2. No Angel
Lucyfer siedział przy barze popijając szkocką. Maze stała po drugiej stronie baru wpatrując się w Księcia Ciemności.
- Co? - zapytał po dłuższej chwili.
- Uratowałeś człowieka.
Lucyfer zaśmiał się nerwowo, jakby niedowierzając w to, co słyszy.
- Wcale nie. Znaczy niezupełnie - powiedział z lekkim uśmiechem. - Lekarze ją uratowali.
- Co jest w niej takiego interesującego? - spytała ostro Mazikeen.
- Nie wiem - odpowiedział Lucyfer, po czym spojrzał na telefon, który właśnie zawibrował i spojrzał na wiadomość . - I właśnie tego chcę się dowiedzieć.
- Marnujesz czas.
- Został mi tylko czas, Maze - stwierdził wstając i zmierzając w stronę wyjścia z Lux.
- Gdzie idziesz?
Diabeł odwrócił się nieco speszony.
- Hm? - zapytał marszcząc brwi, udając, że nie dosłyszał pytania.
- Nie ważne - odpowiedziała Maze.
***
- Zaskoczyła mnie twoja... - zaczął Lucyfer, bez pukania wchodząc do domu Chloe.
- Lucyfer! - krzyknęła radośnie Trixie, biegnąc w stronę Lucyfera i próbując go przytulić.
- ...wiadomość - dokończył z wyraźnym obrzydzeniem.
- Zajmiesz się Trixie - oznajmiła Chloe, a Lucyfer zaczął się śmiać, będąc przekonany, że to żart. Mina Chloe była jednak poważna.
- Żartujesz, prawda? - spytał.
- Czy ja wyglądam jakbym żartowała, Lucyferze?
- Czekaj - zaprotestował Lucyfer - Nie...
- Wracam w poniedziałek.
- Poniedziałek?! Detektywie, mamy czwartek...
- Poradzisz sobie - stwierdziła, podchodząc do Trixie i całując dziewczynkę w czoło - Pa, małpko.
- Pa, mamusiu - odpowiedziała dziewczynka.
- Detektywie, to absolutnie... - zaprotestował Lucyfer.
- Będę dzwonić.
- Dzwonić?! - zapytał wciąż protestującym głosem - Detektywie, rozmawialiśmy o tym. Ja i dzieci...
- Z twoim życiem towarzyskim przyda ci się doświadczenie.
- Słucham? - zapytał tym razem już widocznie oburzony. - Czy wyglądam na kogoś tak...
- Lucyferze - przerwała mu Chloe, stając na przeciwko niego. - Nie mam czasu, aby teraz się z tobą droczyć. Naprawdę potrzebuję twojej pomocy, okej?
- O, potrzebujesz mnie? - zapytał czarującym, rozweselonym tonem.
Chloe westchnęła.
- Więc zajmiesz się Trixie?
- Skoro prosisz... Przysługi to moja sprawa, prawda?
Detektyw Decker spojrzała na niego zaniepokojona.
- Próbujesz mnie przerazić?
- Ależ skąd.
- W takim razie świetnie - powiedziała Chloe, zbliżając się w stronę drzwi. - Do poniedziałku.
- Nie, czekaj... - zaczął znowu Lucyfer, ale nie zdołał dokończyć, bo Chloe już wyszła. - Detektywie!
- Pobawmy się! - zawołał radośnie Trixie.
- Cudownie...
-----------------------
Zgodnie z obietnicą fanfic zaczyna iść swoim torem.
Dajcie znać, co sądzicie o rozdziale!
Jak Lucek zaopiekuje się Trixie? Przekonacie się w kolejnej części! 3:)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro