Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

37.

Jeon Jeongguk nienawidził szpitali. Zadecydował, że wolałby umrzeć, niż znowu być zamkniętym w miejscu pełnym kobiet z białymi spódniczkami i jeszcze bielszymi ścianami.

'Nie próbowałem się zabić.' Powtarzał to zdanie dwa razy w tygodniu przez prawie trzy miesiące, ponieważ technicznie nie próbował, ale doktor Han, który zawsze bazgrał w swoim głupim notesie, zawsze spoglądał znad oprawek jego absurdalnie ogromnych okularów, które zawsze zsuwały się z jego irytująco dużego nosa i mówił 'cóż, nie próbowałeś też do końca żyć'. I Jeongguk nie mógł nic zrobić, a tylko spojrzeć gniewnie w odpowiedzi, kiedy każdy jego argument zawsze spotykał się z czymś w stylu 'nie troszczenie się o życie to kolejna forma samobójstwa, Jeongguk. To samobójstwo duszy'.

Jeongguk nienawidził doktora Hana, ale nie z takich powodów jak to, że był gównianym doktorem o monotonnym głosie i martwymi oczami, ale ponieważ doktor Han był dobry w tym, co robił.

Zobaczył, przez ostry sarkazm i protekcjonalne uwagi, zwykłą obronę i nigdy nie poddał się pod atakami szału Jeongguka, których był świadkiem przez wiele miesięcy.

Jeongguk wiedział, że często się wściekał. Wiedział, że jego wściekłość nie zawsze miała jakiś powód i że był w sposób nieuzasadniony częściej zły, niż nie był. Ale nigdy nie wiedział, jak dużo z tego przesiąkło się do jego skóry, by stworzyć stopioną lawę w jego krwi, dopóki nie trafił do instytucji i nie został umieszczony pod surowym zegarkiem samobójstw z pielęgniarką znajdującą się nie więcej niż trzy metry od niego cały czas i kiedy w nocy ktoś zaglądał przez okno jego drzwi, tylko by się upewnić, że nie pociął znowu swoich nadgarstków. Jego wściekłość naprawdę stała się wtedy na granicy histerii.

To nie było jak za czasów po tym, jak przedawkował, kiedy był opryskliwy i niemiły. Nie, tym razem było o wiele gorzej i często sprowadzało się to do czynów fizycznych.

Pielęgniarki były miłe i mówiły do niego łagodnie, ale Jeongguk denerwował się na każdą najmniejszą rzecz. Czasem, nie chciał połykać tych obrzydliwych pigułek, które doktor Han mu przypisał, więc wpadał w furie jak czterolatek i krzyczał na pracowników każdym typem wyzwisk.

Choi Hyeri była przypisaną pielęgniarką Jeongguka. Była dwudziestoparoletnią kobietą przy kości, o pulchnych policzkach, małych oczach i miłym uśmiechu. Większość pielęgniarek nie chciała się zmagać z Jeonggukiem i ona wydawała się być jedyną, która nie wycofała się po tym, jak chłopak rzucał krzesłem, albo wywracał stół do góry nogami, ponieważ naprawdę nie chciał, by pobierano mu krew każdego, pieprzonego, dnia.

Była jedyną, która nie panikowała i nie wołała tych obrzydliwych męskich pielęgniarzy w szarych strojach chirurgicznych, by wstrzyknęli mu środki uspokajające, kiedy Jeongguk przechodził załamanie nerwowe i groził powieszeniem się na swoich nieistniejących sznurówkach. Jeśli byłaby jedyna rzecz, w której Hyeri byłaby dobra, byłoby to uspokajanie chłopaka z odcinków jego histerycznej furii i oszalałej paranoi.

Doktor Han powiedział mu, że to wszystko, to były tylko wezbrane emocje, które Jeongguk nakierowywał w złe rzeczy przez zbyt długi okres czasu. Narkotyki, wykorzystywanie ludzi i manipulowanie ich emocjami. Doktor Han powiedział, że to wszystko, to był sposób Jeongguka w zwieńczaniu traumy i jego własnych uczuć, ponieważ posiadanie kontroli było jedynym sposobem, z którym potrafił żyć ze sobą i rolą ukrytą pod fałszywą twarzą normalnego, dwudziestoletniego ucznia collegu.

Ale strata kontroli w tak dziwnym miejscu, które sprawiało, że Jeongguk czuł się, jakby się dławił, przerażała go.

Jeongguk nienawidził wielu rzeczy, ale gardził pragnienia osoby, która powiedziałaby mu, co on tak naprawdę, do kurwy, czuł. To sprawiało, że czuł się całkowicie słaby i żałosny i przez pierwszy miesiąc, Jeongguk odwołał wszystkie wizyty, nie ważne jak bardzo łamało mu to serce, kiedy słyszał, jak głos Taehyunga załamywał się przez telefon. Odmawiał rozmowy ze swoim chłopakiem, Jiminem i Yoonim. Nie było szans, że pozwoliłby komuś zobaczyć się w tak niestabilnym stanie.

Jego myśli zaczęły być tak głośne, że bał się, że ktoś mógł je usłyszeć- bał się, że Taehyung mógł rzucić mu jedno spojrzenie i Jeongguk powróciłby do cięcia swojej skóry, starając się wyciągnąć z siebie potwora, który tak, jak doktor Han powiedział, nie istniał.

Więc szedł szybkim tempem przez białe, wąskie korytarze, dopóki w końcu nie zaczynał biec.

'Nie możesz uciec przed swoim umysłem, Jeongguk', doktor Han powiedziałby.

Ale Jeongguk nie wiedział, jak uporać się z czymś, nie łamiąc przy tym swoich kości i nie siniacząc swoich kolan. Nie wiedział, jak uporać się z czymś, bez gorzkiego smaku kokainy, paraliżującym jego gardło i bez alkoholu, zamieniającym jego krew w toksyczne ścieki.

Czasem, wszystko go przytłaczało i Jeongguk padał na ręce i kolana, zaglądając pod łóżko i krzesła w desperackich staraniach znalezienia czegokolwiek, co złagodziłoby jego łaknienie. Yoongi ostrzegł go, że jeśli odnajdą go z jakimkolwiek typem narkotyków w jego organizmie, pracownicy socjalni będą zmuszeni stawić sprawę w sądzie i że prawdopodobnie trafi do więzienia. Ale były czasy, kiedy Jeongguk był tak zdesperowany na ucieczkę, że nie obchodziło go to.

Rzeczywistość była straszną rzeczą, więc przez pierwszy miesiąc, Jeongguk uciekał od siebie samego.

Biegł, dopóki już nie był w stanie i jego kolana nie zdzierały się o metaforyczny cement i po raz kolejny, był zmuszony stawić czoła wyłaniającemu się cieniowi jego ojca szydzącego z niego z wystającymi rogami z jego czoła i groteskowymi szczypcami sięgającymi po niego.

I chociaż przerażało go stawanie twarzą w twarz z potworem, który dręczył go przez wiele lat i chociaż Jeongguk przeszedł przez parę  załamań nerwowych powodujących psychozy, doktor Han pomógł chłopakowi zrozumieć, że potwór był niczym więcej, niż przejawem wszystkich jego traum i lęków. Jeongguk odkrył, że im więcej opowiadał o swoim braku pewności siebie, nieważne, jak bardzo był wredny, tym mniej obawiał się, że czerwony potwór, który pojawiał się w jego snach, wyśle go do kolejnego nocnego terroru, który zawsze go paraliżował.

Jeongguk nauczył się, że malowanie galaktyk na skórze dziesięciolatka nie było miłością. W poplątany sposób, Jeongguk zawsze myślał, że zamknięte pięści uderzające w jego fioletowe policzki były sposobem okazywania uczuć. To było bolesne, ale dla Jeongguka, to wciąż była miłość. To było zadręczające, ale przynajmniej coś czuł.

Po tym, jak jego matka umarła, ojciec Jeongguka uderzał jego głową o ścianę i oplatał swoje ogromne dłonie wokół jego gardła, a Jeongguk wciąż potrafił uśmiechnąć się przez opuchnięte oczy i powiedzieć 'Ja też cię kocham, tato'.

Ale według doktora Hana, strach nie był formą miłości, tak samo jak depresja. Jeongguk nigdy nie został nauczony, jak kochać, ale były czasy, kiedy depresja siedziała obok niego z papierosem w dłoni i mówiła 'widzisz, tylko ja przy tobie zostałem'. I Jeongguk w to wierzył.

'Czasem, wciąż zastanawiam się, czy to naprawdę się stało, czy sobie to wymyśliłem. Czasem, zdaję sobie sprawę, że to, co było dla mnie normalne, tak naprawdę takie nie było. Jestem popsuty, doktorze.'

'Nie, Jeongguk. Jesteś człowiekiem. Nie przepraszaj za sposób, w jaki starałeś się chronić swoje serce.'

Jeonggukowi zajęło to dwa miesiące, by uwierzyć doktorowi.

Po siedmiu tygodniach w szpitalu, łatwiej było rozmawiać o rzeczach. Jeongguk musiał ostrożnie rozwinąć swoją zwiniętą kartkę papieru. Była zmięta i postrzępiona na krawędziach i jeśli rozwinąłby na raz zbyt dużo, znowu by się zdarła.

Był zawsze niespokojny w biurze doktora Hana, przysuwając się do jednego boku, więc skóra pod nim skrzypiała w sposób, który sprawiał, że czuł jeszcze większe przerażenie. Wskazywał na bliznę na swoim policzku, gapiąc się w nos doktora Hana i mówiąc 'to był pierwszy raz, kiedy mój tata rzucił we mnie szklaną butelką'. Doktor Han nigdy nie patrzył się na niego ze współczuciem. Kiwał głową, poprawiając swoje okulary i pytając się Jeongguka, czy czuł wtedy miłość.

Jeongguk unikał pytania i mówił mu o pierwszym razie, kiedy zranił swoją dziewczynę, kiedy miał siedemnaście lat i o tym, jaką czuł euforie, która dodawała mu mocy; jak dużą czuł kontrolę. Następnie wskazywał na swoje pełne blizn nadgarstki i mówił 'a tak wygląda brak kontroli'.

To wyglądało, jakby znajdowali się po dwóch stronach pokoju, jakby byli lustrzanymi odbiciami albo dwoma stronami ostrzy. Wyrazy ich twarzy były zawsze takie same. Kiedy dowiadywali się prawdy, jego słowa były jak paznokcie na dnie ich żołądka. Wcześniej, Jeongguk żył życiem pełnym obojętności i pustki, ale teraz, kiedy był uwięziony w miejscu, gdzie był zmuszany do uwolnienia każdej duszy którą zabił, czuł się, jakby znów był w kółko bity przez swojego ojca.

Jeongguk nie był dobrą osobą, ale doktor Han powiedział mu, że tak naprawdę nikt na tym świecie nie był do końca dobry; że oni wszyscy są tylko ludźmi, ale wtedy, Jeongguk przypominał sobie o sposobie, w jaki Taehyung przejeżdżał swoimi długimi palcami przez ciemne włosy młodszego chłopaka i uśmiechał się tak oślepiająco, że to aż bolało i Jeongguk był pewien, że Kim Taheyung był kimś więcej niż człowiekiem.

Zajęło mu to trochę czasu, ale w końcu Jeongguk powiedział Hyeri niskim, drżącym głosem, że był gotów zobaczyć swojego chłopaka i przyjaciół. Odwrócił wzrok, kiedy zobaczył ulgę w jej oczach i skupił się na wycieraniu potu z jego dłoni, a kiedy ona zadzwoniła do Taehyunga, liczył owce w swojej głowie, by jakoś rozproszyć swoje przerażenie.

I kiedy Jeongguk w końcu zobaczył Taehyunga po raz pierwszy od siedmiu tygodni, starszy chłopak powiedział mu, że wciąż jest tak samo piękny, na co Jeongguk się skrzywił, ponieważ wiedział, że jego włosy były tłuste i że pod jego oczami znajdowały się ciemne wory, ale wciąż nie wyglądał tak samo źle jak wtedy, kiedy trafił do instytucji.

Jeongguk był pewien, że był ohydny, ale kiedy Taehyung trzymał go blisko siebie i szeptał do niego, że mógłby poprowadzić pas asteroid przez jego jasne piegi na jego nosie i że jego blizny na nadgarstkach przypominały mu ślady po kometach, Jeongguk pozwolił czuć się przez moment, jakby był piękny.

Po tym, wszystko zaczynało robić się łatwiejsze. To był powolny proces i Jeongguk wciąż czasem irytował się, kiedy doktor Han nurkował zbyt głęboko i uderzał w jego nerwy, ale powoli zaczął siebie rozgryzać. Miłość i desperacja; krzywda i ból, zaczynały się rozplątywać z supła wściekłości, który Jeongguk nosił ze sobą zbyt długo i po raz pierwszy od lat, Jeongguk zaczął rozumieć swoje własne emocje.

Jeongguk nienawidził szpitali i nienawidził doktora Hana, ale w pewnym momencie, puste, białe ściany zaczynały robić mu się znajome i już dłużej nie odczuwał gorącej irytacji na swojej skórze pod ciężkim spojrzeniem swojego doktora.

To było po trzech miesiącach, kiedy zostały dwa tygodnie do ukończenia szkoły przez Yoongiego. Wtedy, doktor Han uznał, że Jeongguk jest już wystarczająco stabilny, by został wypisany ze szpitala. I tak, Jeongguk powinien być bardziej niż zachwycony. Powinien był skakać ze szczęścia na perspektywę uwolnienia się z tego piekła. Ale zamiast tego, Jeongguk starał się przełknąć swoją niepewność i przerażenie, które utknęło w jego gardle, kiedy oglądał Yoongiego z plastikowych krzeseł w poczekalni, gdy ten podpisywał papiery jego wypisu przy biurku z jedną z pielęgniarek, z którą Jeongguk był już zaznajomiony.

Jimin i Taehyung nie przyszli z Yoongim, by odebrać Jeongguka. Starszy powiedział mu, że oboje byli zajęci przygotowywaniem ich wspólnego mieszkania, by było ono wystarczająco wygodne dla Jeongguka, ponieważ już nie był członkiem bractwa. Ale Jeongguk wiedział, że 'wygoda' tak naprawdę oznaczała ukrywanie wszystkich ostrych przedmiotów.

Zostanie wyrzuconym z bractwa było na początku przygnębiające. Namjoon odwiedził go raz podczas drugiego miesiąca i poinformował młodszego, że omówił to z Yoongim i Hoseokiem i że zadecydowali, że bractwo nie było zbyt zdrowym otoczeniem dla Jeongguka. To było oczywiste, że mentalny stan Jeongguka nie wytrzymałby imprez i że alkohol i bractwo było synonimem narkotyków- to byłby prosty sposób na to, by Jeongguk powrócił do swoich dawnych, destruktywnych nawyków.

Namjoon powiedział, że nie byłby w stanie sobie wybaczyć, jeśli pozwoliłby Jeonggukowi znów zachorować i chociaż młodszy z początku był wściekły i oskarżał Namjoona, że ten chce się go po prostu pozbyć, rozumiał, że jego przyjaciele się o niego troszczyli, ponieważ Jeongguk sam nie był w stanie się o siebie zatroszczyć.

Kiedy siedział i czekał na Yoongiego na niewygodnych, plastikowych krzesłach, Jeongguk zdał sobie po raz pierwszy sprawę z tego, że nie był pewien, czy był gotów odejść- ponieważ to oznaczało stawienie czoła wszystkiemu, bo ostatnio, jedyną rzeczą, w której był dobry, było uciekanie. Nie był pewien, czy kiedykolwiek będzie gotowy.

I to było, jakby czekał, by znowu zostać zamkniętym w szpitalu, ponieważ jego serce dudniło mu w uszach i prawie chciał zawrócić i pobiec do azylu bezpieczeństwa, jakim był jego mały pokój, który stał się jego sanktuarium. Doktor Han zapewnił Jeongguka z pewnym siebie uśmiechem, że był gotowy, by przyswoić się do swojej codziennej rutyny w świecie zewnętrznym, ale w jego głowie odtwarzała się mantra, która powtarzała Nie jestem gotowy. Nie jestem gotowy. Nie jestem gotowy.

--guk. Jeongguk?

Jeongguk otrząsnął się ze swoich namyśleń i spojrzał do góry, by zobaczyć Yoongiego stojącego nad nim z brwiami zmarszczonymi w zmartwieniu.

-Jesteś gotowy do wyjścia? - starszy zapytał, a Jeongguk szybko rozluźnił swoje dłonie, które nie wiedział, jak długo były zaciśnięte w pięści.

-T-tak. - wyjąkał bez tchu, chwiejąc się lekko na swoich stopach, kiedy zbyt szybko wstał.

Yoongi chwycił go w pośpiechu.

-Woah, wszystko w porządku?

Jeongguk rzucił mu mały, zdenerwowany uśmiech.

-Tak, po prostu.. Żyłem tutaj tak długo, wiesz? Myśl o powrocie do normalnego życia jest trochę- Nie wiem.

-Straszna? - Yoongi powiedział łagodnie, ściskając ramię młodszego, jako gest uspokojenia i zrozumienia. Jeongguk nie odpowiedział nic i wiedział, że nie musiał, ponieważ jeśli byłaby jedna osoba, która zrozumiałaby jego lęki, nieważne jak bardzo głupie były, byłby to chłopak o kruczoczarnych włosach, stojący przed nim.

-W porządku, Guk. Będziemy przy tobie przez cały czas. - Yoongi wypowiedział swoje słowa jak obietnice, kiedy pochylił się, by podnieść torbę Jeongguka i chłopak ledwo skinął głową, zanim poszedł za Yoongim, który wykonywał duże kroki, jakby nie mógł się doczekać, by wreszcie się wydostać z bez-kolorowego miejsca, które Jeongguk sekretnie polubił.

Kiedy Jeongguk znalazł się na siedzeniu dla pasażera starego Mustanga Yoongiego, zrelaksował się. Znajomy zapach miętowego odświeżacza, którego Jeongguk nienawidził, sprawił, że napięcie z jego ciała wypłynęło, kiedy zatopił się w skórzanym fotelu.

-Wszystko dobrze? - Yoongi zapytał, kiedy rzucił torbę Jeongguka na tylne siedzenie i usiadł w miejscu kierowcy, przekręcając kluczyk i przywołując tym samochód do życia z wstrętnym huczeniem silnika, który zatrząsnął całym pojazdem.

Jeongguk skinął głową.

-Tak, po prostu tęskniłem za zapachem.

Yoongi prychnął w odpowiedzi.

-Ty go, kurwa, nienawidzisz. Narzekasz na zapach za każdym razem, kiedy daję podwózkę twojej leniwiej dupie.

-Tak. - policzki Jeongguka lekko się zaczerwieniły, kiedy nieśmiało się uśmiechnął. -Sprawia, że jestem szczęśliwy, hyung.

Przez moment, Yoongi nic nie mówił, jedynie zamrugał zbyt energicznie, nie spodziewając się tak szczerego czy dobitnego wykazu wrażliwości ze strony Jeongguka, który zazwyczaj przekręciłby oczami i odpowiadałby czymś gównianym. Jeongguk był pewien, że naprawdę musiał wyglądać w oczach swojego najlepszego przyjaciela jak głupie, naiwne dziecko i nie skomentował zaszklonych oczu Yoongiego, którymi chłopak szybko mrugał, zanim odchrząknął i uśmiechnął się, wyciągając się do przodu, by rozczochrać włosy Jeongguka.

-Więc następnym razem upewnię się, by kupić smak extra miętowy.

-Hyung. - Jeongguk powiedział, jego nos zmarszczył się w obrzydzeniu.

Dla kogoś z zewnątrz, byłaby to dziwna rzecz, by stać się nagle tak emocjonalnym, zwłaszcza, jeśli chodziło o kogoś takiego, jak Min Yoongi. Ale dla Jeongguka, było to tylko kolejne przypomnienie, jakim był zamkniętym i samodestrukcyjnym dupkiem i była to kolejna rzecz, która musiała zostać dodana do listy rzeczy, przez które odczuwał poczucie winy.

Yoongi kolejny raz odchrząknął, wypuszczając głęboko powietrze tak, jakby chciał wypuścić z siebie całe to głębokie gówno, które sprawiało, że stał się tak emocjonalny.

-Jesteś takim gówniarzem. - to było wszystko, co powiedział, zanim  wyjechał z parkingu na główną drogę.

Jeongguk nie odpowiedział, ale spojrzał do tyłu. Jego oczy ani razu nie opuściły ceglanego budynku, dopóki nie zniknął on za horyzontem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro