Rozdział 10 ''Tak blisko zdemaskowania...'
Podążaliście spokojnie do Konohy. Ledwo minęła godzina,a Hidan zrobił postój i poszedł gdzieś.Usiadłaś pod drzewem i rozmyślałaś nad wszystkim.Minęło już 15 min. a srebrnowłosy wciąż nie wracał. Wzięłaś sprawy w swoje ręce:Powędrowałaś do małego lasku, skąd dobiegł głośny wrzask jakiegoś mężczyzny.Weszłaś głębiej i wyszłaś na jakąś polanę,gdzie na środku znajdował się Hidan i jakiś starzec.
-Co ty...-Nie dokończyłaś, bo szaro włosy ci przerwał:
-Czekaj!-Klękał w jakimś kółku w którym był narysowany dodatkowo trójkąt,taki sam jak jego naszyjnik.Jego skóra przybrała kolor czarny,a tam gdzie są kości była koloru białego (Oczywiście wzór przypominał kości :D Jak ja nie umiem opisywać :') ).Nagle wyciągnął ostry, metalowy kij i przebił się nim na wylot.Chciałaś krzyknąć i pobiec do Hidana z pomocą ale zatrzymałaś się w połowie drogi.Zobaczyłaś,że starzec zaczął dławić się krwią i upadł martwy na ziemię. Szaro włosy z resztą też. -Dobra.Co tam ku*wa chciałaś?-Ponownie się odezwał.
-Co ty odpie*dalasz?!
-Jak ku*wa widać poświęciłem tą oto leżącą kukłę.
-Przebiłeś się na wylot!Powinieneś już nie żyć...TAK JAK ON!
-Mówiłem ci ku*wa,że jestem nieśmiertelny!
-Ugh!Mniejsza z tym...Chodź!Pewnie ty też chcesz szybko zakończyć tą misję!
-Jak ku*wa widać!Po tym po*ebanym zadaniu idziemy na żarcie!
-Dobra...
-TO RUSZ TĄ SWOJĄ ZAJE*ISTĄ DUPĘ!
-Od kiedy jesteś tak pozytywnie nastawiony na misje?Jeszcze 20 min. temu narzekałeś...
-OD WTEDY GDY POWIEDZIAŁAŚ,ŻE PÓJDZIEMY NA ŻARCIE!A TERAZ CHODŹ....CHCĘ MIEĆ TO KU*WA Z GŁOWY!
-Pfff...
*Tak już kilka godzin później*
Przez ten cały czas rozmawialiście o wszystkim i o niczym,a mianowicie zaczynając od wkurzającego Tobiego,kończąc na planie dotyczącym misji.Ty miałaś poszukać Naruto,a Hidan miał przeszukać jego dom do którego niechętnie podałaś adres.
Byliście już przed bramą Konohy. Popatrzyłaś w górę i zauważyłaś śpiących strażników:~Jak kiedyś wrócę,to bardziej zadbam o bezpieczeństwo tego miejsca~Pomyślałaś.
-To tak...Zgodnie z naszym planem ty idziesz do domu Naruto,a ja go śledzę.
-Tak,tak...
-Problem jest w tym,że tu wszyscy ninja i ANBU znają Akatsuki... Nie mogę rzucać się w oczy...
-Nałóż bluzę i kaptur...
-JEST LATO I MAMY TERAZ UPAŁ!Ubiorę się zwyczajnie...Poznałeś mnie jak wyszłam z przefarbowanymi włosami?
-Gdybym cię ku*wa za bardzo nie znał i nie wiedział jak masz się odpie*dolić, to bym powiedział, że na pewno nie jesteś tą [Imię] jaką poznałem.
-Możliwe...Ale tu niektórzy znają mnie od dzieciństwa.Mogą mnie rozpoznać w każdej chwili...Dobra,grunt to nie dramatyzować,więc ja idę...Pamiętasz adres?
-Tak,tak.Ku*wa nie zapomnij się przebrać...
-Masz mój płaszcz,ja noszę ubrania pod nim zboczeńcu...Nie co niektórzy...
-Jak byś chciała wiedzieć to...
-Dobra,dobra...Czas na nas.Powodzenia-Ruszyłaś i w kilka sekund zniknęłaś mu z pola widzenia.Teraz tylko było trzeba znaleźć Naruto.
Pierwsze miejsce jakie zamierzałaś odwiedzić w poszukiwaniu niebieskookiego była budka z ramen. Przeciskałaś się przez tłum,bo o dziwo dzisiaj cała wioska postanowiła wyjść z domów.To nawet dobrze...Zwykli mieszkańcy cię nie znają,a prawdopodobieństwo, że natkniesz się na np.Kakashiego lub innych, których znałaś jeszcze z dalekiego dzieciństwa wynosi co najmniej 20%.Gorzej może być z Nruto...Był dla ciebie jak młodszy brat.Bałaś się,że jak ci cię uważnie przyjrzy,to cię rozpozna.W tedy było by już po tobie...
Tak jak przedtem próbowałaś dostać się do wyznaczonego miejsca.Nie było to jednak łatwe,ponieważ tłumy ludzi stanowczo utrudniały dostęp do różnych miejsc i budek z:Jedzeniem,jakimiś pamiątkami,maskami i tego typu rzeczy.Nagle przypomniało ci się,że dziś ma być któraś tam rocznica powstania Konohy,niestety nie pamiętałaś dokładnie ile Konoha ma już lat.
-No po prostu super...-Szepnęłaś-Przepraszam,przepraszam...MOGĘ PRZEJŚĆ?!-Byłaś już lekko zirytowana tym ciągłym:Przepraszam...
W końcu po długiej przeprawie przez ''rzekę'' ludzi dotarłaś do Ramen Ichiraku. Niestety nie zastałaś tam Naruto ale o dziwo było mało ludzi, więc usiadłaś i zamówiłaś jedną dużą porcję...Byłaś bardzo głodna.
-Proszę-Powiedział uśmiechnięty starzec.
-Dziękuję-Powiedziałaś i również się uśmiechnęłaś.Lubiłaś niektórych ludzi...Cały czas pogodni,nie uśmiechają się fałszywie,jednym słowem ludzie idealni, lecz i są tacy, którzy na każdym kroku wszystkich krzywdzą...To są ludzie, których wręcz nie znosiłaś i chciałaś raz na zawsze ich wytępić.Można było kiedyś zaliczyć do tego Akatsuki ale zauważyłaś, że to nie są źli ludzie na jakich wyglądają i jakich się opisuje...No może niektórzy.
-Poproszę dużą procję,dattebayo!-Wykrzyczał...
Spojrzałaś w danym kierunku.Przy tobie siedział blond włosy chłopak o niesamowicie niebieskich oczach.Nie wiedziałaś kiedy tu wszedł ale jedno było pewne...Część misji jest już zakończona. Oczywiście znałaś Naruto jak własną kieszeń ale nie chciałaś dawać Hidanowi, ani komukolwiek z organizacji podejrzeń,że bardzo dobrze go znasz...Wymusili by od ciebie każdą informację,a to by tylko mu zagroziło,dlatego postanowiłaś,że powiesz to co niby ''zapamiętałaś'' ze szpiegowania go,czyli coś,co mu nie zaszkodzi.
Blondyn nagle spojrzał na ciebie, a ty odwróciłaś speszona wzrok.Wystraszyłaś się lekko,bo zapomniałaś się i gapiłaś się na niego jakieś dobie 15 min. w których on już spałaszował 5 dużych porcji ramen.
-Jeszcze cię tutaj nie widziałem...Jak masz na imię?-Spytał nagle.Nic nie przychodziło ci do głowy...Spojrzałaś na niego i powiedziałaś:
-[Fałszywe imię],a ty?-Spytałaś nie budząc żadnych podejrzeń.
-Uzumaki Naruto!-Wykrzyknął entuzjastycznie na co ty się uśmiechnęłaś.
-Miło mi.
Wasza rozmowa zaczęła się przeciągać...Zaczęło się tak nie winie a skończyło na spacerze.Rozmawialiście o wszystkim i o niczym,gdy nale w ciemnym zakątku zobaczyłaś lekkie...iskierki?Szybko zaczęłaś się przyglądać...~Częste pobłyski...Metalu?!HIDAN!
-[Fałszywe imię] coś nie tak?-Spytał niebieskooki.
-Co?Nie,nie po prostu się zamyśliłam.No cóż miło było spędzić z tobą tę resztę dnia ale już czas na mnie...
-Już?A może kiedyś się jeszcze spotkamy?!
~Może jak to będę prawdziwa ja...~
-Oczywiście ale jak na razie nie wiem kiedy...
-Poczekaj...Strasznie mi kogoś przypominasz...
-CO?JA?!NIBY KOGO?!-Zestresowałaś się.
-[Prawdziwe imię]...Tak przypominasz ją!Zaginęła już jakiś tydzień temu!MIAŁA WRÓCIĆ W CO NAJMNIEJ TYDZIEŃ,A MINĘŁO SZMAT CZASU!-Zaczęłaś się rozglądać i szukać jakiegoś kłamstwa.
-ŻE CO?!MOJA MŁODSZA SIOSTRZYCZKA ZAGINĘŁA?!-Spojrzał na ciebie zszokowany.
-To [imię] ma siostrę?!
-T-Tak...Nie rozmawiamy ze sobą,a ja tak naprawdę chciałam się z nią pogodzić-Naruto nabrał się na twoje kłamstwo...~Teraz powinno pójść lepiej~.
-Nie martw się![Imię] wróci!Znajdziemy ją!
-Mam taką nadzieję...Muszę już iść...Do zobaczenia Naruto!JAK ZNAJDZIECIE MOJĄ SIOSTRĘ TO PROSZĘ PRZEKAŻCIE JEJ BY SZUKAŁA MNIE W NASZYM SEKRETNYM MIEJSCU!BĘDZIE WIEDZIEĆ O CO CHODZI!-I poszłaś.
Szybko przeszłaś do ciemnego zaułku, który wcześniej mijałaś.Zobaczyłaś tam Hidana. Usiadłaś szybko na ziemi i odetchnęłaś z ulgą.
-No ku*wa wpakowałaś się w bagno!-Powiedział.
-Aj...Jakoś pójdzie.Kiedyś jak wrócę to powiem,że uratowała mi życie niestety tracąc swoje i koniec.
-Yhm...Twój płaszcz.
-Dzięki...
-No to teraz idziemy na żarcie!
-Jest już dość późno i zdążyłam trochę zgłodnieć więc...Zgoda!-Uśmiechnęłaś się.
Wstałaś,a w tedy to się stało...Zostałaś przygwożdżona do ściany i nie miałaś drogi ucieczki. Spojrzałaś lekko przerażona na srebrnowłosego,on tylko uśmiechnął się zadziornie i powiedział:
-Dłużej już ku*wa nie wytrzymam!-Powiedział i wbił się w twoje usta, a ty...
_____________
Tam,tam TAM!Trochę poczekaliście na rozdział ale nauka i te sprawy...No więc tak rozdział starałam się napisać dłuższy i wyszło 1000 słów,a czasem było mniej ^^ Mam nadzieję,że się spodobał rozdział!
TRZYMAM WAS W NIEPEWNOŚCI...CO ZROBI [Imię]? To wszystko w następnym rozdziale który zapewne będzie we wtorek lub w środę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro