15
Sen
- Naruto, jesteś takim idiotą! - Czarnowłosy siedział okrakiem na poturbowanym niebieskookim. Sam z resztą też najlepiej nie wyglądał.
- A-ale...
- Żadne ale Usuratonkachi! Chciałeś jak tchórz... Jak ja, odejść... - Jego ciało dygotało. Po chwili trzasnął dłońmi o ziemię obok głowy Naruto tym samym pochylając się nad nim i patrząc mu prosto w oczy. - Zamiast przynajmniej upewnić się, że nic do ciebie nie czuję!? Nie rozumiesz, że gdyby nie Shikamaru, który zauważył cię kiedy opuszczałeś swój dom z bagażem, mogłeś skrzywdzić nas oboje!?
Cholera, wciągnęło mnie do jakiegoś melodramatu? Jakbym chociaż raz nie mogła snić o czymś przyjemnym. Na przykład o pącz... Okej, pomińmy moje myśli, jestem głodna.
- Sasuke! Daj mi dojść do słowa. - Powaga wstąpiła na twarz zdenerwowanego blondyna.
Uchiha zmieszał się, ale nie wstał z Młotka, wręcz przeciwnie, poprawił się i skrzyżował ramiona na piersi wbijając w niego niecierpliwy wzrok.
- Nie zrozum mnie źle, ale ja się... - przełknął ślinę - po prostu się bałem, okej? To... To dla mnie nowe. Nie chciałem mówić, bo wydawało mi się to dziwne. Nie, to jest dziwne. Nie powinieś podobać mi się w ten sposób. - Westchnął. Sasuke burknął coś pod nosem jakby urażony jego słowami. - Ale jednak zacząłem zwracać uwagę na dziwne szczegóły. Na przykład na to jak twoje oczy teraz pięknie świecą się w blasku księżyca. - Uniósł się do półsiadu i ujął w dłonie twarz czarnowłosego, a błękit i onyks spotkały się w jednej linii.
Zatarłam dłonie i uśmiechnęłam się niczym rasowy zboczeniec.
- Robi się coraz ciekawiej...
- Albo, że twoja skóra jest delikatna i przyjemna w dotyku. I taka jasna... - Przejechał kciukiem po jego policzku, przez co zadrżał. - Najgorsze jednak było, kiedy tak bardzo jak chciałem, tak nie mogłem cię dotknąć, ani pocałować. - Zbliżył swoją twarz do twarzy Uchihy.
Moje oczy rozszerzały się, a ekscytacja rosła.
- Kocham cię, ty tępy kretynie... - Sasuke zaśmiał się na swoje słowa i ich usta już miały się zetknąć kiedy...
Podniosłam się do góry podpierając się z tyłu rękoma. Pomimo tak... Dziwacznego snu, dowiedziałam się bardzo ciekawych rzeczy. Na moich ustach igrał wredny uśmieszek.
Oj, ja im już pomogę w odnalezieniu się w miłości. Jestem ciekawa jak zareaguje Itachi, kiedy dowie się, że jego ukochany młodszy braciszek jest homoseksualny.
A propos starszego osobnika. Spojrzałam w bok. Jeszcze śpi, to dobrze. Wczoraj usnął praktycznie od razu. Musiał być wykończony. Nie dosyć, że podróż, misja, to jeszcze choroba. Z tym ostatnim muszę coś zrobić. Wielki Itachi Uchiha nie może zginąć w tak błachy sposób. Ja na to nie pozwolę.
- Chrapiesz w nocy, wiesz?
Zamurowało mnie.
- C-co?
- To co słyszałaś, co chwilę musiałem dźgać cię w bok żebyś przestała. Ale odespałem rano. - Przeciągnął się aż mu coś strzeliło i przetarł oczy, a ja walczyłam z krwotokiem z nosa.
Kiedy zobaczył moją twarz, zamrugał gwałtownie.
- Dlaczego...
- Eee, to przez niedobór witamin w organizmie! - Rzuciłam pędząc w stronę łazienki. - Wiesz, niepoprawne odżywianie, mało ruchu na świeżym powietrzu - zaśmiałam się nerwowo i zniknęłam za drzwiami.
Oparłam się o powłokę i odetchnęłam z ulgą.
Okej, spokojnie. Nic się nie wydarzyło. Nic. Wzięłam prysznic i odbyłam cały łazienkowy rytuał po czym wyszłam z pokoju wycierając włosy białym ręcznikiem.
Zaskoczona stwierdziłam, że Itachi stał w granatowej, prostej yukacie przy oknie, odwrócony do mnie plecami i spoglądał na widok za oknem.
- Ech, Uchiha? Dlaczego nie masz na sobie swojego nieśmiertelnego płaszcza tylko coś co ładnie pokreśla twoją sylwetkę i nie mogę oderwać wzroku? Czy ty zawsze musisz wyglądać lepiej ode mnie? - Zrobiło mi się gorąco kiedy wypowiedziałam to na głos. Cholerne przyzwyczajenie do mówienia tego co myślę!
Czarnooki zaskoczony wbił we mnie spojrzenie.
- Etto... Chciałam powiedzieć, że...
Jego zmieszanie minęło i najzwyczajniej w świecie uśmiechnął się. Ale nie tak zwyczajnie. To był ten uśmiech, od którego miękną kolana, a serce bije szybciej.
- Dziękuję, to miłe wiedzieć, że ktoś jeszcze widzi we mnie coś pozytywnego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro