowej toalecie. Cholera, dlaczego to wszystko dociera do mnie tak późno? - spytał sam siebie, a Louis uśmiechnął się.
Wystarczyła tylko jedna szczera rozmowa, aby uświadomić Niallowi co tak naprawdę dzieje się w jego życiu. Tomlinson wiedział jednak, że to zasługa Zayna, bo gdyby nie on i jego magiczne usta Horan nadal byłby święcie przekonany, że nie widzi świata poza Jake'iem. Szatyn był dumny z piosenkarza, bo nie przypuszczałby, że uświadomi sobie to tak szybko.
- Lepiej późno niż wcale - roześmiał się. - Co zamierzasz dalej zrobić? - spytał.
- Muszę pogodzić się z Harrym, to przede wszystkim. Później będę myślał co dalej...
Niebieskooki skinął jedynie głową, wracając do picia swojej ulubionej herbaty.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro