Hi Harreh [20]
[Czwartek]
Lou: Cześć Harry
Lou: Jak tam?
Harry: Wszystko tak samo jak wcześniej
Harry: Czyli tragicznie
Lou: Jak chcesz możemy odwołać jutrzejsze spotkanie
Harry: Nie, oczywiście, że chce się z Tobą zobaczyć Lou
Harry: Ale chwila...
Harry: To już jutro?!
Lou: Tak Harreh 😁
Lou: Masz plusa za spostrzegawczość
Harry: Na śmierć zapomniałem
Harry: Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę
Harry: Nareszcie coś miłego mnie spotka :)))
Lou: Trochę się boje
Harry: Czego?
Lou: Tego, że Ci się nie spodobam:/
Harry: Louis, ty chyba żartujesz
Harry: Nie obchodzi mnie jak wyglądasz
Harry: Możesz mieć wszędzie pryszcze i być potarganym murzynem z blond włosami
Harry: Jesteś moim przyjacielem i doceniam to że przy mnie jesteś
Harry: To się dla mnie liczy
Lou: Dziękuje Harry
Lou: No ale nie musisz się martwić
Lou: Nie jestem blond włosym murzynem :D
Harry: Skrycie na to liczyłem
Lou: Jakie plany na dziś?
Harry: Że mamy już 16 to za jakąś godzinę idę pożegnać się z Cindy, bo wyjeżdża, a potem pojadę do szpitala. Odwiedzić babcię.
Lou: Jak z nią?
Harry: Nie za dobrze
Lou: Będzie dobrze Harry
Harry: Musi być Lou
Lou: To może ustalimy godzinę spotkania?
Harry: Co powiesz na 17:00?
Lou: Pewnie
Lou: Najwyżej się chwilę spóźnie
Harry: Dobrze Lou
Harry: To co? Do jutra? :)
Lou: Tak, do jutra :)
Harry wstał z łóżka i zaczął szykować się do wyjścia do Cindy.
Nie to żeby się stroił czy coś...Po prostu cały dzień siedział w piżamie.
Założył swoje jedyne jeansy, szary sweter i zwykłe czarne buty.
Na ramie zarzucił kurtkę i wyszedł z domu.
Stojąc pod drzwiami domu dziewczyny zapukał trzy razy i odsunął się trochę.
Nie czekał długo by ujrzeć znajomą twarz biało włosej.
-Wejdz Harry- powiedziała i uchyliła przed nim drzwi.
Obydwoje od razu skierowali się do pokoju dziewczyny.
Na podłodze walały się walizki i torby więc usiedli na łóżku- jedynym wolnym miejscu.
Cindy już miała zacząć coś mówić ale nagle ją olśniło.
Szybko wstała i podeszła do swojej szafy, z której wyciągnęła duży worek.
- Mam ubrania, które przysłał mi Niall- powiedziała uśmiechając się do Harrego- chcesz zobaczyć?
Chłopak przytaknął- i to było błędem.
Dziewczyna oszalała.
Przebierała Harrego w coraz to różniejsze kreacje, a biedny loczek tylko się śmiał z jej zdeterminowania.
Po godzinie wydurniania się chłopak zatrzymał połowę ubrań.
Gdy Harry stał juz w drzwiach wyjściowych przytulił Cindy.
Nie chciał aby wyjeżdżała.
- Długo Cie nie będzie?- zapytał smutny loczek. Dziewczyna odsunęła się lekko od Harrego i spojrzała mu w oczy.
- Nie wiem Harry, postaram się wrócić jak najszybciej sie da- powiedziała po czym znowu przytuliła loczka.
Od razu po wyjściu z domu Cindy chłopak udał się na autobus jadący w stronę szpitala.
***
- Jak się czujesz babciu?- zapytał chłopak siedząc przy łóżku szpitalnym starszej kobiety. Była dosyć osłabiona, ale lekarze pozwolili Harremu na chwilę do niej zajrzeć.
Kobieta podparła się na łóżku i uśmiechnęła się słabo do chłopca.
Czuła się źle. Choroba w jej organizmie powoli ją niszczyła.
Nie wiadomo ile czasu jej zostało.
- Jest dobrze kochanie- kobieta zebrała w sobie siły i przeczesała włosy Harrego- moje loczki kochane- zaśmiała się- Jak sobie radzisz?
- Jakoś muszę babciu- chłopak starał się grać twardego, ale gdy tylko spojrzał kobiecie w oczy momentalnie zauważył tam ból i cierpienie jakie przeżywa. Nie wytrzymał i zaczął płakać. Czas, który trwał w jego życiu powodował u Harrego nie chęć do życia- Tak strasznie mi ciężko- zapłakał lokowaty i wtulił się w kobietę. Ta resztkami sił objęła go ręką i zaczęła gładzic jego plecy.
-Ciiii, będzie dobrze kochany- kobieta pocałowała Harrego w czoło i jeszcze mocniej przytuliła. Chciała dodać mu otuchy i wsparcia.
- Przepraszam, ale może wystarczy już tych czułości? Pani Styles powinna odpoczywać, a nie być obarczana problemami innych- powiedziała pielęgniarka wchodząc do pomieszczenia.
Harry nie przejął się tym ani trochę.
Za to starsza kobieta spojrzała na pielęgniarkę i zaczęła mówić.
- A może skończysz już biadolić Lindo? Od twoich jęków boli mnie głowa- westchnęła sztucznie Lisa, a Harry zaśmiał się na jej zachowanie.
Pielęgniarka popatrzyła ze zdziwieniem na starsza kobietę, fuknęła i opuściła pokój.
Harry trwał wtulony w kobietę jeszcze kilka długich minut po czym wstał, pożegnał się z nią i udał się do wyjścia.
Kiedy był już przy drzwiach kobieta zatrzymała go.
- Harry?- zaczęła- pamiętaj, że zawsze będę z Tobą. Wszystko się ułoży. Zaufaj mi kochanie.
Chłopak uśmiechnął się i poszedł do domu...
***
Jej
Udało się napisać
Rozdział byłby juz po 15, ale usunęło mi go 3 razy przez co miałam ochotę rzucić telefonem w ścianę -_-
Jutro spotkanie Harrego z Lou!
Nie wiem jak wy, ale ja nie mogę się juz doczekać :)
Moje inne prace
'Aurelia'
All the love xxj
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro