Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12.

Minęło pare tygodni, a Jeongguk wrócił do swojej rutyny bycia normalnym studentem. Był prawie koniec października, co oznaczało bycie zasypywanym zadaniami związnymi z bractwem, ponieważ Namjoon co roku urządzał najlepszą imprezę halloweenową właśnie w ich domu.

Bycie jednym z najważniejszych członków bractwa zmuszało do odpowiedzialności.
Więc Jeongguk zajął się kupnem alkoholu, jedzenia i dekoracji, podczas gdy Hoseok zajął się zaproszeniami. Yoongi w niczym nie pomógł, ponieważ kiedy nie było go na zajęciach, to szedł spotkać się gdzieś z Jiminem.

Kiedy młodszy narzekał na to, jakim dupkiem był jego hyung, Taehyung mówił mu, że są razem uroczy i żeby dał Yoongiemu trochę czasu.

I Jeongguk naprawdę dał Yoongiemu przerwę, ponieważ podczas gdy incydent sprzed paru tygodni wydawał się być zapomniany, to Jeongguk nic nie mógł poradzić na to, że czuł się niekomfortowo wiedząc, że wszyscy widzieli go w chwili jego słabości. Nie chciał, aby ktokolwiek, zwłaszcza Yoongi, zobaczył go znowu tak żałosnego.

Jeongguk nie był pewien, gdzie on i Taehyung stali, ponieważ kiedy on dawał z siebie wszystko, rzucając złośliwe i flirciarskie komentarze, albo kiedy uśmiechał się w sposób, który sprawiał, że dziewczynom ślinka ciekła, to starszy wydawał się być nieczuły na jego starania. Już prawie miał poddać się błaganiom Yoongiego, który mówił mu, by sobie odpuścił i żeby obrał sobie inny cel, ale Jeongguk nie chciał.

Był dość bycia cipą, a gra nie była fajna, kiedy była zbyt łatwa.

-Przychodzisz na Halloweenową imprezę, prawda? - para chłopaków znowu znalazła się w kafejce z grami po kolejnym poddaniu się Taehyunga z matematyką.

-W twoim bractwie? - Taehyung zapytał, kiedy jego palce uderzały w klawisze.

-Duh.

Taehyung mruknął.

-Nie wiem. Wiesz, że imprezy nie są moją rzeczą.

Gra została zapomniana. Jeongguk obrócił się na krześle, by spojrzeć na blondyna.

-Okej, wiem, że nie lubisz bractw, ale ostatnie pare tygodni były dla mnie piekłem, ponieważ Namjoon hyung kazał mi się wszystkim zająć. Dosłownie umrę, jeśli pozwolisz mi cierpieć w samotności.

Taehyung wciąż nie spojrzał w kierunku Jeongguka, więc młodszy sam przekręcił jego krzesło.

-TaeTae hyung. - Jeongguk powiedział, owijając swoją rękę wokół talii Taehyunga, po czym przybliżył do niego swoją twarz. -Proszę.

Taehyung wreszcie odwrócił swoją głowę, a Jeongguk zdawał sobie sprawę z tego, że teraz, ich nosy prawie się ze sobą stykały. Jeongguk mógł poczuć gorący oddech starszego uderzający w jego skórę, kiedy chłopak uśmiechnął się i powiedział:

-Dobra, ale jesteś mi dłużny.

Jeongguk odkrył, że Taehyung był zbyt niewinny dla jego własnego dobra, kiedy pare dni i setki nieudanych flirtów później, siedział w kuchni w mieszkaniu Jimina i Taehyunga, podczas gdy Taehyung znajdował się pod prysznicem.
Jeongguk jadł bajgla, kiedy Jimin powiedział:

-Musisz się bardziej starać, Gukkie.

Chłopak chciał zapytać się z buzią pełną pieczywa, o czym on mówił, ale wyszły z tego same stłumione dźwięki.

-Jeśli chcesz, by Tae cię zauważył, to musisz postarać się bardziej.

-Co masz na myśli? - Jeongguk zapytał ze zmarszczonymi brwiami po tym, jak przełknął jedzenie.

Jimin położył łokcie na blacie i umieścił swoją brodę pomiędzy swoimi dłońmi, kiedy patrzył na Jeongguka.

-To jest oczywiste, że sposób, w jaki patrzysz na Taehyunga pokazuje, że go lubisz. Muszę przyznać, że nie podejrzewałem cię o bycie biseksualnym. - zachichotał.

-Och. - Jeongguk odpowiedział, upuszczając swojego bajgla na talerz.

Zmusił się, by wyglądać na zawstydzanego i by wymusić na swoich policzkach rumieńce, ponieważ Jeongguk, którego grał, był nieśmiały i niezręczny, nieośmielający się zranić innych. Jeongguk już dawno temu nauczył się, że najlepszą drogą, by dostać się do kogoś serca, są najlepsi przyjaciele.

Jimin zaśmiał się i uśmiechnął.

-Jeśli flirtujesz z Tae i myślisz, że w jakiś sposób to zauważy, to nigdzie tym nie dojdziesz, mój przyjacielu. Ten chłopak równie dobrze mógłby być ślepy i głuchy.

Jeongguk poprawił się na siedzeniu.

-Opowiedz mi o tym.

-Jeśli naprawdę go lubisz, to musisz mu to powiedzieć wprost. Przybij go do ściany i pieprz go.

Oczy młodszego rozszerzyły się.

-Hyung!

Jimin przewrócił oczami na jego reakcje.

-Jezu, Gukkie. Dlaczego jesteś taki uroczy? Żartowałem.

Jeongguk szeroko chciał uniknąć tego, by Jimin chwycił go za policzki. Przez te pare tygodni ich znajomości, Jeongguk zauważył, że Jimin bardzo lubił dotykać innych.

Co chwila go przytulał, albo rzucał się na niego, a jego ciało trzęsło się ze śmiechu, kiedy ktoś rzucił jakimś żartem.

Taehyung powiedział Jeonggukowi, że jeśli Jimin nie byłby taki zafascynowany Yoongim, to odsunąłby go od niego w mgnieniu oka i gdyby Jeongguk nie wiedział lepiej, to pomyślałby, że Taehyung był zazdrosny.

Jeongguk chciał, by Taehyung był zazdrosny.

-N-nie mogę mu wyznać uczuć. - Jeongguk wyjąkał.

-Dlaczego?

-Po prostu nie mogę.

-Gukkie.. Nie ukrywasz się z tym, prawda?

Jeongguk prawie zaśmiał się na pytanie Jimina, ponieważ chociaż nigdy nie był z mężczyzną, to nie był zawstydzony swoim odkryciem.

-Nie jestem pewien. - skłamał.

-Kiedy odkryłeś swoją orientacje? - Jimin zapytał.

-Zawsze myślałem, że jestem hetero, wiesz? Ale później poznałem Taehyunga i pomyślałem, wow, naprawdę chciałbym z nim być.

-Brzmi tandetnie, ale wiarygodnie.

Jeongguk zaśmiał się.

-Dzięki, hyung. Myślę, że w końcu mu powiem.. Po prostu potrzebuję trochę czasu na poukładanie myśli.

Jimin skinął głową.

-Jasne.

Jimin powrócił do pisania w swoim medycznym zeszycie, wzdychając ze zirytowania. Jeongguk udawał, że nie widział, jak chłopak co chwila przeżuwa swój policzek i rzuca mu spojrzenie, które aż krzyczało 'chcę cię zapytać o coś bardzo osobistego, ale nie jestem pewien, czy mogę.'

Jimin w końcu położył swój długopis, by spojrzeć na Jeongguka z poważnym wyrazem twarzy.

-Guk.. Wiesz, że możesz mi powiedzieć o wszystkim, prawda? Nie znamy się długo, ale często się spotykamy, więc wydaję mi się, że jesteśmy ze sobą całkiem blisko.

-Naprawdę doceniam ten sentyment, ale dlaczego to mówisz, hyung?

Jimin zawahał się, zanim zmartwiony zapytał:

-Czy ostatnio dobrze się czujesz?

Jeongguk zamrugał pare razy i skinął głową.

-Tak, wszystko było w porządku.

-Jesteś pewien? Chodzi o to, że czasem wydajesz się być trochę przygnębiony, a kiedy przyszedłeś tu rano, wyglądałeś na naprawdę wykończonego.

Jeongguk pamiętał, jak rano napisała do niego dziewczyna, którą potem naćpany pieprzył na tylnym siedzeniu samochodu.

-Tak, po prostu rzeczy związane z bractwem i szkołą trochę mnie męczą.

Jimin skinął głową, delikatnie się uśmiechając.

-Okej. To dobrze. Po prostu się martwiłem, wiesz? Tak jak mówiłem wcześniej, nie znamy się długo; ale ja, ty, Tae i Yoongi.. Jesteśmy jak czterej muszkieterowie.

Jeongguk prychnął.

-Było trzech muszkieterów, hyung.

-Tak, ale my jesteśmy wyjątkowi. - pomarańczowo-włosy chłopak zażartował z uśmiechem.

Jeongguk musiał wracać do swojego bractwa.
Taehyung skończył się kąpać, aczkolwiek z godzinnym opóźnieniem.

Godzina, która oznaczała godzinę uśmiechu przyklejonego do twarzy i godzinę sztucznego śmiechu na gówniane żarty członków bractwa. Godzina, która oznaczała godzinę słuchania gównianych historii pijanego Hoseoka, który opowiadał, jak to pieprzył ostatnio dwie laski na wyspie Jeju, w co Jeongguk oczywiście nie uwierzył, ponieważ chłopak ledwo wyrabiał z pieniędzmi żyjąc w domu bractwa.

Kiedy Jeongguk już miał się poddać i przyznać się sobie, że Taehyung nie przyjdzie, zobaczył chłopaka o czerwonych włosach w stroju policjanta z Taehyungiem za sobą. Ale zanim mogli postawić nogę w budynku, zatrzymał ich Jackson, który pilnował, kto wchodził do domu i wychodził. Muzyka była dla Jeongguka zbyt głośna, więc nie usłyszał, co mówili, ale zgadywał, że Jackson nie chciał ich wpuścić.

-Koleś, jeśli nie masz zaproszenia, to wypierdalaj. - Jackson powiedział ze złością.

-Właśnie powiedziałem ci, że Jeongguk nas zaprosił! - Jimin się kłócił.

Jackson prychnął.

-Tak jakbym wcześniej tego nie słyszał.

-Jakson, w porządku. - Jeongguk powiedział, podchodząc do nich. -Oni są ze mną. Po prostu zapomniałem dać im zaproszenia.

Jackson uniósł brew, ale skinął głową.

Wspomniał dwójce, by weszli do środka, a Jimin szybko zniknął w tłumie, by znaleźć coś do picia, ale Taehyung prychnął i powiedział, że to tylko wymówka, by zostawić ich samych i dobrać się do spodni Yoongiego.

-Joker? - Jeongguk zapytał, przyglądając się zielonym włosom Taehyunga, białej twarzy i szerokiemu uśmiechowi wymalowanemu czerwoną szminką.

-Przepraszam, że się spóźniłem. Chciałem przyjść jako bezdomny, ale Jimin mi nie pozwolił.

Jeongguk zaśmiał się.

-Wyglądasz dobrze, Tae.

Uśmiechnął się.

-Więc, Panie Drakula, chociaż cała ta rzecz z wampirem jest strasznie tandetna, to wychodzi na to, że Jeon Jeongguk może założyć wszystko i wciąż dobrze wyglądać.

Młodszy puścił mu oczko.

-Oczywiście, że tak.

-Chcesz się założyć? - Taehyung zapytał z uśmiechem, a Jeongguk zapytał się, co to za zakład. -Założę się o 50,000₩, że Jimin i Yoongi będą się dzisiaj pieprzyć.

Jeongguk prychnął, jakby właśnie usłyszał coś śmiesznego.

-Wątpię w to. - powiedział. -Yoongi hyung nie pieprzy przyjaciół. Mówi, że to wszystko komplikuje. Dam 50,000₩ na to, że tego nie zrobią.

Starszy skinął głową, na jego twarzy widniał szeroki uśmiech.

-Będziesz żałował.

-Zobaczymy.

Resztę nocy Jeongguk spędził z Taehyungiem. Dwójka chłopaków zamknęła się w swoim świecie, kiedy na zaciszu usiedli na pufach.

Taehyung opowiadał Jeonggukowi jakieś szalone historie i po raz pierwszy; Jeongguk nie nienawidził imprez. Spędzał naprawdę dobry czas.

-Pierwszy raz, kiedy odkryłem, że naprawdę jestem gejem, był w gimnazjum. - Taehyung powiedział. Chociaż mieli naprawdę dużo miejsca obok siebie, to Taehyung siedział tak blisko Jeongguka, że starszy mógł poczuć jego wodę kolońską. -Miałem dwanaście lat, a mój tata zbudował fajny domek na drzewie dla mnie i dla Jimina. To była nasza sekretna baza. Pocałowałem tam Jimina i podobało mi się to.

Oczy Jeongguka się rozszerzyły.

-Nie zrobiłeś tego!

-Zrobiłem.

-Czy zadzwonił na policje? - młodszy zażartował.

-Nah. Wtedy Jimin też odkrył, że jest gejem. - Taehyung odpowiedział.

-Więc, spotykaliście się?

-Nie jest w moim typie.

Jeongguk uniósł brew.

-Kto jest w twoim typie?

Taehyung przybliżył się. Jego gorący oddech uderzył w ucho Jeongguka, wywołując tym u młodszego ciarki.

-Ty.

Jeongguk udawał, że jego serce nie zatrzymało się na jego słowa.

-Ja?

-Ty.

Noc się toczyła i w pewnym momencie Namjoon przyszedł i rzucił Jeonggowi wyzwanie do gry w piwnego ping ponga i chociaż młodszy mu odmówił, to i tak Namjoon zaciągnął go do stołu.

Nie było trudno pobić Namjoona. Był niezdarny i padł na stół wywalając przy tym połowę kubków.

Jeongguk wypił już pięć shotów i nie chciał jeszcze umierać z przedawkowania. Ale bardzo głośny i bardzo pijany Hoseok nie zniósł jego wygranej dobrze, więc mówił, że zastąpi Namjoona.

Jeongguk wiedział, że akceptacja wyzwania Hoseoka nie była dobrym pomysłem. Nie wiedział jak długo trwała gra, ale Hosoek był naprawdę dobry. Żaden z nich nie ominął shotów, a kiedy biała piłeczka wylądowała w kolejnym czerwonym kubeczku, Jeongguk pił już siódmy raz.

Gra zakończyła się schlanym Hoseokiem wpadającym do kwiatka. Jeongguk był wdzięczny, że jego tolerancja alkoholu była całkiem dobra.

Wszyscy, którzy oglądali, krzyczeli w radości za jego wygraną, a Taehyung zapytał się: czy wszystko okej?  na co Jeongguk mu odpowiedział: jestem teraz tak bardzo pijany, hyung.

Taehyung zasugerował, by poszli na spacer, aby oboje mogli trochę wytrzeźwieć.

Ale dwójka chłopaków nawet nie oddaliła się bardzo od domu bractwa, ponieważ Jeongguk w pewnym momencie zaczął krzyczeć na Taehyunga: przestań poruszać tym asfaltem, dupku.

Taehyung zaśmiał się na to. Eufoniczny dźwięk przebił się przez ciszę pierwszej w nocy i Jeongguk próbował się przekonać, że to bębnienie w uszach to tylko stłumione dźwięki imprezy, a nie odgłos bicia jego serca. Próbował się przekonać, że to nie było niczym więcej, niż czystą grą, ale kiedy Taehyung odwrócił swoją głowę w stronę Jeongguka i uśmiechnął się tak szeroko, że nagle to on stał się księżycem, Jeongguk chciał go poczuć pod swoją skórą i przedostać go do szczelin jego pękniętych kości, które nigdy nie zostały dobrze wyleczone.

-Usiądźmy na minutę, okej? Nie chcę być upadł i się zranił, Guk.

Jeongguk chciał mu powiedzieć, że nic nie może go już bardziej zranić, ale zamiast tego go posłuchał i usiadł obok niego w ciszy.

Oczy Taehyunga zaiskrzyły pod księżycem, a klatka piersiowa Jeongguka zacisnęła się na ten widok.

Kim Taehyung był nierealny. Był piękny w sposób, który nie mógł być określony jedynie słowem piękny. Jeongguk chciał kopnąć się za tak proste myślenie, ale Taehyung sprawiał, że głupiał i robił się lekkomyślny.

To on sprawiał, że Jeongguk miał wrażenie, jakby jego blizny wreszcie się goiły i że nie czuł już tej wielkiej dziury w jego klatce piersiowej. Jeongguk wiedział, że powinien uciekać. Wiedział, że powinien uciekać najdalej, jak potrafił.

Ponieważ piękny chłopak był niebezpieczny i złamie mu serce. Ale Jeongguk wiedział, że on i tak pierwszy mu je złamie.

-Piękna noc. - Taehyung położył się na ziemi, patrząc się w niebo i wciąż się uśmiechając.

Jeongguk westchnął i dołączył do starszego chłopaka, kładąc się na trawie tak, że ich ramiona się dotykały.

-Tae, jest zimno, a ty jesteś pijany.

-Tak, ale, - Taehyung przysunął się do Jeongguka. -kiedy jestem z tobą, to nic już nie jest takie zimne.

Jeongguk prychnął.

-Czy to jakiś tekst na podryw z tandetnej dramy?

Właściwie, to jest to kurewsko urocze.

Starszy chłopak dźgnął chłopaka palcem.

-Sam to wymyśliłem, dziękuję bardzo. Poza tym, nawet gdy jestem pijany, to wciąż jesteś gorący.

Żaden z nich przez jakiś czas nic nie mówił, tylko patrzyli się w tryliony małych światełek widocznych na czarnym niebie. Jeongguk zastanawiał się, czy jego mama była jedną z tych błyszczących gwiazd. Zastanawiał się, co by o nim pomyślała, gdyby zobaczyła, jak bardzo żałosną osobą się stał.

-Boisz się? - pytanie Taehyunga objęło cisze.

-Czego?

-Przyszłości. Ponieważ ja tak.

Jeongguk prychnął.

-Niczego się nie boję.

Taehyung lekko zachichotał, a Jeongguk mógł poczuć na sobie jego ciężkie spojrzenie.

-Wszyscy się czegoś boimy, Guk. Więc, powiedz mi, jakie są twoje największe lęki. Założę się, że są podobne do moich.

Jeongguk chciał się zaśmiać, ponieważ było to dalekie od prawdy, ale zamiast tego wzruszył ramionami.

-Nie myślę zbytnio o przyszłości.

-Nie boisz się śmierci? - jego głos przeszedł teraz do szeptu, więc Jeongguk prawie nie wychwycił pytania.

Młodszy obrócił głowę, by spotkać się z jego wzrokiem, ich twarze nic nie wyrażały.

-Nie. - powiedział szczerze. -Nie boję się umierania. Wszyscy kiedyś umrzemy, prawda?

Taehyung mruknął w odpowiedzi.

-Tak, ale ja nie chcę umierać. Jest tyle do zobaczenia w tym świecie i bycie świadomym tego, że nie zdążymy zobaczyć nawet ćwiartki tej planety, mnie przeraża.

Jeongguk westchnął.

-Świat nie jest taki piękny, Tae. Jest brzydki i ma nas wszystkich w dupie.

-Ale to zależy od ciebie, jak widzisz w nim piękno.

Jeongguk nienawidził optymizmu Taehyunga. Chciał móc powiedzieć, że był on zaraźliwy i sprawiał, że jego serce się ekscytowało, ale Jeongguk wiedział, że lepiej było nie mieć na nic nadziei.

-Wszyscy kiedyś umrzemy. Tak to po prostu działa, Tae. - skomentował beznamiętnie. -Nie uciekniemy przed śmiercią.

-Chcesz umrzeć, Jeongguk?

To była część, kiedy powinien skłamać; powinien skłamać i powiedzieć, że ceni swoje życie. Nie wiedział, dlaczego powiedział prawdę.

-Nie sądzę, że chcę, ale jeśli miałbym teraz umrzeć, to myślę, że nie przeszkadzałoby mi to.

Taehyung ucichł na ponad minutę i Jeongguk nie wiedział, czy to księżyc sobie z nim pogrywał, czy chłopak zbladł na jego słowa.

-Czasem mnie przerażasz. - Taehyung wreszcie powiedział drżącym głosem.

Jeongguk zesztywniał.

-Dlaczego?

-Ponieważ ludzie, tacy jak ty, wkradają się do życia innych ludzi i zawsze, zanim odejdą, zostawiają za sobą bałagan.

-Ludzie jak ja?

Ta konwersacja stała się zbyt osobista.

Jeongguk mógł dostrzec zmartwienie wymalowane na twarzy Taehyunga.

-Ludzie jak ty, którzy nie doceniają swojego życia. Tacy ludzie są lekkomyślni i głupi, ale ty, - zatrzymał się. -ty taki nie jesteś. Jesteś popularny, mądry, rozsądny, odpowiedzialny.. Jesteś idealny i to jest kurewsko przerażające.

Jeongguk zaśmiał się, jakby to był żart.

-Nie jestem idealny. Daleko mi od tego.

-Czy jesteś szczęśliwy?

Nie.

-Tak.

Jeongguk nie wiedział, dlaczego jego dłoń się trzęsła, kiedy ułożył ją na policzku Taehyunga.

-Czy to cię przestraszy, jeśli cię teraz pocałuję?

Jeongguk usłyszał, jak Taehyung wstrzymał oddech.

-Nie.

Jeongguk podniósł się, opierając się na łokciu, by pochylić się nad Taehyungiem.

-Czy zamierzasz złamać mi serce? - Taehyung zapytał, kiedy ich usta były bardzo blisko siebie.

-Nie. - Jeongguk skłamał. -Nigdy bym tego nie zrobił.

I wtedy, złączył ze sobą ich usta. Pocałunek był łagodny i intymny w sposób, w jaki Jeongguk nigdy nie pocałował wcześniej dziewczyny. Ich wargi pasowały do siebie idealnie.

Jeongguk trzymał chłopaka delikatnie i wiedział, że jutro będzie obwiniał za to alkohol, ponieważ Jeongguk nie całował nikogo w sposób, jakby go kochał. A on z pewnością nie kochał Taehyunga.

Taehyung, który rozchylił dla niego swoje usta. Taehyung, który smakował jak wódka i jak coś słodkiego. Taehyung, który wzniósł ręce, by zaplątać dłonie w czarnych lokach Jeongguka, kiedy ich pocałunek się podgrzał. Taehyung, który okupił jego zmysły, że teraz wszystko, o czym myślał, to Taehyung, Taehyung, Taehyung.

Kiedy wreszcie Jeongguk odsunął się, jego oddech był drżący, a Taehyung pod nim dyszał, z zaczerwienionymi policzkami i ustami pokrytymi śliną.

Jeongguk był popieprzony.

Był taki popieprzony, ponieważ Taehyung był taki piękny i zbyt dobry dla niego. Zastanawiał się, czy powinien odejść, ale został, ponieważ był zbyt samolubny.

-Lubię cię. - Jeongguk przyznał. -Bardziej niż przyjaciela.

Taehyung zaśmiał się i oplótł swoje ręce wokół szyi Jeongguka.

-Myślałem, że nie jesteś gejem?

Jeongguk rzucił mu spojrzenie.

-Zamknij się.

-Jestem na to zbyt pijany. - powiedział. -Myślę, że oboje jesteśmy. Może wróćmy do mojego mieszkania, ponieważ sądzę, że u ciebie Yoongi i Jimin się teraz pieprzą. Pójdziemy spać i jeśli jutro się obudzisz i wciąż będziesz czuł się tak samo, to powrócimy do tej rozmowy, dobra?

Jeongguk skinął głową.

-Dobra.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro