Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#28

- Karen pomoże mi w sklepie. - rzuciła następnego dnia ciotka.
- Ja? - siostra przyłożyła palec do klatki piersiowej - Nie stałam nigdy na kasie, nie wiem jak to się robi...
- A kto powiedział, że będziesz stała na stanowisku kasjerki?! - wybuchła z wyrzutem Gerta - Mamy remanent, więc na żadnej kasie stać nie będziesz.
Karen ciężko westchnęła.
- No dobrze, niech będzie.
- Jedziemy za dziesięć minut. - palnęła ciotka, złapała torbę i wyszła na zewnątrz.
Z całego serca współczułam wtedy Karen. Była nieumalowana, miała tłuste włosy i chodziła w piżamie. Trudno byłoby jakiejkolwiek normalnej licealistce doprowadzić się do stanu ,,na wieś ujdzie" w dziesięć minut.
Zrezygnowana siostra przemyka twarz wodą, związała włosy w kucyk, wytuszowała rzęsy, założyła pierwsze lepsze ubrania z walizki, spryskała się czymkolwiek i wyszła, w duszy pewne modląc się o brak młodzieży w tym mieście.
W tym samym czasie zastanawiałam się, co mogłabym zrobić. Początkowo myślałam o spędzeniu czasu w łożku z telefonem w ręku. Niestety nie pykło - nie miałam internetu. Potem pomyślałam o odmóżdżeniu się przy telewizorze. Niestety, działały jedynie kanały informacyjne i telewizja publiczna. Byłam pogrążona w takiej depresji, że aż zajrzałam do ciotczynej biblioteczki w poszukiwaniu zasobów wiedzy. Niestety, nawet tu nic nie przykuło mojej uwagi (prócz pełnego zestawu ,,50 twarzy Greya").
Pozbawiona chęci do czegokolwiek zrobiłam delikatny makijaż, przebrałam się, rozczesałam włosy i wyszłam na przechadzkę.
Niedaleko.
Niecałe 3 kilometry stąd.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro