Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Hi Harreh [20]

[Czwartek]


Lou: Cześć Harry

Lou: Jak tam?

Harry: Wszystko tak samo jak wcześniej

Harry: Czyli tragicznie

Lou: Jak chcesz możemy odwołać jutrzejsze spotkanie

Harry: Nie, oczywiście, że chce się z Tobą zobaczyć Lou

Harry: Ale chwila...

Harry: To już jutro?!

Lou: Tak Harreh 😁

Lou: Masz plusa za spostrzegawczość

Harry: Na śmierć zapomniałem

Harry: Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę

Harry: Nareszcie coś miłego mnie spotka :)))

Lou: Trochę się boje

Harry: Czego?

Lou: Tego, że Ci się nie spodobam:/

Harry: Louis, ty chyba żartujesz

Harry: Nie obchodzi mnie jak wyglądasz

Harry: Możesz mieć wszędzie pryszcze i być potarganym murzynem z blond włosami

Harry: Jesteś moim przyjacielem i doceniam to że przy mnie jesteś

Harry: To się dla mnie liczy

Lou: Dziękuje Harry

Lou: No ale nie musisz się martwić

Lou: Nie jestem blond włosym murzynem :D

Harry: Skrycie na to liczyłem

Lou: Jakie plany na dziś?

Harry: Że mamy już 16 to za jakąś godzinę idę pożegnać się z Cindy, bo wyjeżdża, a potem pojadę do szpitala. Odwiedzić babcię.

Lou: Jak z nią?

Harry: Nie za dobrze

Lou: Będzie dobrze Harry

Harry: Musi być Lou

Lou: To może ustalimy godzinę spotkania?

Harry: Co powiesz na 17:00?

Lou: Pewnie

Lou: Najwyżej się chwilę spóźnie

Harry: Dobrze Lou

Harry: To co? Do jutra? :)

Lou: Tak, do jutra :)

Harry wstał z łóżka i zaczął szykować się do wyjścia do Cindy.
Nie to żeby się stroił czy coś...Po prostu cały dzień siedział w piżamie.
Założył swoje jedyne jeansy, szary sweter i zwykłe czarne buty.
Na ramie zarzucił kurtkę i wyszedł z domu.

Stojąc pod drzwiami domu dziewczyny zapukał trzy razy i odsunął się trochę.
Nie czekał długo by ujrzeć znajomą twarz biało włosej.

-Wejdz Harry- powiedziała i uchyliła przed nim drzwi.

Obydwoje od razu skierowali się do pokoju dziewczyny.
Na podłodze walały się walizki i torby więc usiedli na łóżku- jedynym wolnym miejscu.

Cindy już miała zacząć coś mówić ale nagle olśniło.
Szybko wstała i podeszła do swojej szafy, z której wyciągnęła duży worek.

- Mam ubrania, które przysłał mi Niall- powiedziała uśmiechając się do Harrego- chcesz zobaczyć?

Chłopak przytaknął- i to było błędem.
Dziewczyna oszalała.
Przebierała Harrego w coraz to różniejsze kreacje, a biedny loczek tylko się śmiał z jej zdeterminowania.

Po godzinie wydurniania się chłopak zatrzymał połowę ubrań.

Gdy Harry stał juz w drzwiach wyjściowych przytulił Cindy.
Nie chciał aby wyjeżdżała.

- Długo Cie nie będzie?- zapytał smutny loczek. Dziewczyna odsunęła się lekko od Harrego i spojrzała mu w oczy.
- Nie wiem Harry, postaram się wrócić jak najszybciej sie da- powiedziała po czym znowu przytuliła loczka.

Od razu po wyjściu z domu Cindy chłopak udał się na autobus jadący w stronę szpitala.

***

- Jak się czujesz babciu?- zapytał chłopak siedząc przy łóżku szpitalnym starszej kobiety. Była dosyć osłabiona, ale lekarze pozwolili Harremu na chwilę do niej zajrzeć.

Kobieta podparła się na łóżku i uśmiechnęła się słabo do chłopca.
Czuła się źle. Choroba w jej organizmie powoli ją niszczyła.
Nie wiadomo ile czasu jej zostało.

- Jest dobrze kochanie- kobieta zebrała w sobie siły i przeczesała włosy Harrego- moje loczki kochane- zaśmiała się- Jak sobie radzisz?

- Jakoś muszę babciu- chłopak starał się grać twardego, ale gdy tylko spojrzał kobiecie w oczy momentalnie zauważył tam ból i cierpienie jakie przeżywa. Nie wytrzymał i zaczął płakać. Czas, który trwał w jego życiu powodował u Harrego nie chęć do życia- Tak strasznie mi ciężko- zapłakał lokowaty i wtulił się w kobietę. Ta resztkami sił objęła go ręką i zaczęła gładzic jego plecy.

-Ciiii, będzie dobrze kochany- kobieta pocałowała Harrego w czoło i jeszcze mocniej przytuliła. Chciała dodać mu otuchy i wsparcia.

- Przepraszam, ale może wystarczy już tych czułości? Pani Styles powinna odpoczywać, a nie być obarczana problemami innych- powiedziała pielęgniarka wchodząc do pomieszczenia.

Harry nie przejął się tym ani trochę.
Za to starsza kobieta spojrzała na pielęgniarkę i zaczęła mówić.

- A może skończysz już biadolić Lindo? Od twoich jęków boli mnie głowa- westchnęła sztucznie Lisa, a Harry zaśmiał się na jej zachowanie.

Pielęgniarka popatrzyła ze zdziwieniem na starsza kobietę, fuknęła i opuściła pokój.

Harry trwał wtulony w kobietę jeszcze kilka długich minut po czym wstał, pożegnał się z nią i udał się do wyjścia.

Kiedy był już przy drzwiach kobieta zatrzymała go.

- Harry?- zaczęła- pamiętaj, że zawsze będę z Tobą. Wszystko się ułoży. Zaufaj mi kochanie.

Chłopak uśmiechnął się i poszedł do domu...

***
Jej
Udało się napisać
Rozdział byłby juz po 15, ale usunęło mi go 3 razy przez co miałam ochotę rzucić telefonem w ścianę -_-
Jutro spotkanie Harrego z Lou!
Nie wiem jak wy, ale ja nie mogę się juz doczekać :)

Moje inne prace
'Aurelia'

All the love xxj

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro