Rozdział 8 ''Dzień jak co dzień:Czyli jak to u nas w Akatsuki :D''
Wkroczyłaś do pokoju i padłaś na łóżko.Była godzina 15.37, a tobie już chciało się spać.O dziwo Hidan często znikał i zostawiał cię samą w pokoju.~Może i lepiej?~Ponownie wyciągnęłaś notes z szuflady i zaczęłaś rozmyślać: ~Znam ich już kilka dni, a jednak o ich zdolnościach nie wiem nic, a nic...Jedynie wiem, że Hidan umie władać dość dobrze kosą, choć jego ruchy są raczej przewidywalne. Kakuzu posługuje się jakimiś nićmi, które są w jego całym ciele...A o reszcie nie mam zielonego pojęcia.~Zaczęłaś rozmyślać.Twoim zadaniem było przyniesienie ciała srebrnowłosego,obojętnie czy żywe czy martwe...Jednak okazało się to trudniejsze, niż zdawało się tobie na początku.Teraz chciałaś pozbierać informacje o wszystkich osobach należących do organizacji...Jednak to też nie jest proste.
Nagle do pokoju wkroczył cały czerwony i wściekły Hidan. Szybko schowałaś notes do szafki (Bo siedziałaś przy biurku)i patrzyłaś z lekkim przerażeniem na siwowłosego.~Co jemu jest?~
-GDZIE KU*WA MOJA KOSA?!-Wrzasnął.
-Skąd mam wiedzieć?A tak w ogóle co się stało?
-DEIDARA...TEN PO*EB WYSADZIŁ MI JEDZENIE...PRZED MOJĄ MOJĄ TWARZĄ!
-Um...Jak to wysadził?
-NO KU*WA NORMALNIE!SWOJĄ PIE*RZONĄ FIGURKĘ!
-Kosę rano rzuciłeś pod łóżko...
-NIE MOGŁAŚ KU*WA TAK OD RAZU?!
-Nie.
Wybiegł z pokoju, (I ze swoją upragnioną kosą)trzaskając przy tym drzwiami.Zanotowałaś to co ci powiedział: ~Jego figurki?Deidara wysadza jakieś figurki?~Zaczęłaś ponownie się zastanawiać.~Ich zdolności są...Czasem imponujące.~Schowałaś notes i wyszłaś.Powędrowałaś do kuchni.
Po wejściu do pomieszczenia stwierdziłaś,że jednak nie zjesz w samotności,bo przy stole siedział:Tobi,Itachi i Kisame. Popatrzyłaś na stół:Niebiesko skóry zajadał krewetki,a czarnowłosy powoli pałaszował swoją jajecznicę,Tobi jednak na twój widok, rzucił się na ciebie.
-Tobi...Dusisz mnie...
-Przepraszam [imię-chan]!Tobi is a good boy?
-Tak,tak...Tobi good boy.
Wzięłaś z szafki miskę i płatki,z lodówki wyciągnęłaś mleko i zrobiłaś sobie jedzenie.Zasiadłaś do stołu,oczywiście mówiąc przy tym wszystkim:Smacznego,na co Itachi przytaknął, a Kisame odpowiedział:Wzajemnie.
Powoli jadłaś swoje płatki lecz coś ci nie dało spokoju,a mianowicie Hidan i Deidara. Siwo włosy ganiał chłopaka z długimi włosami krzycząc:
-ZABIJĘ CIĘ KU*WA!
-CO JA NIBY ZROBIŁEM,HM?!
-WYSADZIŁEŚ MI ŻARCIE!
-ODWAL SIĘ!
Zanim oni się pozabijali, wkroczyłaś do akcji ale coś poszło nie tak.Deidara złapał cię i przycisnął do siebie trzymając rękę na twojej szyi (Czy coś w tym stylu :D).
-MAM ZAKŁADNIKA!NIE ZAWAHAM SIĘ GO UŻYĆ!
-ZOSTAW MOJĄ SU*Ę!
Miałaś już tego serdecznie dość.Przywaliłaś z całej siły w brzuch Deidarze,a on opadł na ziemię, jęcząc delikatnie z bólu (Był to nad wyraz silny kopniak :D).
-Mnie się tak nie traktuje-Powiedziałaś spokojnie lecz w środku, aż się gotowałaś.Waszym wygłupom (czy mini wojnie)przyglądali się trzej ''intruzi'' z którymi przed chwilą jadłaś.Kisame cicho śmiał się z twojego zachowania,a Itachi siedział niewzruszony.
-Idę do pokoju-Powiedziałaś pół przytomna...Nie wiedząc dlaczego(Ktoś ci pigułkę gwałtu do jedzenia dał :D Pewnie Hidan :D :D)
*W swoim pokoju*
Walnęłaś się na łóżko i o dziwo sufit okazał się bardzo interesujący.Spojrzałaś na zegarek: 18.~Szybko ten czas minął.Jutro przejdę się na spacer~Do pokoju nagle wkroczył Hidan. Walnął swoją kosę pod łóżko i usiadł na twoim.
-Co?
-To już nie można ze swoją su*ą czasu spędzić?-Lekko cię zirytował.
-Po pierwsze:Że co ku*wa?Po drugie:Nie jestem twoją su*ą!A po trzecie:Po coś w ogóle tu przylazł?!-Zaśmiał się.
-Heh...Jak się wku*wiasz to jesteś nawet urocza,a tak w ogóle to ku*wa ten pokój był najpierw mój.
-Ja w każdej chwili mogę się wyprowadzić...Ale najpierw idź do Paina i załatw to z nim-Powiedziałaś wkurzona.
-Jaka ostra...-Powiedział Hidan z miną pedofila. ~Super...~
Przełożył swoje ręce po twojej lewej i prawej, i takim sposobem uniemożliwił ci ucieczkę.Byłaś zdezorientowana.
-Co ty...
-Nie wiem ile tak mogłem wytrzymać bez...
-WKURZASZ MNIE!-Próbowałaś go zwalić z twojego łóżka ale coś poszło nie tak.Za bardzo się kręciłaś i ''podcięłaś'' mu ręce tak, że na ciebie padł.Pisnęłaś lekko.Nie mogłaś za bardzo oddychać-Złaź...Ze mnie.
-A ku*wa niby czemu mam cię posłuchać?-(Dzień jak co dzień ^^ xD )
-Bo-Mnie udusisz...STRACISZ...Niby...Swoją...Su*ę...
-Jeszcze zobaczysz...Kiedyś cię...
-EJ!
-Uwiodę...Kiedyś cię UWIODĘ!Masz straszne skojarzenia-Zaczął się śmiać już siedząc, a nie leżąc na tobie...No właśnie siedział na tobie...(HAHA! :D).
-Dobra...TERAZ ZE MNIE ZŁAŹ-Krzyknęłaś!
-Już,już...NIE TAK AGRESYWNIE...-Podkreślił ostatnie słowa.
-Mam już ciebie dość...-Szepnęłaś.
-A ja chcę cię...
-PRZESTAŃ!
-Uwieść...CHCĘ CIĘ UWIEŚĆ.
Prychnęłaś.Poszłaś do łazienki,umyłaś się i poszłaś spać. (Dzień jak co dzień :) :D ).
_____________
A teraz ogromne przeprosiny że szybciej rozdziału nie dodałam ale po prostu w ogóle nie miałam czasu...Chciałam dodawać co 2-3 dni rozdział ale nie wiem czy się wyrobię :/ Może kiedyś walnę w podzięce za tyle gwiazdek BONUS? MOŻE :D
PS.Bardzo ale to bardzo wam dziękuję za tyle wyświetleń no i tyle głosów.To bardzo motywujące ale jak się czasu nie ma to ciężko jest...Niestety.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro