Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25

Dureń: wiesz jaką mam dzisiaj pierwszą lekcję?

Ja: masz gorączkę, że napisałeś do mnie pierwszy???

Dureń: uwierz mi, chciałbym mieć teraz gorączkę i zwijać się z bólu

Ja: czemu?

Dureń: bo zaraz będę miał biologię

Wiedziałam, że tak reaguje na ten przedmiot dlatego bo siedzi ze mną. Mimo to udawałam, że nic nie wiem.

Ja: i zapomniałeś jakiegoś wypracowania? Sprawdzian na który się nie uczyłeś? Kartkówka?

Dureń: Lydia Martin

Wiedziałam. Znalazłam odpowiedź na to pytanie, ale z jakiegoś powodu poczułam jakby zakuło mnie coś w sercu.

Ja: przeżyjesz

Schowałam telefon do kieszeni i przyspieszyłam kroku bo zaraz miał być dzwonek. Dlaczego się spóźnię? Cóż... dzisiaj ubrałam bluzkę tak obcisłą, że Cody nie mógł się rano opanować.

Weszłam do klasy kilka minut po dzwonku i poczułam na sobie surowe spojrzenie profesora, przy okazji dostałam wiadomość.
Co zrobiłam? Wyciągnęłam telefon by sprawdzić co napisał Dylan.

Dureń: nie ma jej całe szczęście!

Dureń: ...

Dureń: odwołuje

Dureń: przyszła

Dureń: teraz możesz mnie zabić

Poczułam jak ktoś wyrywa mi z ręki telefon, a po chwili nauczyciel przeglądał już powiadomienia w moim telefonie.

-Co się odpierdala?!- krzyknęłam, chociaż tak naprawdę chciałam przeprosić za swoje zachowanie.

-Sądząc po twojej fryzurze, nie spóźniłaś się przez autobus. Ciekawe czy twojemu chłopakowi nie przeszkadza to, że piszesz z innym facetem.- powiedział czytając wiadomości od Dylana, a ja się zastanawiałam czy to dozwolone by nauczyciel się tak zachowywał.

-Moje życie erotyczne przynajmniej nie polega jedynie na znęcaniu się na uczennicach, a to co czytasz jest rozmową z kuzynem.- rzuciłam w jego stronę pogardliwie, zabierając mu przy tym z ręki mój telefon. Wiedziałam, że będę tych słów żałować.

-Lydia Martin! Zostajesz po lekcjach!

-Wisi mi to.- rzuciłam i usiadłam na miejsce obok Dylana.

-A ty na co się gapisz O'Brien?!- syknęłam, na co ten tylko przewrócił oczami.

Dureń: nie lubię jej, ale dobrze powiedziała temu zboczeńcowi

Ja: a co powiedziała?

Dureń: że jest zboczeńcem

Dureń: niedosłownie, ale jednak

Ja: skup się lepiej na lekcji

Dureń: a ty co?

Ja: a ja jestem na tyle inteligenta, że nie muszę słuchać tych głupot

Usłyszałam śmiech Dylana i w pierwszej chwili zrobiło mi się miło, że potrafiłam go rozbawić, po sekundzie jednak zrozumiałam, że się ze mnie naśmiewa.

-A ty co? Swoją mordę w telefonie zobaczyłeś?- syknęłam, na co on zmierzył mnie wzrokiem.

Cholera co się stało z Dylanem, który zawsze udawał, że nie słyszy tych obelg? Przecież jak zacznie tak reagować na komentarze od reszty to skończy w szpitalu...

-Lydia i Dylan!- krzyknął profesor, kierując swój wzrok po chwili na Dylana.- Ty też chcesz zostać po lekcjach?!

-Nie, ja przepraszam.- powiedział spokojnie, a klasa wpadła w śmiech, również musiałam go wyśmiać.

-Zostajesz po lekcjach, za używanie telefonu na lekcji i rozmawianie.

-To jest jakiś pieprzony żart!- krzyknął Dylan,
a ja byłam w szoku, że powiedział coś takiego. On i wulgaryzmy? Zaczynam się zastanawiać czy nie mam na niego złego wpływu.

-Masz coś jeszcze do powiedzenia?.- rzucił w jego stronę profesor, po czym wrócił do kontynuowania lekcji.

Świetnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro