Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13. Please, help me, Doctor

Lucyfer nigdy nie pomyślałby, że skończy u terapeuty. Dlatego też nikomu nie powiedział, że od pewnego czasu uczęszcza na sesje, aby rozwiązać pewne, jak to określił, problemy egzystencjalne. Zaraz po tym, jak wraz z Amenadielem, Mamą i Maze, skończyli kilkugodzinną rozmowę, postanowił udać się do Dr. Lindy Martin, którą poznał podczas swojego pierwszego śledztwa z detektyw Decker, i z którą od tamtego czasu łączyły go relacje pacjent-terapeutką... no i seks.

Po tym jak Diabeł skończył opowiadać o postrzale, przez który krwawił i minionej rozmowie z bratem i Matką, pani doktor wpatrywała się w niego przez dłuższy moment, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć.

- Może powtarzam się na każdej naszej sesji, ale... Naprawdę, bardzo... głębokie metafory - stwierdziła w końcu.

Lucyfer spojrzał na nią z lekkim wyrzutem.

- To nie są metafory, doktorze - powiedział z naciskiem, a terapeutka skinęła głową, udając, że rozumie.

- Więc... mówisz, że twoja matka jest w Los Angeles.

- Tak - przyznał Lucyfer. - W ciele dość atrakcyjnej prawniczki...

- Mówisz, że opętała ciało umierającej kobiety?

- I z tego co mówiła, to po dobrze jeszcze kilka innych, ale niezbyt dobrze szło jej utrzymywanie ich przy życiu...

Linda na moment zaniemówiła.

- W porządku - stwierdziła, po kolejnej chwili milczenia. - Uznajmy, że jest tak jak mówisz i twoja Matka przyszła, aby pogodzić się z tobą i twoim bratem. Dlaczego nie chcesz wierzyć w jej szczere intencje?

- Chcę, doktorze - wyznał. - Ale po prostu trudno mi uwierzyć w to, że nie szuka zemsty... Nie po tym, co zafundowałem jej w Piekle.

- Możesz opisać swoje relacje z Matką jeszcze raz? Od samego początku?

Lucyfer zmienił nieco pozycję, po czym wziął głęboki oddech i zaczął mówić.

- W dużym skrócie: Mama była dość kochana, przynajmniej na początku... jednak z czasem nieco się to zmieniło. Zaczęła nieco zaniedbywać rodzinę...

- I wtedy się zbuntowałeś?

- W istocie... - przyznał. - Wtedy Tata się wkurzył i wyrzucił mnie z Nieba, a ona po prostu stała i się patrzyła. Nie zrobiła absolutnie nic. Po prostu pozwoliła, aby to się stało.

- I co było dalej?

- Jakiś czas później Tata wyrzucił także ją. Więc postanowiłem zrobić dla niej to samo, co ona zrobiła dla mnie - nic. A nawet więcej - nakazałem Maze, aby ją torturowała.

- I twierdzisz, że dlatego szuka zemsty?

- Ona nie jest z tych, co przebaczają...

Doktor skinęła głową. Wciąż nie była w stanie do końca zrozumieć słów Lucyfera, będąc pewna, że to tylko metafory. Gdyby tylko wówczas wiedziała, że nimi nie są... może ta rozmowa potoczyłaby inaczej.

- Z tego, co mówisz - kontynuowała terapeutka. - Oboje popełniliście błędy, których w mniejszym czy większym stopniu żałujecie.

- Można to tak ująć - przyznał Lucyfer.

- Więc może jednak powinieneś dać jej szansę? - spytała, a Diabeł spojrzał na nią zaintrygowany.

A jeśli pani doktor ma rację? Co jeśli Mama naprawdę żałuje, że opuściła go w kluczowym momencie i chce to naprawić? Może faktycznie chciała zjednoczyć rodzinę. A, jeśli tylko grała, to było tylko kwestią czasu, nim prawda wyszłaby na światło dzienne... Może danie jej szansy, na wytłumaczenie się i odkupienie win, na co nie dał jej szansy, gdy Ojciec strącił ją do Piekła, było w tym momencie najlepszym, co mógł zrobić?

----------------------------

Ktoś tęsknił za Lindą? Chcecie więcej scen z udziałem naszej pani doktor?

P.S. Jak może niektórzy z Was zauważyli - opowiadanie ma nowa okładkę. Ogromne podziękowania dla Joanny Kubiak! 



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro