Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19

~  George

Zatrzymałem się przed parkingiem w Yorku. Wyszedłem z samochodu i rozejrzałem się. Na ławce siedziała Victoria, a obok niej pochrapywał pijany Hiszpan. Pomachałem do niej. Gdy mnie zauważyła dała znać bym pomógł przenieść jej towarzysza. 

- Dzięki bogu, że jesteś - westchnęła.

- Kto to? - spojrzałem na Hiszpana z lekko uniesionymi brwiami.

- Mój kolega Leo - odparła - Pomożesz?

- Oczywiście

Wziąłem gościa pod ramię, a Victoria wzięła pod drugie. Zaprowadziliśmy go aż pod mój samochód i położyliśmy na tylnych siedzeniach. Sami zajęliśmy miejsca z przodu.

- Naprawdę ci dziękuję. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła - powiedziała Victoria.

- Pewnie siedziałabyś do rana i czekała aż Leo wytrzeźwieje - mruknąłem odpalając samochód - Co robiłaś w Yorku?

- Byłam na koncercie

- Lubisz rocka? - zapytałem unosząc brew w górę. Nie spodziewałem się tego po niej. Dziewczyna była zaskoczona moją reakcją - Kiedyś tu już byłem - wytłumaczyłem się.

- Owszem

Przez resztę drogi nie gadaliśmy zbyt dużo bo Victoria szybko padła. Musiała być naprawdę zmęczona.

~ Victoria

Otworzyłam oczy. Poczułam, że na moim ramieniu spoczywa ręką, która jeszcze przed chwilą lekko mną potrząsała.

- Wstawaj Vic - usłyszałam łagodny głos George'a.

Spojrzałam na niego i  uśmiechnęłam się lekko przeciągając się.

- Dojechaliśmy - powiedział.

Pokiwałam głową dając mu znać, że rozumiem i wyszłam z samochodu prosto w chłodne oxfodzkie powietrze. Powoli zaczynało świtać.

Leo wygramolił się z tylnych siedzeń, bąknął coś pod nosem, zatoczył się i poczłapał w stronę swojego miejsca zamieszkania (gdziekolwiek się ono znajdowało).

Pożegnałam się z George'em i również ruszyłam do kawalerki. Kiedy byłam już pod drzwiami przypomniałam sobie, że zapomniałam zapytać go o naszą randkę. Westchnęłam i przekręciłam klucz w zamku.

W mieszkaniu było cicho i ciemno. Nic dziwnego May wracała dopiero jutro wieczorem. Zciągnęłam kurtkę i odwiesiłam ją na wieszak. Coś lekkiego spadło na podłogę. Była to mała karteczka wyrwana z notatnika. Podniosłam ją i przeczytałam napisane na niej pochyłym, ładnym pismem.

Jutro o 14:00 pod teatrem

George :3

Uśmiechnęłam się pod nosem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro