Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

40.

Jeongguk wiedział, że całowanie Taehyunga w sposób, jakby tonął i jakby starszy chłopak był powietrzem, który miał wypełnić jego płuca tlenem, nie naprawi go. Jeongguk wiedział, że chłopak był zabawny, mądry i że znał sposób zapomnienie o bólu i na wywołanie śmiechu u młodszego. I tak, kiedy byli razem, Jeongguk czuł się znowu pełny. Wiedział, że jego oczy rozświetlały pokój i że jego uśmiech sprawiał, że stawało mu serce. Ale Taehyung nie mógł go naprawić.  

Wiedział, że koniec końców, Taehyung był tylko człowiekiem. 

Ale Taehyung całował Jeongguka, jakby nie potrzebował w sobie myśli o przyszłości. Całował go gorąco i pożądliwie, jakby pragnął zatopić się pod dotykiem młodszego chłopaka. Przycisnął ich ciała do siebie tak blisko, że Jeongguk nie był pewien, gdzie znajdował się początek, a gdzie koniec. Nie był pewien niczego, prócz przykrego uczucia ust Taehyunga przy jego ustach, które zamieniało całe jego ciało w lawę. Coś pełzało pod jego skórą, niegodziwe uczucie, które mówiło, że jeśli wciąż będzie tak całował Taehyunga, przyniesie to apokalipsę. Ale nie chciał już się bać. Nie chciał się kryć i wszystkich od siebie odpychać. 

Taehyung piętnował swoją miłość w jego usta jak obietnice i przewędrował zębami przez linie jego szczęki, by złośliwie uszczypnąć skórę w zagłębieniu jego szyi i Jeongguk myślał, że jeśli by mógł, to byłby ulewą i wygoniłby się do dziczy nowych krajów. To było proste, udawać, że nic nie miało znaczenia, jeśli Jeongguk zwyczajnie wypełniał siebie mniej znaczącymi puzzlami. To było proste, by przechodzić przez złamane serca i imprezy, zamiast zastanawiać się, gdzie się znajdzie, kiedy wszystko zbierze się wokół jego stóp. Zawsze było prościej kupić butelkę whiskey, by zatrzymać swoje sekrety w środku. 

Ale udawanie nic dobrego nie wniosło do jego życia, więc, chociaż raz, Jeongguk chciał być szczerym z sobą samym. 

Taehyung położył dłoń na plecach Jeongguka, przyciągając go tym jeszcze bliżej. Byli tak blisko, jakby Taehyung bał się, że Jeongguk wsiąknie w łóżko i zniknie na wieczność. A wieczność to długi czas.

-T-Tae. - Jeongguk powiedział, kiedy zdał sobie sprawę z tego, że starszy chłopak zaczął się o niego ocierać. Jego luźna piżama była zbyt gorąca. Tak gorąca. Nie miał na sobie żadnej bielizny, więc nacisk penisa Taehyunga sprawiał, że nawet guziki od jego spodni dawały mu niespokojne uczucie. -Chcę cię. Chcę cię tak bardzo. - wydyszał. 

Taehyung jęknął w jego obojczyki, wibracja wywołała u młodszego ciarki. 

-Nie możesz tak po prostu mówić takich rzeczy. To doprowadza mnie do szaleństwa. - wymamrotał w skórę Jeongguka, kiedy sięgnął w dół, by lekko przejechać po erekcji młodszego chłopaka. 

I to czuć było tak dobrze. To było tak dobre, ale Jeongguk jeszcze kompletnie nie odpłynął. Słona woda zaczęła wypełniać jego płuca i wciąż myślał o siedemnastoletnim chłopaku i o starszej pani, u której mieszkał wraz z resztą dzieci w tym starym, starym domu. To nie było wystarczające, więc odsunął od siebie Taehyunga, by ściągnąć i prawie rozerwać jego podkoszulek, zanim zatonął z powrotem w poduszce i złączył ponownie ich usta. Teraz, mógł poczuć ciepło skóry jego kochanka pod swoimi palcami, kiedy przyciskał do siebie ich klatki piersiowe. To było trochę mniej bolesne, a Jeongguk musiał poczuć więcej.

-Dotknij mnie. - praktycznie błagał. -Dotknij mnie. Pieprz mnie. 

Jego przeszłość było dusząca. Potrzebował tego. 

Jeongguk odsunął od siebie dłoń Taehyunga, by móc ściągnąć swoje spodnie, uwalniając tym swojego członka. Chwilę później sięgnął po zamek Taehyunga, by go rozpiąć. 

-Kocham cię. - Jeongguk wyszeptał, ale zabrzmiało to bardziej jak desperackie wołanie, by móc zapomnieć. Zapomnieć o smutku i o przeszłości i o wszystkim, co sprawiało, że jego sny zamieniały się w koszmary. 

Jak ludzie zapominają? Jeongguk chciał zapomnieć. 

Był goły, ale Taehyung nie był wystarczająco goły i Jeongguk zaczął denerwować się i niecierpliwić, ponieważ głupi zamek się zaciął, a Taehyung, kurwa, nie pomagał i- 

-Woah, spokojnie. - Taehyung chwycił Jeongguka za nadgarstek. Jego dłoń się trzęsła. -Nie ma potrzeby się śpieszyć, kochanie. Mamy kupę czasu. 

Nie mieli. Jeongguk był pewien, że nie mieli. 

Taehyung odsunął się, by zdjąć z siebie spodnie i bokserki, a Jeongguk już rozchylał swoje nogi dla drugiego. Znów byli do siebie przyciśnięci, ale Jeongguk był goły i brudny i niewystarczająco dławił się przyjemnością. Może, jeśli Taehyung owinie swoimi dłońmi gardło młodszego i będzie pieprzył go jak zwierzę, będzie to wystarczające. 

-Pieprz mnie. - Jeongguk zażądał drżąco. -Pieprz mnie, teraz. 

-K-kochanie. - Taehyung wyjąkał, w oczywisty sposób zbity z tropu przez to, jak Jeongguk był zawzięty. Przycisnął penisa Taehyunga do swojego wejścia i wiedział, że to będzie bolało bez żadnego przygotowania, ponieważ minęło zbyt wiele miesięcy, ale Jeongguk potrzebował poczuć ból. Potrzebował poczuć to wszystko. 

Taehyung wyszeptał delikatnie młodszemu, by przestał i zwolnił, ale Jeongguk nie słuchał. Nie chciał słuchać. Po prostu chciał być pieprzony, jak brudna i bezwartościowa osoba, którą był. Potrzebował tego. Potrzebował tego. Potrze- 

-Jeongguk, przestań. - Taehyung powiedział, tym razem bardziej stanowczo. W jego głosie można było dosłyszeć przerażenie. 

Przycisnął Jeongguka w dół za jego talie, jego paznokcie tworzyły półksiężyce na jego skórze i młodszy modlił się, by zostawiło to po sobie ślad. Niebieski i fioletowy zachodzący w żółć, jak gdyby Taehyung stworzył swoją własną, osobistą galaktykę. 

-Nie chcesz mnie? 

Niepewny. Wątpliwy. Przerażony; Jeongguk był przerażony, że chłopak, którego kochał, nie sądził już, że jego ciało było tak samo piękne, jak było wcześniej. 

-Co? Nie. Jeongguk- -odsunął się, by nie być przyciśniętym dokładnie w stronę wejścia Jeongguka. -Nie masz pojęcia o rzeczach, które chcę tobie zrobić- 

-Więc je zrób. - Jeongguk praktycznie fuknął ze zirytowaniem.

-Ale nie chcę robić niczego, co mogłoby cię później boleć, kiedy nie jesteś w najlepszym stanie umysłowym. Nie mógłbym sobie wybaczyć, jeślibym to zrobił. - Taehyung powiedział, głaszcząc rumieńce na policzkach Jeongguka, patrząc się na chłopaka tak otwarcie, z taką ostrożnością. 

-Ale ze mną- 

-Nie mów mi, że z tobą wszystko w porządku. - Taehyung przerwał mu. -Jeszcze parę dni temu powiedziałeś mi, że nie jesteś gotowy i to okej nie być gotowym, Guk. Nigdzie się nie wybieram.

To była obietnica. Obietnica, która sprawiła, że Jeongguk wypuścił z siebie powietrze, które nawet nie wiedział, że w sobie trzymał. 

-Dobra. - wymamrotał. -Ale wciąż mi stoi. 

-Możemy zrobić coś innego. - Taehyung zasugerował.

-Na przykład? 

-Na przykład to. - Taehyung wtedy przybliżył się do Jeongguka i owinął swoją dłonią oba ich członki. Z penisa młodszego zawstydzająco wydzielała się substancja, więc Taehyung rozsmarował spermę na ich długości powolnymi, delikatnymi ruchami. 

-Och. - Jeongguk jęknął. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie robił i to było ekscytujące. Tak ekscytujące. Dłonie Taehyunga były duże i idealnie oplatały ich członki i było w tym coś tak intymnego. Bycie w stanie poczuć, jak jego kochanek drży obok jego własnej długości sprawiało, że przez jego żyły przechodził ogień. 

Taehyung pochylił się do przodu, by po raz kolejny go pocałować, ale tym razem, z użyciem zębów i języka, czego nie robili już od dłuższego czasu. To nie było jak poranny sobotni pocałunek. Ich ciała były przyciśnięte do siebie tak blisko, jakby żaden z nich nie potrafił zaakceptować przestrzeni, a tempo, które przybrał Taehyung, stało się brutalne, prawie bolesne. 

Było desperacko, niedbale i kurewsko sprośnie i Jeongguk wiedział, że jęczał tak nierozważnie głośno. Wiedział, że Yoongi i Jimin prawdopodobnie mogą usłyszeć jego swawolne popłakiwania, ale nie mógł się w sobie zebrać, by się tym przejmować. Już nawet się nie całowali, a jedynie dyszeli w swoje wargi, podczas gdy Jeongguk był już na granicy. Minęło jedynie kilka minut, a on już kurczył palce i błagał Taehyunga, by przyspieszył. 

-D-dochodzę. - wypłakał bez skrupułów w usta drugiego. -T-Taehyung, dochodzę. O Boże. 

-Dojdź dla mnie. - Taehyung wydyszał. -Dojdź dla mnie, Guk. 

I Jeongguk zrobił to. Wytrysnął z przerwanym jęknięciem; biała substancja pokryła jego brzuch i dłoń Taehyunga, kiedy jego kochanek kontynuował ruchy przez jego orgazm. Kiedy się szarpnął i syknął z nadwrażliwości, Taehyung przestał i odsunął się. 

-Kurwa. - Jeongguk wymamrotał. 

-Lepiej? 

-Tak, ale.. - Jeongguk spojrzał na penisa Taehyunga, wciąż w pełni twardego. -Doszedłem tak szybko. Przepraszam, Tae. Nie wiem dlaczego- dlaczego w ogóle- - nie miał słów. Jak zawstydzająco. 

-Hej, hej. W porządku. To nic takiego. - pocieszył, zanim rzucił żartem o wzięciu długiego, chłodnego prysznica. 

-Przynajmniej daj mi się tobą zająć. - Jeongguk powiedział, patrząc się na Taehyunga wzrokiem, któremu wiedział, że starszy chłopak nie potrafił odmówić. 

-Tylko, jeśli jesteś pewien. - Taehyung powiedział wolno, jego oczy przyglądały się wyrazowi twarzy Jeongguka, doszukując się w nim jakiejkolwiek obawy. 

-W stu procentach. 

I to nie było sprośne obciąganie, gdzie Jeongguk dławił się kutasem Taehyunga. Nie było śliny, ani krztuszenia się, albo błagań Jeongguka, by jego twarz była pieprzona. To było zwykłe, niedbałe obciąganie, które zaprowadziło do poniżej normy orgazmu, ale Taehyung nie narzekał. Zwyczajnie pocałował Jeongguka w czoło, zanim chwycił swoją koszulkę, by wytrzeć ich obojga, ponieważ byli zbyt zmęczeni na kąpiel. 

To było tak pośpieszne, jakby Taehyung mógł wyczuć, jak Jeongguk był na coś tak zdesperowany. Na cokolwiek. To było tak nieperfekcyjne i kompletnie nieporównywalne do tego bombowego seksu, który mieli w zwyczaju uprawiać, który doprowadzał Jeongguka do tak ciężkiego orgazmu, że prawie odpływał. To było tak przeciętne; prawie domowe. 

Ale, tak było okej. Z Jeonggukiem było okej. 

Było okej, ponieważ oboje byli spoceni, goli i spleceni ze sobą pod pościelą. Taehyung przeczesywał jego włosy i Jeongguk czuł takie ciepło i zadowolenie. To było znajome, a ciepło Taehyunga było w pewnym sensie stabilizacją, której potrzebował. Było coś ze sztuki w sposobie, w jaki palce Taehyunga tańczyły na gołej skórze jego ramienia, zakreślając niewidzialne kształty, jakby jego dłonie były stworzone z aksamitu. 

Nie mówili już nic więcej. Jedynie leżeli tak w ciszy i Jeongguk mógł przysiąc, że usłyszał fale oceanu i słony zapach morza. Czuł się, jakby znowu znalazł się w Busan. 

Ale to Taehyung był jego Busan. 

I to było ciężkie. To było ciężkie dla Jeongguka, by posiadać nadzieję. Czasem, nic go nie obchodziło, a jego przyszłość wydawała się być taka wyblakła. Ale powoli, bardzo powoli, kolory zaczynały powracać jeden po drugim. 

Dzisiaj, po raz pierwszy od dawna, ujrzał przebłysk zieleni. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro