Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26. The war has begun

- Coś ty zrobiła?! - zapytał ostro Lucyfer, wchodząc do gabinetu w kancelarii prawniczej, w której pracowała jego Matka.

Bogini odłożyła dokumenty, które miała w rękach i z uwagą spojrzała na syna.

- Mógłbyś się wyrażać jaśniej? - odpowiedziała pytaniem.

- Detektyw Chloe Decker - powiedział to tonem, który lekko ją przeraził. - Ty doprowadziłaś do jej śmierci.

- I tak by kiedyś umarła - stwierdziła, bez większych emocji.

 Lucyfer spojrzał na Matkę z niedowierzaniem, że tak po prostu się do tego przyznała.  

- Ale nie w ten sposób! Miałaby spokój, a tak...

- Nie widzę różnicy.

Przez chwilę zapadła cisza. Diabeł nie chciał wierzyć, że Bogini może być tak bardzo bezmyślna i obojętna na czyjkolwiek los. 

- Dlaczego?! - spytał.

- Bo byłeś z niej tak ślepo zauroczony, że nie dało się z tobą rozmawiać - wyznała, wstając od biurka i podchodząc do syna. - Musiałam coś zrobić, abyś zgodził się mi pomóc.

- Pomóc w czym, Matko?!

- Wracamy do domu, synu - powiedziała, lewą ręką dotykając jego policzka. - Wracamy do Nieba.

Lucyfer strącił dłoń Matki i spojrzał na nią zdenerwowany. Nie wierzył w to, co słyszał. To był jej plan? Zabiła Chloe tylko po to, aby namówić go do powrotu do Nieba?

- Do domu?! - spytał. - Tu jest mój dom, Matko!

- Ale co ci tu jeszcze zostało?! Chloe tu nie ma.

- Bo tkwi gdzieś pomiędzy Ziemią i Niebem. Może mam wskazać przez kogo?!

Matka przyjrzała mu się uważnie.

- Czego ode mnie oczekujesz? Że sprowadzę ją do ciebie z powrotem?

- Tak, Matko - powiedział ostro, a jego oczy rozbłysły na czerwono. - Przysięgam, że jeśli tego nie zrobisz, zniszczę cię.

- Grozisz mi?

- Masz dwadzieścia cztery godziny - poinformował ją, ostrożnie oddalając się w stronę wyjścia.

- Albo co?! - krzyknęła, ale on jej nie odpowiedział.

Westchnęła, aby odreagować. Podeszła do biurka i odsunęła szufladę. Wyjęła z niej Ostrze Azraela.

Owszem, miała dwadzieścia cztery godziny. Ale nie na przywrócenie Chloe do życia - miała inny plan. Nazywał się: Znaleźć Lilith. Zadanie wydawało się proste, o ile jej podejrzenia są słuszne. Wiedziała bowiem, że na matkę wszystkich demonów nie może działać anielski urok Lucyfera, a kiedy któregoś dnia przyszła na posterunek, z którego syn chwilę później ją wyrzucił, zauważyła, że jego czar nie działa na dwie kobiety: Chloe Decker - to zostało już wyjaśnione, ale był ktoś jeszcze - niska kryminoloszka o latynoskiej urodzie. Jeśli dobrze pamiętała, wołali na nią Ella.

--------------------

Dziękuję za 3,5K wyświetleń! 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro