Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22.

Taehyung był typem chłopaka, o którym Jeongguk nie potrafił przestać myśleć i po raz pierwszy, było mu z tym w porządku. 

To straszne, tak; ponieważ Taehyung był symbolem słabości Jeongguka, jego Kryptonitem, ale nie miał temu nic przeciwko, ponieważ był tylko dwudziestodwuletnim chłopakiem, który spędził zbyt dużo lat z sercem stworzonym z kamienia, ponieważ słabość nigdy nie była czymś, nad czym mógł zaryzykować, a właśnie z Taehyungiem podejmował ryzyko. 

To było trochę przerażające. Taehyung był typem osoby, który pędził jak ogień i Jeongguk nie był pewien, czy jego promienie kiedykolwiek go dosięgną, czy zostaną zgaszone przez deszcz, ale dawało to Jeonggukowi w pewnym sensie przypływ adrenaliny, która sprawiała, że nie potrafił złapać wdechu i pragnął więcej. Ponieważ Kim Taehyung nie mógł zostać opisany tak tandetnymi słowami jak 'piękny' czy 'zapierający dech w piersiach'. Jeongguk chciał stworzyć nowy język, który mógłby opisać jego kochanka, ale było to zbyt romantyczne, a chłopak był kurewsko niezręczny. 

Więc teraz, zdecydował się tylko na chwilowe dotyki i delikatne pocałunki mając nadzieje, że zostaną wyrażone przez te gesty jego uczucia. 

Przerwa świąteczna minęła bez żadnych konkretnych wydarzeń, była nudniejsza niż ostatnia, ponieważ Jeongguk nie mógł chodzić do klubów i pieprzyć dziewczyny, których twarze zapomniałby w momencie, kiedy jego twarz uderzyłaby w poduszkę. Nie było żadnych dzikich imprez z dzieciakami nie wracającymi do domu, a jakby to nie było najgorsze, Jeongguk nie miał już takiego do czynienia z kokainą, która zjarałaby go, aż semestr znowu by się rozpoczął. Ponieważ chodzenie z Taehyungiem naprawdę sprawiło, że Jeongguk czuł się winny z zamykaniem się w łazience i z wciąganiem w siebie tego gówna. Spotykanie się z Taehyungiem sprawiło, że czuł poczucie winy, kiedy kłamał.

To nie tak, że Jeongguk całkowicie odrzucił ćpanie, ponieważ tego nie zrobił. Podczas początkowych starań budził się następnego dnia, czując się jak gówno. Zwykłe wstawanie z łóżka było wyzwaniem, ponieważ czuł, jak kręciło mu się w głowie i w pewnym sensie chciał się zabić. Jeongguk wiedział, jaki jest, kiedy kokaina z niego spływa. Ospały. Rozdrażniony.

Jeongguk nie był uzależniony, albo przynajmniej tak sobie wmawiał, ale myśl o tym, jak Taehyung odkrywa jego tajemnice, pozostawiała niemiłe uczucie w jego klatce piersiowej. Więc zaczął obcinać swoje dawki i kupować tańszy towar, który miał w sobie więcej sody oczyszczonej niż kokainy i która ledwo dawała mu kopa. To było ciężkie, ale widzenie uśmiechu na twarzy Taehyunga sprawiało, że wszystkie bóle głowy były tego warte.

Jeongguk nawet nie tknął się alkoholu, ponieważ leżenie na łóżku i picie w samotności wydawało się bardzo żałosne, a on nie chciał zejść tak nisko.

Może popadał w paranoje, albo zrobił się zbyt drobiazgowy, ale Jeongguk nie mógł nic poradzić na to, że czuł się, jakby coś było nie tak, nawet jeśli Taehyung wysyłał do niego uspokajające wiadomości w rodzaju tak bardzo za tobą tęsknie, kochanie!! Nie mogę się doczekać, by do ciebie wrócić <3 Moja mama wrzeszczy na mnie, kiedy ciągle gapie się w telefon w ich towarzystwie :) i było też w nich wiele zbędnych emotikonek. Jeongguk był pewny, że chłopak był po prostu ohydny i przylepny, ponieważ nigdy nie był w poważnym związku w ciągu swoich gównianych dwudziestu lat życia. 

Jeongguk rozłożony był na łóżku, grając w jakąś grę na telefonie, która niezbyt go obchodziła, ale nuda naprawdę zaczynała już go męczyć i to, że powstrzymywał się od zadzwonienia do swojego dilera Marka, który załatwiłby mu towar, denerwowało go. Bycie samotnym z jego myślami też go denerwowało.

I tak, jak rok temu, drzwi od jego pokoju nagle otworzyły się tylko po to, by ukazać Yoongiego z uśmiechem na twarzy. 

-Żyjesz, dzieciaku? 

Jeongguk starał się gniewnie na niego spojrzeć, ale podekscytowane 'hyung!' kompletnie zniszczyło jego wizerunek beznamiętnego chłopaka. 

Jeongguk nigdy by tego nie przyznał, ale czuł się naprawdę poruszony tym, że jego przyjaciel skrócił swój pobyt w domu tylko dla niego. 

-Nie musiałeś wracać, hyung. - Jeongguk powiedział. 

Yoongi zwyczajnie wzruszył ramionami i odpowiedział: 

-Nie mogę przebywać z moim ojcem zbyt długo, doprowadza mnie, kurwa, do szału. Tak czy inaczej, musiałem sprawdzić, czy jeszcze nie umarłeś. 

Jeongguk rzucił mu porozumiewawczy uśmiech, ale nie odpowiedział niczym złośliwym. I tak, przerwa wciąż była nudna, ponieważ Yoongi nie był zbyt dobrym towarzyszem, ale sprawił, że stała się ona trochę bardziej znośna. 

Żaden student nie chciał, by przerwa się skończyła, ale Jeongguk poczuł ulgę, kiedy wreszcie dobiegła ona końca i Taehyung wrócił do niego. Ale to było dziwne, ponieważ jego kochanek wrócił, więc powinien czuć się kurewsko szczęśliwy. I tak było, ponieważ Taehyung był tak piękny, a jego usta wciąż były tak wspaniałe, jak Jeongguk zapamiętał je, kiedy się całowali. Taehyung wciąż trzymał dłoń swojego chłopaka i wciąż obdarowywał go swoim kwadratowym uśmiechem, ale Jeongguk nie mógł nic poradzić na to, że czuł się, jakby coś było nie tak. 

W noc, kiedy Taehyung wrócił, nie zaplątali ze sobą swoich ciał z jękami bez tchu. Taehyung powiedział, że był zmęczony jazdą pociągiem, która zajęła mu tylko trzy godziny, ale Jeongguk nie myślał o tym zbyt dużo, tylko zlekceważył to, ponieważ mógł zaczekać. Następnym razem, kiedy Jeongguk starał się napierać na swojego chłopaka, starszy jedynie uśmiechał się i mówił, że chce się tylko poprzytulać, na co Jeongguk wewnętrznie wzdychał, ale zgadzał się, ponieważ jeśli Taehyung kazałby mu skoczyć, Jeongguk zapytałby się go z jak wysoka. Więc całował ramię swojego kochanka, splatając ze sobą ich stopy i chociaż nie pieprzyli się, przytulanie się było najlepszą rzeczą. 

Tak minęły im dwa tygodnie i Jeongguk znów czuł się jak prawiczek, ponieważ nigdy nie wytrzymał czterech dni bez zaliczenia kogoś i zwyczajne gapienie się na Taehyunga zbyt długo sprawiało, że jego umysł migotał i stawał się absurdalnie napalony. Więc wciąż próbował, ale jego uroczy chłopak odpychał go z chichotem, mówiąc, że nie jest w nastroju, na co Jeongguk odpowiadał w jego szyje 'zawsze jesteś w nastroju, kochanie'. 

Zmiana była czymś, co nawet zauważył Jimin, ponieważ pewnego dnia, kiedy Jeongguk zajął się graniem w strzelaninę na Playstation, podczas gdy Taehyung był pod prysznicem, Jimin wszedł do mieszkania i zapytał się otwarcie:

-Dlaczego się nie pieprzycie? 

Jeongguk zbladł na to. 

-Co? 

Jimin lekko się skrzywił, podchodząc do kanapy, by usiąść na niej i oglądać, jak Jeongguk gra.

-Ty i Tae. Wcześniej uprawialiście seks jak zwierzęta. 

-Nieprawda! - młodszy chłopak rzucił w lekkim rozdrażnieniu. 

Jeongguk praktycznie mógł poczuć, jak jego przyjaciel przewraca oczami, ale był zbyt zajęty strzelaniem do ludzi, by się tym przejąć. 

-Koleś, Taehyung jest tak głośny. Mogę was usłyszeć nawet przed otwarciem drzwi!

-Okej. To nie jest moja wina. Nie mogę nic poradzić na to, że jestem w tym taki dobry, hyung. 

Jimin szturchnął go w ramię. 

-Zamknij się! - zachichotał. -Ale nie słyszałem waszej dwójki, od kiedy zaczął się semestr. Czy z wami wszystko w porządku? 

Jeongguk upuścił sterownik, by rozciągnąć swoje palce, kiedy misja się skończyła, po czym odwrócił się do chłopaka o pomarańczowych włosach ze zmarszczonymi brwiami. 

-Co masz na myśli? 

-Nie wiem. - wzruszył ramionami. -Po prostu zastanawiałem się, czy się nie kłócicie, ponieważ się nie pieprzycie. 

-Dlaczego mielibyśmy się kłócić? - Jeongguk zapytał, jeszcze bardziej marszcząc brwi. 

-A nie robicie tego? - Jimin zapytał podnosząc brew do góry, a Jeongguk pokręcił głową. -Hm, dziwne. 

-Co jest takiego dziwnego? 

-Nic. Nieważne. Myślę, że po prostu przesadzam. - Jimin powiedział ze śmiechem. 

Jeongguk ugryzł się w język, powoli kiwając głową, zanim jego uwaga powróciła do ekranu. Starał się nie myśleć nad słowami Jimina. Ponieważ między nim a Taehyungiem było cudownie. Wręcz idealnie. Więc nie rozumiał, dlaczego miałoby być coś między nimi nie tak. 

Ale zapytał się Taehyunga, czy wszystko okej, tylko dla uspokojenia, na co chłopak złożył mokry pocałunek na jego policzku i odpowiedział 'oczywiście, dlaczego pytasz?'. I ponieważ Jeongguk nie był typem, który rozwodził się nad rzeczami, po prostu wrócił do nieuprawiania seksu ze swoim chłopakiem. 

Ale wszystko było w porządku i Jeongguk nie miał nic przeciwko. 

Dopóki nie nadeszła sobotnia noc, a oni nie pieprzyli się już od dwóch tygodni, pięciu dni i sześciu godzin. 

Jeongguk był pewny, że Taehyung po prostu robił mu na złość, więc kiedy starszy zaproponował, by wybrali się wieczorem do klubu, Jeongguk był bardziej niż chętny, ponieważ klub oznaczał alkohol. A alkohol oznaczał bardzo napalonego Kim Taehyunga starającego dobrać się do jego spodni w obrzydliwej kabinie toaletowej, co skończy się chaotycznym i pijackim seksem, kiedy wrócą do mieszkania. Albo zgonowaniem. Jeongguk miał nadzieje, że to nie będzie to drugie. 

I Jeongguk był pewien, że Taehyung został stworzony, by go ranić, ponieważ kiedy podjechał po niego, by zabrać go na randkę, zaschło mu w gardle. Włosy Taehyunga były roztrzepane w sposób, który sprawiał, że Jeongguk chciał nimi szarpnąć. Miał na sobie cienką, czarną koszulkę, która przylegała do jego klatki piersiowej, ze skórzanymi spodniami, które idealnie opinały jego tyłek. Tak, Taehyung zdecydowanie robił to specjalnie. 

-W pewnym sensie chciałbym ci obciągnąć, ale chciałbym też cię idiotycznie wycałować. - Jeongguk powiedział, kiedy Taehyung zbliżył się do niego z uśmiechem, jakby wiedział, że jest gorący.  

Taehyung zachichotał. 

-Nie spędziłem godziny, by ubrać się tak seksownie tylko po to, byś tak szybko ściągnął mi spodnie, Jeon

-Jesteś taki nieznośny, nie sądzisz? Kim. - Jeongguk odpowiedział. 

I ten dupek miał czelność, by ukazać swoje białe zęby, klepiąc Jeongguka po udzie, zanim zaczął schodzić w dół ulicy. 

-Dupek. - Jeongguk wymamrotał pod nosem. 

-Słyszałem to, Jeon

-Mam to w dupie, Kim

Klub zapełniony był ludźmi. Światła były tak oślepiające i oświetlały klub tylko na ciemne odcienie czerwonego i niebieskiego, naprzemiennie z białym. Jeongguk był już zaznajomiony z tym miejscem. Przychodził tam często, kiedy szukał dziewczyny na szybki numerek. Ale miejsce stało się nagle dla niego obce, od kiedy Taehyung wkroczył do jego życia. 

Sprawnie przeszedł przez tłum, by dotrzeć do barku, z ręką delikatnie umieszczoną na dole pleców Taehyunga. Usiedli, Jeongguk chciał zamówić coś lekkiego na dobry początek, ale Taehyung od razu przeszedł do jakiegoś mocnego gówna, na co Jeongguk zmarszczył brwi. 

-Jesteś pewien, że to dobry pomysł? - zapytał. 

Starszy chłopak wzruszył ramionami. 

-Żyjemy tylko raz, prawda? 

Jeongguk zmarszczył brwiami, z ręką owiniętą wokół talii Taehyunga. 

-Nie zamierzam później zaciągać twojej pijanej dupy do domu, Tae. 

Taehyung zaśmiał się, dźgając palcem policzek Jeongguka. 

-W porządku, Gukkie. Wciąż zaliczysz. 

Jeongguk podniósł na to głowę, złowieszczy uśmiech napierał na kąciki jego ust. 

-Ty musisz być tym, który musi wrócić do domu w jednym kawałku. Wyglądasz, jakbyś był gotowy załatwić każdego, kto choćby oddycha w moim pobliżu. 

Jeongguk rzucił mu spojrzenie, wysuwając do przodu dolną wargę. 

-Nieprawda. 

-Prawda.

-Nie.

-Tak.

-Nie. 

-Cokolwiek powiesz, kochanie. 

Tą noc spędzili właśnie tak; na głupim przekomarzaniu się i przelotnych dotykach, częstszych ze strony Taehyunga, ponieważ chłopak lubił wszystko dotykać, kiedy zrobi się już wstawiony. Jego dłoń przejeżdżała po bicepsie Jeongguka, tylko po to, by zjechać w dół do klatki piersiowej młodszego, kiedy powiedział coś zabawnego. Taehyung śmiał się w sposób, który był podniecający, a jego oczy stawały się jeszcze bardziej iskrzące. 

-Jesteś taki twardy. - Taehyung powiedział, dotykając sześciopak Jeongguka przez jego koszulkę.

-Tak? - Jeongguk odpowiedział bez tchu. 

-Tak. - Taehyung potwierdził, przechodząc palcami z powrotem do jego klatki piersiowej, kładąc dłoń na jego sutku. -Jesteś taki twardy, kochanie. 

Jeongguk oblizał usta. 

-Naprawdę? 

Taehyung skinął głową, jego policzki zaczerwieniły się niczym wiosenne kwiaty wiśni. 

-Lubię cię w taki sposób. Lubię, kiedy jesteś taki odstawiony. - przegryzł swoją dolną wargę. -Taki seksowny, kurwa, tak, lubię to, że jestem w stanie cię tak poczuć. 

To było oczywiste, że nie rozmawiają już o budowie ciała Jeongguka. 

-Tak sądzisz? - Jeongguk powiedział, jego głos był ochrypły, ponieważ to była jedyna rzecz, którą potrafił z siebie wydusić, kiedy jego jego język schował się w dół jego gardła, a ciepło dochodzące z dłoni Taehyunga trafiało prosto do jego penisa. 

Jeongguk lubił, kiedy jego chłopak taki był. Lubił, kiedy Taehyung był tak piękny i bezwstydny ze swoimi roztrzepanymi włosami, ogromnymi oczami i z aż wulgarnym językiem. Ponieważ Jeongguk wciąż był w pewnym sensie niezręczny i nowy w tym całym 'znaczącym seksie i troszczeniu się o ludzi'. Czasem pieprzyli się wolno i delikatnie z cichym pomrukiwaniem i przyciszonymi jękami. Innym razem pieprzyli się mocno i szybko z pocałunkami zostawiającymi siniaki i posmak krwi w ich ustach. Jednak zawsze było to intymne i prawdziwe i Jeongguk wciąż starał się przyzwyczaić do tego. Były dni, kiedy budził się wcześnie rano, by patrzeć się na Taehyunga śpiącego nago obok niego i zastanawiał się, dlaczego, do cholery, wciąż tam jest. Z jego poprzednimi dziewczynami, Jeongguk nie zostawał długo po seksie. 

Ale z Taehyungiem mógł zostać na całe wieki. 

-Chcesz zatańczyć? - Taehyung powiedział seksownym głosem, a młodszy jedynie skinął głową jak idiota, ponieważ wyglądało na to, że Taehyung miał na niego taki wpływ, który zawiązywał mu język na supeł. 

Więc zostawili ich drinki za sobą z paroma banknotami na blacie, podczas gdy Taehyung ciągnął Jeongguka za rękę w stronę parkietu. Kiedy Taehyung zaciągnął go do samego środka, odwrócił się z tym głupim uśmiechem, który tak bardzo onieśmielał Jeongguka. Jeongguk nienawidził tego, jak bardzo niezdarny i zawstydzony się stawał, kiedy był ze swoim kochankiem, ponieważ czuł się, jakby znowu miał szesnaście lat.

Taehyung przeniósł dłonie na klatę Jeongguka, by po chwili owinąć ręce wokół jego szyi w sposób, który sprawiał, że z jego skóry wypływała lawa, robiąc tym dziurę w podkoszulku młodszego chłopaka. Jakby z instynktu, Jeongguk ułożył dłonie na talii Taehyunga i przyciągnął go do siebie. Tempo zwolniło i zamieniło się to w coś bardziej zmysłowego. 

Było prawie romantycznie - po za tym, że byli w takim miejscu. Ale wciąż było gorąco, a Taehyung patrzył się na chłopaka, sprawiając, że był na skraju wytrzymania. 

-Wszystko okej, Gukkie? Wydajesz się być zaniepokojony. 

Jeongguk mruknął, obracając Taehyunga, którego chichot zamienił się w delikatne jęknięcie zaskoczenia, kiedy Jeongguk przycisnął starszego chłopaka do jego klatki piersiowej. Oddech Jeongguka uderzał w szyje Taehyunga w sposób, który pozostawiał po sobie ciarki. 

-Ze mną wszystko dobrze, kochanie. Bardziej powinieneś martwić się sobą, hm? - i wtedy przyłożył swoje usta do ciepłej skóry Taehyunga, słysząc, jak chłopak wstrzymuje swój oddech. 

-Ngh, Gukkie. - Taehyung wydyszał, przykładając swój tyłek do krocza młodszego chłopaka, poruszając przy tym wolno swoimi biodrami. 

-Kurwa. - Jeongguk jęknął, uścisk na talii Taehyuga zacisnął się, kiedy przycisnął swoje ciało do przodu. Praktycznie ocierali się o siebie na parkiecie, z ciałami mocno do siebie przyciśniętymi, kiedy Jeongguk przegryzał i ssał szyje swojego kochanka. Było gorąco. Było tak kurewsko gorąco i Jeongguk był tak niewyobrażalnie podniecony. Taehyung mógł poczuć twardego członka młodszego chłopaka napierającego na jego spodnie i zaczął się wiercić w dół w sposób, który sprawiał, że Jeongguk dyszał z tarcia. 

Jeongguk był pewny, że dojdzie w spodniach, jeśli będą to kontynuować, a jego kutas zadrżał na samą myśl. To było zawstydzające; to było zawstydzające, że tak bardzo podniecało go, że dojdzie nietknięty w spodniach przed setkami ludzi. Co Taehyung mógłby pomyśleć o tym, że doszedł w swojej bieliźnie? Pomyślałby, że Jeongguk jest taką szmatą.

Szmata

Umysł Jeongguka stał się pogmatwany, kiedy zagłębił się w tą nieprzyzwoitość. Byłby taką kurwą dochodząc w ten sposób. Tak złym chłopakiem. Mógł już praktycznie poczuć niedowierzanie w oczach swojego chłopaka i być może zostałby za to ukarany. Jeongguk mógł poczuć, jak jego policzki się rumienią na te myśli i poczuł się naprawdę zawstydzony, lekko odsuwając się od Taehyunga, ponieważ jego myśli w ogóle nie były męskie. To on był tym, który pieprzy. 

-W porządku? - Taehyung zapytał, obracając się. 

Jeongguk skinął głową. 

-W porządku. 

-Mm, okej. Zaraz wracam. Muszę iść do toalety. 

Chłopak zastanawiał się, czy nie pójść z Taehyungiem, ale powstrzymał się od tego. Był teraz jednym, wielkim bałaganem i musiał się trochę ogarnąć, więc odpowiedział: 

-Okej. 

Taehyung uśmiechnął się, składając na jego ustach stanowczy pocałunek, który przeciągał, zanim odsunął się od niego, by zniknąć w tłumie. 

Jeongguk czuł się idiotycznie stojąc tak z dłońmi w kieszeniach jak zgubiony szczeniaczek, więc zdecydował się zaczekać przy barze, gdzie jakaś dziewczyna podeszła do niego, starając się z nim zatańczyć. Odrzucił ją, czekając i pijąc i już można było powiedzieć, że był pijany. Minęło dziesięć minut, a Taehyung wciąż nie wracał. Czekał cierpliwie przez następne pięć minut, jego palce stukały w krawędź szklanki. 

Minęło piętnaście minut, a Jeongguk zaczął się martwić, więc zdecydował się sprawdzić Taehyunga w razie, jakby chłopak padł po wymiotowaniu do kibla. Przeszedł przez klub, jego oczy szukały rozczochranych włosów, kiedy mamrotał ciche przepraszam niezręcznie przeciskając się przez ludzi.

-Tae? - zawołał, kiedy wszedł do łazienki. Był tam sikający chłopak i patrzył się dziwnie na Jeongguka, który otwierał każde drzwi od kabiny, spodziewając się w którejś z nich zgonującego Taehyunga, leżącego na kafelkach, mamroczącego jakieś nonsensy, tak jak zawsze to robił, kiedy był pijany.

-Tae? - zawołał po raz kolejny, marszcząc brwi, kiedy otworzył ostatnią kabinę i zobaczył, że jest pusta. 

Jeongguk przegryzł wewnętrzną część swojego policzka, a zmartwienie przeraziło się w przerażenie. 

-Uh, czy był tutaj wysoki chłopak o blond włosach? - zapytał niezręcznie nieznajomego, który pokręcił głową w odpowiedzi. 

Jeongguk starał się nie panikować zbyt wcześnie, ponieważ być może Taehyung wyszedł z łazienki, by go po prostu poszukać. Więc poddał się z szukaniem swojego chłopaka, który będzie prawdopodobnie zirytowany jego zniknięciem. Ale zamiast powrócić do wcześniejszego miejsca, Jeongguk kontynuował przeszukiwanie korytarzy, tylko dla bezpieczeństwa. Doszedł do kolejnego kąta, przymykając oczy na ciemność pomieszczenia i- 

Jeongguk zamrugał, a potem zamrugał jeszcze raz, ponieważ był pewien, że jego oczy muszą go wprowadzać w błąd, albo, że po prostu był bardziej pijany niż myślał, ponieważ to z całą pewnością nie mógł być Taehyung przyciskający innego kolesia do ściany, całujący całą jego twarz i szyje, z dłońmi spoczywającymi w dole spodni chłopaka. 

Więc Jeongguk przetarł swoje oczy i potem zrobił to jeszcze raz. Ponieważ na pewno, Taehyung nie obmacywałby nieznajomego, który w tym momencie przejeżdżał dłonią przez włosy starszego chłopaka.

I wtedy zaśmiał się do siebie, ponieważ to nie było możliwe. Taehyung nigdy by mu tego nie zrobił. 

Jeongguk po prostu był pijany. Naprawdę pijany. To musiało być to. Ponieważ Taehyung był wspaniały i miły i miał serce stworzone z pieprzonego złota. Nigdy w życiu nie zdradziłby Jeongguka ani nie zrobiłby niczego, co mogłoby go zranić. Nigdy. 

-Taehyung? - Jeongguk wypowiedział na głos imię swojego chłopaka.

Ale blondyn, który nie było możliwości, że był Kim Taehyungiem, odsunął swoje usta od szyi nieznajomego i odwrócił głowę. Jego usta iskrzyły się i były opuchnięte, a włosy były jeszcze bardziej roztrzepane niż wcześniej. Ale to nie był Taehyung. Nie mógł być. 

-Jeongguk. - znany, niski głos wypowiedział jego imię bez nutki zaskoczenia, czy poczucia winy. 

To był głos, który był zakorzeniony w umyśle Jeongguka jak alfabet. To był głos, który Jeongguk słyszał w każdym podmuchu wiatru i ciężkim westchnięciu. To był głos, którego nigdy w życiu nie mógłby zapomnieć. To był niewątpliwie, nieodwołalnie, głos Kim Taehyunga.

Och. 

Złość napłynęła w nim zbyt szybko, by mógł zarejestrować to, co robił. Jego ciało było jak pod autopilotem. Jeongguk ruszył do przodu, odrywając Taehyunga od nieznajomego, stając przed kolesiem, z mocno zaciśniętymi ustami. Kiedy pięść Jeongguka po raz pierwszy spotkała się ze szczęką nieznajomego, ten wydał z siebie odgłos zaskoczenia, kiedy padł na ziemie. 

-Cholera, gościu! Za co to było?! Jeśli jest twoim chłopakiem czy coś, to nie wiedziałem. Ja- 

Za drugim razem, kiedy pięść Jeongguka po raz kolejny wysunęła się do przodu, uderzyła w nos kolesia i był pewien, że mógł usłyszeć łamaną kość pod jego knykciami. Chłopak pod nim krzyczał, a Jeongguk wiedział, że to było mocne uderzenie. Myślał, że słyszał wrzask Taehyunga, mówiącego mu, by przestał, ale Jeongguk już nie był pewien, ponieważ wszystko wokół niego było stłumione i jedyne, co wiedział, to kolor czerwony. To zamazywało jego wzrok, a jego pięści, tak samo jak twarz nieznajomego, przybrały koloru czerwonego płynu, który był gorący, kiedy kontynuował napieprzanie na mężczyznę pod nim.

Jeongguk zawsze był z siebie dumny, że potrafił kontrolować się w każdej możliwej sytuacji, ale w tamtym momencie, utracił to. Mężczyzna uniósł ręce do góry, by zakryć swoją twarz, ale Jeongguk zwyczajnie zaczął uderzać go w żebra, w brzuch, w bok głowy, wszędzie, gdzie mógł dosięgnąć. Krew zaczęła wylewać się na plamistą podłogę, a Jeongguk poczuł się jeszcze bardziej nakręcony przypływem adrenaliny i furii. 

Dotykał mojego Taehyunga. Dotykał mojego Taehyunga. Dotykał mojego Taehyunga. 

Słowa te w kółko odtwarzały się w głowie Jeongguka i był wdzięczny, że nie było na korytarzu więcej niż kilku ludzi, którzy i tak odeszli, kiedy zaczęła się sprzeczka, ponieważ nikt nie chciał być wmieszany w to gówno. To oznaczało też mniej świadków, którzy zobaczyliby, jak Jeongguk załatwia kolesia na ziemi. 

Ale wtedy dłonie surowo go podniosły i musiało to potrwać chwile, by odciągnąć Jeongguka od faceta, ponieważ chłopak był absurdalnie silny, jak na kogoś, kto nie tak dawno ukończył dwadzieścia lat. I Jeongguk był wkurwiony, ponieważ kto by się, kurwa, ośmielił, go zatrzymać? Więc wyprostował się i obrócił z już zaciśniętymi pięściami, gotowymi do uderzenia w dupka, który myślał, że to dobry pomysł, by stanąć mu na drodzę. 

-Wypierdalaj- - Jeongguk szybko przerwał, ponieważ to był Taehyung.

Taehyung, który dotykał kogoś innego. Taehyung, który całował kogoś innego. Taehyung, który przyciskał kogoś innego do ściany. 

Jego Taehyung. 

Stał przed Jeonggukiem z ogniem w oczach, wyglądając na piekielnie wkurwionego i rozdrażnionego w tym samym czasie. 

-Co ty, do kurwy, robisz! - krzyknął, ale to nie zabrzmiało jak pytanie.

Zajęło to moment, by kolor czerwony zblaknął, aż wizja Jeongguka powróciła do normalności. Jego czoło pokryte było potem, a klatka piersiowa mocno unosiła się w górę i w dół. Wciąż płynęła w nim adrenalina, więc nie mógł poczuć żadnego bólu w swoich zakrwawionych knykciach, a jego oczy prawdopodobnie były całe czarne. 

Taehyung wyglądał na przerażonego, a Jeongguk po raz kolejny przypomniał sobie o tym, jakim jest pieprzonym potworem i jak zawsze nim był. 

Oszołomiony, Jeongguk spojrzał do tyłu na sukinsyna zwiniętego na podłodze, jęczącego, przyciskającego swoją dłonią usta i nos, by zatrzymać krwawienie. 

Kiedy jego mózg powrócił do rzeczywistości, Jeongguk odwrócił się do Taehyunga, ciemne oczy spoczęły na chłopaku. 

-Co ja robię? - parsknął. -Co ja robię? - tym razem się zaśmiał, ale nie było nic śmiesznego w tej sytuacji. Jeongguk zaczął czuć się histerycznie, a śmiech wypadał z niego w niekomfortowych wybuchach. -Co ty, kurwa, robisz! 

Zmiana była tak nagła, że Taehyung odsunął się w zaskoczeniu. 

-Proszę, powiedz mi, że to się nie dzieje. - Jeongguk wykrztusił. -Proszę, powiedz mi, że kompletnie błędnie odczytałem tą sytuacje i że mnie nie- 

Słowa te były jak kwas na języku Jeongguka i nie potrafił ich z siebie wyrzucić. 

-Zdradziłem? - Taehyung wypełnił brakujące miejsce w jego słowach bez żadnego trudu.

Jeongguk chciał zwymiotować, ponieważ starszy chłopak patrzył się na niego w takim obrzydzeniu, a zmarszczone brwi niszczyły jego piękne rysy twarzy, tak jakby to Jeongguk był tym, który ssał twarz randomowego chłopaka. 

-Tak, zrobiłem to. Prawdopodobnie przyprowadziłbym go też do domu i bym go pieprzył. - Taehyung spojrzał zza Jeongguka na chłopaka, który wciąż półprzytomny leżał na ziemi. -Ale oczywiście musiałeś wkroczyć i zniszczyć jego ładną twarz. Dzięki za to, tak w ogóle. 

Jeongguk wzdrygnął się, odsuwając się, ponieważ słowa uderzyły w niego jak pociąg. 

Jego dolna warga zadrżała. 

-To nie jest śmieszne, Tae. Jeśli to jest kolejny z twoich żartów, to zaszedł on już za daleko. 

Taehyung prychnął. 

-Żart? No proszę cię, kochanie. Dobrze wiemy, że jesteś mądrzejszy. 

-Nie. - Jeongguk zaczął energicznie potrząsać swoją głową. - To nie możliwe. Nie zrobiłbyś mi tego. 

-Doprawdy? - ton Taehyunga sprawił, że Jeongguk skurczył się pod jego spojrzeniem. 

-Dlaczego? - jego głos był chwiejnym szeptem. Było mu niedobrze. -To nie jesteś ty. Ty nie jesteś taki. Znam cię, Taehyung. Ty- 

-I co takiego wiesz! - Taehyung wreszcie rzucił, jego lodowate spojrzenie ponownie zmieniło się we wzburzoną furię. -To nie jestem ja? Nigdy nie zrobiłbym czegoś takiego? - śmiał się gorzko, jego głos się załamywał. -Czy wiesz, ile razy zadałem to pytanie, jeśli chodziło o ciebie? Dlaczego? Dlaczego Jeongguk miałby mnie okłamywać? Dlaczego miałby mnie oszukiwać? Dlaczego miałby mnie tak zranić? Myślałem, że cię znałem. 

Jeongguk zmarszczył swoje brwi w zmieszaniu. 

-Tae, o czym ty mówisz- 

-Codziennie zadawałem sobie pytania dlaczego. Wmawiałem sobie, że nie jesteś złą osobą i że nie mógłbyś zrobić czegoś tak straszliwego. Starałem przekonać się do tego, że naprawdę mnie chcesz. Zabawne, prawda? 

-Ale ja cię chcę!

-Nie, nie chcesz. - Taehyung powiedział finalnie. -Chciałeś mnie tylko, jako swoją nową zabawkę, dodatek. Kogoś, kogo mógłbyś pieprzyć aż do znudzenia, by następnie przenieść się do jakieś innej kurwy. 

-Poważnie, Taehyung, o czym ty, do kurwy, mówisz? - Jeongguk ruszył przed siebie z ręką wysuniętą do przodu, ale Taehyung był tak samo szybki, by się cofnąć, kręcąc głową. 

-Nie dotykaj mnie, kurwa! - warknął. -Odkryłem twój mały sekret. Ana wszystko mi powiedziała. - odpowiedział. -Powiedziała mi o tym, jak wykorzystywałeś ludzi. Raniłeś ich. Zdradzałeś. Naprawdę myślałeś, że się nie dowiem? 

Krew Jeongguka zamarzła na słowa chłopaka, ręka opadła do jego boku. Musiał wyglądać w tym momencie tak żałośnie. Jego ciężki oddech nie zwolnił. Przyspieszył. Jego klatka piersiowa bolała go tak kurewsko i coś utknęło w jego gardle. 

-N-nie wierz jej. - starał powiedzieć się przez opuchnięty język. -O-ona kłamie. 

-Myślisz, że jak bardzo jestem, kurwa, głupi, Jeongguk? Co? Myślisz, że jestem jak te twoje lalunie, którymi manipulowałeś? Chciałeś wiedzieć, jak to jest pograć w tą grę z głupim gejem, byś mógł mi possać i pieprzyć mnie w dupę? - Taehyung wyglądał na kompletnie znieważonego. -Czy to zaspokoiło twoją ciekawość? Czy teraz wrócisz do pieprzenia w cipę? Ponieważ te wszystkie dziewczyny z cipami się w tobie zakochiwały, prawda? Były takie mokre dla ciebie pomiędzy swoimi nogami. 

-To wcale tak nie było! - po raz kolejny, Jeongguk sięgnął po Taehyunga, ponieważ to zaczynało zachodzić za daleko i to go przerażało, ale Taehyung tylko gwałtownie odepchnął od siebie jego dłoń. 

-Nienawidzę cię. 

-Nie mów tak. - Jeongguk błagał. -Proszę, nie mów tak do mnie. Nie masz tego na myśli. 

Jeongguk czuł, jak wszystko w nim się łamie, chwilowe bandaże, które utrzymywały w całości wszystkie szczeliny i wyniszczone kości, rozwiązywały się z każdym podłym słowem, które wypływało z ust Taehyunga. 

-Obiecałeś, że mnie nigdy nie zranisz. - Taehyung wykrztusił. -Obiecałeś. 

-Przepraszam. - to było jedyne słowo, które opuściło usta Jeongguka, by wypełnić ciężką pustkę rozpadających się serc i niewypowiedzianych kocham cię, które żadne z nich już nie wypowie, ponieważ wszystko, co ludzie robili, to żyli na złamanych obietnicach, których nigdy nie potrafili dotrzymać, ponieważ to było dokładnie to, co robiła z nimi miłość i Jeongguk żałował każdego szeptu przyłożonego do skóry Taehyunga. Był w tym zbyt głęboko i było już za późno, by zawrócić, więc Jeongguk starał się uratować cokolwiek, co zostało do uratowania. 

Jeongguk czuł się, jak największy frajer na świecie, ponieważ tutaj właśnie był, łamiąc swoje własne serce przez chłopaka z gwiazdami w oczach z powodu obietnic, których nie potrafił dotrzymać, chociaż wiedział, że ludzie są rozczarowujący i zawsze będą.

Wiedział o tym, od kiedy jego tata po raz pierwszy zepchnął go ze schodów, kiedy miał dwanaście lat i wiedział o tym, od kiedy jego matka zostawiła go na pastwę szklanych butelek roztrzaskujących się na jego głowie, kiedy miał czternaście lat. 

Tak, ludzie byli pieprzonym rozczarowaniem, włączając w to niego. 

-Czy to boli? - Taehyung zapytał. 

Tak. To boli. To boli. 

-Mam nadzieję, że boli. - powiedział. -Mam nadzieję, że to wyżre cię od środka, dopóki nic z ciebie nie zostanie. 

Jeongguk powstrzymał się od szlochu. Taehyung rozpalił ogień w jego klatce piersiowej i były tam drzewa, których dym przenosił się powoli do jego płuc i nie potrafił, kurwa, oddychać. Jego las się palił. Taehyung zabierał mu wszystko, wzniecając dookoła ogień, by wszystko zdmuchnąć jak popiół. 

Chciał powiedzieć Taehyung, jeśli mnie opuścisz, to umrę, ponieważ tak właśnie czuł się w tamtym momencie. 

Czuł się, jakby Taehyung mordował jego duszę i Jeongguk zastanawiał się, czy to własnie tak czuły się wszystkie zniszczone przez niego dziewczyny. Ale każdy list zakotwiczył się w jego sercu i wbił się w żyłę, albo i dwie. Zmagały się z uwolnieniem z okrutnego uścisku, jaki dawały im ostrza. Kocham powoli odsuwało się od Cię, ale słowa tak czy inaczej nawet nie wydostały się z jego płuc. 

Zamiast tego, wyrzucił złamane:

-Pieprz się, Taehyung. 

Ponieważ był żałosny i nic, co chciał powiedzieć, nie wyszłoby z niego dobrze. 

Taehyung spojrzał na Jeongguka tak, jakby po raz pierwszy zobaczył, kim tak naprawdę był chłopak. 

To był moment, kiedy Jeongguk przypomniał sobie, że ta miłość była śmiertelna i że jego serce nigdy nie mogłoby zatrzymać Taehyunga na zawsze. Jego ciemne spojrzenie było przenikliwe i bezlitosne, a następne słowa, które wyszły z jego ust, były tak chłodne i uderzyły w Jeongguka mocniej, niż pięści jego ojca.

-Nie, ty się pieprz, Jeon Jeongguk. Żałuję, że cię poznałem. 

I w tamtej chwili, cienka warstwa lodu, która utrzymywała Jeongguka na powierzchni przez dwadzieścia lat, pękła, a on zaczął tonąć, opadając na dno zimnego, ciemnego i zapomnianego jeziora, gdzie nie zostanie znaleziony, dopóki jego ciało i organy nie zostaną poskładane. Załamał się i nawet nie starał się przestać, kiedy Taehyung odwrócił się i wyszedł. 

Jeongguk nie wiedział, jak wymazać ból, więc tej nocy zatopił swoją krew w wódce i pięciu krechach kokainy. Nie wiedział, jak wymazać ból, więc Yoongi klepał go w plecy, kiedy wymiotował do toalety, po tym jak doczołgał się do domu. Wymiotował, dopóki nie zaczęło sprawiać mu to jeszcze większego bólu, a jego gardło i nos śmierdziały tym odrażającym zapachem i miał nadzieje, że jego uczucia do Taehyunga się z tym zmieszają. 

Yoongi nie zapytał, co stało się tamtej nocy, a Jeongguk nie powiedział. 

Jeongguk nie wiedział, jak wymazać ból, więc zrobił to, w czym był najlepszy: wyniszczył sam siebie. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro