Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#68

Usiadłam na krawędzi łóżka i nerwowo zaczęłam podgryzać własną wargę.
- Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co powiedziałam Ci jeszcze kilka miesięcy temu. Biorę za to w pełni odpowiedzialność i nie żałuję niczego, co w swoim życiu zrobiłam... - Karen chwyciła za moją dłoń - ale nie jestem w stanie już z wami żyć, po prostu nie wiem, nie potrafię, nie umiem, czaisz? - patrzyła na mnie, oczekując zrozumienia i wsparcia
- Zachowujesz się, jakbyś mieszkała tu od wczoraj. - powiedziałam stanowczo - Przecież wiesz, jacy są rodzice. Pewne kwestie do nich po prostu nie docie...
- Ty naprawdę myślisz, że chodzi mi o rodziców? - Karen przerwała moją wypowiedź z uśmiechem - Lisa, proszę cię, nie załamuj mnie. - otworzyłam usta, aby powiedzieć, że w takim razie innego MY w tej bajce nie ma, natomiast nie zostało mi to dane - Mój pierwszy, a zarazem jedyny poważny związek, który budowałam od podstaw przez dwa lata i o którego walczyłam, dopóki mogłam, był, jak się domyślasz, ze Schistadem. Ja wiem, że z twojej perspektywy nasza relacja była jedynie nieśmiesznym żartem, ale musisz mi uwierzyć, że bez mojego zaangażowania nie zyskałby nawet takiego miana. - łzy mimowolnie spływały po jej policzkach - To, jak szybko złapaliście ten kontakt, to jak szybko udało mu się ciebie zdobyć i to jak szybko cię zranił... - Karen wyjęła z szuflady paczkę chusteczek - jest po prostu nie na moje siły. Miałam dobre intencje, pozwalając ci z nim być, naprawdę. Teraz jednak wiem, że takie scenariusze nie sprawdzają się w prawdziwym życiu i...
- Dobra, co chcesz przez to powiedzieć? - zapytałam sfrustrowana

- Tylko to, że masz całkowity zakaz spotykania się z Chrisem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro