Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26

~ George

Tego dnia do pałacu wróciłem późno. Było już grubo po dwudziestej pierwszej kiedy wszedłem pod prysznic. Zimna woda spływała powoli po moich plecach. Właśnie wróciłem z treningu polo więc wiedziałem, że to dobrze mi zrobi. Tuż po tym jak zakończyłem prysznic usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi mojego pokoju.

- Wasza Wysonkość? Jest tu kto? - usłyszałem.

Szybko zaciągnęłem na tors sweter i wyszedłem z pomieszczenia. Przy drzwiach stała pokojówka. Miała nieco zdezorientowaną minę. Odwróciła wzrok

- Jej Wysokość księżna cię wzywa - wydukała i szybko wyszła.

Spojrzałem w dół i zauważyłem, że miałem na sobie tylko bokserki. Westchnąłem i zciągnęłem na nogi dresowe spodnie. Wyszedłem z pokoju. Moje kroki odbijały się od posadzki echem. Na bosych stopach czułem przyjemny chłód marmuru. Zbiegłem po schodach i skreciłem do małego saloniku w, którym zwykła przewidywać moja mama rankiem. Nie zaspałem jej jednak samej. Rozmawiała przyciszonym głosem z ojcem.

- Chciałaś się ze mną widzieć - przerwałem ich konwersację.

- Owszem, usiądź - poklepała ręką miejsce obok siebie. Posłusznie je zająłem.

- Słucham - mruknałem. Zapadła cisza. Spokglądałem raz po raz na rodziców, a oni wymieniali spojrzenia między sobą. Powtórzyłem moje wcześniejsze słowa.

- Za namową twojej prababci postanowiłem zrzec się dla ciebie tytułu księcia Cambridge w dniu twoich dwudziestych urodzin - powiedział ojciec poważnym tonem. Ja jednak wiedziałem, że "za namową" oznaczało niemal "za rozkazem". Spojrzałem na niego wyczekująco, wiedziałem, że ma mi coś jeszcze do powiedzenia. Ojciec wymienił zaniepokojone spojrzenie z matką.

- Według tradycji żeby zostać księciem musisz się ożenić* lub być zaręczonym i ożenić się w przeciągu roku od otrzymania tytułu - dodał mama. Spojrzałem na nią dziwnie. Dopiero po krótkiej chwili wszystko do mnie dotarło. Wróciło jak bumerang, z całą swoją siłą.

- O Boże - jęknąłem - Czyli do lipca... mam znaleźć sobie... - ledwie przełknąłem to słowo - ...żonę?

Ojciec potrząsną twierdzonco głową. W salonie zapadła cisza. Pogrążyłem się w swoich myślach. Miałem dopiero dziewiętnaście lat, całe życie przed sobą. Dotąd nie myślałem poważnie o małżeństwie. Ale to przecież szaleństwo! Żenić się w tak młodym wieku i to w dodatku z obowiązku nie miłości.

- A co gdybym się zrzekł praw do tronu? - zapytałem. Matka przyjżała mi się uważnie.

- Jedyne co by się zmieniło to mój następca, zostałby nim David, ale nic więcej - odparł ojciec.

- A gdybym zrezygnował z tytułu księcia? - zapytałem ponownie.

- Nie musiałbyś się żenić - odparła matka. Znów zapadła cisza.

Ukryłem twarz w dłoniach i myślałem, bardzo intensywnie. Czułem atmosferę narastającą w pomieszczeniu. Rodzice wyczekiwali mojej odpowiedzi.

- Muszę się z tym przespać - mruknąłem i odeszłem w stronę swojego pokoju.

____________________________________

*taka tradycja nie istnieje, została wymyślona przeze mnie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro