25
Dureń: wiesz jaką mam dzisiaj pierwszą lekcję?
Ja: masz gorączkę, że napisałeś do mnie pierwszy???
Dureń: uwierz mi, chciałbym mieć teraz gorączkę i zwijać się z bólu
Ja: czemu?
Dureń: bo zaraz będę miał biologię
Wiedziałam, że tak reaguje na ten przedmiot dlatego bo siedzi ze mną. Mimo to udawałam, że nic nie wiem.
Ja: i zapomniałeś jakiegoś wypracowania? Sprawdzian na który się nie uczyłeś? Kartkówka?
Dureń: Lydia Martin
Wiedziałam. Znalazłam odpowiedź na to pytanie, ale z jakiegoś powodu poczułam jakby zakuło mnie coś w sercu.
Ja: przeżyjesz
Schowałam telefon do kieszeni i przyspieszyłam kroku bo zaraz miał być dzwonek. Dlaczego się spóźnię? Cóż... dzisiaj ubrałam bluzkę tak obcisłą, że Cody nie mógł się rano opanować.
Weszłam do klasy kilka minut po dzwonku i poczułam na sobie surowe spojrzenie profesora, przy okazji dostałam wiadomość.
Co zrobiłam? Wyciągnęłam telefon by sprawdzić co napisał Dylan.
Dureń: nie ma jej całe szczęście!
Dureń: ...
Dureń: odwołuje
Dureń: przyszła
Dureń: teraz możesz mnie zabić
Poczułam jak ktoś wyrywa mi z ręki telefon, a po chwili nauczyciel przeglądał już powiadomienia w moim telefonie.
-Co się odpierdala?!- krzyknęłam, chociaż tak naprawdę chciałam przeprosić za swoje zachowanie.
-Sądząc po twojej fryzurze, nie spóźniłaś się przez autobus. Ciekawe czy twojemu chłopakowi nie przeszkadza to, że piszesz z innym facetem.- powiedział czytając wiadomości od Dylana, a ja się zastanawiałam czy to dozwolone by nauczyciel się tak zachowywał.
-Moje życie erotyczne przynajmniej nie polega jedynie na znęcaniu się na uczennicach, a to co czytasz jest rozmową z kuzynem.- rzuciłam w jego stronę pogardliwie, zabierając mu przy tym z ręki mój telefon. Wiedziałam, że będę tych słów żałować.
-Lydia Martin! Zostajesz po lekcjach!
-Wisi mi to.- rzuciłam i usiadłam na miejsce obok Dylana.
-A ty na co się gapisz O'Brien?!- syknęłam, na co ten tylko przewrócił oczami.
Dureń: nie lubię jej, ale dobrze powiedziała temu zboczeńcowi
Ja: a co powiedziała?
Dureń: że jest zboczeńcem
Dureń: niedosłownie, ale jednak
Ja: skup się lepiej na lekcji
Dureń: a ty co?
Ja: a ja jestem na tyle inteligenta, że nie muszę słuchać tych głupot
Usłyszałam śmiech Dylana i w pierwszej chwili zrobiło mi się miło, że potrafiłam go rozbawić, po sekundzie jednak zrozumiałam, że się ze mnie naśmiewa.
-A ty co? Swoją mordę w telefonie zobaczyłeś?- syknęłam, na co on zmierzył mnie wzrokiem.
Cholera co się stało z Dylanem, który zawsze udawał, że nie słyszy tych obelg? Przecież jak zacznie tak reagować na komentarze od reszty to skończy w szpitalu...
-Lydia i Dylan!- krzyknął profesor, kierując swój wzrok po chwili na Dylana.- Ty też chcesz zostać po lekcjach?!
-Nie, ja przepraszam.- powiedział spokojnie, a klasa wpadła w śmiech, również musiałam go wyśmiać.
-Zostajesz po lekcjach, za używanie telefonu na lekcji i rozmawianie.
-To jest jakiś pieprzony żart!- krzyknął Dylan,
a ja byłam w szoku, że powiedział coś takiego. On i wulgaryzmy? Zaczynam się zastanawiać czy nie mam na niego złego wpływu.
-Masz coś jeszcze do powiedzenia?.- rzucił w jego stronę profesor, po czym wrócił do kontynuowania lekcji.
Świetnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro