Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

35.

W momencie, kiedy Yoongi zobaczył Jeongguka siedzącego w bałaganie swojej krwi z nożycami skierowanymi w kierunku jego ramienia, będącego gotowym, by zadać kolejne cięcie, podbiegł do przodu, by wyrwać przedmiot z dłoni chłopaka, ale chłopak szybko popędził do tyłu, rozmazując krew po białej podłodze. 

-Odsuń się! - wrzasnął. 

-Jeon Jeongguk, oddaj mi pieprzone nożyce!

-Powiedziałem, odsuń się ode mnie!

Krzyki sprawiły, że Jimin i Taehyung przybiegli w pośpiechu z szeroko otwartymi oczami. Taehyung widocznie pobladł, kiedy zobaczył krew. 

-Jeongguk, co ty robisz? - głos jego kochanka drżał i był przepełniony przerażeniem. 

-Wyjmuję robale. - powiedział wysokim tonem. 

-Jakie robale? - Taehyung zapytał łagodnie, robiąc krok do przodu. -Jakie robale, kochanie? 

-Robale, które są we mnie, Tae.

-Myślałem, że zgodziliśmy się z tym, że one nie są prawdziwe. 

Kolejny krok. 

-One są prawdziwe! - rzucił. -Są prawdziwe! Są prawdziwe! Są prawdziwe! - trzymał nożyce w górze swoją zranioną ręką, kiedy krew kontynuowała spływanie z jego ran i rozpływanie się na białych kafelkach. -I jeśli mnie dotkniesz, one też cię dopadną! Więc nie podchodź, Tae.

-Okej. - Taehyung uniósł swoje ręce w zrezygnowaniu, zatrzymując swoje ruchy. -Więc porozmawiajmy o tym, dobrze? Po prostu daj Yoongiemu nożyce i pójdźmy oglądać film z Jiminem w salonie, gdzie będziesz mógł nam o wszystkim opowiedzieć. 

-N-nie. - Jeongguk wypłakał, łzy spływały po jego twarzy, kiedy mocno ciągnął za swoje włosy. -Jestem ob-brzydliwy. Brudny. 

-Co się z nim dzieje, hyung? - Jimin zapytał desperacko, spoczywając wzorkiem na nieczytelnym wyrazie twarzy Yoongiego. 

-Myślę, że przechodzi załamanie nerwowe. - Yoongi wymamrotał nisko. -Co nie jest rzadkie, biorąc pod uwagę to, w jak niebezpiecznym stanie mentalnym był przez ostatnie parę miesięcy. 

Starszy wziął oddech, by się uspokoić. Teraz był czas, by wykorzystać swoje cztery lata studiowania ludzkiego mózgu i zachowania, by pomagać takim ludziom jak Jeongguk. Yoongi był pewien, że jeśli nie pomoże swojemu najlepszemu przyjacielowi, to nie będzie w stanie pomóc komukolwiek innemu. 

Wykonał parę kroków w stronę Jeongguka, który zaczął wrzeszczeć jeszcze bardziej. Zatrzymał się, kiedy znajdował się metr od chłopaka i uklęknął, przyklejając do swojej twarzy uśmiech. 

-Hej, dzieciaku, chcesz mi powiedzieć, co jest nie tak? 

Jeongguk zamrugał, jego uwaga przeniosła się z Taehyunga na Yoongiego. 

-Robale, hyung. M-mogę poczuć, jak pełzają. 

Yoongi skinął głową tak, jakby wszystko co mówił, było kompletnie logiczne. 

-Tak, a dlaczego one to robią? 

Jeongguk zacisnął mocniej nożyce, dopóki nie wbijały się w jego palce. 

-Ponieważ jestem brudny. 

-Nie jesteś brudny, dzieciaku. Przysięgam. - Yoongi powiedział delikatnie. 

Młodszy w pośpiechu pokręcił głową. 

-Jestem. J-jestem b-brudny i to dlatego nie chcą odejść. 

-Dlaczego jesteś brudny, Guk? 

-Przez- - zatrzymał się. -Przez mojego tate. 

-Co zrobił ci twój tata? 

Dolna warga Jeongguka zaczęła drżeć, kiedy zaczął płakać jeszcze mocniej, przecierając swoje łzy i rozmazując krew na swojej twarzy. 

-Nie. 

-W porządku. - Taehyung namawiał. -Możesz nam powiedzieć, Gukkie. 

-Nie mogę.

-Możesz. - Yoongi zachęcał. -Możesz powiedzieć nam o wszystkim, dzieciaku. 

Jeongguk patrzył się w niego przez dłuższy moment, zaczerwienione oczy przeszywały jego własne i wtedy, kiedy starszy był pewien, że chłopak dźgnie go nożycami, ten wyszeptał: 

-Ranił mnie. 

Yoongi zaryzykował, kładąc dłoń na kolanie Jeongguka i na szczęście, chłopak nie zareagował. To był postęp. 

-Czy możesz powiedzieć hyungowi, jak cię ranił? 

Jeongguk przytulił siebie, przyciągając do swojego ciała swoje kolana, jakby chciał się pomniejszyć i Yoongi mógł zobaczyć, że Jeongguk zaczynał się wyłączać. 

-Hej, hej. - Yoongi ścisnął dłoń, która znajdowała się na jego nodze. -On cię już nie zrani, dzieciaku. Jesteśmy tu, by cię chronić. Już nic złego nigdy ci się nie przytrafi. 

-Nigdy? 

-Nigdy. - Yoongi powiedział. 

-A co, jeśli ty mnie znienawidzisz? 

-Jestem twoim najlepszym przyjacielem. - Yoongi zaintonował. -Nigdy cię nie znienawidzę, Guk. Nieważne, co się stanie. 

Zapanowała kolejna ciężka cisza, kiedy trójka czekała cierpliwie, aż Jeongguk zacznie mówić i Yoongi miał nadzieję, że stanie się to niedługo, ponieważ chłopak wciąż krwawił. 

-Bił m-mnie. - zaczął, jego głos był niski i chwiejny. -Bił m-mnie i moją mamę cały czas. 

-Dlaczego to robił? 

-Ponieważ zniszczyłem mu życie. - Jeongguk zaczął szlochać. -Zawsze m-mówił mi, że n-nigdy nie powinienem był się urodzić. Tata zaczął pić przeze mnie. Bił mnie i zamykał m-mnie w szafie, bo nie potrafił znieść mojego widoku. 

Za Yoongim, Jimin mocno wciągnął powietrze i starszy wiedział, że jego kochanek próbował powstrzymać się od płaczu. 

-Nie zniszczyłeś nikomu życia. - Yoongi starał się uspokoić chłopaka. 

Ale Jeongguk zaczął płakać jeszcze mocniej. 

-Tak, zniszczyłem! J-jeśli bym się nie urodził, moja mama b-by nie umarła! - zaśmiał się gorzko, ale odgłos był tak okropny, że Yoongi poczuł ból w klatce piersiowej. -Z-zabiła się, k-kiedy miałem czternaście lat i j-ja nie mogłem jej uratować. 

-To nie twoja wina. - Jimin teraz otwarcie szlochał. -To nie twoja wina, Jeonggukie. Masz tak dobre serce. Nigdy nie zasługiwałbyś na coś takiego. Nigdy. 

-Tak, zasługiwałem! - Jeongguk wykrztusił. -J-jeśli byłbym d-dobrym chłopcem, to m-mój tata by mnie kochał.

-Twój tata nie kochał cię, ponieważ był dupkiem. - Taehyung powiedział stanowczo, kucając obok Yoongiego. -To nie ma nic do tego, że zrobiłeś coś źle, Jeongguk. Nie kochał cię, ponieważ nie potrafił nawet pokochać samego siebie. - Jeongguk krzyknął na niego po raz kolejny, by się odsunął, ale Taehyung jedynie chwycił go za nadgarstek i przysunął się bliżej. -Ale ja cię kocham. Wszyscy cię kochamy. Ja, Yoongi, Jimin, Namjoon, Hoseok; cholera, Seokjin ledwo cię zna, a ciągle się pyta, czy ci się polepszyło. Powiedział mi, że chce coś dla ciebie ugotować. Powiedział, że jest pewny, że jedzenie sprawi, że się uśmiechniesz. - Taehyung uśmiechnął się delikatnie, wycierając łzy i krew z twarzy jego kochanka. -Kogo, do kurwy, obchodzi to, czy twój pojebany ojciec kocha cię czy nie. Ponieważ masz nas i jesteśmy twoją rodziną, Jeongguk. 

Jeongguk zamrugał, patrząc się na Jimina, potem na Yoongiego, by po chwili powrócić do Taehyunga. 

-Rodziną? 

Jimin skinął głową, pociągając nosem. 

-Zawsze będziemy twoją rodziną, Jeonggukie. Rodziny zawsze przechodzą przez takie gówna wspólnie. 

-Czy możesz dać mi teraz nożyce, Guk? - Yoongi zapytał łagodnie. -Ochronimy cię, nieważne co, więc po prostu daj mi nożyce, a Jimin cię wyczyści, dobra? 

-Nie! - pisnął, odsuwając się od Taehyunga. -W-wiem, że jestem bezwartościowy, Tae. Przestań mnie okłamywać! Pieprz się!

-Kochanie-

-N-nie nazywaj mnie tak! - Jeongguk znowu zaczął ciągnąć za swoje włosy. -Nie w-wiesz o wszystkich złych rzeczach, k-które zrobiłem. 

-W porządku, Guk. Już ci wybaczyłem. - Taehyung powiedział, sięgając ponownie do przodu. 

-Dałem pieprzyć się w usta za pieniądze. - Jeongguk zaintonował, a Yoongi oglądał, jak chłopak zatrzymuje swoje ruchy. -Po tym, jak odszedłeś, prostytuowałem się za pieniądze, tylko, by się naćpać. 

W łazience zapadła cisza, dopóki Taehyung nie powiedział: 

-Mam to w dupie. 

Jeongguk gapił się w niego z szerokimi oczami. 

-Myślisz, że będę cię mniej kochać z tego powodu? - Taehyung wyglądał na urażonego. -Mam to, kurwa, w dupie. To nie sprawia, że jesteś brudny czy odrażający, więc pieprz się za to, że tak myślisz. Kocham cię, Jeon Jeongguk. Zawsze cię kochałem i będę kochać, więc daj Yoongiemu nożyce, proszę. 

Jeongguk zawahał się, spoglądając z ostrzy na Yoongiego, by po chwili znowu powrócić do nich z nieczytelnym wyrazem twarzy. I wtedy powoli, jego uchwyt rozluźnił się i podał przedmiot starszemu. Krew już zaczęła schnąć na metalu, ale wciąż lekko rozmazała się na palcach Yoongiego. 

Yoongi westchnął w uldze, wypuszczając powietrze, które nawet nie wiedział, jak długo w sobie trzymał. 

-Chodźmy wyczyścić cię w kuchni. - Jimin powiedział. 

Taehyung pomógł Jeonggukowi wstać i wyszli za Jiminem z pomieszczenia. 

Łazienka mocno śmierdziała krwią i Yoongi sucho przełknął ślinę na widok rozmazanej krwi na białej podłodze. To było jak noc po koszmarze Jeongguka i jak dzień, kiedy chłopak miał atak paniki w ich domu bractwa i Yoongi pozostał posprzątać dowody, jak z jakiejś sceny kryminalnej. Więc zaczął zbierać najróżniejsze przedmioty, które zostały porozrzucane, zanim chwycił mopa i płyn z szafki i zaczął zmywać krew Jeongguka. 

Mył, dopóki łazienka nie śmierdziała wybielaczem i nie wytarł krwi, która utknęła w zakamarkach ściany. Yoongi nie wiedział, jak długo czasu poświęcił na sprzątanie, ale skupiał się na każdej szczelinie, ponieważ naprawdę nie chciał o niczym myśleć. Naprawdę nie chciał myśleć o Jeongguku. 

Więc będąc samotnym w łazience, w której wyskrobywał z każdej szczeliny kafelka krew, Yoongi zaczął płakać. Płakał, ponieważ jego serce było ciężkie w jego klatce piersiowej i oglądanie, jak twój przyjaciel rozpada się przez prawie dwa lata, bolało. Świadomość, że podczas gdy Yoongi wpadał w szał, kiedy Jeongguk przeżywał ciężkie chwile, bolała. Starał się stłumić swój szloch, przykładając pięść do swoich ust, kiedy siedział na muszli toaletowej, wypłakując gorące łzy. I tu znowu był, obwiniając siebie samego za wszystko, co przydarzyło się Jeonggukowi. Ponieważ, jeśli Yoongi byłby wystarczająco silny, by zostać, Jeongguk nie spędzałby dni, pozwalając facetom pieprzyć swoje usta za pieniądze. Jeśli Yoongi nie byłby takim tchórzem, spłukałby w toalecie kokainę, którą wiedział, że młodszy ukrywał pomiędzy materacem. Wyrzuciłby wszystkie butelki alkoholu, które znajdowały się pod jego łóżkiem. Ale Yoongi nigdy nie był na to wystarczająco silny. 

Spędził parę następnych minut wycierając swoje łzy i myjąc podłogę, na której krwi już dawno nie było. Kiedy wreszcie zdecydował się, że już skończył i kiedy się uspokoił, wyszedł z pomieszczenia, by zobaczyć trzech chłopaków siedzących w salonie. Taehyung siedział na końcu kanapy z prawdopodobnie śpiącym Jeonggukiem owiniętym wokół jego ramienia i Jiminem siedzącym na fotelu. Telewizor był włączony, ale żadne z nich naprawdę nie oglądało. 

-Czy z nim okej? - Yoongi zapytał, siadając na skraju stolika do kawy, przyglądając się obandażowanemu ramieniu młodszego. 

Jimin skinął głową. 

-Cięcia są okropne, ale nie są zagrażające życiu. Poparzył też górną część ramienia. 

-Myślisz, że chciał się zabić? - Taehyung zapytał cicho, jego oczy ani razu nie opuściły twarzy Jeongguka, kiedy bawił się jego włosami. 

-Nie sądzę. - Yoongi powiedział. -Jestem prawie pewien, że to był tylko naprawdę zły napad psychozy. Jeongguk naprawdę myślał, że są w nim robale. Wiele się w nim zebrało, na szczycie tego wszystkiego, co się działo. To w końcu musiało się wydarzyć. 

-Więc, co teraz zrobimy? - Jimin zapytał. 

-Musimy zabrać go do szpitala. 

Taehyung spojrzał do góry na niego w zmieszaniu. 

-Ale Jimin właśnie powiedział, że rany nie są zagrażające życiu. 

Yoongi zawahał się. 

-Nie chodzi mi o taki typ szpitala, Taehyung. 

Blondyn zesztywniał na jego słowa. 

-Wiesz, jak Jeongguk się z tym czuje, hyung. Nie możemy mu tego zrobić. Nie możemy pozwolić go zabrać od siebie po tym, jak obiecaliśmy mu, że z nim będziemy. 

Yoongi westchnął, przejeżdżając dłonią przez swoją twarz.

-Myślisz, że tego nie wiem? Myślisz, że chcę przekazać swojego najlepszego przyjaciela nieznajomym i zamknąć go w szpitalu, dopóki mu się nie polepszy? Cóż, kurwa, nie chcę, okej? Ale tylko to możemy zrobić. Żaden z nas nie jest profesjonalistą. Wciąż jesteśmy tylko studentami collegu, do cholery jasnej. To jest ponad nasze siły. Jeśli wciąż będziemy zachowywać się, jakbyśmy potrafili naprawić Jeongguka, jeśli wciąż będziemy zachowywać się, jakby dał radę wyzdrowieć samemu bez profesjonalnej pomocy, on znowu się zrani- albo jeszcze gorzej. 

-Hyung ma racje. - Jimin powiedział. -Jeongguk potrzebuje pomocy, Tae. 

Taehyung był cicho przez moment. Patrzył się w dół na Jeongguka bez uronionych łez, zanim wreszcie powiedział: 

-Wiem, hyung. Wiem. To po prostu jest do dupy, że jesteśmy bezsilni w pomocy. 

-Tak. My wszyscy. - Yoongi wypuścił z siebie powietrze. -Zadzwonię do doktora, by wszystko ustalić. Zostańcie tutaj. Będzie was potrzebował, kiedy się obudzi.  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro