Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13.

Niallowi coraz trudniej było usiedzieć na miejscu, widząc niedaleko siebie bar pełen alkoholu. Horan siedział na kanapie, popijając wodę z plastikowego kubeczka. Wiedział, że trudno będzie mu odmówić alkoholu proponowanego przez znajomych Jake'a, jednak nie myślał, że będzie to takie ciężkie. Musiał być silny dla siebie, Harry'ego, fanów i Zayna, o którym w takich momentach myślał najwięcej. Wielokrotnie karcił się w myślach za to, jednak nie mógł nic poradzić na fakt, że cholernie zależało mu na tym, aby jego były chłopak był z niego dumny.

Muzyka stawała się z każdą kolejną chwilą głośniejsza, a dobrze bawiących się, pijanych ludzi było coraz więcej. Irlandczyk nie mógł przecierpieć tego widoku, dlaczego musiało być to takie trudne? Piosenkarz westchnął, przymykając na chwilę oczy, a gdy je otworzył dostrzegł siedzącą obok niego różowowłosą dziewczynę, którą okazała się być Abby.

- Nie spodziewałam się, że jednak przyjdziesz, Horan - roześmiała się, przekrzykując muzykę - Moja ulubiona gwiazdeczka postanowiła posłuchać się przyjaciela i wrócić na właściwą ścieżkę? Co jak co, ale po tobie się tego nie spodziewałam.

Niall wywrócił oczami, słysząc kpiące słowa dwudziestotrzylatki.

- Sam o tym zadecydowałem i jestem dumny ze swojej decyzji. Potrafię się bawić bez alkoholu - powiedział, popijając wodę.

Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko, wiedząc, że Niall najzwyczajniej w świecie kłamie.

- Skoro umiesz się bawić to dlaczego siedzisz sam na kanapie, wpatrując się ciągle w ten cholery kubek z nadzieją, że gdy ponownie napijesz się tej zdradzieckiej cieczy poczujesz smak dobrego alkoholu? - uśmiech nie schodził z jej ust nawet, gdy wyrywała kubeczek z rąk Horana, następnie wylewając całą jego zawartość na podłogę.

Niall zmrużył oczy, a różowowłosa wstała i gestem ręki zasygnalizowała mu, aby poszedł za nią. Irlandczyk niechętnie podążył za dziewczyną do kuchni, w której nie było aż tak głośno jak w głównych pomieszczeniach. Jubilatka postawiła kubeczek na blacie, aby następnie po chwili napełniać go jakimś trunkiem.

- Abby, nie. Ja nie piję - mruknął, opierając się plecami o ścianę.

- Niall taka mała dawka nie zwali cię z nóg, daj spokój. Jesteś na imprezie, baw się - mruknęła, podając Horanowi kubeczek - Śmiało, nikt się o niczym nie dowie, a to jedynie spowoduje, że będziesz się lepiej bawił.

Blondyn zaczął kręcić głową, odsuwając alkohol od siebie. Nie mógł zawieść swojego przyjaciela, po prostu nie mógł, choć tak bardzo chciał zamoczyć usta w trunku.

- Abby, naprawdę nie. Nie mogę, nie utrudniaj mi tego. Jest dobrze tak jak jest i nie potrzebuje dodatkowych wspomagaczy, aby dobrze się bawić.

Dziewczyna wzruszyła ramionami, wzdychając cicho.

- Chciałam, aby każdy dobrze się bawił. Jedynie ty siedzisz sam, nieobecny, bez alkoholu nie umiesz się bawić, Horan. Wystarczy jedno słowo twoich przyjaciół i już zapominasz o nas, przecież my też jesteśmy twoimi przyjaciółmi, prawda? Ale skoro nie chcesz... cóż, nie będę cię zmuszać - mruknęła smutno, odwracając się.

Niebieskooki westchnął i bez chwili namysłu odwrócił zielonooką w swoją stronę, aby następnie wyrwać jej kubeczek, którego zawartość wypił duszkiem, lekko krzywiąc się na gorzkawy posmak. Różowowłosa uśmiechnęła się zwycięsko, klepiąc Nialla po ramieniu.

- Od zawsze wiedziałam, że jest w tobie demon dobrej zabawy. Jake czeka pewnie na ciebie na parkiecie. Chodź się bawić, póki możesz! - wykrzyczała z uśmiechem, ciągnąć piosenkarza do salonu.

Irlandczyk wiedział, że nie powinien. Nie powinien do cholery, ale po kolejnych kilku kubeczkach alkoholu przestał się tym przejmować. Widział uśmiech Jake'a i Abby, którzy co chwila dolewali mu trunku. To było silniejsze od Nialla i chłopak naprawdę chciał odmówić, jednak głos z tyłu głowy, mówił mu, że niepotrzebnie się tym zamartwia. Nikt nie musiał się dowiedzieć, że wypił, prawda?

- Jestem z ciebie dumny, skarbie - powiedział Jake, cmokając krótko swojego chłopaka w skroń.

Horan nadal próbował trzymać się na dystans z Lunilanem, jednak gdy w grę wchodził alkohol wczorajsza rozmowa szła w zapomnienie. Irlandczyk zupełnie inaczej to wszystko sobie zaplanował. Sprawa z Jake'iem nadal nie była wyjaśniona, a teraz zachowywali się, jakby nigdy nic się nie stało. Tak nie miało być.

Piosenkarz zamruczał, wtulając się w bok swojego partnera, który rozmawiał na jakiś temat z chłopakiem Abby. Horan poczuł się senny i mógłby zasnąć na stojąco, jednak Jake mu to uniemożliwiał, co chwila go szturchając.

- Tobie już wystarczy, skarbie. Wracamy do domu - poinformował, a Niall pokiwał wdzięcznie głową.

Irlandczyk nie bardzo pamiętał jak dostał się do domu. Miał lekkie przebłyski, takie jak na przykład otaczający jego i Jake'a paparazzi, którzy czyhali niedaleko domu, w którym trwała impreza oraz zadawane przez nich niewygodne pytania na temat Zayna czy Lunilana. Później kolejnym przebłyskiem była jazda samochodem, w którym leciała piosenka Horana, którą napisał z myślą o Zaynie, gdy jeszcze nie byli razem. Oczywiście Jake nie wiedział o tym.

Następnego dnia, gdy Niall otworzył oczy, wiedział, że będzie musiał znaleźć jakieś sensowne wytłumaczenie na temat swojego "szaleństwa" na domówce, o której huczał już cały internet. Może dlatego, że w sieci latały zdjęcia Nialla zrobione przez paparazzi, którzy dopadli jego i Lunilana wczorajszej nocy, gdy wsiadali do samochodu. Domyślał się jaki wywód da mu Harry, widząc trzydzieści nieodebranych od niego połączeń. Brawo, Niall.

• • •
smutno tak bez gwiazdek i komentarzy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro