6.
-Myślę, że chciałbym pieprzyć Taehyunga.
Yoongi, który powoli zasypiał, natychmiastowo przeturlał się na swoim łóżku na brzuch, szeroko otwierając oczy i patrząc się na swojego przyjaciela, który leżał na swoim własnym łóżku, gapiąc się w sufit z rękami ułożonymi pod głową.
-O czym ty, do kurwy, mówisz, dzieciaku? - Yoongi burknął.
-Wczoraj się obściskiwaliśmy i chyba mi się podobało.
Odwrócił się do Yoongiego, który uniósł brwi do góry.
-Myślisz, że jesteś gejem?
-Nah. Po prostu lubię całować Taehyunga.
-To gejowskie, kretynie. A co z- - Yoongi przerwał, przewracając się na plecy, by po chwili usiąść z wciąż zmarszczonymi brwiami. -Jeongguk, mam nadzieję, że nie myślisz o tym, by..
-Nigdy nie zrobiłem tego z chłopakiem, hyung. - Jeongguk przyznał.
Yoongi patrzył się przed siebie, jego wyraz twarzy się zmienił.
-Chyba zerwę z Aną. Ciągle mnie przytula i-
-Nie. - Yoongi powiedział stanowczo, przerywając mu.
Jeongguk zamrugał.
-Co?
-Powiedziałem nie. Taehyung to dobry dzieciak, nie wciągaj go w to swoje gówno. Mówię poważnie, Jeongguk.
Yoongi mocno zacisnął szczekę.
-Taehyung może nie jest jak mój brat, ale inni naprawdę go lubią. Hoseok nigdy nie przestaje pytać, kiedy znowu gdzieś go ze sobą weźmiesz, a Namjoon w końcu znalazł kogoś, kto śmieje się z jego żartów. Nie zasługuje na to, by być ofiarą twoich problemów.
Tym razem nadeszła kolej na Jeongguka, by wyglądać na wkurzonego.
-Znasz go tylko miesiąc. Nie rozumiem tego, dlaczego to dla ciebie taka ważna sprawa. Wygląda to tak, jakbyś to ty chciał włożyć w niego swojego kutasa. - wiedział, że to, co mówił było niskie, ale Jeongguk nie rozumiał, dlaczego jego przyjaciel tak bardzo chciał, by zostawił Taehyuga w spokoju, kiedy tak naprawdę nigdy nie interesował się akcjami Jeongguka.
Yoongi nigdy nie uważał, że to, co robił młodszy było dobre, ale nigdy nie zdenerwował się z tego powodu.
-Tu nie chodzi o to i dobrze o tym wiesz. - Yoongi powiedział uszczypliwie. -Taehyung nie jest jak te wszystkie dziewczyny, które pieprzysz, Guk. Widzę to w twoich oczach. Jest twoim przyjacielem. Jest naszym przyjacielem.
Jeongguk zamrugał, ponieważ nigdy nie mówił o Taehyungu, jak o swoim przyjacielu, więc kiedy Yoongi wypowiedział to na głos, było to dziwne uczucie dla jego uszu.
-Nie jesteśmy przyjaciółmi. - Jeongguk syknął, jakby słowa Yoongiego były trucizną.
Yoongi głęboko westchnął. Sięgnął po paczkę papierosów ze stoliczka, by po chwili jednego zapalić.
-Wiem, że powinieneś być przybitym antybohaterem, ale masz też innych przyjaciół, czy byś chciał to przyznać, czy nie.
Jeongguk zmarszczył brwi.
-Jesteś jedynym przyjacielem, którego potrzebuję, hyung.
Yoongi mocno się zaciągnął, popiół spadł na materiał jego spodni.
-Nie wiem, dlaczego wciąż to sobie robisz, Guk. To jest w porządku, by ufać ludziom. To jest w porządku, by być przy innych sobą, ponieważ nikt nie będzie chciał cię dorwać. Nie możesz być taki na zawsze, ponieważ pewnego dnia może to się obrócić przeciwko tobie i skończysz, będąc zranionym.
Usta Jeongguka ułożyły się w cienką linie na wspomnienie o zaufaniu. Po chwili cynicznie się zaśmiał.
-To jest nie możliwie, ponieważ nie czuję bólu, hyung. Straciłem to uczucie już dawno temu.
Yoongi zmrużył oczy na Jeongguka, który nagle zainteresował się sufitem.
-Wszyscy odczuwamy w jakiś sposób ból, Guk. Tacy są po prostu ludzie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro