Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Hi Harreh [17]

Harry pov's                   [Poniedziałek]

Wszystko się wali. Nienawidzę życia.
Wczorajszy wieczór jak i noc spędziłem w szpitalu przy łóżku babci. Mimo że zapewniała mnie, że czuje się lepiej to lekarz z którym później rozmawialem powiedział mi że trzeba przygotować się na najgorsze. Rano wrocilem do domu i pierwsze co zrobiłem to rzuciłem się na łóżko. Niedawno dzwonili ze szkoły. Pytali się czemu do niej nie chodze. Nic nie odpowiedziałem tylko się rozłączyłem. Nie mam zamiaru spędzać czas z ludźmi, którzy mają mnie gdzieś! W ogóle zastanawiam się nad porzuceniem nauki...

***

Louis: Cześć Harry

Louis: Masz czas?

Louis: Napisz do mnie proszę

Louis: Nie mam z kim porozmawiać...

Harry: Tak, mam mnóstwo czasu Lou

Louis: Co z babcią?

Harry: Lekarze mówią, że już niedługo nadejdzie jej kolej

Louis: Tak mi przykro Harreh

Harry: Mnie też...

Harry: A jak u Ciebie Louis?

Harry: wydajesz się być smutny

Louis: Ehhh, mam dosyć nieciekawą sytuację w domu...

Harry: Coś nie tak z twoją rodziną?

Louis: Phi...na miano ,,rodzina,, trzeba sobie zasłużyć

Harry: Lou? Co się dzieje?

Lou: Mówiąc krótko... Ojciec jak i matka mają mnie głęboko w poważaniu. Dla nich liczy się tylko alkohol

Lou: Moja siostra, która kiedyś była dla mnie całym światem teraz widzi tylko imprezy i sex

Lou: A ja mimo otaczam się tabunem ,,przyjaciół,, jestem samotny...

Harry: Czemu nigdy mi o tym nie pisaleś?

Lou: Wiedziałem że ty też masz kłopoty i po prostu nie chciałem obarczać cię jeszcze tymi moimi

Lou: No ale to już mało ważne

Harry: Louis, jakim ja jestem egoistą...

Harry: Tak bardzo Cie przepraszam

Lou: Nie masz za co H

Harry: Jest za co Lou

Harry: Jak się spotkamy to Ci to wynagrodzę

Louis: Nic nie chce Harry, a i...nadal chcesz się spotkać?

Harry: Jasne, że tak Lou

Harry: Przecież idziemy na łyżwy

Louis: a, no tak...

Harry: Coś nie tak Louis?

Louis: Nie...już wszystko w począdku ;)

***

Harry stał przed drzwiami Cindy.
Musiał przeprosić za swoje zachowanie.
Zapukał do domu przyjaciółki, a już po chwili we framudze drzwi pojawiła się białowłosa.
Harry spojrzał na nią i po prostu powiedział:
-Przepraszam...
Mimo było to tylko jedno słowo dla dziewczyny znaczyło na prawdę bardzo wiele.
Chwile patrzyła na loczka, a zaraz potem wylądowała w jego ramionach.

-Będzie dobrze Harry, nie jesteś sam!

****

Wyświetlenia pędzą!!!
Bardzo dziekuje :*


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro