Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9.

Przede mną stał Jay. Tak, ten Jay.
- Co tu robisz?- zapytałam ze strachem wymalowanym na twarzy.
- Jak to co?- pyta z szyderczym uśmieszkiem- Przyszedłem w odwiedziny do mojego diabełka..
- Nie jestem twoim diabełkiem- wycedziłam przez zęby. Chciałam zamknąć drzwi jednak od wyprzedził moje myśli i zatrzymał je nogą.
- O nie, nie.. Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz..- powiedział pchając drzwi tak, że ich siła odrzuciła mnie pod ścianę.
- Odejdź!- krzyknęłam, ale on nic sobie z tego nie robił. Zamknął za sobą drzwi i zaczął do mnie podchodzić. Po chwili przyparł mnie do ściany i przyłożył swoją twarz do mojego policzka składając na nim pocałunek.
- Będziesz moja...- wyszeptał. Serce waliło mi jak oszalałe. Korzystając z jego nieuwagi kopnęłam go w krocze i szybko uciekłam do salonu, żeby wybiec przez taras. On jednak zaraz mnie łapie i pcha na kanapę.
- Jeszcze tego pożałujesz diabełku..- mówi kładąc swoje ręce na moich dłoniach- wiesz miałem być cierpliwy i poczekać, aż zrozumiesz, że chcesz ze mną być, ale cóż... Nie dałaś mi wyboru- zaczyna do mnie przybliżać swoje paskudne usta. Szarpie się z całej siły, ale nic to nie daje.
- Daisy?! Wróciłem!- słyszę krzyk Luke'a.. Nie! Nie teraz! Na twarzy Jay'a pojawia się grymas. W momencie gdy ze mnie zszedł blondyn wszedł do pokoju- Kto to?- pyta wyraźnie zdziwiony i lekko zdenerwowany.
- Naprawdę diabełku? Teraz spotykasz się z takim frajerem?- pyta prychając.
- Frajerem to możesz być Ty, a teraz się wynoś!- odezwałam się wyprzedzając Hemmo. Mógłby pogorszyć sytuację...
- Spokoojnie..!- mówi i podchodzi obejmując mnie ręką i próbując pocałować. Jednak Lu w ostatniej chwili go odciaga.
- Co Ty sobie koleś wyobrażasz?!-krzyczy baardzo zdenerwowany. Szatyn także się wkurzył.. Oby do niczego nie doszło... Trzeba to przerwać.
- Koniec! Jay wynoś się! - tupie nogą, a Luke na dźwięk jego imienia spina się jeszcze bardziej. Pamięta.- Już!
On tylko się zaśmiał i pokrecił głową.
- Jeszcze się zobaczymy..!- mówi wychodząc.
- Co on tu robił?- pyta Luke.
- Nie wiem..- wzdycham, a w mojich oczach pojawiają się łzy. Nie tyle smutku, co złości- Na prawdę nie wiem.. przepraszam..
- Daisy.. To ja powinienem Cię przeprosić- mówi podchodząc i zamykając mnie w szczelnym uścisku-To był on, prawda? Brat Rose?- zapytał, a ja pokiwałam głową- Jak on Cię znalazł?
- Ma znajomości... przed nim nie da się schować...- popatrzyłam mu w oczy- Co mam zrobić Lu..?
- Ja... Jeszcze nie wiem...- powiedział że smutkiem.
- Jeszcze?
- Jeszcze. -złożył na mojich ustach czuły pocałunek- Coś wymyślne księżniczko. Będziesz bezpieczna, obiecuję.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro