34. Back to "normal"?
Dwa dni później lekarze postanowili wypisać Chloe ze szpitala. Wciąż mało mówiła, wciąż była przerażona tym, co ją spotkało i trudno było jej się dziwić. Lucyfer natomiast w dalszym ciągu obwiniał się o to, co się stało. Cieszył się jedynie, że to się skończyło - że nie spędziła tam więcej czasu. Był nawet moment, gdy zastanawiał się, co by się stało, gdyby Mama i Lilith podbiły Niebo - czy Chloe spędziłaby nieskończoność w Nicości? Założył, że odpowiedź brzmi tak, bo nawet, gdyby nie spędziła tam wieczności, to na pewno bardzo długi okres czasu, co w zasadzie można by dla niej uznać za nieskończoność - czas po drugiej stronie płynie zupełnie inaczej. Wiedział, że nie było możliwości, aby po upadku Srebrnego Miasta, dusza Chloe została uwolniona - Matka by tak łatwo nie opuściła. Nie w tym wypadku. Nie, kiedy wiedziała ile pani detektyw dla niego znaczy. Nie po tym, jak się jej sprzeciwił.
Lucyfer miał znikome doświadczenie z ludźmi przebywającymi w Nicości - przez całe swoje dotychczasowe życie, miał do czynienia z jedną osobą, która tam przebywała. Ale tamten człowiek spędził tam może pięć minut, nie pięć dni, a i tak były u niego dostrzegalne różne efekty uboczne, takie jak: nagłe utraty przytomności (co prawda, to już raz się stało - straciła przytomność, ale lekarze ustalili, że powodem tamtego omdlenia był strach, a nie zatrzymanie pracy serce spowodowane chwilowy opuszczeniem ciała przez duszę, co było częstym skutkiem zbyt długiego przebywania duszy poza ciałem, przez co dusza chciała się uwolnić.
Chciał jednak wierzyć w to, że to jedynie strach, więc nie był do końca pewny, czy oby na pewno może to uznać za efekt uboczny powrotu do świata żywych, ale nie zmieniało to faktu, że się o nią martwił), bledniejące lub kostniejące ciało, nagłe drgawki... Chciał wierzyć, że nic takiego się jej nie stanie - że nie będzie miała tych objawów i, przynajmniej jak na razie, nie zauważył ich u Chloe. Wiedział, że jeśli jej stan drastycznie się pogorszy, jedyną rzeczą, która może jej pomóc, będzie anielska moc, którą obecnie na Ziemi posiadał chyba tylko on. Przynajmniej nie wydawało mu się, żeby jakiś inny anioł był na Ziemi - Amenadiel wrócił przecież do Nieba, a nie słyszał o tym, aby ktokolwiek inny przybył do świata ludzi. Był sam. A zresztą, nawet gdyby był tu ktoś inny, to kto zdążyłby na czas? Kto byłby przy niej przed nim? Wątpił, aby jakikolwiek anioł dowiedziałby się o tym przed nim.
Zdawał sobie co prawda sprawę, że Chloe nie jest zwykłym człowiekiem - że jego Ojciec stworzył ją, aby stanęła na jego drodze, że ich przeznaczeniem było się spotkać. Wiedział, że urodziła się w ramach cudu, do którego przyczynił się Amenadiel. Było więc możliwe, że nie wystąpią u niej żadne z objawów, które dawno temu widział u tamtego starca, ale nie chciał też ryzykować. Nie chciał, aby chociaż na kilka sekund była sama. Miał świadomość tego, co może się stać przez te kilka sekund. Dlatego też wziął ją do siebie i przez kolejny tydzień spędzał przy niej dosłownie dwadzieścia cztery godziny na dobę, zajmując się nią i nie spuszczając jej z oczu. Raz już popełnił błąd - pozwolił, aby to się stało. Pozwolił, aby trafiła do Nicości. Nie chciał przechodzić przez to ponownie. Szczególnie nie teraz. Nie, kiedy wszystko zaczynało wracać do normy, kiedy w końcu dostali szansę, aby wieść normalne życie... O ile wspólne życie Diabła, a właściwie byłego Diabła, bo wątpił, aby Ojciec ponownie przydzielił go do tej roli, z kobietą, która została urodzona w wyniku cudu można nazwać normalnym.
Jednego był jednak pewny - wszystko się w końcu ułoży. Musi. Wszystko przecież było dogadane z Bogiem - taką podjął decyzję - nie wróci do Nieba, a zostanie na Ziemi, wraz z Chloe. Ojciec przyznał, że Lucyfer jest jego ulubionym synem, sam zaproponował tę ofertę i przystał na nią. Nie odebrał by mu teraz tego wszystkiego, pozostawiając jedynie z umarłymi nadziejami i złamanym sercem. Prawda?
-----------
Prawie 700 słów i brak dialogów... koniec świata nadciąga :D
Początkowo miałam w planach wrzucić dziś jeden rozdział, ale przekonały mnie dwie rzeczy: 5K wyświetleń i 116 miejsce w rankingu fanfiction! Dziękuję!
Jednocześnie przypominam o obietnicy spod rozdziału 16 - jeśli Hi, it's Devil znajdzie się w pierwszej setce rankingu fanficiton (a dużo nie brakuje - tylko 16 miejsc na dzień dzisiejszy), to zrobię konkurs z nagrodą rzeczową :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro