Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Hi Harreh [6]

- Harold, zobacz co Ci uszyłam- zawołała babcia loczka.

Chłopak na chwilę oderwał się od swojej pracy jaką było gotowanie obiadu i pobiegł do pokoju starszej kobiety.

-Babciu, mówiłem Ci że jestem Harry, a nie Harold!- lekko zbulwersował się chłopak i usiadł na krześle obok łóżka babci.

-Czy to ważne Har..Harrold?- powiedziała kobieta- zobacz co Ci uszylam. Mam nadzieję że Ci się spodoba- kobieta uśmiechnęła się i wyciągneła z czarnego worka wielki, włochaty sweter.

Harry zrobił wielkie oczy.
Od razu było widać że ubranie jest na niego za duże i jeszcze ten kolor- żółty.

Sweter kompletnie nie podobał się chłopakowi, ale nie chciał robić przykrości kobiecie, bo wiedział ile czasu zajęło jej szycie go.

-podoba Ci się?- zapytała jednocześnie ręką poprawiając sobie okulary, które zsunęły się jej z nosa.

Harry przypatrzył się ubraniu i w duchu stwierdził, że nie jest aż takie tragiczne i da się w nim chodzić.

-Yyy, jest- chłopak podrapał się po karku- jest bardzo ładny babciu.

-Cieszę się, że Ci się podoba Harold- kobieta uśmiechnęła się ciepło.

Po chwili loczek znów stał przy garach- jak można to było tak nazwać.

Nagle usłyszał dźwięk telefonu. Harry już wiedział że to Louis

Louis: Hi Harreh

Harry: Cześć Lou. Jak tam?

Louis: Nudzę się i postanowiłem napisać

Harry: Louis? Czy coś się stało?

Louis: Nie, wszystko okej :)

Louis: A u ciebie?

Harry: Babcia uszyła mi nowy sweterek.

Louis: I jak?

Harry: Tragiczny, ale nie chciałem jej tego mówić. Robiła go szmat czasu. Byłoby jej przykro

Louis: Złoty z Ciebie dzieciuch

Harry: Nie prawda...

Louis: Platynowy?

Harry: Dzięki Loui

Louis: Za co Harreh?

Harry: Za to, że jesteś :)

************

Dzisiejszy słodki rozdział dedykuję
HumanIThink
Za jej aktywność :)
Dziękuję

Jak wam się narazie podoba????

Dobranoc :***

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro