Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#76

Ku mojemu zdziwieniu, wiedza ta była bardziej tajemna, niż mogłam się tego spodziewać. 

- Skąd on się tam wziął, do cholery?! - krzyczała wściekła Veronica - Nie mamy tam nawet rodziny, co dopiero jakiegoś schronienia! Gdzie on mieszka?! Z czego on żyje?! Ukradł ojcu pieniądze z lokaty? - spojrzała na kierowcę

- Nie mam pojęcia Niki. - westchnął Ashton - Nie jestem nawet pewien, czy tam będzie. 

- Mówiłeś, że ci podał dokładną lokalizację. - uniosłam brew, zerkając raz jeszcze na jego telefon;

Według wersji Ashtona Chris znajduje się niecałe 300 km od swojego miejsca zamieszkania, w domku typu letniskowego, z zasięgiem istniejącym "na słowo harcerza" i otoczeniem w postaci jeziora. 

- Tak: dom w głębi lasu, który wysłał mi trzy tygodnie temu z dopiskiem "kiedyś tam pojadę" brzmi bardzo legit. Mimo wszystko znam go nie od dziś i wiem, że nie wysyła mi tego typu wiadomości bez przyczyny. Poza tym, to była ostatnia wiadomość, jaką od niego dostałem. 

- To i tak cud, że za pomocą jednego zdjęcia udało się go namierzyć. - powiedziała dziewczyna - Mam nadzieję, że to nie była pierwsza lepsza grafika z internetu. - usłyszałam delikatne pociągnięcie nosem - Tylko on potrafi zrobić coś takiego. - dodała, po czym wyjęła z torebki chusteczki; zobaczyłam , że dłoń Ashtona od razu powędrowała na udzie Veronici, a jego zatroskany wzrok nie był zdecydowanie zwykłą oznaką empatii; ciekawe, czy kiedyś ich coś łączyło... skrzywiłam się na samą myśl istnienia takiego związku;

- O czym myślisz? - zobaczyłam oczy Ashtona, bezpośrednio zwrócone w moją stronę; dziewczyna odłożyła torebkę i również na mnie zerknęła; zacisnęłam dłonie w pięści; 

- Co was łączy? - zapytałam wprost; chłopak, widocznie zdziwiony pytaniem, gwałtownie wcisnął hamulec; poczułam jak tracę swoją wygodną pozycję na tyłach auta i upadam z hukiem na wycieraczki; to zdecydowanie nie był dobry pomysł. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro