Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23. Gotowa na rozpieszczanie?

Woah, mamy 20k wyświetleń dla High Stakes (02.05.23), po zaledwie 2,5 miesiąca na WP. Dla mnie to ogromny sukces, bo kiedyś czekałam na tyle pół roku i 50 rozdziałów.

Dziękuję każdemu z Was za czytanie i życzę dobrej zabawy z... rozpieszczaniem, zasłużyliśmy! 🥂

ELIO:

I mała, śliczna żmijka z niej!

Cóż, kiedy taką ją właśnie uwielbiam. Dlatego odpowiadam szerokim uśmiechem na jej prowokację — nie pierwszą i nie ostatnią dzisiaj, mogę się założyć — oraz podaję Sol skórzaną ramoneskę, do zarzucenia na nagie ramiona.

Jest ciepło i słonecznie, jak na koniec lutego przystało, ale nie aż tak, żeby paradowała po ulicy praktycznie naga. Bo czymże jest tych parę skrawków koronki i fiszbinów?

Tym bardziej więc muszę zabrać ją na zakupy, tylko jak ją na nie namówić, kiedy wyraźnie zdaje się być zachwycona swoją dzisiejszą stylizacją?

I ma absolutną rację.

Jedyny mój problem z wyglądem dziewczyny dzisiaj polega na tym, że zamiast na zakupy, najchętniej porwałbym ją teraz do hotelu i rzucił na łóżko... O Jezu, dużo bym za to dał.

Wydaje mi się, że pół życia!

— Gotowa na rozpieszczanie? — zaczynam, z ostrożnym optymizmem.

Przez chwilę marszczy nos, ale potem rzuca ugodowo:

— Jasne, lubię być rozpieszczana.

Bardzo mi to pasuje, więc dopowiadam:

— Super, bo co to byłby za idealny dzień bez rozpieszczania i... zakupów!

— Zakupów?

— Ależ oczywiście! Zabieram cię do kilku najlepszych butików w South Miami Beach, słoneczko!

Na szczęście dziewczyna odpuszcza dalsze dociekania, za co jestem jej wdzięczny, bo mogłoby się zrobić nieco niewygodnie, a po co. Ważne, że wiem, dokąd skierować teraz nasze kroki.

Na pierwszy ogień idzie zatem Amnesia Clothing Store* na South Beach, który posiada wybór wysokogatunkowej mody europejskiej na każdą okazję, wprost stworzonej dla Sol. Oraz dla mnie, jeśli chcę się móc nieco przy niej wyciszyć.

Ale to nie tak od razu, bowiem proces robienia zakupów z równie piękną i seksowną kobietą, z założenia musi być dość emocjonujący. Szczególnie gdy ta decyduje się co kilka minut wychylać z przymierzalni, prezentując radośnie kolejne sukienki, kostiumy, bluzki, spódniczki a nawet spodnie.

Zgodnie z dyskretnym ustaleniem, poczynionym przeze mnie już na wstępie z naszą hostessą, Sol może oczywiście przymierzać stroje, które jej się podobają. Ale nie zaszkodzi podrzucenie jej do przymierzalni także paru, w których chętnie ją sam zacząłbym ją widywać w Bellamy Publishing.

Bynajmniej nie nudne, brzydkie czy odbierające jej urodę — co zasadniczo nie ma prawa nigdy nastąpić, nie w tym życiu. Ale jednak bardziej stonowane i na pewno nie tak ekstrawaganckie jak to, w czym od miesiąca rozpala mnie do czerwoności ta dziewczyna.

— Wiem, co kombinujesz... Elijah! — Śmieje się do mnie przez ramię, znów oddalając się w stronę przymierzalni.

Wciąż okazuje pewną nieufność i trudność, kiedy przychodzi do używania przez nią mojego prawdziwego imienia. Ale to i tak ogromny postęp w stosunku do dotychczasowego odrzucania przez nią i samego Elijaha, i formy zwracania się do mnie na ty.

— Co takiego?

— Usiłujesz zamienić mnie w nudną... urzędniczkę!

— Czy którąś z tych sukienek założyłaby urzędniczka, kochanie?

— Hmm, no to może... w twoją asystentkę?

— Ależ ja myślałem, że już nią jesteś, nie?

— Pff, jestem tylko zesłaną do archiwalnego piekła biedną, śmiertelnie znudzoną praktykantką.

— Doprawdy?

— Przecież mówię! Znęcasz się nade mną, Hol... Elijah!

Uśmiecham się, bo jest w swoim narzekactwie bezbłędna, a do tego w sobie właściwy sposób także zabawna. Zawsze lubiłem jej poczucie humoru i małe scenki, odgrywane z łatwością na potrzeby chwili.

Dlatego podejmuję jej gierkę i proponuję:

— Oj, to niedobrze! Trzeba to jakoś naprawić. Może miałabyś teraz ochotę przymierzyć kilka par butów? Na zgodę, wiesz!

Błysk w jej turkusowych oczach mówi mi, że tak, zdecydowanie. Zatem daję hostessie znak ruchem głowy, żeby zapakowano wszystkie sukienki i komplety z wieszaka po lewo, czyli tego, na którym wiszą stroje, które spodobały się Sol. I które po zakończeniu przez nią zakupów zostaną odesłane do rezydencji Bellamych w Pinecrest.

Na mój koszt oczywiście. Tak powinienem był postępować z nią od samego początku.

Cóż, kiedy idiotów nie sieją, sami się rodzą.

Ja tymczasem przemieszczam się z dziewczyną w stronę ażurowych regałów z wyborem luksusowego obuwia. To znaczy, podążamy tam. gdy ona wychodzi wreszcie z lawendowej przymierzalni.

O dziwo, najwyraźniej sama z siebie zdecydowała się zrezygnować, chwilowo przyjnajmniej, z koronkowego gorsetu oraz zanikającej spódniczki. I to na korzyść miękko marszczącej się wokół jej idealnego ciała, czarnej sukienki z długim rękawem.

Może ma spory dekolt w szpic i nie sięga jej niżej, niż do połowy złocistego uda, ale w ogólnym rozrachunku stwierdzam, że chyba od miesiąca nie widziałem Sol ubranej tak... zwyczajnie. W jak najlepszym znaczeniu tego słowa.

W tej sukience mogłaby wybrać się wszędzie: na zajęcia, na randkę, zakupy, do kina i na kolację. Kiecka jest świetnej jakości, znakomicie podkreśla walory jej sylwetki i stanowi genialne tło dla jej burzy jasnomiodowych, długich włosów.

Bardzo się cieszę, że wybrała ją w ogóle, a tym bardziej, że teraz. Przebywanie w jej towarzystwie właśnie stało się choć odrobinę łatwiejsze, mogę odetchnąć z ulgą i ona to dostrzega. Od razu pyta, lekko kpiącym tonem:

— Lepiej?

Oczywiście, że lepiej!

◇◇◇

A raczej tak mi się wydaje, bo w zakątku z butami Sol szybko udowadnia mi, że nie mógłbym się bardziej pomylić. Na stopach i ich zdrowiu nie wolno oszczędzać, wiadomo.

Ani na urodzie.

Więc w tym salonie zdecydowanie stawiają na piękno, wdzięk, powab, sex-appeal i co tylko chcieć. Tak, żeby w efekcie kobiece stopy zaczęły się facetom śnić po nocach.

Albo i na jawie.

Nigdy specjalnie się na nich nie koncentrowałem, choć oczywiście potrafię docenić urocze, długie damskie nogi. I to bardzo.

Jednak teraz Sol wskazuje kilka par niebywale ekstrawaganckich szpilek oraz seksownych sandałków na bardzo wysokim obcasie. Z jej idealnym wzrostem, około metra sześćdziesiąt, może sobie pozwolić na dowolną ich wysokość.

Ale kiedy ekspedient przynosi pudełka, zawierające jej rozmiar butów i chce zacząć pomóc je jej przymierzać, dziewczyna kręci głową i odsyła go ze słowami:

— Dziękuję, poradzimy sobie. Mój... szef aż płonie z niecierpliwości, żeby się tym zająć osobiście. Prawda, proszę pana?

Mówiłem już, że żmijka?

Młody mężczyzna spogląda na mnie z lekkim zaskoczeniem, pomieszanym jednakże z trudnym do ukrycia rozbawieniem i żegna się, by posłusznie oddalić się z placu boju.

Tak, owszem, z placu boju. Bowiem moja, bardzo z siebie obecnie zadowolona stażystka właśnie opada wygodnie na oparcie rozlożystego, bladolawendowego — jak całe to wnętrze — fotela. Po czym unosi ku mnie oraz prostuje smukłą nogę.

Wyraźnie oczekuje, że rozepnę suwak i zdejmę z niej czarny, skórzany kozaczek na szpilce. Wskazują na to jej mina i nieco wyzywające spojrzenie.

Ja także wpatruje się w nią przez dłuższą chwilę, a potem w jej kończyny. Jednak chyba głównie po to, żeby dać jej wystarczająco wiele satysfakcji z tego małego zwycięstwa.

Następnie opadam na jedno kolano i zgodnie z jej niemo wydanym rozkazem, zaczynam rozpinać oraz zdejmować jej kozaczki. Zdaję sobie sprawę, że to pokaz siły, może nawet władzy, z jej strony.

Ale, na Boga, zasłużyłem na niego.

A bycie na kolanach przed Sol Bellamy zaskakująco mi odpowiada.

SOL:

Nie wiem, skąd mi się wziął ten pogięty pomysł, żeby zmusić Holdena do pomocy w przymierzaniu przeze mnie coraz to kolejnych par szpilek, ale szybko zaczyna mi się to całkiem podobać. Z każdą minutą bardziej, szczerze mówiąc.

Nie jestem tylko pewna, czy dzieje się tak wbrew, czy może właśnie dzięki temu, że i on wygląda na coraz bardziej zadowolonego z sytuacji, hmm. W każdym razie nie mam już najmniejszych wątpliwości, ten facet jest mistrzem w swoim — no, powiedzmy — zawodzie.

Jeszcze dwie godziny temu nie chciało mi się żyć, ale Elijah bardzo skutecznie mnie odstresował, nakarmił, a następnie zaczął zabawiać. W sposób stary jak świat i od zarania dziejów skuteczny: zabrał mnie na zakupy.

Naturalnie nie jestem aż taka głupia, żeby nie zorientować się, że drań usiłuje podstępem dostosować moją garderobę do swoich wymogów, jako mój szef. Ale ponieważ zabrał mnie w fajne miejsce, z naprawdę ciekawymi oraz wykonanymi z dobrej jakości tkanin projektami, chwilowo macham na to ręką.

Do pracy i tak będę się ubierać, jak zechcę, wiadomo. Jeśli poczuje się przez to rozczarowany, tym gorzej dla niego, a lepiej dla mnie.

Czas ochronny dla Holdena skończył się już dawno temu.

Na razie jednak sama trochę pauzuję i dobrowolnie rezygnuję z mega prowokującego gorsetu, a w zamian wskakuję w uniwersalną małą czarną, pod którą mam tylko czerwone, bardzo koronkowe stringi. Być może chwilami je widzi, zajęty zdejmowaniem mi kozaków, a następnie zakładaniem mi, zapinaniem oraz rozpinaniem kolejnych szpilek i sandałków.

Muszę z przyjemnością przyznać, że w Amnesii mają bardzo interesujący ich wybór! O ile na co dzień, poza ekstrawaganckimi wyprawami do Bellamy Publishing, najlepiej się czuję w dopasowanych dżinsach i prostych, gładkich topach, lub w lekkich sukienkach, gdy robi się bardzo upalnie, to mam prawdziwego fioła na punkcie butów.

W mlim odczuciu seksowne szpilki czy choćby ciekawe baleriny potrafią zrobić całą stylizację, nawet jeśli kobieta zakłada je tylko do zwykłych błękitnych dżinsów i białej koszuli. Mnie się ta zasada zawsze sprawdza, dlatego mam oko do fajnych butów.

Te w Amnesii stawiają bardziej na urodę niż wygodę, ale nie narzekam. Czasem ogólny wyraz artystyczny liczy się bardziej, niż wszystko inne razem wzięte.

Na przykład w chwilach takich, jak ta. Kiedy kobieta ma przed sobą niegdysiejszego mężczyznę swoich snów.

I to na kolanach.

Nieprzyzwoicie przystojnego, zdradzieckiego eksa, który prawie trzy lata temu bezwzględnie mnie wykorzystał i wystawił do wiatru, a teraz zachowuje się, jakby mi chciał nieba przychylić. Nie wierzę w to, tak jak w ogóle nie wierzę Holdenowi.

Ale przynajmniej na tę chwilę jest zabawnie i uczę się tym cieszyć. Pozwala mi to odwrócić uwagę od nadłamanego przez Ashera serca i sprawia żywą przyjemność.

Elijahowi chyba też, kiedy delikatnie muska smukłymi palcami moje stopy, kostki, a czasami nawet łydki. Nie bronię mu tego, właściwie to na to liczyłam, domagając się jego wejścia w rolę usłużnego sprzedawcy butów.

Niech widzi, co stracił.

ELIO:

Jeśli można być jednocześnie w niebie i na torturach, to ja tam jestem, w to słoneczne południe w South Miami Beach. Już Sol się o to bardzo stara.

Oczywiście wraz z każdą kolejną parą szpilek powtarza się rytuał ich wsuwania na jej wąskie stopy, zapinania sprzączek, powstawania z fotela — przy mojej pomocy naturalnie — robienia kilku rozkołysanych, seksownych kroków dla wypróbowania butów.

Następnie ma miejsce podjęcie decyzji na tak lub na nie, po czym dziewczyna znów opada we wdzięcznej pozie na siedzisko, oddając swoje stopy w moje dłonie. W oczekiwaniu dalszych usług, przypisanych raczej sprzedawcy butów.

Więc jej usługuję, jednocześnie coraz bardziej rozbawiony wypłatą za wszystkie moje grzechy, którą mi tutaj bezlitośnie serwują, jak i — co tu kryć — podniecony. Każdy normalny facet na moim miejscu by był.

Miss Bellamy bez wątpienia ma idealne nogi i jeszcze bardziej idealne stopy. Szczupłe, kształtne, o pięknych, długich palcach, krągłych, miękkich piętach oraz o różowych paznokciach. Podbicia ma wysokie i rasowe, jak urodzona tancerka.

Nic dziwnego, że potrafi się tak poruszać.

Jakby płynęła w powietrzu.

Do tego jej skóra jest aksamitna i aż się prosi o pocałunki. Których i jej, i sobie z coraz większym trudem odmawiam.

Podobnie, jak i innych scenariuszy, które na gwałt wypełniają obecnie mój umysł, a wyobraźnię zawsze miałem bardzo rozwiniętą i kreatywną.

Gdy już jestem na skraju wytrzymałości, Sol z bezbłędnym wyczuciem kończy rytuał przymierzania, wskazując kilka par szpilek i sandałków, które jej się spodobały najbardziej.

Poniekąd zostałem właśnie uratowany, ale moje napięcie seksualne rośnie, a wraz z nim — frustracja. Wiem, że zasłużyłem na ten stan, ale ta świadomość w niczym mi teraz nie pomaga.

Tymczasem młoda kobieta, jak gdyby nigdy nic, staje przede mną i z małym, zadowolonym uśmieszkiem na uroczych, jakże kapryśnych wargach, rzuca:

— Co dalej, Elijah?

Jak to co, przecież Amnesia to dopiero preludium. Wbrew temu, czego się mogłem spodziewać, Sol nie wybrała dla siebie wcale zbyt wielu strojów.

A ja znam tutaj jeszcze kilka bardzo przyjemnych miejsc, w których możemy poszukać dla niej czegoś jednocześnie ładnego i nie tak ekstremalnie prowokującego, jak jej codzienne stylizacje, w których pojawia się w Bellamy Publishing. Coraz skuteczniej wodząc mnie na pokuszenie.

Dlatego posyłam jej kolejny z repertuaru moich najszerszych i najbardziej szczerych uśmiechów oraz stwierdzam:

— Co to za pytanie? Rozpieszczania ciąg dalszy, maleńka.

Dolce Vita, przybywamy!

*A w Amnesia Clothing Store było tak, między innymi oczywiście:


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro