Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#12

Załamana własną głupotą zeszłam na dół do ,,barku" (mała stołówka) i usiadłam przy stoliku przy oknie. Wyciągnęłam podręcznik do historii. Starałam wgłębić się w temat o dziewiętnastowiecznych wynalazkach... Niestety, nie było to mi dane.
- Zabiję cię suko! - krzyknął wkurzony Penetrator idący w moją stronę.
- I tak jej nie kochałeś. - podsumowałam, przewracając w spokoju kartki w książce. Schistad usiadł naprzeciw mnie.
- Ale nikt nie musiał o tym wiedzieć. - ciężko westchnął, wypowiadając te słowa.
Siedzieliśmy w zupełnej ciszy. Ja czytałam, on pisał do kogoś na telefonie.
- Tyle mi chciałeś powiedzieć? - zapytałam znudzona. On jednak się zaśmiał.
- Nie. - wstał, przez co na mojej twarzy pojawiło się zdziwienie - Jeszcze jedno. - pochylił się nade mną i złożył szybki, ale dość namiętny pocałunek na moich ustach. Po wszystkim puścił mi oczko. Zaczerwieniona chwyciłam tę historię i rzuciłam w chłopaka z całej siły. On, widząc latającą księgę uciekł, unikając kary.
- Kurwa. - syknęłam niezadowolona z efektu działania. Przeciągnęłam plecak na jedno ramię, wstałam i podniosłam książkę. Spakowałam ją i ponownie zarzuciłam plecak na ramię. Niestety z nerwów zapomniałam tego plecaka zasunąć. Przeklęłam w myślach, kiedy zobaczyłam stos książek, jedzenie i inne rzeczy na podłodze. Wydychałam gwałtownie powietrze. Myślałam tylko o uspokojeniu się. Po około minucie mentalnej jogi spakowałam wszystko ponownie do plecaka, dokładnie go zasunęłam i wyszłam z barku.
Na korytarzu był niezły tłok, stąd mogłam wywnioskować, że już była przerwa. Wyciągnęłam telefon i weszłam na elektryczny dziennik. Norweski. No i fajnie.
Idąc pod salę przez przypadek kogoś szturchnęłam. Od razu żałowałam tego kroku.
- Za kogo ty się masz Sogn?! - histeryzowała żując gumę - Odpuść sobie te zaczepki, okej!?
Wszystkie spojrzenia skierowane były na naszą dwójkę. Solaris oparł rękę o skrawek materiału zwany potocznie spódnicą i czekał na moją reakcję.
- Okej. - wzruszyłam ramionami, odwróciłam się i zrobiłam kilka kroków do przodu. Blond lala jednak miała wobec mnie inne plany.
- Ej! To jeszcze nie finał! - szarpnęła mnie za włosy i pociągnęła w swoją stronę.
- Mówisz tak każdemu w czasie seksu? - zapytałam, teatralnie zarzuciłam włosami i odeszłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro