Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

Witam w prologu nowego opowiadania o tematyce morwina.

Nie zrażajcie się po prologu, po kilku rozdziałach wszystko się wyjaśni.

Miłego czytania :3

Erwin pov

Siedziałem na trawie patrząc na miasto. Zasłoniłem twarz ręką śmiejąc się z kolejnego żartu wypowiedzianego przez chłopaka.

-Ale ty jesteś głupi!- Klepnąłem mężczyznę w ramię parskając.

-Czasem tak bywa, nie wszyscy załapali się do kolejki po rozum, jak widać ty chyba też nie zdążyłeś..- spojrzał na mnie poważnie po chwili wybuchając śmiechem.

Spojrzałem na niego zirytowany.

-Tak właściwe.. Dlaczego mnie tu zabrałeś? Nigdy.. nigdy nie spędzaliśmy razem czasu w ten sposób.- rzekłem niepewnie.

-No właśnie..- podrapał się po głowie.- Bo widzisz, jest coś co chciałbym ci powiedzieć.

Zachęciłem go uśmiechem do dalszego opowiadania. Zerknąłem w jego oczy czekając na dalsze słowa.

-Wiem, że znamy sie długo i zawsze robiliśmy dużo akcji razem.. Wiem że często jestem popierdolony, czasem nie przychodzę na czas, oraz mam głupie pomysły. Przyjaźnimy sie od dawna.. I ja wiem że to zabrzmi głupio i może pomyślisz "Co ten debil znowu wymyślił". Ale wszystko co teraz powiem jest prawdą, chcę abyś wysłuchał mnie do końca.

-Spokojnie Dorian, powiedz o co chodzi?- spytałem lekko zestresowany.

-Kurwa, Erwin.. Ja chyba coś do ciebie czuję. I na początku myślałem że jesteś dla mnie jak brat ale z czasem się droczyliśmy pocałunkami i w ogóle i zrozumiałem że to coś dla mnie znaczy.

Blondyn wstał z ziemi i zaczął chodzić nerwowo, wplatając dłonie we włosy.

Siedziałem patrząc na swoje ręce będąc lekko zdziwiony. Nie wiedziałem czy chłopak mówi naprawdę, czy to kolejny debilny żart z jego strony. Ale sądząc po jego zachowaniu mówił poważnie.

-Nie zrozum mnie źle.. Wiem że jestem mężczyzną i może nie czujesz tego samego co ja, ale po prostu nie mogę w sobie tego dłużej trzymać! Gdy widzę jak flirtujesz z jakimiś babami, albo jak widziałem cię z Ewką gdy jeszcze byliście razem.. Po prostu nie mogłem na to patrzeć. Dlatego znikalem. Przepraszam jeśli teraz zjebałem.

Blondyn przykucnął chowając twarz w swoje dłonie.

Podniosłem się z trawnika i podeszłem do niego siadając obok. Położyłem ręce na jego kolanach które miał podkulone.

Nie wiedziałem co czułem. Dorian jest dla mnie jak brat, a ja nie czuje nic do nikogo innego. Rodzina jest najważniejsza i nie chciałbym zranić jego uczuć.

Chwyciłem jego podbródek podnosząc go aby na mnie spojrzał.

-Powiedz coś proszę..- szepnął ze łzami w oczach- Nie chce wszystkiego zajebać, możesz mnie wyśmiać, krzyczeć na mnie albo cokolwiek ale nie milcz..

-Ja.. nie wiem Dorek. W sensie ja nie wiem czy coś czuje.. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji. Ale chce spróbować. Chcę dać nam szansę.- uśmiechnąłem się pocieszająco.

-Naprawdę?- spytał od razu sie prostując.

Kiwnąłem delikatnie i niepewnie głową. Nie spodziewałem się że chłopak gwałtownie zetknie swoje usta z moimi.
Mimo wszystko po lekkim szoku oddałem pocałunek.

Było to napewno nowe uczucie. Ale przyjemne. Nie różniło się od pocałunków z kobietami.

W końcu sie od siebie odsunęliśmy. A chłopak patrzył na mnie szczęśliwy.

-Czy to znaczy że zostaniesz moim chłopakiem?- spytał blondyn.

-Tak Dorian.- odpowiedziałem z uśmiechem.

Tak zaczęła się cała historia...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro